Jakoś bardzo cichy głos Kościoła słychać, gdy chodzi o chore dzieci i te narodzone i te nienarodzone. Jakoś brak ewangelicznego radykalizmu, gdy dzieci nienarodzone zabija się bo są podejrzeń o choroby, a chore dzieci narodzone są jakby poza Kościołem co było widać rok temu.
Kościół ma prawo się bronic,zwłaszcza w sytuacji wzmożonych ataków i wyolbrzymionej skali zarzutów ale i zarzutów trudnych do zweryfikowania.Każdy ma prawo do obrony,dlaczego więc Kościołowi odmawiać tego prawa? Zwłaszcza,że nie wiadomo czy te wszystkie ostatnio nagłaśnianie przypadki przestępstw seksualnych są prawdziwe i dlaczego uaktywniane są nieraz kilkadziesiąt lat po ich rzekomym zaistnieniu,i akurat teraz?
Drogi Marku nic nie wiesz nic! Wszystkie przypadki nawet te po latach są łatwe do zweryfikowania przez władze kościelne! Tym bardziej że ofiary znają takie szczegóły które tylko one poznać mogły, w czasie tych tragicznych wydarzeń w ich życiu. I to niezależnie ile lat upłynęło.
Do tomaszl Jak rozumiesz to że chore dzieci narodzone są po za kościołem? Czego konkretnie oczekujesz,przecież to nie kościół ściąga podatki.W mojej ocenie sporo zmieniło się na plus za obecnego rządu,nie można nadrobić wszystkiego od razu np.opieka wytchnieniowa to głównie kwestia władzy lokalnej.W moim mieście rządzi głównie ,,stary układ,, i ma nasz niepełnosprawnych i słabych za nic. Proboszcz ma za nich wykonać całą robotę.Pisze to jako osoba niepełnosprawna w znacznym stopniu wiec zorientowana.
Tyle że ja nie o polityce, ale o Kościele. Skoro dziś Kościół, czyli my wszyscy, mamy tak troszczyć się o ofiary księży pedofilów, skoro ofiary są tak ważne dla biskupa to we mnie rodzi się pytanie, a co nienarodzonymi, zabijanym dziećmi? Co z ponad tysiącem ofiar rocznie, co z tymi zabijanymi pokątnie? Gdzie jest wtedy Kościół, czemu nie wzywa do pokuty za te ofiary, ofiary przecież taż katolików? A gdzie wezwanie do troski o porzucone, chore dzieci, gdzie wezwanie do pokuty za czyny wyrodnych ojców, którzy uciekają , gdy ich dziecko okazuje się chore?
A przy okazji to zbliża się 25 marca, dzień świętości życia. Jak się on ma do braku pełnej ochrony życia w podobno katolickim kraju?
Mam wrażenie, że za mało w Kościele mówi się o ODPOWIEDZIALNOŚCI. O czynieniu dobra - małymi kroczkami - w rodzinie, w miejscu pracy. Za dużo jest "okrągłych słów" a za mało w nich treści. Takiej treści na codzień, nie wielkich idei.
I jeszcze jedno - "Jak się on ma do braku pełnej ochrony życia w podobno katolickim kraju?". Jeśli zmienimy teraz ustawę o ochronie życia, to możemy wbrew pozorom stracić wiele ludzkich istnień. W obecnym stanie prawnym kobieta może spytać w gabinecie ginekologicznym o aborcję. I znaczna większość lekarzy podejmie dyskusję, będzie starało się pokazać inne wyjście z sytuacji. Jeśli aborcja będzie nielegalna - kobieta do gabinetu nie pójdzie. Znajdzie natomiast wielu takich, którzy jej "pomogą przywrócić miesiączkę". Na pewno słowa nie powiedzą o tych innych wyjściach.
ale szczepień obowiązkowych jest najwięcej w Europe, np. we Francji tylko na 3 przypadłości jest obowiązek, nikt nie szczepi w 1 dobie, jaka za to zdrowa populacja, jeszcze mają siłę protestować po ulicach, u nas zaś potrzeba aż 26 szczepionek na obywatela
A gdzie wezwanie do troski o porzucone, chore dzieci, gdzie wezwanie do pokuty za czyny wyrodnych ojców, którzy uciekają , gdy ich dziecko okazuje się chore?
A przy okazji to zbliża się 25 marca, dzień świętości życia. Jak się on ma do braku pełnej ochrony życia w podobno katolickim kraju?
W obecnym stanie prawnym kobieta może spytać w gabinecie ginekologicznym o aborcję. I znaczna większość lekarzy podejmie dyskusję, będzie starało się pokazać inne wyjście z sytuacji. Jeśli aborcja będzie nielegalna - kobieta do gabinetu nie pójdzie. Znajdzie natomiast wielu takich, którzy jej "pomogą przywrócić miesiączkę". Na pewno słowa nie powiedzą o tych innych wyjściach.