Błąd, a nie przestępstwo

PAP |

publikacja 24.05.2011 20:08

To, co się stało w Nangar Khel, to błąd polskich żołnierzy, a nie przestępstwo - ocenił w rozmowie z PAP minister obrony Bogdan Klich. We wtorek przed Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie dobiegł końca proces siedmiu oskarżonych o zbrodnię wojenną w tej sprawie.

Błąd, a nie przestępstwo Jakub Szymczuk/Agencja GN Bogdan Klich, minister obrony narodowej

"Już przed trzema laty wypracowałem sobie przekonanie, że żołnierze tam, w Afganistanie, popełnili błąd, a nie był to czyn kryminalny. W tym celu zresztą zgłosiłem się do prokuratury i później zeznawałem w takim duchu przed sądem - na korzyść naszych żołnierzy" - powiedział we wtorek Klich w rozmowie z PAP.

Podkreślił, że do takiego stanowiska przekonała go rozmowa, jaką odbył w grudniu 2007 r. z amerykańskim płk. Martinem Schuitzerem, dowódcą 4. grupy bojowej w Afganistanie i ówczesnym przełożonym naszych żołnierzy. "Jego ocena tamtego zdarzenia była jednoznaczna: to nie był czyn kryminalny, to nie było przestępstwo, to był fatalny zbieg okoliczności" - mówił Klich.

W sierpniu 2007 r. na drodze oznaczonej kryptonimem Warrior w pobliżu wioski Nangar Khel mina-pułapka uszkodziła polskiego Rosomaka. Wówczas z polskiej bazy Wazi-Khwa w rejon wioski wyruszył patrol sił szybkiego reagowania. W wyniku moździerzowego ostrzału wioski (której mieszkańcy właśnie świętowali wesele) zginęło sześć osób, a trzy kolejne zostały ranne.

We wtorek prokurator wobec oskarżonych zażądał: 12 lat więzienia dla dowódcy grupy kpt. Olgierda C. (nie zgadza się na podawanie danych), dla ppor. Łukasza Bywalca kary 10 lat więzienia, dla chor. Andrzeja Osieckiego - 12 lat więzienia, dla plut. Tomasza Borysiewicza - kary 10 lat więzienia, dla starszych szeregowych Jacka Janika i Roberta Boksy - po osiem lat więzienia, a dla st. szer. rezerwy Damiana Ligockiego (jako jedyny nie ma zarzutu zabójstwa cywili, lecz ostrzelania niebronionego obiektu) - pięciu lat.

Wobec wszystkich prokurator zażądał orzeczenia utraty praw publicznych na okres od 10 do pięciu lat, a także orzeczenia nawiązek na PCK oraz zadośćuczynień za każdego z zabitych (każdy oskarżony miałby zapłacić po 75 tys. zł) i kilkutysięcznych zadośćuczynień za zranienie trzech kolejnych afgańskich cywili. Płk Mytych wniósł też o podanie wyroku do publicznej wiadomości (jest to forma kary, którą sąd może umieścić w sentencji wyroku).

We wtorek mowy końcowe wygłosili też obrońcy czterech oskarżonych. Wnieśli o uniewinnienie swoich klientów.

Na środę zaplanowano wystąpienia adwokatów trzech oskarżonych oraz być może także ostatnie słowo oskarżonych. Później sąd uda się na naradę. Kiedy zostanie wydany wyrok, nie wiadomo.