• Lars
    01.04.2008 12:16
    Przewrotność bywa tak inteligentna, że dobro może przedstawić jako zło i odwrotnie. Nie można tak stawiać sprawy, że media nagłaśniające bulwersującą sprawę, szukają tylko i wyłącznie sensacji. Można zawsze i błyskotliwie uzasadnić, że ktoś się myli, a szczególnie ten, kto wytyka błędy. Samotłumaczenie i szukanie odpowiedniej motywacji swojej niewinności każdy, z nas ma we krwi. Bardzo trudną sprawą jest dokonanie samokrytyki. Nie o to chodzi by publicznie powiedzieć – jestem grzesznikiem poczym wymienić „powszechne” grzechy, które na co dzień popełnia każdy z nas.
    Prawda o sobie, jest ważnym elementem pokory. Bez pokory nie można widzieć prawdy i taka jest zależność. Umniejszanie i potępianie tych, którzy wskazują błędy i wypaczenia, jest jednym z mechanizmów obronnych. Faktem jest, że różne są intencje tych „wskaźników”. Szatan jest oskarżycielem pokazuje i atakuje najsłabsze, chore ludzkie „miejsca”. Korzystając z jego wiedzy jak i z „pomówień wroga”, który dokładniej niż inni, stara się wywlec to czego sami nie widzimy, po to by skompromitować i zniszczyć. Trzeba być czujnym i nie dać się zwieść. Nie jesteśmy aniołami i jak to się zwykło mówić „lepiej dmuchać na zimne niż się sparzyć”.
    Ustawiczne ukrywanie „pod dywan” jak się mówi o „aferach” wybuchających wokół kościoła nie jest dobrym rozwiązaniem problemowych sytuacji.
    Jak widać, na różne sposoby staramy się wytłumaczyć, że coś co jest złem – ma „tylko” braki. Tak nie można. Nie jest to uczciwe podejście. Zdecydowanie należy zmierzyć się z tym co jest trudne i je unicestwić przez „pokutę i zadośćuczynienie”. Nie twierdzę, że należy to robić medialnie. Niniejszy artykuł odczytuję jako usprawiedliwianie i umniejszanie – „dzielenie włosa na czworo”. W końcu też dzieje się to medialnie. Przypomina mi to pewien incydent sądowy. Sędzia mówi do oskarżonego. Mogę panu przedstawić 30 świadków, którzy widzieli dokonywane przez pana przestępstwo. Na co oskarżony odpowiada. Ja mogę przedstawić trzydzieści tysięcy tych, którzy nie widzieli.
    Jezus był „samotnym szeryfem” i nie szedł w dół. Mówił, że czarne jest czarne i białe jest białe. Nauczmy się od Niego patrzeć na rzeczywistość taką jaka jest, bez szukania usprawiedliwień. Zdecydowanie taka postawa nas ubogaci - i przywróci właściwe działanie.
  • Zbigniew Głos
    01.04.2008 19:51
    Niestety wydarzenia ostatnich lat pokazały niezbicie dwie rzeczy. Po pierwsze odsłoniły smutną prawdę, że Kościół w Polsce nie radzi sobie z wewnętrznymi problemami. Nie ma dość siły i odwagi, by podjąć rzetelną i konstruktywną dyskusję na takie tematy jak: afery seksualne, postawy i działalność niektórych duchownych czy wreszcie odejścia z kapłaństwa wybitnych księży.

    Po drugie stało się jasne, że tylko jeśli jakaś sprawa zostanie naświetlona przez media, jest szansa na to, aby odpowiednie władze kościelne zaczęły coś z nią robić. Można mieć do mediów masowych wiele zastrzeżeń i to całkowicie słusznych ale trzeba też uczciwie powiedzieć, że to właśnie dzięki nim wiele zła, które miało miejsce w Kościele zostało ujawnione i choć w pewnej części zażegnane i może naprawione. Co do tego nie można mieć wątpliwości.

    To prawda, że chciałoby się, aby struktury i urzędy kościelne tak działały, aby nie trzeba było interwencji kogoś trzeciego. Aby zło było nazywane złem i eliminowane z poszanowaniem osób, które owo zło sprawiły ale także tych, które stały się ofiarami tego zła. Zło zawsze niszczy wszystkich bez względu na to czy są sprawcami, ofiarami, czy tylko obserwatorami...


  • marianna
    02.04.2008 16:48
    Reformować, reformować... Pytanie tylko: jak i po co? Po pierwsze: jak? Można oczywiście maksymalnie udrożnić kościelne "kanały," o których pisze Pani Joanna Kociszewska, ale trudno zwać górnolotnie reformą to, co byłoby jedynie pożytecznym usprawnieniem technicznym, proceduralnym (co do sensowności tego usprawnienia zgadzam się z artykułem ks. Stopki w "GN").
    Jeszcze ważniejsze jednak od pytania "jak" jest pytanie: po co właściwie reformować? Pan Zbigniew Głos sugeruje - po to, żeby nie było afer seksualnych z udziałem księży, żeby nie było odejść z Kościoła duchownych uznanych za wybitnych, no i niewłaściwych działań i postaw jeszcze innych księży. Po pierwsze - ciągle księża, jakbyśmy my, zwykli wierni nie byli Kościołem. Po drugie - tego się po prostu nie da zrobić. Niestety? A może raczej na szczęście?
    Skoro pedofilia występuje w społeczeństwie, to choćbyśmy nie wiem jakie stosowali sposoby selekcji kandydatów, również wśród księży -jak w każdym zawodzie i środowisku - znajdą się osoby o takich skłonnościach. I już gotowy materiał na aferę. (Wobec przypadku tej ostatniej, tak mocno nagłośnionej, autorzy komentarzy zachowują się tak, jakby nie dotarła do nich wiadomość, że 23 wychowanków ogniska napisało list w obronie oskarżonego księdza, w dodatku stwierdzając, że niektórzy z nich byli nakłaniani do fałszywych zeznań.)
    Nie da się też zapobiec odejściu z Kościoła księdza, choćby nie wiem jak wybitnego, jeśli ten zaczyna głosić, że Bóg umarł czy że Jezus Chrystus nie jest Synem Bożym.
    Nie da się też na szczęście wysłać na misje na Madagaskar każdego kapłana, który z jakichś powodów jakiejś grupie ludzi się nie podoba, którego działanie uważane jest za kontrowersyjne.
    Co więc miałoby być celem reformy : nieustanne dmuchanie na zimne - gwarantowany sposób na uczynienie każdej strawy letnią papką? Uniknięcie poszturchiwania przez TVN? Marne cele jak na wielkie słowo "reforma."
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Piątek
noc
3°C Piątek
rano
10°C Piątek
dzień
10°C Piątek
wieczór
wiecej »