Kościołowi szkodzą „letni” chrześcijanie

Radio Watykańskie/ KAI/ jk

publikacja 24.09.2011 20:08

Do Fryburga przyjechało ponad 40 tysięcy młodych ludzi. Największą grupę z zagranicy stanowili Francuzi, którzy przybyli z pobliskiej Alzacji.

Kościołowi szkodzą „letni” chrześcijanie Henryk Przondziono/ Agencja GN Tak było dzień wcześniej - w Etzelbach.

Wieczorem na terenie Targów Fryburskich Benedykt XVI wziął udział w czuwaniu wraz zebraną tam młodzieżą. Klimat tego spotkania przypominał Światowe Dni Młodzieży: uczestnicy często skandowali „Benedetto, Benedeto”, a repertuar muzyczny oparty był na utworach śpiewanych podczas ŚDM. Do Fryburga przyjechało ponad 40 tysięcy młodych ludzi. Największą grupę z zagranicy stanowili Francuzi, którzy przybyli z pobliskiej Alzacji.

Po przywitaniu uczestników czuwania przez miejscowego ordynariusza, abp. Roberta Zollitscha, głos zabrali młodzi. Dziewięć osób złożyło świadectwa wiary. Wśród nich byli członkowie Ruchu Szensztackiego, ministranci, harcerze, przedstawiciele stowarzyszenia Chrześcijańskiej Młodzieży Pracującej i wielu innych.

Jedna z uczestniczek wyznała przed Ojcem Świętym i zgromadzoną młodzieżą: „Razem z Maryją, która jest naszym przykładem chcę powiedzieć TAK wobec siebie samej, taką, jaką stworzył i ukochał mnie Bóg. Chcę powiedzieć TAK wobec Jego wspaniałego planu dla mnie. Chcę powiedzieć TAK mojej wierze i chcę pokazać innym ludziom, jak piękne może być życie z Bogiem.

Kościołowi szkodzą nie jego przeciwnicy, ale „letni” chrześcijanie – stwierdził Benedykt XVI przemawiając do młodzieży. Wezwał młodych katolików, by odważnie angażowali swe zdolności i dary dla Królestwa Bożego i byli „żarliwymi świętymi, w których oczach i sercach jaśnieje miłość Chrystusa i którzy w ten sposób niosą światło światu”.

Przekonywał młodzież, że Chrystus, który zwyciężył śmierć i żyje, jest światłem świata. Zauważył, że nie dają go „nasze ludzkie trudy ani współczesny postęp techniczny”. Jednak wiara w Chrystusa „przenika jak małe światło to wszystko, co jest mroczne i groźne” w życiu. Wprawdzie ten, kto wierzy w Chrystusa „nie zawsze ma w życiu promienne słońce, tak jak gdyby można było oszczędzić jemu cierpień i trudności, ale jest to zawsze jasne światło, które wskazuje mu drogę, prowadzącą do życia w obfitości”.

Przeczytaj pełny tekst przemówienia

Ponadto – kontynuował Ojciec Święty – „w ważnych sprawach naszego życia jesteśmy zdani na inne osoby”. Szczególnie „w sprawach wiary nie pozostajemy sami, ale stanowimy ogniwa wielkiego łańcucha ludzi wierzących”. – Nikt nie może wierzyć, jeśli nie wspiera go wiara innych, a przez moją wiarę przyczyniam się z kolei do umocnienia innych w wierze – tłumaczył papież.

Przyznał, że „ciągle na nowo pomimo najlepszych intencji doświadczamy klęski naszych zabiegów i osobistych niepowodzeń”. Nadal istnieją wojny, terror, głód i choroby, skrajne ubóstwo i bezlitosny ucisk, a twórcy historii nie będąc „rozpalonymi przez Chrystusa – jedyne i prawdziwe światło” nie stworzyli „żadnego doczesnego raju, ale wznieśli raczej dyktatury i ustroje totalitarne, w których dławiono nawet najmniejszą iskrę człowieczeństwa”.

Zło widzimy nie tylko w wielu miejscach tego świata, ale także we własnym życiu w postaci skłonności do zła, egoizmu, zawiści, agresywności, ale również inercji i ociężałości w pragnieniu i czynieniu dobra. – Co pewien czas w historii uważni świadkowie czasów zwracali uwagę, że Kościołowi szkodzą nie jego przeciwnicy, ale „letni” chrześcijanie. Jakże może wówczas Chrystus mówić, że chrześcijanie – a przy tym może również owi chrześcijanie słabi i często tacy letni – są światłem świata? – pytał retorycznie Benedykt XVI.

Zapewnił jednocześnie, że każdy ochrzczony jest uświęcony przez Boga, zaś ten, kto „żyje w łasce, jest rzeczywiście święty”. Ubolewał przy tym, że „obraz świętych co pewien czas przedstawiany jest w formie karykaturalnej i zniekształconej, jak gdyby bycie świętym oznaczało bycie nieżyciowym, naiwnym i pozbawionym radości”. – Nierzadko sądzi się, że świętym jest tylko ten, kto dokonuje czynów ascetycznych i moralnych na najwyższym poziomie i że dlatego z pewnością można go czcić, ale w żadnym nie można go naśladować w swoim życiu. Jakże fałszywy i zniechęcający jest taki pogląd! Nie ma ani jednego świętego, poza Najświętszą Maryją Panną, który nie zaznałby także grzechu i który nigdy by nie upadł – wyjaśnił Ojciec Święty.

Przekonywał, że „Chrystus interesuje się nie tyle tym, ile razy w życiu się potykacie, ale ile razy powstajecie na nowo”. – Nie wymaga wspaniałych wyczynów, ale chce, aby Jego światło w was jaśniało. On was nie wzywa, ponieważ jesteście dobrzy i doskonali, ale ponieważ to On jest dobry i chce uczynić was swoimi przyjaciółmi. Tak, wy jesteście światłem świata, gdyż Jezus jest waszym światłem. Jesteście chrześcijanami nie dlatego, że dokonujecie rzeczy szczególnych i niezwykłych, ale dlatego, że On – Chrystus jest waszym życiem. Jesteście świętymi, ponieważ działa w was Jego łaska – wołał papież.