PAP |
publikacja 06.10.2025 09:24
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Tureccy aktywiści z flotylli Sumud opowiedzieli w rozmowie z lokalnymi mediami o przemocy fizycznej i psychicznej, rasistowskich obelgach i nękaniu ze strony Izraela po ich zatrzymaniu na wodach międzynarodowych. Turecka prokuratura kontynuuje śledztwo w sprawie ataku - przekazała agencja Anadolu.
Samolot z aktywistami z flotylli, którzy zostali zatrzymani przez Izrael na wodach międzynarodowych przed zbliżeniem się do Strefy Gazy, wylądował na lotnisku w Stambule w sobotę. Przyleciało nim 137 osób, w tym 36 obywateli Turcji. Aktywiści zostali przewiezieni do Instytutu Medycyny Sądowej w Stambule na badania lekarskie, a następnie złożyli zeznania prokuratorom w charakterze świadków.
Jeden z nich, rozmawiając z agencją Anadolu, przyznał, że aktywiści zostali zmuszeni do siedzenia na betonowej podłodze przez trzy godziny w porcie w Aszdodzie, z rękami związanymi za plecami i głowami przyciśniętymi do ziemi. "Kiedy starsi i słabi ludzie, którzy nie byli w stanie wytrzymać w tej pozycji, zmieniali ją, byli kopani w głowę i skuwani" - dodał.
Rozmówca tureckiej agencji opowiedział, że gdy chciał złożyć zeznania po turecku, stojąca w pobliżu funkcjonariuszka powiedziała: "Brudne Turki, już śmierdzicie". Dodał, że kiedy aktywiści oskarżyli ją o rasizm, grożono im.
"Pytali nas, dlaczego wjechaliśmy na terytorium Izraela bez pozwolenia. Powiedziałem, że nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych. Pytali, dlaczego jedziemy do Gazy. Powiedziałem, że trwa tam ludobójstwo, że zabijają dzieci, że niesiemy pomoc humanitarną i że wyruszyliśmy do Gazy zgodnie z prawem międzynarodowym" - relacjonował mężczyzna.
Kolejny z aktywistów przyznał, że zatrzymanym odmawiano jedzenia i picia. "Kiedy próbowaliśmy się modlić, interweniowali" - powiedział, dodając, że izraelskie siły ukradły mu rzeczy osobiste, w tym pieniądze.
Inny z rozmówców tureckich mediów ocenił, że "obywateli europejskich traktowano lepiej niż Turków". "Dwóch aktywistów z astmą miało trudności z oddychaniem. Nie podano im żadnych leków. Budzili nas też co dwie godziny i przenosili do różnych miejsc w więzieniu" - opowiedział.
Flotylla Sumud, składająca się z około 40 łodzi i ponad 400 wolontariuszy z 47 krajów, została zatrzymana w nocy ze środy na czwartek przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych w odległości około 80 mil morskich od Strefy Gazy.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w komentarzu do wydarzenia, że "potępia piractwo wobec flotylli Sumud, której celem było zwrócenie uwagi na barbarzyństwo wobec dzieci umierających z głodu i dostarczenie pomocy humanitarnej uciskanym Palestyńczykom".
W czwartek prokuratury w Stambule i Ankarze ogłosiły wszczęcie śledztw dotyczących zatrzymania flotylli.
Jakub Bawołek
***
Czworo portugalskich aktywistów z międzynarodowej flotylli humanitarnej Sumud do Strefy Gazy, zatrzymanych w środę na wodach międzynarodowych przez Izrael, oskarżyło władze tego kraju o złe traktowanie.
Deportowani przez Izrael portugalscy aktywiści przybyli w niedzielę przed północą samolotem na lotnisko im. Humberto Delgado w Lizbonie, gdzie byli witani przez kilkuset bliskich, przyjaciół oraz sympatyków.
Posłanka Bloku Lewicy Mariana Mortagua, która była nieformalną liderką grupy portugalskich aktywistów we flotylli do Gazy, w rozmowie z dziennikarzami oskarżyła Izrael o niehumanitarne praktyki. Podobne opinie wyraziło też troje jej towarzyszy.
Przekazali oni mediom, że służby izraelskie przetrzymywały ich w klatkach na słońcu, głodziły, odmawiały podania wody pitnej, a także "biły niektóre osoby z flotylli".
- Na własnej skórze mogliśmy się przekonać, jak traktuje swoich więźniów Izrael. Pewnie byłoby z nami gorzej, gdyby nie fakt, że jesteśmy Europejczykami - powiedziała Mariana Mortagua.
Dodała, że podczas przesłuchań przed izraelskimi władzami próbowano zarzucić im popełnienie przestępstwa, jakim był udział w podróży flotylli statków do Gazy.
- Wymyślili sobie, że popełniliśmy takie przestępstwo, do którego żadne z nas się nie przyznało - powiedziała portugalska posłanka, dodając, że Izraelczycy próbowali ich zmusić do podpisania nieprawdziwych zarzutów.
Flotylla Sumud, składająca się z ponad 40 łodzi i ponad 400 wolontariuszy z 47 krajów, została zatrzymana w nocy ze środy na czwartek przez izraelską marynarkę wojenną na wodach międzynarodowych w odległości około 80 mil morskich od Strefy Gazy.
Z Lizbony Marcin Zatyka
Od redakcji Wiara.pl
Sprawa na pewno nie jest jednoznaczna. Działania aktywistów na pewno były prowokacją. Na ile potrzebą w obliczu tego, co dzieje się w Gazie? Trudno ocenić. Na pewno jednak Izrael posunął się za daleko wkraczając na statki flotylli już na wodach międzynarodowych. Jeśli zaś doniesienia o złym traktowaniu uprowadzonych (!) z tych statków są prawdziwe, to mamy do czynienia z czymś, na co żaden cywilizowany kraj nie powinien sobie pozwalać. Państwo, w zasadzie każde państwo, nawet winnych poważnych przestępstw, powinno traktować humanitarnie. Znęcanie się nad zatrzymanymi jest daniem zielonego światła przeciwnikom Izraela na stosowanie podobnych metod.