IPN: umorzyć proces Emila Kołodzieja

PAP |

publikacja 07.10.2011 16:37

12 października zapadnie wyrok w procesie b. członka Rady Państwa PRL Emila Kołodzieja, oskarżonego w sprawie wprowadzenia w 1981 r. stanu wojennego. IPN wnosi o umorzenie sprawy z powodu przedawnienia; obrona - o uniewinnienie.

IPN: umorzyć proces Emila Kołodzieja wikipedia (PD) Obwieszczenie Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego

93-letni Kołodziej jest oskarżony przez pion śledczy IPN o przekroczenie uprawnień przez głosowanie za uchwaleniem dekretów o stanie wojennym w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. - do czego doszło wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu. Grozi mu do 3 lat więzienia. Jego sprawę wyłączono (z powodu jego złego stanu zdrowia) do odrębnego postępowania z toczącego się przed tym samym sądem od września 2008 r. procesu autorów stanu wojennego.

W sierpniu br. sąd z tego procesu wyłączył, z powodu złego stanu zdrowia, 88-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego (grozi mu do 10 lat więzienia); jego sprawę zawieszono. Obecnie w tym procesie są sądzeni już tylko: b. I sekretarz KC PZPR 83-letni Stanisław Kania, b. szef MSW 85-letni gen. Czesław Kiszczak i b. członkini Rady Państwa 81-letnia Eugenia Kempara. Dalszy ciąg tamtego procesu - 11 października. Kani i Kiszczakowi grozi do 8 lat więzienia; Kemparze - do 3 lat.

W piątek przed Sądem Okręgowym Warszawie prokurator pionu śledczego IPN Piotr Piątek w mowie końcowej wniósł o umorzenie sprawy Kołodzieja. Powiedział, że jest do tego zmuszony po uchwale Sądu Najwyższego, który w maju 2010 r. uznał za przedawnione zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do pięciu lat więzienia (po decyzji SN IPN do końca 2010 r. umorzył 181 śledztw; w sumie przedawnieniu uległa karalność spraw będących przedmiotem 246 śledztw - PAP).

Zarazem Piątek wniósł, by przy umorzeniu sąd orzekł, że podsądny dopuścił się przestępstwa. Ocenił, że w wyniku działań m.in. oskarżonego doszło do bezprawnych internowań, zatrzymań i innych form łamania prawa. Przedstawił raz jeszcze przebieg słynnego nocnego posiedzenia Rady Państwa PRL, kiedy przyjęła ona dekrety o stanie wojennym. Przypomniał, że podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów. Podkreślił także, że konstytucja PRL w ogóle nie przewidywała wprowadzenia stanu wojennego ze względu na bezpieczeństwo wewnętrzne państwa - a na taki argument powoływały się dekrety. Według Piątka prawo PRL nie zakładało, by "lud pracujący miast i wsi mógł wystąpić przeciw sobie".

Adwokat nieobecnego w sądzie Kołodzieja, mec. Jolanta Kowalczyk-Wawrzkiewicz wniosła o jego uniewinnienie. "Trudno przyjąć, by oskarżony popełnił przestępstwo" - powiedziała. Podkreśliła, że członkowie Rady "zostali siłowo doprowadzeni na to posiedzenie" i nie mieli możliwości wcześniejszego zapoznania się z aktami prawnymi, które mieli zatwierdzić. "Mogli je tylko podpisać lub nie" - dodała adwokat. Jej zdaniem oskarżony mógł przypuszczać, że w razie ich niepodpisania może ponieść "konsekwencje także innego rodzaju niż służbowe".

Podsądny, który nie przyznaje się do winy, mówił wcześniej, że głosował za dekretami, bo "obawiał się bratobójczych walk i w konsekwencji interwencji wojsk radzieckich". Zdaniem adwokat świadkowie z tamtych lat "wskazywali, że może dojść do rozwiązań siłowych zainicjowanych przez samo społeczeństwo". "To przyczyniło się do powstania tych dokumentów" - oświadczyła. Dodała, że w początkach 1982 r. Sejm potwierdził dekrety o stanie wojennym oraz "zasadność podjęcia ich w takich, a nie innych okolicznościach".

Wobec "zawiłości sprawy" sędzia Piotr Schab odroczył wyrok do 12 października.

Prok. Piątek powiedział dziennikarzom, że "wyraża ubolewanie", iż swą uchwałę SN podjął w składzie tylko trzech sędziów. Jego zdaniem w kwestii przedawnienia zbrodni komunistycznych powinien był wypowiedzieć się Trybunał Konstytucyjny. "To linia obrony" - skomentował słowa adwokatki.

W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób. Po wyłączeniu przez sąd spraw czterech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało troje podsądnych. Kania i Kiszczak odpowiadają za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny. Kempara ma zarzut przekroczenia uprawnień. Były I sekretarz PZPR, b. premier, b. szef MON i b. szef Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego gen. Jaruzelski ma zarzut kierowania "związkiem przestępczym" (kara do 10 lat więzienia) oraz podżegania członków Rady Państwa do przekroczenia ich uprawnień. Zarzuty wobec Jaruzelskiego, Kani i Kiszczaka przedawniają się w 2020 r.

Oskarżeni twierdzą, że działali w stanie "wyższej konieczności" wobec groźby sowieckiej interwencji. W grudniu 1981 r. nie było takiej groźby, a państwa Układu Warszawskiego uznały, że sprawa leży w wyłącznej gestii władz PRL - replikuje IPN. Odpierając zarzut jako absurdalny, Jaruzelski ironizował, że oznacza on, iż można być "i legalną władzą, i nielegalną organizacją".

Stan wojenny władze PRL wprowadziły, by zgnieść NSZZ "Solidarność". Jego autorzy twierdzą, że spowodował on kilkanaście ofiar śmiertelnych; według sejmowej komisji nadzwyczajnej z lat 1989-1991 było ich ok. 90. Tysiące osób uwięziono, wiele zwolniono z pracy, zmuszono do emigracji. Autorzy stanu wojennego uzasadniali jego ogłoszenie niebezpieczeństwem - ich zdaniem - przejęcia władzy przez "Solidarność", a stan wojenny miał być "mniejszym złem". Dziś IPN prowadzi wiele śledztw w sprawie przestępstw władz z tego czasu; ich znaczna część jest umarzana z powodu przedawnienia.

W 1992 r. Sejm RP przyjął uchwałę, że stan wojenny był nielegalny. W 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji SLD-PSL, nie zgodził się, by Jaruzelski, Kiszczak i inni członkowie WRON odpowiadali przed Trybunałem Stanu. W marcu br. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekret o stanie wojennym przyjęto niezgodnie z prawem PRL.