Być może sformułowanie „osoba pomocna” będzie innowacyjnym przełomem na historycznej osi fleksji. Skupmy się jednak na odczarowaniu „politycznego podłoża sporu”. Przyglądam się temu argumentowi z dużą uwagą i ciekawością. Jakie to „polityczne postulaty i żądania” wysuwa strona nauczycielska? Gdzie, w czym i jakie zawarto polityczne przesłanki? Okres przed wyborami do PE? A zatem najlepszym okresem jaki mógłby wywrzeć na stronę rządową jakąkolwiek presję były by może wakacje i to w okresie jak najbardziej odsuniętym od jakichkolwiek wyborów? O jakiej presji mowa, a raczej o jakim celu tej presji. Proszę założyć że małżeństwem w Warszawie jest dwoje nauczycieli, wystarczy zsumować ich dochody i porównać z poziomem dochodów rodzin których małżonkowie zatrudnieni są w innych zawodach. Naprawdę tyle wystarczy żeby zrozumieć, że nawet jeżeli protest nauczycieli zainicjowany został przez kogoś z pobudek politycznych, to ktoś kto miał taki pomysł, posłużył się grupą zawodową w moim odczuciu skrzywdzoną społecznie. I może warto teraz mieć na uwadze bardziej tych, którymi się posłużono, niż tych, którzy się nimi posłużyli. Jeśli nikczemnie stworzono żywą tarczę to powinienem się bardziej martwić o ofiary w tarczy, czy o twórców owej tarczy? Jeśli ta tarcza ma swoich „twórców” to z nimi należy walczyć, ale ofiarom którymi się posłużono przez ostatnich kilka lat należy pomóc. Nie czyńmy na siłę z nauczycieli wrogów obozu rządzącego bo nimi do tej pory nie byli. To raczej nie nauczyciele upolityczniają ten protest, o ile ktoś go upolitycznia. Strajki innych grup zawodowych w przeszłości, górników, rolników, pielęgniarek, lekarzy, nie były upolitycznione? Dopiero teraz ten jest? A ja myślałem, że my o tych nauczycielach to myślimy i rozmawiamy poważnie.
Wierchuszka ZNP to relikt, skamielina po socjalistycznej nieboszczce PZPR . W okresie tzw. karnawału Solidarności część nauczycieli przeniosła się do niej a po stanie wojennym mocno wystraszona czmychneła z powrotem do reaktywowanego jeszcze w stanie wojennym (!) Związku Nauczycielstwa Podporządkowanego dozorcom ruskich porządków nad Wisłą. Czego może wielu takich nauczycieli lub wychowanych w tym duchu nauczyć, nieobowiązkowo? Pewnie nienawiści do imperialisty amerykańskiego a miłości do tęczowego towarzystwa i niechęci do polskiej historii, tradycji, rodziny i wiary. Za PO-PSL nauczyciele mieli zamrożone płace i postkomunistyczny ZNP nie robił grandy na całego.
:)