PAP |
publikacja 07.10.2025 18:45
Trump nie wyklucza powołania się na prawo z... 1807 roku.
SHAWN THEW /PAP/EPA
Prezydent USA wysyła Gwardię Narodową
Gubernator Kalifornii Gavin Newsom zapowiedział, że wycofa się ze stowarzyszenia gubernatorów stanowych USA, jeśli władze poszczególnych stanów nie przestaną "najeżdżać na siebie nawzajem". Skomentował w ten sposób wysłanie teksańskiej Gwardii Narodowej do Illinois i Oregonu, by przeciwdziałać rozruchom i przestępczości.
"Jeśli Narodowe Stowarzyszenie Gubernatorów nie może zająć stanowiska przeciwko stanom DOSŁOWNIE NAJEŻDŻAJĄCYCH SIĘ NAWZAJEM - to ja się wypisuję" - stwierdził Newsom we wpisie na platformie X. Podobną groźbę wyjścia z organizacji wystosował gubernator Illinois J.B. Pritzker.
Narodowe Stowarzyszenie Gubernatorów - to organizacja zrzeszająca głowy władz stanowych 50 stanów Ameryki i jest forum dialogu i współpracy między nimi.
Deklaracje polityków, to reakcje na decyzję republikańskiego gubernatora Teksasu Grega Abbota, by pozwolić prezydentowi Donaldowi Trumpowi wysłać wojska stanowej Gwardii Narodowej do Chicago i Portland, gdzie dochodzi do stosunkowo niewielkich, lecz regularnych protestów przeciwko służbom imigracyjnym ICE, które wielokrotnie przeradzały się w starcia z funkcjonariuszami.
Newsom wcześniej zaskarżył do sądu decyzję Trumpa o wysłaniu kalifornijskiej Gwardii do Portland, zaś sąd federalny tymczasowo zablokował decyzję prezydenta. Wysłanie wojsk z Teksasu do Illinois zaskarżył też Pritzker, jednak w tym przypadku sąd nie zdecydował się wydać natychmiastowego zakazu, choć wciąż może to zrobić.
Newsom, który wcześniej bezskutecznie próbował zablokować federalizację żołnierzy Gwardii Narodowej swojego własnego stanu w związku z zamieszkami w Los Angeles, jest jedną z czołowych i najgłośniejszych postaci opozycji wobec działań Trumpa. Zarówno on, jak i Pritzker są wymieniani w gronie możliwych kandydatów na prezydenta w przyszłości. W poniedziałek polityk ostrzegł, że Ameryce grozi wprowadzenie stanu wojennego.
"STANY NIE MOGĄ NA SIEBIE NAJEŻDŻAĆ. To takie proste - tak fundamentalne dla Ameryki - nie mogę uwierzyć, że muszę pisać te słowa. Ameryka jest na skraju stanu wojennego" - stwierdził.
Prezydent Donald Trump oraz jego zespół twierdzą, że protesty przeciwko ICE w Portland i Chicago stanowią rebelię i akty terroryzmu przeciwko państwu, zaś sędziowie uniemożliwiający wysłanie wojsk do miast prowadzą "prawną rebelię". Trump i jego doradca Stephen Miller nie wykluczyli, że jeśli ich plany będą blokowane, mogą powołać się na ustawę o insurekcji z 1807 r., która pozwala prezydentowi na użycie wojska w całym kraju do tłumienia buntów i rebelii.
- Zrobię to, jeśli będzie to konieczne. Jak dotąd nie było to konieczne - stwierdził w poniedziałek Trump.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński