Widać Kościół na polu ewangelizacji już nic nie ma do zaproponowania bo się zblazował i odzedł od nauczania, pozostało się zapisać z innymi do sekty "ekologów".
Panowie, jeśli to "sekta ekologów" to jej członkiem musiałby być także Jan Paweł II. Nasz papież ostrzegał przed kryzysem klimatycznym już w 1990 roku "efekt cieplarniany" osiągnęły krytyczne rozmiary na skutek ciągłego rozwoju przemysłu, wielkich aglomeracji miejskich i zwiększonego zużycia energii. Odpady przemysłowe, gazy produkowane przy spalaniu kopalin, niekontrolowane wycinane lasów, (...) - wszystko to, jak wiadomo, ma szkodliwy wpływ na atmosferę i na całe środowisko naturalne. Obserwuje się liczne zmiany klimatyczne i atmosferyczne, które niosą z sobą wielorakie konsekwencje, począwszy od szkodliwego działania na zdrowie ludzkie, a skończywszy na niebezpieczeństwie zatopienia przybrzeżnych obszarów lądu.
Myślę, że większość ludzi dostrzega bezsens tego wszystkiego. Żyjemy w czasach ostatecznych, złemu zostało coraz mniej czasu, Kościół powinien zająć się ratowaniem dusz, ewangelizowaniem, nawracaniem, a nie ekologią, mszami ekumenicznymi z protestantami. Ekologia nie może być główną misją Kościoła Katolickiego, a ochrona przed smogiem, zmianami klimatycznymi nie może być przecież ważniejsza niż przestrzeganie przed tym co zabija nie tylko ciało, ale też duszę zatraci w piekle m. in. aborcja, eutanazja, gender.