Zaufanie do Kościoła

Joanna Kociszewska

Satysfakcjonuje nas wskaźnik zaufania na poziomie około 60%? Ponad 30% osób, które nie mają zaufania do Kościoła to stan normalny? Pożądany?

Zaufanie do Kościoła

Ogłoszono badania oceniające zaufanie do Kościoła. W perspektywie pięcioletniej stwierdzono spadek. Komentarze statystyków i socjologów kościelnych wskazują głównie na niemożność wyznaczenia trendu przy tak rzadkich pomiarach. A może należałoby zapytać, co właściwie w takim badaniu jest oceniane, z czego wynika i jakie ma znaczenie?

Zaufanie do Kościoła może mieć wymiar stricte duchowy: wierzę w to, czego Kościół naucza w odniesieniu do wiary. Może mieć wymiar moralny: akceptuję normy etyczne, które wyznacza jego nauczanie. Ale może też oznaczać zaufanie do przedstawicieli Kościoła z którymi mam do czynienia i o działaniach których jestem informowany. I zupełnie nie musi się to pokrywać z wiernością Bogu i Kościołowi. Można Kościołowi wierzyć i żyć zgodnie z jego nakazami, a nie mieć zaufania do jego przedstawicieli, z którymi przyszło mi mieć kontakt. I można zupełnie nie zgadzać się z Kościołem w kwestiach wiary i moralności, ale z punktu widzenia społecznego czy kulturowego uznać go za instytucję pozytywną.

Pytanie zatem: co właściwie oceniamy? Wydaje się, że chodzi przede wszystkim o obraz instytucji. Wymiar pozornie najmniej ważny, ale zarazem bardzo mocno wpływający na stosunek do wiary. Oczywiście: można wierzyć Bogu i mieć dystans do instytucji, ale nie jest to sytuacja częsta. Dużo częściej to, jaki mamy obraz Kościoła determinuje nasz stosunek do Boga.

Oczywiście: na wynik w sondażach mają wpływ informacje w mediach. Owszem, bywa to dorabianie gęby. Niestety, nierzadkie są błędy przedstawicieli Kościoła: przede wszystkim brak profesjonalizmu, naiwność i niefrasobliwość. Ale śmiem twierdzić, że dużo większy wpływ będzie miała codzienność. Parafii, wspólnoty, społeczności lokalnej. Codzienność, której nie da się zmienić kampanią wizerunkową, tylko rzetelną pracą.

Nie jest tak źle – komentują socjologowie ostatnie wyniki. – Mówienie o trendzie spadkowym to przesada. A ja mam pytanie: satysfakcjonuje nas wskaźnik zaufania na poziomie około 60%? Ponad 30% osób, które nie mają zaufania do Kościoła to stan normalny? Pożądany?

Coraz częściej widzę nastawienie na ochronę „stanu posiadania” Kościoła (mam na myśli wymiar ludzki), zamiast na misję. I wśród duchownych, i zaangażowanych świeckich. Króluje komentarz „Nie jest tak źle”. „Jest świetnie, bo nie spada bardziej”. „Czego można oczekiwać w dzisiejszym świecie i wobec przeważających sił wroga”?

Aż się prosi zadać pytanie: czy ci, co tak mówią, wierzą że Jezus zwyciężył świat? Czy wierzą, że dziś jest w stanie pokonać każde zło? Najpierw to w nas: zło partactwa, zło obojętności, zło lenistwa, zło nieliczenia się z drugim człowiekiem?