Zawieszono śledztwo ws. zabójstwa Piotra Stańczaka

PAP |

publikacja 28.06.2011 18:37

Z powodu braku odpowiedzi Pakistanu na sześć wniosków o pomoc prawną warszawska prokuratura zawiesiła śledztwo ws. zabójstwa w tym kraju w 2009 r. przez talibów polskiego geologa Piotra Stańczaka. MSZ wyraziło głębokie rozczarowanie postawą Islamabadu.

O zawieszeniu śledztwa poinformował we wtorek PAP rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie prok. Zbigniew Jaskólski. Ujawnił, że między majem 2009 r. a marcem bieżącego roku prokuratura ta wysłała do Pakistanu sześć wniosków o pomoc prawną.

Prokurator dodał, że śledztwo może zostać wznowione, jeśli z Pakistanu nadejdą materiały dające podstawy do czynności procesowych. "Praktycznie po naszej stronie nie ma już żadnych czynności do wykonania" - oświadczył Jaskólski.

Rafał Sobczak z Biura Prasowego MSZ powiedział we wtorek PAP, że strona pakistańska fakt nieudzielenia dotąd Polsce pomocy prawnej argumentuje m.in. brakiem umowy pomiędzy Polską a Pakistanem o wzajemnej pomocy prawnej.

Zaznaczył, że sprawa ta była poruszana podczas rozmów dyplomatycznych i oficjalnych spotkań ze stroną pakistańską. Nasza placówka w Islamabadzie wystosowywała także do pakistańskiego MSZ noty - ostatnią 11 kwietnia 2011. Warszawa nadal nie doczekała się jednak odpowiedzi.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych przyjęło z głębokim rozczarowaniem brak odpowiedzi strony pakistańskiej na liczne monity ze strony MSZ wobec braku udzielenia polskiej prokuraturze pomocy prawnej. Tak samo jak z rozczarowaniem przyjęliśmy w styczniu wyrok w związku z zabójstwem Piotra Stańczaka" - powiedział Sobczak.

Przypomniał, że od maja 2009 r. prokuratura kilkakrotnie zwracała się do strony pakistańskiej z wnioskami o pomoc prawną (ostatni raz 18 marca 2011), które pozostawały niestety bez odpowiedzi.

Sobczak zwrócił uwagę, że ambasada RP w Islamabadzie monitorowała śledztwo za pośrednictwem wynajętej kancelarii prawnej. Przyznał, że strona pakistańska nie nawiązała z ambasadą żadnej oficjalnej współpracy w sprawie procesu i śledztwa i nie przekazała jej żadnych informacji.

Stańczaka uprowadzono 28 września 2008 r., zabito wtedy jego ochroniarza i dwóch kierowców. Talibowie w zamian za wypuszczenie Polaka domagali się zwolnienia z więzień swych kompanów. Wobec niespełnienia tych żądań przez pakistańskie władze w lutym 2009 r. ogłosili, że Polaka zabili. W kwietniu tego samego roku ciało Stańczaka przewieziono do kraju. Pogrzeb odbył się w Krośnie.

W lutym br. media podały, że sąd w Rawalpindi uniewinnił z braku dowodów byłego deputowanego do Zgromadzenia Narodowego Shaha Abdula Aziza oraz Attę Ullaha Khana, oskarżonych o porwanie Stańczaka i zamordowanie go. Pakistański prokurator, prowadzący sprawę uprowadzenia i zabójstwa Polaka, zapowiedział apelację. Twierdzi, że sąd zignorował niektóre ważne fakty.

Po wyroku warszawska prokuratura podawała, że wysłała kolejny wniosek o pomoc prawną, odnoszący się "do osób i okoliczności, które znajdowały się w wyroku". Informowała też, że nie ma odpowiedzi na żaden z kilku wcześniej wysłanych wniosków. Np. w sierpniu 2009 r. polscy śledczy wystąpili do Pakistanu o materiały całej sprawy.

Polskie MSZ zapowiadało po tym wyroku, że "sprawa morderstwa Piotra Stańczaka będzie poruszana w najbliższym czasie w kontaktach wysokiego szczebla ze stroną pakistańską". "Prokurator zapowiedział apelację; mamy nadzieję na lepszą niż do tej pory współpracę prokuratury polskiej z pakistańską" - mówił w lutym br. rzecznik MSZ Marcin Bosacki. MSZ, szanując niezawisłość władzy sądowniczej w Pakistanie, było rozczarowane wyrokiem, jak i tym, że bezpośredni zleceniodawca porwania i zabójstwa wciąż jest na wolności.

Przewodniczący Senatu Islamskiej Republiki Pakistanu Farooq Hamid Naek oświadczył w maju br. w Warszawie, że dopilnuje, aby śledztwo w sprawie Stańczaka było prowadzone dalej. "Tę sprawę będę prowadził osobiście" - zapewnił. Jako "niezwykle przykrą" określił decyzję sądu w Rawalpindi. Poinformował, że do sądu w Islamabadzie wniesiono już apelację.

W 2009 r. ujawniono, że Aziza aresztowano z powodu podejrzeń o związek z zabójstwem Stańczaka. Aziz był kluczową postacią negocjacji z talibami w trakcie przetrzymywania Polaka. Po zabiciu Stańczaka zaproponował pomoc w odzyskaniu ciała; ofertę przyjęło polskie MSZ.

Jego aresztowanie miały umożliwić zeznania zatrzymanego wcześniej Atty Ullaha Khana - terrorysty, który przyznał się do porwania Stańczaka. Khan miał rozpoznać Aziza jako osobę, z której polecenia zabito Polaka po załamaniu się negocjacji. W trakcie rozprawy adwokat Khana zwrócił uwagę, że zeznania oskarżonego spisano w języku angielskim, podczas gdy jako Pusztun zna on wyłącznie swój język ojczysty i nie wiedział, co znalazło się w protokole z przesłuchania.

Po zatrzymaniu Khana szef MSZ Radosław Sikorski wyrażał nadzieję, że zostanie on sprawiedliwie osądzony. "Sprawiedliwie, to znaczy bardzo surowo. Cieszę się, że będzie sądzony w Pakistanie, gdzie obowiązuje kara śmierci" - podkreślił. Helsińska Fundacja Praw Człowieka krytycznie oceniła tę wypowiedź. "Z najwyższym zdumieniem przyjęliśmy słowa Sikorskiego gloryfikujące stosowanie kary śmierci" - oświadczyła Fundacja.