Prawo do strajku jest prawem człowieka. Ciekawy są sondaże pozbawiającego takiego prawa niektóre grupy zawodowe. Widać wtedy luki edukacyjne wynikające z pracy słabo opłacanych nauczycieli.
Czytam o oczom nie wierzę. 18 godzin pracy. No cóż stańcie przed klasą w której jest 36 uczniów a połowa z nich to tacy z którymi rodzice sobie nawet nie radzą. Nastolatkowie, którym nie można nic powiedzieć bo zaczynają straszyć prominentnymi rodzicami, policją sądem. Skoro istnieje sławetna 5 Kaczyńskiego to jest najlepszy czas upomnieć się o swoje dla wszystkich. Dla służby zdrowia, rolników, służb medycznych, niepełnosprawnych, rencistów.... można tak bez przerwy wymieniać i okaże się, że obiecanki nigdy nie zostaną spełnione, bo już wszystko co było obiecane jest niedotrzymane. Zatem chociaż nie jestem nauczycielem jestem za strajkiem nie tylko tej grupy, ale wszystkich polaków. I wybaczcie, że to napiszę, ale mówienie, że jest się ,, patriotą'' a dostało się mieszkanie socjalne i 500+ i nic się nie robi to według mnie nie jest patriotyzm, a pasożytyzm i nie mylmy pojęć bo wszyscy na nich pracujemy po to aby obecna władza mogła wszystko rozdawać, aż nastąpi syndrom Grecki.
@Iwono - źle adresujesz. Ja w pełni rozumiem i nauczycieli i lekarzy. I nigdy, nikomu nie odmawiam prawa do strajku. Także z postulatami płacowymi. Problem, że większości Polaków ten strajk z jakiś względów nie odpowiada. W mojej ocenie takie podejście wynika z kiepskiej edukacji, a z kolei wynik marnych płac nauczycieli.
Dać podwyżki. Znieść Kartę Nauczyciela. Nauczyciele pod Kodeks Pracy. Czyli: 1. znieść pensum 18 godzin tygodniowo 2. wprowadzić pensum 40 godzin tygodniowo jak dla wszystkich pracowników 3. urlop 26 dni w roku.
Skończyć z tą propagandą, że nauczyciel pozostałe 22 godziny w tygodniu to przygotowuje się do zajęć, prowadzi kółka zainteresowań, ma zebrania z rodzicami, wycieczki, etc. To jest nie do obrony.
W sumie zróbmy urzędnika szkolnego pracującego od 8 do 16. Bez nadgodzin, zabierania pracy do domu, ale za to z urlopem na żądanie. No i niech uczniowie tak jak nauczyciele nie mają wakacji, czy ferii, dni wolnych etc.
#TomaszL - Z góry wyjaśniam, że dobrze odczytuję Twoją postawę w omawianej kwestii ale chcąc brnąć w sarkazm, jaki daje się wyczytać z niektórych prostych komentarzy niedoceniających wkład wysiłku nauczycieli w wykonywaną przez nich pracę znajdzie się sposób aby uczniowie zachowali wakacje a nauczyciele je stracili. Ujmując sprawę nauczycielskiego bilansu: wkład wysiłku i pracy/wynagrodzenie nauczyciel już dziś ma obowiązek pracy na rzecz szkoły w jeden z wakacyjnych miesięcy, a ponieważ dyrektorowie szkół nie mają pomysłu jak ten czas wykorzystać zaapelujmy aby w ten jeden miesiąc nauczyciele zamiast w szkołach pomogli w górnictwie, rolnictwie albo w hutnictwie :) #TomaszL - zachowaj dystans, niektóre komentarze są trak mocno zanurzone w oparach absurdu, że albo się w te opary zanurzysz albo kompletnie nie znajdziesz zrozumienia strony przeciwnej :) pozdrawiam :)
@CSOG - ja sobie mogę wyobrazić szkołę, a nawet uczelnie wyższą pracująca 12 miesięcy w roku i zatrudniającą urzędników - nauczycieli na etat 40 godzinny. Co prawda jest to oczywiście absurd, ale vox populi...
Panie Tomaszu, nauczyciel był, jest i będzie urzędnikiem. Bycie urzędnikiem nie jest niczym nieprzyzwoitym, ani nagannym. Jeśli ma Pan aspiracje do bycia artystą lub męczennikiem, to pomylił Pan profesje i powołanie. "Kiedy wół był ministrem ... ". Trochę rozsądku.
#Stary Belfer Emeryt - Zaprawdę mowa jest srebrem. Skoro w nicku jest "emeryt" to jakże spodziewać się innego hasła niż "zabrać nauczycielom dodać emerytom". Swoją drogą ciekawe socjologicznie zjawisko. Człowiek, który obecnie już nie pracuje i jest na garnuszku kasy społecznej wznosi apel o wydłużenie czasu pracy. Nie jest to hasło o skrócenie czasu pracy innych tylko wydłużenie tym którzy w "pewnych oczach" mają go za zbyt krótki. Całe wieki ciężkich bojów z kapitalistami o polepszenie warunków pracy robotnika i wyrobnika doprowadza nas do sytuacji, w której zamiast dopominać się o lepsze warunki pracy, w społeczeństwie pojawia się tkanka który wybiera redukcję lepszej opcji do gorszej. No niezmiernie ciekawe i pouczające. Zwłaszcza ze strony "Starego" :)
Rozwijając konsekwentnie twórczą marksistowską myśl ~CSOGa należałoby skonstatować, że właściwym byłoby, gdyby wszyscy pracowali 18 godzin tygodniowo, a pozostałe 22 godziny w tygodniu przeznaczali na przygotowywanie się do pracy. Ale co tam!? Idźmy śmielej ku Nowemu Wspaniałemu Światu. Niech nikt nie pracuje! No tak. Zapewne mowa jest srebrem. Lepiej było milczeć Panie "nauczycielu". Pragnę jeszcze uświadomić Pana, że on również się zestarzeje. Ja nie jestem na niczyim garnuszku. Jestem na swoim. Wypracowałem wystarczający kapitał początkowy oraz powiększyłem go znacznie o składki na mój fundusz emerytalny. Teraz z niego mam prawo korzystać. Zamiast opowiadać dyrdymały, niech Pan dba o swój kapitał, aby na starość nie być na niczyim garnuszku, a żaden mędrek nie wypominał mu tego. PS. Nigdzie w mojej wypowiedzi nie stwierdziłem, że należy zabrać cokolwiek komuś, aby dać emerytom. To insynuacja zrodzona wyłącznie w Pańskiej głowie. Zaprawdę lepiej było milczeć.
W Polsce dziś obowiązuje emerytura nie w oparciu o wypracowany własny kapitał, ale o solidarność pokoleń. I generalnie obowiązuje wiek 65 lat przejścia na emeryturę, pomijając jakieś przywileje (także nauczycielskie).
Ja proponuje żeby każdy kto ma takie watpliwości że nauczyciele pracuja tylko 18 godz, a zebrania z rodzicami i przygotowywanie do zajęć to fikcja.
JA pracuję w szkole specjalnej z osobami nie mówiącymi, żeby przygotować zajęcia musze sama sobie materiały do zajęć zrobić. Kiedy to robie ??? Jak moje prywatne dzieci ida spać czyli od 21 do 24 zazwyczaj siedzę i pracuje.
Jako nauczyciel bardzo chętnie będę pracować 40 godz., a wracając do domu nie bede już myśleć o pracy.(co teraz niestety nie ma miejsca) Tylko proszę mi powiedzieć gdzie ???? Bo na chwilę obecną nie ma szkoły która zapewniałaby dla każdego nauczyciela indywidualne stanowisko pracy po zajęciach w klasie. JUż nie mówię o jakimś biurku i ciszy. Nie wyobrażam sobie 50 nauczycieli zlokalizowanych w pokoju nauczycielskim gdzie stoją tylko 2 komputery.
Są takie zawody w których nie da się odseparować czasu prywatnego od czasu zawodowego. I nauczyciela tak mają. Niestety od wielu lat narasta brak szacunku dla pracowników tzw. umysłowych. W końcu skoro pensum to 18 godzin, to ten nauczyciel nic nie robi. Oczywiście to nie jest prawdą!
A z mojego doświadczenia zawodowego w innym zawodzie - najbardziej wkurzało wszystkich wokoło jak admini i informatycy zajmujący się sprzętem nic nie robili. Ale to znaczyło że wszystko działało prawidłowo i że swoją pracę wykonali dobrze. I tak samo, nauczyciel niech pracuje 10,18 czy 20 godzin, ale jak widać efekty jego pracy, to wara komukolwiek od jego czasu pracy.
Dlaczego uważasz, że nauczyciel nie może odseparować pracy od życia? W wielu miejscach na świecie doskonale sprawdza się model, w którym nauczyciel pracuje tak, jak u nas pracują np. lektorzy języków obcych, osoby prowadzące kursy itp. Taka osoba przychodzi do szkoły, uczy, a następnie po pracy ma czas dla siebie i nikt nie każe zabierać pracy do domu. Obecny model, w którym nauczyciel ma obowiązek wywiązać się z godzin lekcyjnych, wypełniać tony papierków, których nikt nie czyta, sprawdzać kartkówki po godzinach pracy, przesiadywać wieczorami na zebraniach, czy bezpłatnie brać udział w egzaminach jest wynikiem dziwnego poszukiwania oszczędności, by jak najmniej zapłacić za jak największa ilość pracy, którą dla niepoznaki nazywa się "misją".
@Dreamor - nie zrozumieliśmy się. Tu nie chodzi o to co kryje się pod słowem "misja" czyli darmowej pańszczyzny. Tu chodzi, ze nie zamkniesz dziennika, wyjdziesz ze szkoły i do dnia następnego przestaniesz o pracy myśleć. Tak mają w większość wszyscy ci, co pracują "głową, a nie mięśniami".
Ja też tak mam, pracując jako programista. Nie da się zamknąć głowy, kiedy po ośmiu godzinach pracy jesteś "w trakcie czegoś". Czasem zostawiam, czasem siedzę do nocy żeby dokończyć - ale nie jęczę, że siedziałem, tylko cieszę się, że zrobiłem co do mnie należało i mam z głowy. A nauczyciele, mam wrażenie, głównie jęczą, że im źle.
Skoro im źle, to czemu nie zmienią pracy? Cała masa świeżaków po studiach czeka na ich miejsca.
@Gość - pracujesz za 1840zł netto i masz przy tym odpowiedzialność za powiedzmy 30 dzieci ? Dremor - nie znam takich nauczycieli, lekarzy, programistów ;)
Pewnie dlatego, że nie każdy ma w sobie tyle siły psychicznej, by pójść na kasę do marketu, a potem spuszczać wzrok za każdym razem, gdy któryś z byłych uczniów, albo rodziców przychodzi po zakupy.
"nie znam takich nauczycieli, lekarzy, programistów ;) "
A ja znam. Umiejętność oddzielania pracy zawodowej od życia prywatnego jest coraz częściej doceniane przez pracodawców. Proces ten następuje powoli, bo większość pracodawców nadal uważa, że pracownik, który zostaje po godzinach, albo zabiera pracę do domu to skarb. Z drugiej strony coraz więcej pracodawców dostrzega, że pracownik, który pracy poświęca wyłącznie czas, za który ma płacone jest o wiele wydajniejszy.
Gościu-Programisto: Piszesz: "Skoro im źle, to czemu nie zmienią pracy? Cała masa świeżaków po studiach czeka na ich miejsca. " - na pewno cała masa świeżaków po informatyce pcha się do szkół???????
Tak poświęcam raz 4,5 a czasem 2 bądź 3. to zależy od tematu i klasy czyli uczniów, ich niepełnosprawności.
Ja nie mam książek gotowych i ćwiczeń. Moi uczniowie wymagają opracowania symboli do porozumiewania się, przygotowania prezentacji, kart pracy.
A nawiązując do stada młodych ludzi czekających na moje miejsce, chciałabym to zobaczyć bo na chwilę obecną to w szkolnictwie jest bardzo dużo wakatów.
Ja nie narzekam, bardzo lubie swoją pracę i dlatego jej nie zmienię mimo tego ile zarabiam.
Jeśli nie poświęcasz codziennie 4,5 godziny na przygotowanie materiałów - to znaczy że pracujesz średnio mniej niż 8 godzin dziennie. Czyli masz się statystycznie lepiej niż 90% kraju w sensie czasu pracy.
podwyżki dla całej budżetówki a nie dla wybranej kasty. ludzie w urzędach pracujący 40-45 h tygodniowo dostają po 150 zł podwyżki - raczej jałumużny brutto! a ci chcą 1000?! ludzie, to jest jakiś kosmos!
Prawo do strajku,, co o tym myślicie istnieje jeszcze czy powinniśmy cicho siedzieć bo to się nie spodoba rządzącym i kościołowi? Bo będą nas straszyć LGBT a przecież każdy ma prawo do życia tak jak chce. Lekcje religii katolickiej z oceną na świadectwie? A co jak nie jestem katoliczką tylko prawosławną? A co jak moje święta rozbiegają się z katolickimi? Czy nie jestem wówczas Polką bo mieszkałam dłużej na tych terenach niż rodzinni Polacy? A dlaczego rządzić mną mają politycy a ja tylko mam zap na nich? To i jeszcze inne pytania cisną mi się na usta
Nie wiem, co ma piernik do wiatraka, ale odpowiem - w Polsce lekcje religii prowadzi nie tylko Kościół Katolicki, w co najmniej kilkunastu szkołach są również lekcje "protestanckie". Więc wygląda na to, że albo sobie pani Iwona znajdzie szkołę z jej wyznaniem, albo może sobie chodzić na etykę, która jest w praktycznie każdej szkole. Pani Iwona jest za demokracją zapewne (bo brzmi bardzo KOD-owo) - więc Pani Iwona zapewne nie kłóci się z tym, że demokracja to jednak siła większości. Jeśli Pani Iwona wraz z innymi prawosławnymi osiągną większość w jakiejś szkole - zapewne znajdą się i prawosławne lekcje religii - albowiem prawo na to pozwala.
Nie ma przymusu pracy w danym miejscu i za dane wynagrodzenie. Natomiast niewątpliwie mamy do czynienia z przerostem strefy budżetowej, zwiększającą się biurokracją i ilością ciężko zapracowanych urzędników wykonujących nikomu nie potrzebne prace. W dodatku faktycznie na tyle słabo opłacanych, że trzeba wiele wysiłku aby coś w urzędach załatwić.
Mam dwie córki w szkole podstawowej, moja mama była nauczycielką w szkole podstawowej i w związku z tym problem wynagrodzeń w szkolnictwie jest mi znany mniej więcej od około 40 lat. Wówczas mało zarabiali nauczyciele i lekarze. Lekarze w pewnym sensie sie odbili, nauczyciele zostali. W związku z zawodem mojej mamy w domu przewijały sie różne tematy zwiazane ze szkolnictwem. Np. kwestia fachowości nauczycieli. I kiedyś i teraz są osoby, które nauczycielem zwać sie nie powinny. Tak samo jest w innych zawodach. Są kiepscy lekarze, policjanci itd. i dlatego jestem przeciwnikiem jednakowych podwyżek dla wszystkich . Punktem wyjścia powinna być fachowa i UCZCIWA !!!!!!!!!! kontrola wyników pracy. I niech zarabiają nawet po 10 tys.
Po to, aby ta reszta rozwijała się intelektualnie i czasami zmusiła się do samodzielnego myślenia (bez podpowiedzi prasy, radia i telewizji i wszechwiedzących internetowych komentatorów ).
"Może się więc okazać, że rząd na strajku nie straci zbyt wiele" - podkreślił prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. Szkoda, że politolog nie dodał ile i co straci społeczeństwo, nie opowiadając się po stronie odpowiedzialnych za edukację tego społeczeństwa. Lekarze wpływają na nasze zdrowie, a efekt ich działań często widoczny jest natychmiastowo. Pedagodzy wpływają na całe nasze życie a efektów ich pracy niektórzy wolą nie dostrzegać. Może warto powrócić do starej bajki o zawodach aby uświadomić sobie, że bez nauczyciela nie byłoby lekarza ... (?) Najgorzej mają, zdaje się prawnicy. Nie pamiętam już kiedy oni strajkowali. Nie zapominam, że wykształcili ich ...(?) Nauczyciele ???
Wiesz, mój znajomy mechanik samochodowy kasuje nie za naprawę, ale za to ze wie co naprawić. Za to pierwsze musiałby wziąć grosze, a wiedza kosztuje ;)
Dlatego płacimy prawnikowi 400 złotych za godzinę bez marudzenia - ale też do głowy by mi nie przyszło, żeby mówić, że nasz prawnik "ma się najgorzej"....
Kiedy przyglądam się ze zrozumieniem wielu głosom w tej dyskusji, zwłaszcza opiniom, że w Polsce nauczyciele mają raj i jeszcze jęczą, zaczynam na poważnie marzyć o sprywatyzowaniu szkolnictwa. Kiedy ci wszyscy "obywatele" którzy dziś zazdroszczą nauczycielom czasu pracy i wynagrodzeń straciliby poczucie, że osoby kształcące ich dzieci pobierają opłaty ze wspólnej kasy, a odczuliby w sposób rzeczywisty ile będzie ich kosztowała edukacja dzieci opłacana bezpośrednio z ich portfela .... Sam nie wiem czy byłbym wówczas szczęśliwy przekonując się, że jednak miałem rację, że nauczycielom po prostu te podwyżki się należą. Nauczyciele to ludzie z wyższym wykształceniem, oni nie mają zamkniętych oczu na rozdawnictwo wspólnych środków budżetowych w innych obszarach, uniemożliwiające znalezienie środków na godną zapłatę za ich pracę.
Mój brat i siostra są nauczycielami (biologia, historia). Oboje wyciągają z korków po kilka tys. miesięcznie. Oboje śmieją się z tego strajku, bo wiedzą, że jest polityczny. Lubią tę pracę, ale nie dorabiają do tego żadnej ideologii. Oboje twierdzą, że woleli by zostać bez podwyżki, niż mieć więcej godzin tygodniowo w szkole. Tyle w tym temacie.
Oczywiście mają zarejestrowana działalność gospodarczą, odprowadzają podatki, składki ZUS. A co do korepetycji - moda plus słaba kadra nauczycieli plus niestety też spółdzielnie. W każdym razie moje dzieci z korków nie korzystają
Proszę państwa nie będzie żadnego strajku. 98% nauczycieli to obecnie młode kobiety, wychowujące dzieci, z kredytem na mieszkanie, dom, samochód. Nie odważą się, nie ma mowy! Po drugie, bez względu na opcje polityczne, żaden wójt, burmistrz, prezydent miasta na to nie da przyzwolenia, bo ich rodzice-wyborcy zjedzą, gdyby dzieci nie ukończyły szkoły w normalnym trybie. Strachy na lachy. Poza tym Stary Belfer ma rację. Czas kończyć ten cyrk.
Na naszej szkole ktoś wywiesił kartkę, że w najbliższym tygodniu Urząd Skarbowy dostanie od rodziców listę nauczycieli, którzy dają korepetycje za kasę i nie płacą podatków , bo nie mają zarejestrowanej działalności . To chyba sposób na strajki nauczycieli i hipokryzje kolejnego środowiska w Polsce..
Na naszej szkole, ktoś wywiesił kartkę, że w szkolnej ubikacji jest bomba ukryta w jajku niespodziance. To może być sposób na przerwanie strajku. :) :) :) Wręczanie nauczycielom łapówek za darmowo udzielane lekcje wyrównania wiedzy, nie jest tak łatwo rodzicom udowodnić jak się niektórym uczniom wydaje. Sam dowód z zeznania świadka może być za słaby, zwłaszcza jeśli inni świadkowie nie potwierdzą a brak innych dowodów. Zresztą w tym kraju w którym zatrudnianie na czarno jest karane tak samo jak praca na czarno, kto się zechce narażać.
Czyli:
1. znieść pensum 18 godzin tygodniowo
2. wprowadzić pensum 40 godzin tygodniowo jak dla wszystkich pracowników
3. urlop 26 dni w roku.
Skończyć z tą propagandą, że nauczyciel pozostałe 22 godziny w tygodniu to przygotowuje się do zajęć, prowadzi kółka zainteresowań, ma zebrania z rodzicami, wycieczki, etc. To jest nie do obrony.
No i niech uczniowie tak jak nauczyciele nie mają wakacji, czy ferii, dni wolnych etc.
#TomaszL - zachowaj dystans, niektóre komentarze są trak mocno zanurzone w oparach absurdu, że albo się w te opary zanurzysz albo kompletnie nie znajdziesz zrozumienia strony przeciwnej :)
pozdrawiam :)
"Kiedy wół był ministrem ... ". Trochę rozsądku.
Skoro w nicku jest "emeryt" to jakże spodziewać się innego hasła niż "zabrać nauczycielom dodać emerytom". Swoją drogą ciekawe socjologicznie zjawisko. Człowiek, który obecnie już nie pracuje i jest na garnuszku kasy społecznej wznosi apel o wydłużenie czasu pracy. Nie jest to hasło o skrócenie czasu pracy innych tylko wydłużenie tym którzy w "pewnych oczach" mają go za zbyt krótki. Całe wieki ciężkich bojów z kapitalistami o polepszenie warunków pracy robotnika i wyrobnika doprowadza nas do sytuacji, w której zamiast dopominać się o lepsze warunki pracy, w społeczeństwie pojawia się tkanka który wybiera redukcję lepszej opcji do gorszej. No niezmiernie ciekawe i pouczające. Zwłaszcza ze strony "Starego" :)
Ale co tam!? Idźmy śmielej ku Nowemu Wspaniałemu Światu. Niech nikt nie pracuje!
No tak. Zapewne mowa jest srebrem. Lepiej było milczeć Panie "nauczycielu".
Pragnę jeszcze uświadomić Pana, że on również się zestarzeje. Ja nie jestem na niczyim garnuszku. Jestem na swoim. Wypracowałem wystarczający kapitał początkowy oraz powiększyłem go znacznie o składki na mój fundusz emerytalny. Teraz z niego mam prawo korzystać. Zamiast opowiadać dyrdymały, niech Pan dba o swój kapitał, aby na starość nie być na niczyim garnuszku, a żaden mędrek nie wypominał mu tego.
PS. Nigdzie w mojej wypowiedzi nie stwierdziłem, że należy zabrać cokolwiek komuś, aby dać emerytom. To insynuacja zrodzona wyłącznie w Pańskiej głowie.
Zaprawdę lepiej było milczeć.
I generalnie obowiązuje wiek 65 lat przejścia na emeryturę, pomijając jakieś przywileje (także nauczycielskie).
Ja proponuje żeby każdy kto ma takie watpliwości że nauczyciele pracuja tylko 18 godz, a zebrania z rodzicami i przygotowywanie do zajęć to fikcja.
JA pracuję w szkole specjalnej z osobami nie mówiącymi, żeby przygotować zajęcia musze sama sobie materiały do zajęć zrobić. Kiedy to robie ??? Jak moje prywatne dzieci ida spać czyli od 21 do 24 zazwyczaj siedzę i pracuje.
Jako nauczyciel bardzo chętnie będę pracować 40 godz., a wracając do domu nie bede już myśleć o pracy.(co teraz niestety nie ma miejsca) Tylko proszę mi powiedzieć gdzie ???? Bo na chwilę obecną nie ma szkoły która zapewniałaby dla każdego nauczyciela indywidualne stanowisko pracy po zajęciach w klasie. JUż nie mówię o jakimś biurku i ciszy. Nie wyobrażam sobie 50 nauczycieli zlokalizowanych w pokoju nauczycielskim gdzie stoją tylko 2 komputery.
A z mojego doświadczenia zawodowego w innym zawodzie - najbardziej wkurzało wszystkich wokoło jak admini i informatycy zajmujący się sprzętem nic nie robili. Ale to znaczyło że wszystko działało prawidłowo i że swoją pracę wykonali dobrze.
I tak samo, nauczyciel niech pracuje 10,18 czy 20 godzin, ale jak widać efekty jego pracy, to wara komukolwiek od jego czasu pracy.
Skoro im źle, to czemu nie zmienią pracy? Cała masa świeżaków po studiach czeka na ich miejsca.
Dremor - nie znam takich nauczycieli, lekarzy, programistów ;)
Pewnie dlatego, że nie każdy ma w sobie tyle siły psychicznej, by pójść na kasę do marketu, a potem spuszczać wzrok za każdym razem, gdy któryś z byłych uczniów, albo rodziców przychodzi po zakupy.
A ja znam. Umiejętność oddzielania pracy zawodowej od życia prywatnego jest coraz częściej doceniane przez pracodawców. Proces ten następuje powoli, bo większość pracodawców nadal uważa, że pracownik, który zostaje po godzinach, albo zabiera pracę do domu to skarb. Z drugiej strony coraz więcej pracodawców dostrzega, że pracownik, który pracy poświęca wyłącznie czas, za który ma płacone jest o wiele wydajniejszy.
Tak poświęcam raz 4,5 a czasem 2 bądź 3. to zależy od tematu i klasy czyli uczniów, ich niepełnosprawności.
Ja nie mam książek gotowych i ćwiczeń. Moi uczniowie wymagają opracowania symboli do porozumiewania się, przygotowania prezentacji, kart pracy.
A nawiązując do stada młodych ludzi czekających na moje miejsce, chciałabym to zobaczyć bo na chwilę obecną to w szkolnictwie jest bardzo dużo wakatów.
Ja nie narzekam, bardzo lubie swoją pracę i dlatego jej nie zmienię mimo tego ile zarabiam.
Pani Iwona jest za demokracją zapewne (bo brzmi bardzo KOD-owo) - więc Pani Iwona zapewne nie kłóci się z tym, że demokracja to jednak siła większości. Jeśli Pani Iwona wraz z innymi prawosławnymi osiągną większość w jakiejś szkole - zapewne znajdą się i prawosławne lekcje religii - albowiem prawo na to pozwala.
W dodatku faktycznie na tyle słabo opłacanych, że trzeba wiele wysiłku aby coś w urzędach załatwić.
Szkoda, że politolog nie dodał ile i co straci społeczeństwo, nie opowiadając się po stronie odpowiedzialnych za edukację tego społeczeństwa.
Lekarze wpływają na nasze zdrowie, a efekt ich działań często widoczny jest natychmiastowo. Pedagodzy wpływają na całe nasze życie a efektów ich pracy niektórzy wolą nie dostrzegać.
Może warto powrócić do starej bajki o zawodach aby uświadomić sobie, że bez nauczyciela nie byłoby lekarza ... (?)
Najgorzej mają, zdaje się prawnicy. Nie pamiętam już kiedy oni strajkowali. Nie zapominam, że wykształcili ich ...(?) Nauczyciele ???
Tyle bierze prawnik za obsługę w mojej firmie.
A co do korepetycji - moda plus słaba kadra nauczycieli plus niestety też spółdzielnie.
W każdym razie moje dzieci z korków nie korzystają
Nie odważą się, nie ma mowy!
Po drugie, bez względu na opcje polityczne, żaden wójt, burmistrz, prezydent miasta na to nie da przyzwolenia, bo ich rodzice-wyborcy zjedzą, gdyby dzieci nie ukończyły szkoły w normalnym trybie.
Strachy na lachy.
Poza tym Stary Belfer ma rację. Czas kończyć ten cyrk.
Wręczanie nauczycielom łapówek za darmowo udzielane lekcje wyrównania wiedzy, nie jest tak łatwo rodzicom udowodnić jak się niektórym uczniom wydaje. Sam dowód z zeznania świadka może być za słaby, zwłaszcza jeśli inni świadkowie nie potwierdzą a brak innych dowodów. Zresztą w tym kraju w którym zatrudnianie na czarno jest karane tak samo jak praca na czarno, kto się zechce narażać.