Mariusz Dzierżawski: Polska czeka na tę ustawę!

Materiały Sejmu RP/fk

publikacja 01.07.2011 14:47

Sukces obrony życia w Sejmie, polegający na przesłaniu projektu całkowicie zakazującego zabijania dzieci do dalszych prac parlamentarnych, oznacza m.in. że temat aborcji zajmie ważne miejsce w nadchodzącej kampanii wyborczej. Ważne argumenty w zbliżającej się dyskusji zawarte zostały w sejmowym przemówieniu przedstawiciela Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Mariusza Dzierżawskiego 30 czerwca. Zamieszczamy ją poniżej.

Mariusz Dzierżawski: Polska czeka na tę ustawę! Jakub Szymczuk Mariusz Dzierżawski

Pani Marszałek! Szanowne Panie Posłanki! Szanowni Panowie Posłowie!

Stoję dziś przed wami w imieniu ponad pół miliona obywateli, którzy wsparli swoimi podpisami projekt ustawy zapewniającej prawo do życia każdemu dziecku w Polsce. Staję przed wami również w imieniu tych, którym prawa do życia się odmawia, a którzy sami bronić się nie mogą.

22 lata temu Polacy odzyskali swoje państwo. Własne państwo to wielkie dobro, dzięki któremu obywatele mogą żyć bezpiecznie, a wspólnota może się rozwijać. Nauczeni doświadczeniami totalitaryzmów wiemy, że państwa mogą służyć również złu.

Co odróżnia dobre państwa od złych? Sposób, w jaki odnoszą się do osoby ludzkiej. Państwo dobre to takie, w którym każda osoba jest szanowana, a instytucje służą jej dobru. Państwa totalitarne lekceważą godność osoby. „Jednostka niczym, jednostka bzdurą” - wołał piewca komunizmu. Pogarda dla osoby łączyła komunistów z nazistami. Odrodzona Polska odwoływała się do idei „Solidarności”, jasno wskazując, ku jakiej wizji państwa się skłania. Była jednak obciążona u początków dziedzictwem poprzedniego systemu. W czasach PRL w państwowych szpitalach i w prywatnych gabinetach zabijano dzieci w łonach matek na masową skalę.

Jedną z pierwszych inicjatyw ustawodawczych wolnej Rzeczypospolitej był postulat objęcia ochroną prawną życia ludzkiego od samego początku. Pamiętamy dobrze klimat tamtych czasów - inicjatorzy projektu ustawy brutalnie atakowani przez ukształtowane w czasach komunistycznych media, ale także przez solidarnościową „Gazetę Wyborczą”. Jan Paweł II, który przypominał nam o dekalogu, w odwecie był obrażany przez media, kłamstwa o aborcji kolportowano w milionowych nakładach. A jednak ludzie służący prawdzie nie ulękli się propagandy śmierci. Dużo im zawdzięczamy. Niektórzy z nich są dziś w tym parlamencie. Chciałbym z tego miejsca powiedzieć im: dziękuję.

Wynikiem ówczesnej batalii było wprowadzenie zasady ochrony życia ludzkiego od poczęcia. Lobby aborcyjne wymogło jednak zachowanie trzech wyjątków dotyczących dopuszczalności zabijania dzieci przed narodzeniem. W późniejszych latach aborcjoniści nieustannie dążyli do wprowadzenia aborcji na życzenie. W 1996 r. uchwalili ustawę znoszącą praktycznie wszelkie ograniczenia aborcji. Ustawa ta została w roku 1997 uznana za sprzeczną z konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny. Zwolennicy zabijania nieubłaganie dążą do poszerzenia furtek aborcyjnych. Wykorzystują do tego instytucje międzynarodowe. Niestety liczba legalnych aborcji od wielu lat wzrasta.

Jaki stosunek do osoby ma dzisiejsza Polska?

W konstytucji znajduje się wiele pięknych zapisów. Art. 30 stwierdza: „Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych”. Art. 38 stanowi: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Jak wygląda realizacja tych zasad w praktyce? W roku 2009 w Polsce według sprawozdania rządu poprzez aborcję legalnie pozbawiono życia 538 dzieci - aż 510 z nich z powodu podejrzenia, że są chore. Takie dzieci można zabijać do 24. tygodnia ciąży - do momentu, kiedy są zdolne do samodzielnego życia poza organizmem matki. Jak to się ma do przywołanych wyżej zasad konstytucji? Czy to nie hipokryzja?

Jak możemy bronić praw człowieka, jeśli odmawiamy najsłabszym prawa do życia? Zwolennicy zabijania mówią: To jeszcze nie człowiek, nie ma morderstwa. Tak usprawiedliwiali się i inni. Żydzi dla nazistów to nie byli ludzie. Podobnie kułacy i burżuje dla bolszewików. Nie inaczej było w Kambodży Pol Pota. Każde ludobójstwo zaczyna się od zaprzeczenia człowieczeństwa ofiar. Tymczasem rozwój ultrasonografii pozwala w sposób oczywisty przekonać się, że od pierwszych tygodni życia płodowego mamy do czynienia z małym człowiekiem, który ma głowę, ręce, nogi, którego serce bije, który porusza się, który reaguje na bodźce.

Każdy z nas był takim małym człowiekiem. Nam pozwolono się urodzić. Chciejmy zadbać o pełną realizację prawa do życia już do naszej legislacji wpisanego. Polskie przepisy potwierdzają ochronę życia od samego początku.

Ustawa o rzeczniku praw dziecka stwierdza: „W rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”.

Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu wyroku z 28 maja 1997 r. stwierdził: „Wartość konstytucyjnie chronionego dobra prawnego, jakim jest życie ludzkie, w tym życie rozwijające się w fazie prenatalnej, nie może być różnicowana”. Oznacza to, że ustawa dopuszczająca w trzech przypadkach zabijanie dzieci przed narodzeniem jest sprzeczna z konstytucją, bowiem różnicuje wartość życia ludzkiego.

Projekt, który dziś przedkładam Sejmowi, jest konsekwentnym zastosowaniem zasad sformułowanych w konstytucji. Istotą proponowanych zmian jest usunięcie tzw. wyjątków aborcyjnych z ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Dzięki temu odzyska ona spójność.

Postulujemy usunięcie dopuszczalności aborcji, kiedy, jak to jest zapisane w ustawie, ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej. Ciąża, stan dla kobiety naturalny, nie jest dla matki zagrożeniem. Zagrożenie może stanowić patologia ciąży lub choroba występująca w tym samym czasie. Zadaniem lekarza jest leczenie matki, a nie zabijanie dziecka. Zdarzają się sytuacje, na przykład w przypadku leczenia nowotworu, gdy terapia może być niebezpieczna dla dziecka. Nasza nowelizacja nie zakazuje takiej terapii. Nowelizacja nie będzie godziła w prowadzących tę terapię lekarzy. Chroni ich art. 26 Kodeksu karnego, który stwierdza w § 2: „Nie popełnia przestępstwa także ten, kto ratując dobro chronione prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie przedstawia wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego”. Dzięki rozwojowi medycyny coraz częściej udaje się uratować matkę i dziecko. Nie ma powodu, aby w trosce o poczucie bezpieczeństwa lekarzy utrzymywać zapis stanowiący licencję na zabijanie.

Postulujemy również uchylenie zapisu, który zezwala na zabicie dziecka, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Zapis ten przed kilku laty stał się pretekstem do zabicia dziecka dwojga 14-latków. Nie uważamy za słuszne dopuszczanie zabijania dziecka, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Gwałt jest odrażającą zbrodnią, która powinna być zdecydowanie ścigana i surowo karana. Zezwolenie na zabicie dziecka w niczym nie poprawia sytuacji skrzywdzonej kobiety, lecz obarcza ją dodatkowym cierpieniem. Fałszywi przyjaciele kobiet oferują w takim przypadku aborcję, jest jednak wiele organizacji społecznych oferujących realną pomoc, wsparcie psychiczne i finansowe – w przypadku gdy matka nie będzie chciała wychowywać dziecka, również zorganizowanie adopcji, a chętnych do przyjęcia dzieci nie brakuje.

Jeszcze raz przypomnę, że ponad 90% legalnych aborcji dokonywanych jest w przypadku, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. W roku 2009 zabito 510 takich dzieci. Zabijanie chorych dzieci jest czynem wyjątkowo odrażającym. Przepis ten stawia współczesną Polskę obok hitlerowskich Niemiec, które uważały chorych za bezwartościowe śmieci. Przyznają państwo, podobnie jak miliony naszych współobywateli, że jego uchylenie nie wymaga dodatkowego uzasadnienia. Wystarczy wsłuchać się w głos sumienia, by stało się oczywiste, że chore dzieci należy leczyć, a nie zabijać. Trzy powyższe wyjątki dopuszczają zabijanie dzieci. Mają przy tym destrukcyjny wpływ na system prawny, na moralność lekarzy, na kobiety, pośrednie ofiary aborcji.

Po pierwsze, prawo jest niespójne. Konstytucyjny zapis o prawnej ochronie życia nie jest respektowany w ustawie, która pozwala na zabijanie najsłabszych. Jest to sytuacja, która sprzyja dyskryminacji wszystkich osób w jakikolwiek sposób upośledzonych i która niszczy moralne podstawy ładu społecznego. Po drugie, państwo bierze na siebie odpowiedzialność za zabijanie dzieci w publicznych placówkach służby zdrowia. Minister zdrowia kilka lat temu osobiście angażowała się w organizowanie aborcji u 14-latki. Myślę, że osoby odpowiedzialne za legalność aborcji powinny zdawać sobie sprawę, jak ona wygląda w praktyce.

Przytoczę krótki opis z literatury fachowej: Najpopularniejszą z metod aborcji jest tzw. wyssanie. Polega ono na tym, że lekarz przeprowadzający zabieg najpierw paraliżuje szyjkę macicy. Następnie wkłada do macicy plastikową rurkę z końcówką przypominającą nóż. Rurka ta jest podłączona do pompy o mocy ok. 5800 W. Zgodnie ze standardową procedurą płód jest najpierw rozcinany na kawałki, a następnie jego szczątki i łożysko są zasysane strumieniem ssącym do szklanego pojemnika. Inną metodą, zaliczaną do grupy interrupcji chirurgicznych, przeprowadzaną z kolei w II i III trymestrze ciąży, jest tzw. wyciąganie. Polega ono na tym, że przeprowadzający aborcję wkłada do macicy narzędzie przypominające pęsetę i zaciskając ją na danej części ciała płodu, obrotowymi ruchami wyrywa ją z jego ciała. Ponieważ na tym etapie ciąży układ kostny, a szczególnie czaszka i kręgosłup płodu są już dobrze rozwinięte, przed usunięciem konieczne jest ich połamanie, z tym że dziecko nie dostaje znieczulenia. To wstrząsający opis.

Zwolennicy prawa do zabijania twierdzą, że tak przeprowadzana aborcja służy dobru kobiet, że chroni je przed trudnościami związanymi z wychowaniem niechcianego dziecka. Czy naprawdę można tu mówić o pomocy dla kobiet?

Oto fragment artykułu z Wikipedii pokazującego skutki aborcji dla kobiet, odwołującego się do licznych badań przeprowadzonych w różnych krajach świata: Badania naukowców z Nowej Zelandii wskazują, że o 30% zwiększa się częstość zaburzeń psychicznych u kobiet, które poddały się aborcji. Według badań prowadzonych w Finlandii na podstawie analizy przypadków samobójstwa związanych z ciążą w latach 1987–1994 stwierdzono, że odsetek samobójstw kobiet po zabiegu aborcji był dwukrotnie wyższy od odsetka samobójstw po samoistnym poronieniu i sześciokrotnie wyższy od odsetka samobójstw po udanym porodzie. Z kolei badania nad śmiertelnością kobiet związaną z ciążą prowadzone w 2004 r. wykazały, że zgony związane z poronieniem lub aborcją były znacznie częstsze niż związane z udanym porodem. Analiza porównawcza w przypadków z Finlandii i Kalifornii wykazała, że liczba zgonów związanych z ciążą jest 2–4 razy wyższa u kobiet po zabiegu aborcji niż u kobiet, które donosiły ciążę. Wyniki te nagłośniono, ponieważ w słynnej sprawie sądowej Roe kontra Wade, która doprowadziła do szerokiej legalizacji aborcji w USA, jednym z głównych argumentów było to, że aborcja we wczesnej fazie ciąży stwarza znacznie mniejsze ryzyko dla zdrowia i życia kobiety niż jej donoszenie. W rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. W Niemczech debatę na temat syndromu poaborcyjnego sprowokowała pisarka, pierwotnie związana z ruchami lewicowymi, Karin Struck. W 1992 r. opublikowała ona książkę opisującą psychiczny ból po aborcji, której dokonała w roku 1975. W Wielkiej Brytanii dyskusja na temat negatywnych skutków psychicznych aborcji powróciła w 2007 r. po samobójstwie malarki Emmy Beck. Amerykańska feministka Rebecca Walker, wspominając w wywiadzie aborcję dokonaną w wieku 14 lat, wyznała: Całe dekady cierpiałam psychicznie, bo zabiłam dziecko.

Kobiety, które myślały o swojej aborcji w kategorii dobrego wyboru, przypominają nam, jak głęboko rani ona psychikę. Mówią o żałobie po dziecku. Nasza inicjatywa to wyraz współczucia także dla kobiet, próba ochrony innych przed podobnym losem.

Może znamy takie historie, ojców i matek, często zrozpaczonych, w biedzie, samotnych, niedojrzałych czy nagle postawionych przed diagnozą, że ich dziecko może być całe życie chore. Jako społeczeństwo powinniśmy im pomóc - pomóc zdobyć się na przyjęcie odpowiedzialności, wesprzeć ich. Znamy takich, którzy zdecydowali się przyjąć dzieci nieplanowane, niechciane czy chore i nie żałują. Znamy i takich, którym lekarze postawili diagnozę błędną, a dzieci rodziły się zdrowe.

Aborcja nie tylko zabija dzieci i okalecza kobiety. Przyszłych lekarzy uczy się, że zabijanie dziecka w łonie matki to standardowa praktyka. Niszczy się ich wrażliwość moralną. Doszło do tego, że wiele kobiet podczas spotkań w całej Polsce skarży się, że pierwszą propozycją ze strony ginekologa po stwierdzeniu ciąży jest zachęta do aborcji. Niewykluczone, że słyszeli państwo o takich przypadkach. Otóż nie jest to niestety rzadkość.

Im mniej aborcji, tym lepiej dla kobiet. Przypomnijmy, że w 1993 r. w Polsce zlikwidowano aborcję na życzenie. Podobnie jak dziś, tak i wtedy zapowiadano drastyczne pogorszenie stanu zdrowia kobiet, rozkwit przestępczości aborcyjnej, straszono państwem wyznaniowym i wprowadzeniem policji obyczajowej.

Po wprowadzeniu ustawy z 1993 r., bardzo istotnie ograniczającej aborcję, te zapowiedzi w najmniejszym stopniu się nie spełniły. Według danych rządowych stan zdrowia Polek od roku 1993 systematycznie się poprawia. Śmiertelność okołoporodowa zmniejsza się, podobnie jak liczba poronień samoistnych.

Również raport "Zdrowie kobiet w wieku prokreacyjnym, Polska 2006", wydany przy współpracy agend ONZ, wskazuje na poprawę stanu zdrowia Polek po roku 1993. Według tego raportu współczynnik zgonów matek w Polsce w dziesięcioleciu 1995-2005 wynosił 10 na 100 tys. żywych urodzeń, podczas gdy w Estonii wynosił 80, na Łotwie - 70, w Rumunii - 60, a we Francji - 20. Ten wskaźnik pokazuje, że dostępność aborcji bynajmniej nie poprawia stanu zdrowia kobiet. Raport stwierdza również: Zgon kobiety jako następstwo przerwania ciąży zdarza się w Polsce bardzo rzadko, co pośrednio potwierdza małą liczbę wykonywanych zabiegów. Informacje o 80 do 200 tys. nielegalnych aborcji rocznie w Polsce, podawane przez organizacje proaborcyjne, są wyssanym z palca kłamstwem. Dlatego też jesteśmy przekonani, że wprowadzenie całkowitej ochrony życia w Polsce wzmocni tendencję do poprawy zdrowia Polek i przyczyni się do podniesienia szacunku, z jakim ginekolodzy powinni traktować swoje pacjentki. Lekarze na powrót będą mogli działać zgodnie z powołaniem – chronić życie. Przede wszystkim uchylenie prawnej  dopuszczalności zabijania najsłabszych przywróci fundament moralny polskiemu prawodawstwu i zapewni spójność systemowi prawa. Jasny zapis ułatwi ściganie przestępczości aborcyjnej, źródła zagrożenia dla dzieci i kobiet.

Szanowni państwo, wprowadzenie prawa do narodzin dla wszystkich jest zgodne z oczekiwaniami przeważającej większości Polaków. W roku 1993 według CBOS 65% respondentów opowiadało się za prawem do aborcji, a 30% było takiemu prawu przeciwnych. Według badań CBOS z roku bieżącego aborcję popiera tylko 9% Polaków, a za prawem do życia opowiada się 85%. W ciągu minionych lat nastąpiła kolosalna zmiana, którą powinni zauważyć i uznać ci, którzy reprezentują nasze społeczeństwo. W maju br. instytut IQS and Quant przeprowadził badanie dotyczące aprobaty dla proponowanych w naszym projekcie ustawy zmian. 65% respondentów opowiedziało się za całkowitą ochroną życia od poczęcia, 23% dopuściło zabijanie dzieci chorych, 12% nie miało zdania.

Szanowni państwo, uchwalenie przez Sejm przedłożonego projektu ustawy będzie realizacją zasady solidarności, która legła u podstaw odrodzonej Polski. Będzie odwołaniem się do zasad moralnych w życiu publicznym. Będzie praktycznym wyrazem szacunku wobec Jana Pawła II, któremu Polska tak wiele zawdzięcza. Polska czeka na tę ustawę. Czekają na nią wszystkie dzieci, które chcą się narodzić.

Dziękuję za uwagę.