Tak, to spory problem z tą "miłością". Myślę sobie nawet czy słowo to w tekstach biblijnych nie znaczy aby coś innego niż u nas i teraz. Tak jak i nienawiść. <<Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem» , <<Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi>>. Nie chodzi raczej by "nienawidzić" rodziców, a pana "miłować" w naszym rozumieniu, dla tych tekstów czy ich tłumaczenia charakterystyczna jest taka radykalna przesada - tamten język i pojęcia bardzo różnią się od naszego i do dziś porozumienie się z jego wyznawcami stwarza w naszym pojęciu irracjonalne problemy. Niby wszyscy mówią po polsku, ale rozumieją coś zupełnie innego. Tamto miłować może wystarczy rozumieć jako szanować, nie czuć nienawiści, a nienawidzić - jako nie przedkładać ponad, my powinniśmy te radykalne stwierdzenia traktować w sposób bardzo stonowany. No więc zgoda, nie pałajmy do nieprzyjaciół zapiekłą nienawiścią i żądzą zemsty, nie przestawajmy uważać ich za ludzi, nie potępiajmy z góry i na zawsze, bądźmy zdolni przebaczać - to tyle. Mnie przychodzi w takich przypadkach jeszcze do głowy - Nie poczytaj im tego grzechu, bo nie wiedzą co czynią. Jezus nie powiedział o swych oprawcach Kocham Was... Ksiądz Bolczyk przed pacyfikacją Wujka nie wzywał by milicję kochać - czytając tabliczkę z zakazem palenia powiedział - Nikogo nie palcie. To znaczy nie nienawidźcie, nie krzywdźcie, nie potępiajcie, nie atakujcie lecz brońcie się tylko na ile to będzie konieczne. I tak postąpili, nie użyli ostrych narzędzi, nikt z atakujących nie zginął, choć obok górników padali ich zabici koledzy. To da się zrobić. Nie ulec nienawiści to prawdziwe zwycięstwo nad tymi którzy nienawidzą nas.