Kilka tysięcy wiernych pożegnało kard. Świątka

PAP |

publikacja 23.07.2011 19:18

Kilka tysięcy wiernych przyszło w sobotę do archikatedry w Mińsku, by pożegnać kardynała Kazimierza Świątka, zmarłego w czwartek w wieku 96 lat pierwszego zwierzchnika metropolii mińsko-mohylewskiej po jej utworzeniu w 1991 roku.

O godz. 13 (godz. 12 czasu polskiego) odbyła się msza żałobna, celebrowana przez obecnego metropolitę, arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza. Uczestniczyli w niej duchowni Kościoła katolickiego i greckokatolickiego na Białorusi, delegacja Cerkwi prawosławnej, duchowni katoliccy z Litwy i Polski.

Podczas homilii abp Kondrusiewicz przypomniał drogę życiową "pierwszego kardynała Białorusi", który przeszedł przez celę śmierci w więzieniu w Brześciu i dziesięć lat łagrów. Podkreślił, że właśnie dzięki wysiłkom zmarłego hierarchy odnowiona została mińska katedra. Abp Kondrusiewicz powiedział też o kardynale Świątku, że "zrobił wiele dla zjednoczenia społeczeństwa i był przykładem dla każdego Białorusina".

Przed mszą, a także przez kilka godzin po niej wierni mogli złożyć kwiaty przy trumnie kardynała, pomodlić się i wpisać do księgi kondolencyjnej.

"Jestem katoliczką, przyszła ze mną moja znajoma, która jest wyznania prawosławnego. Przyszłyśmy pożegnać się z kardynałem, bo był on całą epoką, człowiekiem świętym. Uczył ludzi, jak żyć w duchowym zdrowiu, jak być braćmi i siostrami dla siebie. Wszyscy żałujemy, że odszedł od nas, ale będziemy o nim pamiętać" - powiedziała PAP mieszkanka Mińska o imieniu Olga, czekająca w długiej kolejce, by pożegnać się z kardynałem.

Pani Krystyna przyszła do świątyni w grupie mińskich Polaków. Jak powiedziała PAP, i dla nich, jak i dla Białorusinów-katolików, kardynał Świątek "był przykładem mocnej wiary i niezłomnego ducha". Dodała, że był też człowiekiem energicznym i dowcipnym.

"Miałam okazję być na jego 95. urodzinach. Śpiewaliśmy mu +Sto lat!+. A on powiedział, po białorusku: +Ależ wy mi żałujecie, tylko pięć lat życia mi życzycie, tak mało?+. Dla mnie był bardzo bliskim człowiekiem. Musimy zawsze pamiętać o takich ludziach, oni są dla nas jak światło, do którego trzeba iść" - powiedziała pani Krystyna.

Podczas mszy odczytano telegram kondolencyjny od papieża Benedykta XVI w związku ze śmiercią kardynała Świątka. Później w trakcie uroczystości list od prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki odczytał wiceszef jego administracji Alaksandr Radźkou, odczytano też list polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.

Po wieczornej mszy w intencji kardynała Świątka trumna z jego ciałem powraca do Pińska, gdzie w poniedziałek zostanie pochowany w krypcie tamtejszej katedry.

Urodzony 21 października 1914 roku w dzisiejszej Estonii duchowny w 1939 roku otrzymał święcenia kapłańskie. W 1941 roku został aresztowany przez NKWD i skazany na karę śmierci; wyroku nie wykonano z powodu wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. W 1944 roku został ponownie aresztowany i skazany na 10 lat łagrów. Po powrocie z zesłania do Pińska zaangażował się w odbudowę tamtejszej katedry i działalność duszpasterską. Od 1991 roku był arcybiskupem metropolitą archidiecezji mińsko-mohylewskiej do przejścia na emeryturę w 2006 roku. Do 14 czerwca bieżącego roku był administratorem apostolskim diecezji pińskiej. Po długiej chorobie zmarł 21 lipca w szpitalu w Pińsku.