"Łajdak i kłamca" - rektor KUL ubolewa

KAI |

publikacja 15.05.2011 07:42

Katolicki Uniwersytet Lubelski nie zamknął jeszcze sprawy wypowiedzi Grzegorza Brauna zniesławiającej zmarłego abp. Józefa Życińskiego. Jak powiedział KAI rzecznik uniwersytetu, dr Radosław Hałas, będą o tym rozmawiać w przyszłym tygodniu rektor uniwersytetu ks. prof. Stanisław Wilk i administrator diecezji bp Mieczysław Cisło.

"Łajdak i kłamca" - rektor KUL ubolewa Jakub Szymczuk /GN Dziedziniec KUL

Zdarzenia z 11 kwietnia opisała wczoraj „Gazeta Wyborcza”. Reżyser Grzegorz Braun, będąc gościem Koła Naukowego Historyków Studentów KUL oraz miesięcznika „Polonia Christiana” nazwał zmarłego Wielkiego Kanclerza KUL „łajdakiem i kłamcą”. Powiedział także, że jego zdaniem „w ostatnich dwudziestu latach swojego uczestnictwa w życiu publicznym opowiedział się po stronie wrogów Kościoła i wrogów państwa polskiego”.

Film z wypowiedzią reżysera został umieszczony w Internecie. Dziennik publikuje także oświadczenie rektora, w którym wyraża on „głębokie ubolewanie z powodu tak obraźliwych wypowiedzi prelegenta”.

Rzecznik KUL mówi, że oświadczenie nie jest ostatnim słowem ze strony uniwersytetu. Zapytany o możliwość podjęcia kroków prawnych przeciw reżyserowi podkreśla, że na ten moment tego typu rozważań nie było.

- Jeśli chodzi o dobra osobiste zmarłego księdza arcybiskupa, być może ten temat będzie przedmiotem dyskusji między księdzem rektorem a księdzem biskupem – powiedział Hałas. Zaznaczył, że nie chce wypowiadać się na ten temat, zanim rozmowy nie zostaną podjęte.

Natomiast, jak podkreślił, rektor KU na pewno zamierza przyjrzeć się okolicznościom wydarzenia i całej sytuacji, przebadać, czy coś można było zrobić, w związku z tym pojawi się kolejne stanowisko w tej sprawie.

Rzecznik zauważył także, że przy tych rozważaniach warto mieć w pamięci osobę abp. Życińskiego, który spotykał się z różnymi zarzutami i pomówieniami. - Ja nie słyszałem, by wytoczył jakiś proces. Przyjmował to raczej w duchu chrześcijańskiego wybaczenia – mówił. Jego zdaniem osoby, którym droga jest pamięć arcybiskupa, powinny mieć także na uwadze to, by nie robić autorowi zniesławiającej wypowiedzi niepotrzebnej reklamy.