Rozwlekanie w czasie prostej decyzji pokazuje do czego prowadzi przyzwyczajenie i status quo. Dziś nie ma żadnej uzasadnionej ekonomicznie potrzeby zmiany czasu, ale od lat się dyskutuje i nadal końca dyskusji nie widać.
I nie szybko będzie ten koniec widać, bo dyskutanci musieliby szukać nowego tematu do "dyskusji" a tak to mają gotowca i będą go mielić jeszcze przez lata.
przy obecnym rozbudowanym i zaawansowanym systemie komputerowym zmiana czasu nie jest jakimkolwiek problemem technicznym.tyle,że przechodzenie na czas zimowy winno nastepować w miesiącu zimowym/tu:w grudniu/ i trwać przez 3 miesiące zimowe/grudzień,styczeń,luty/.A czas letni jest zdecydowanie korzystniejszy ze względu na dłuższy dzień,czyli dostęp do naturalnego światła,co poprawia nastrój człowieka.Jak depresyjne są ciemności,świadczą kraje skandynawskie,gdzie ludzie cierpią na chroniczne przygnębienie i alkoholizm.
A czy nie jest tak, że to czas ZIMOWY jest tym odpowiadającym astronomicznie naszemu regionowi? Co do ujednolicenia - pełna zgoda. Nikomu to nie służy, a tylko kolejny chaos.
Czas letni od późnej jesieni do wczesnej wiosny jest grubym nieporozumieniem. W Rosji przez jakiś czas wprowadzono tylko czas letni i musieli się z tego wycofać. Okazało się, że przez pół roku trzeba było zaczynać pracę i szkołę w kompletnych ciemnościach, bo gdy wg czasu zimowego jasno robiło się ok. 7.30 to wg letniego była już 8.30. Czy zwolennicy czasu letniego przez cały rok mają świadomość wszystkich konsekwencji ? A może myślą, że będzie przez cały rok lato ? ;)))
Przez około miesiąc masz albo początek pracy/nauki po ciemku, albo jej koniec po ciemku. Tak jest, bo dzień trwa wtedy poniżej 8 godzin. I tego się nie przeskoczy. Czas letni logiczniejszy jest, bowiem przez kilka letnich miesięcy zbędne jest oświetlenie. A zimą w sumie bez znaczenia jest, kiedy będzie ciemno.
Wolę w grudniu iść do pracy po ciemku (i tak cały rok w firmie wszystkie pomieszczenia są sztucznie oświetlone) niż latem mieć świt o 2.30 w nocy. Dlatego jestem za czasem letnim przez cały rok.
Nie ma żadnego czasu zimowego. Jest to naturalny (mniej więcej) czas astronomiczny, strefowy czy geograficzny jak go tam zwał. Zgodny z Naturą, gdzie Słońce wschodzi i zachodzi, rano pieją koguty a wieczorem kury idą spać. Jestem za tym by nie mędrkować, kombinować, poprawiać ani gwałcić Natury. W takim czasie się urodziłem i żyłem szczęśliwie, dopóki ktoś nie postanowił tego zepsuć. Droga po ciemku do czy ze szkoły, po skrzącym się na mrozie w świetle gwiazd i księżyca, skrzypiącym pod butami półmetrowym śniegu, miała swój niepowtarzalny urok i nastrój. I ludzie byli jakby życzliwsi, pośpiech nie tak pośpieszny, był czas odetchnąć pełną piersią. Jak piękny był ten nasz świat, który nam przez jakąś niepojętą i pełną pychy głupotę zabrano. Oddajcie nam choć jego kawałek...
Dziś nie ma żadnej uzasadnionej ekonomicznie potrzeby zmiany czasu, ale od lat się dyskutuje i nadal końca dyskusji nie widać.
Czas letni logiczniejszy jest, bowiem przez kilka letnich miesięcy zbędne jest oświetlenie. A zimą w sumie bez znaczenia jest, kiedy będzie ciemno.