Serio od piątku wieczorem do poniedziałku rana zrobiono 300 kontroli? W kilka godzin?
Może to oznaczać, że kontrole były przeprowadzane wyłącznie na podstawie dokumentów, a nie oględzin. Jeśli tak, to oznacza, że ktoś te dokumenty wcześniej przyjął i zatwierdził, mimo ogromnej skali nieprawidłowości.
Fakty są takie, że w tym kraju żaden urzędnik nie przeprowadził nigdy kontroli w 15 minut. I takie, że do tych 300 miejsc trzeba było dojechać, a jest poniedziałek. W soboty i niedziele urzędnicy nie pracują. Fakty zatem są takie, że nikt tych kontroli rzetelnie nie przeprowadził.
A mnie jest żal tego gościa - skoro skala nieprawidłowości jest tak wielka, to tragedia mogła wydarzyć się wszędzie. Chłopak przed trzydziestką pójdzie siedzieć za głupie niedopatrzenie, motłoch się ucieszy z krwi - a gdzie było państwo, kiedy tych 1000 escape roomów otwierano? Gdzie były kontrole? Przecież to nie jest nowe ani dziwne zjawisko, branża kwitnie od co najmniej pięciu lat.
No i skąd wniosek UMYŚLNEGO stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru - co on koktajlem mołotowa się bawił? Bo nawet, jakby mu granat z kieszeni wypadł, to by nie było umyślne.
Może to oznaczać, że kontrole były przeprowadzane wyłącznie na podstawie dokumentów, a nie oględzin. Jeśli tak, to oznacza, że ktoś te dokumenty wcześniej przyjął i zatwierdził, mimo ogromnej skali nieprawidłowości.
I takie, że do tych 300 miejsc trzeba było dojechać, a jest poniedziałek. W soboty i niedziele urzędnicy nie pracują.
Fakty zatem są takie, że nikt tych kontroli rzetelnie nie przeprowadził.
No i skąd wniosek UMYŚLNEGO stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru - co on koktajlem mołotowa się bawił? Bo nawet, jakby mu granat z kieszeni wypadł, to by nie było umyślne.