Kadafi nie żyje!

PAP |

publikacja 20.10.2011 14:25

Obalony dyktator Libii Muammar Kadafi został zabity w czwartek w regionie Syrty na północy kraju. "Ogłaszamy światu, że Kadafi zginął z rąk rewolucjonistów" - powiedział dziennikarzom rzecznik Narodowej Rady Libijskiej (NRL) w Bengazi, Hafiz Ghoga.

Kadafi nie żyje! PAP/EPA/KHALED EL-FIQI Muammar Kadafi

"To jest historyczny moment, koniec tyranii i dyktatury. Dokonał się los Kadafiego" - oświadczył rzecznik.

Przywódca Narodowej Rady Libijskiej (NRL) Mustafa Dżalil ma wkrótce wygłosić przemówienie do narodu - poinformowała libijska telewizja.

Przedstawiciele nowych władz libijskich mówią, że Kadafi zmarł w wyniku ran, odniesionych, gdy schwytano go w czwartek o świcie koło Syrty. Minister informacji nowej Libii Mahmud Szammam powiedział Reutersowi, że Kadafiego zabili bojownicy Narodowej Rady Libijskiej.

Wcześniej przedstawiciel NRL Abdel Madżid informował, że były dyktator został ranny w nogi i w głowę, gdy próbował uciekać w konwoju, zaatakowanym przez lotnictwo NATO, i zmarł. "Oddano mnóstwo strzałów do jego grupy, Kadafi zmarł" - powiedział Madżid.

Zgłosili się naoczni świadkowie. Jeden z nich powiedział agencji Reutera, że Kadafi schował się "w dziurze" i krzyczał "nie strzelać, nie strzelać". Pojawiły się też pierwsze zdjęcia, przedstawiające jakoby martwego libijskiego dyktatora. Widać na nich zakrwawionego osobnika, leżącego na ziemi i otoczonego przez bojowników Narodowej Rady Libijskiej.

Przedstawiciel Narodowej Rady Libijskiej potwierdził, że to Kadafi jest na pokazywanym w stacjach telewizyjnych zdjęciu, przedstawiającym najwyraźniej martwego mężczyznę.

Telewizja Al-Arabija podała, że ciało Kadafiego przywieziono do Misraty oraz że będzie mogła je sfilmować.

Tymczasem telewizja Al-Dżazira pokazała też zdjęcie ciała mężczyzny, którego zidentyfikowano jako dowódcę sił Kadafiego, ministra obrony Abu Bakra Junisa Dżabra; brodaty mężczyzna miał ślad po kuli poniżej szyi.

NATO sprawdza doniesienia o schwytaniu Kadafiego - poinformował przedstawiciel Sojuszu. Zaznaczył, że zajmie to trochę czasu. Departament Stanu USA oświadczył, że nie może na razie potwierdzić doniesień medialnych o schwytaniu bądź śmierci Kadafiego.

Ciało syna zabitego dyktatora Libii Muammara Kadafiego, Mu'tasima, zostało w czwartek znalezione w Syrcie przez żołnierzy Narodowej Rady Libijskiej (NRL) - poinformował dowódca sił NRL Mohamed Leith, cytowany przez agencję AFP.

"Znaleźliśmy go martwego. Jego ciało oraz ciało ministra obrony w rządzie Kadafiego, Abu Bakra Junisa Dżabra, są transportowane karetką do Misraty" - powiedział Leith.

Stacje telewizyjne Al-Dżazira i Al-Arabija poinformowały natomiast, że Mu'tasim żyje i został pojmany. Al-Arabija zapowiedziała nadanie zdjęć syna dyktatora wykonanych po jego schwytaniu.

Inny syn Kadafiego, Saif al-Islam, prawdopodobnie wciąż ukrywa się na pustyni w południowej części Libii.(

Premier Włoch Silvio Berlusconi, komentując wiadomość o schwytaniu Muammara Kadafiego, posłużył się łacińską maksymą: "sic transit gloria mundi" (tak przemija chwała świata).

"Teraz wojna się skończyła"- dodał szef włoskiego rządu.

Premier Berlusconi był przez lata najbliższym na Zachodzie sojusznikiem libijskiego przywódcy, którego nazywał "przyjacielem liderem".

Ambasador Polski w Trypolisie Wojciech Bożek potwierdził niezależnie, że obalony libijski dyktator Muammar Kadafi nie żyje - poinformował PAP w czwartek rzecznik MSZ Marcin Bosacki.

Były libijski dyktator Muammar Kadafi został zabity w ataku sił Narodowej Rady Libijskiej (NRL) - poinformował w czwartek agencję Reutera minister informacji Mahmud Szammam.

"Ambasador Bożek potwierdził nam niezależnie, że pewny jest fakt śmierci Muammara Kadafiego, który uciekał już z ostatniej twierdzy, utrzymywanej przez jego przeciwników, czyli z Syrty" - powiedział PAP Bosacki.

Jak podkreślił, polski resort spraw zagranicznych obserwuje sytuację w Libii bardzo uważnie "godzinę po godzinie".

We wcześniejszym oświadczeniu MSZ wydanym w związku ze śmiercią Kadafiego napisano, że Polska gratuluje narodowi libijskiemu ostatecznego zakończenia trwającego dziesiątki lat okresu dyktatury.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych z uwagą śledzi wydarzenia w Libii po śmierci pułkownika Muammara Kadafiego. Gratulujemy narodowi libijskiemu ostatecznego zakończenia trwającego dziesiątki lat okresu dyktatury" - głosi oświadczenie.

"Mamy wielką nadzieję, że bliższy staje się pokój w Libii oraz budowa demokracji w tym kraju i na całym Bliskim Wschodzie. Żałujemy, że upadający dyktator, by chronić swej władzy, pogrążył kraj w wielomiesięcznej wojnie domowej, w której zginęły dziesiątki tysięcy Libijczyków" - napisał w oświadczeniu Bosacki.

Podkreślił, że los Kadafiego powinien być przestrogą dla innych dyktatorów w regionie i w świecie. "Żałujemy, że pułkownik Kadafi nie został osądzony za swe zbrodnie przez sąd w Libii lub w Hadze. Mamy nadzieję, że jego współpracownicy poszukiwani za zbrodnie wkrótce staną przed tymi sądami" - zaznaczył.

Bosacki zwrócił uwagę, że Polska od wybuchu rewolucji w Libii wspierała ambicje narodu libijskiego do życia w wolności i demokracji. Przypomniał, że minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski był pierwszym szefem dyplomacji świata zachodniego, który odwiedził w maju stolicę władz wolnej Libii w Benghazi.

"Mamy nadzieję, że teraz ostatni lojaliści poprzedniego reżimu porzucą opór, sprawnie utworzony zostanie nowy reprezentatywny rząd przejściowy i nastąpi szybka budowa demokratycznej Libii. Polska, tak jak przez ostatnie miesiące, pragnie z nią blisko współpracować" - zapewnił rzecznik MSZ.

Prof. Janusz Danecki z Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej o sytuacji w Libii w związku z doniesieniami o śmierci obalonego dyktatora Muammara Kadafiego:

"Nie uważam, że to jest przełomowe wydarzenie, że to wiele zmieni w przypadku Libii. Głównym problemem w Libii w tej chwili jest organizowanie się nowych władz. Oczywiście przeszkadzała im do tej pory pewna opozycja i samo to, że Kadafi się ukrywa, że jest obecny. Już teraz tego elementu nie będzie.

Teraz jednak najważniejsze problemy to: organizowanie władz, organizowanie państwa, zastanowienie się co z przeszłością, jaki przyjąć stosunek do tych władz, które były. Jednym słowem, jest wiele różnych problemów, z którymi Libijczycy muszą sobie dać radę. Nie oczekujmy, że zapanuje spokój i wspaniale zorganizowane państwo".

Zbigniew Pisarski z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego:

"Śmierć Kadafiego z jednej strony łączy się z pojawiającymi się pytaniami: co było bezpośrednią jej przyczyną - czy wycieńczenie uciekającego Kadafiego, czy też przypadkowe rany odniesione podczas obrony przez Kadafiego, czy też z premedytacją oddane strzały po to, by go zabić i nie sądzić; być może rezultatem (sądu) byłoby np. dożywocie, ale już nie śmierć.

Natomiast z punktu widzenia społeczeństwa Libii niewątpliwie jedynym satysfakcjonującym moralnie wyrokiem dla Kadafiego byłaby jego śmierć. Dla naszego systemu wartości niewątpliwie nie, ponieważ nie uznajemy tego, jako godnej, właściwej kary za zbrodnie.

Jeśli chodzi o strukturę społeczną, Libia (bez Kadafiego - PAP) aż tak bardzo się nie będzie różniła, bo rozwarstwienie w oparciu o plemiona, o układ plemienny, się nie zmieni. Najważniejszym wyzwaniem będzie budowa wewnętrznego pojednania. Trzeba pamiętać, że Libia będzie budowana w oparciu o tych samych ludzi, którzy służyli dotychczas Kadafiemu.

W libii nie było wyraźnej opozycji. Stąd ten element pojednania będzie kluczowy. Osoby, które jeszcze do niedawna reprezentowały reżim, będą teraz współodpowiedzialne za tworzenie nowego ładu, w oparciu o - miejmy nadzieję - wartości już demokratyczne.

Niestety obawiam się, że (proces demokratyzacji - PAP) nie będzie taki łatwy, z uwagi na to, że tam nie było takich tradycji demokratycznych. Miejmy nadzieję, że wspólnota międzynarodowa będzie wywierała presję na nowe władze, aby dostosowywały się do naszych standardów, czerpały z naszych lekcji. Ważne jest, żeby ci ludzie nie byli pozostawieni sami sobie. Skąd mają oni czerpać wzorce, jeśli nie mieli dotychczas takich tradycji demokratycznych?

Ważna jest odpowiedzialność wspólnoty międzynarodowej, w tym Unii Europejskiej, by wykazała dobrą wolę w dzieleniu się i przekazywaniu naszych standardów demokratycznych. Dla nas to też będzie i efektywniejsze, i bezpieczniejsze".