Chciwość nie ma nic wspólnego z zarabianiem. Chciwość zakłada chęć posiadania za wszelką cenę. Zarabianie z kolei oznacza chęć bycia wynagradzanym adekwatnie do włożonej pracy.
Przeczytaj raz jeszcze "adekwatnie do włożonej pracy". Skoro rząd nie chce płacić godnie za przygotowanie do matury, to znaczy, że sam nie widzi w tym wartości. A jeśli jest to wartość, to obowiązkiem jest zapłata za wykonaną pracę.
Pieniądze należą się tym co pracują. Więc żądania nauczycieli, jak i pracowników pomocy społecznej są jak najbardziej na miejscu. 500+ powinnien przysługiwać tylko tym rodzinom, w których conajmniej jeden rodzic pracuje. Pomoc dla rodzin powinna być dobrze pomyślana, aby uniknąć patologii jakie pojawiają się na Zachodzie.
"pracownicy pomocy społecznej domagają się nie tylko podwyżek bardzo niskich pensji (średnio 1902 zł na rękę), ale także zmiany systemu udzielania przez państwo pomocy, który obecnie skupia się głównie na reagowaniu na największe patologie w najtrudniejszych rodzinach, zamiast im zawczasu przeciwdziałać".
"pracownicy pomocy społecznej domagają się nie tylko podwyżek bardzo niskich pensji (średnio 1902 zł na rękę), ale także zmiany systemu udzielania przez państwo pomocy, który obecnie skupia się głównie na reagowaniu na największe patologie w najtrudniejszych rodzinach, zamiast im zawczasu przeciwdziałać".
Taki postulat jest wyjątkowo groźny. Wynika z niego, że państwo ma ingerować w moje życie rodzinne nie tylko kiedy zrobię coś złego, ale ma reagować, gdy uzna, że potencjalnie mogę zrobić coś złego. Na dodatek nie będzie to robił sąd po rozpoznaniu sprawy, w której mogę się bronić, ale na podstawie decyzji pracownika opieki, od której nie sposób się odwołać, no bo niby jak? Przecież jak powiem, że nic złego nie zrobiłem, to mi socjalny powie, że mogłem chcieć zrobić – szach i mat.
Ograniczyć kompetencje pomocy społecznej, zwolnić ich z połowy zadań, zwolnić połowę pracowników, póki nie ma bezrobocia, a tym co zostaną dać podwyżkę, czemu nie.
Mam 5 dzieci pracujemy oboje. Chcąc dać dzieciom oprócz zabezpieczenia materialnego także dom, w którym są obecni rodzice nie możemy pracować tak długo jak ludzie, którzy dzieci nie mają. Dlatego 500 plus jest dla nas wsparciem za które jesteśmy wdzięczni.
"Kto nie chce pracować niech też i nie je". "Zasługuje robotnik na swoją zapłatę". Pracuję uczciwie i solidnie i zarabiam w zależności od dni roboczych ok. 1000 zł. W tej sytuacji człowiek zastanawia się czy to w ogóle ma sens! Matka dwojga dzieci bez mrugnięcia okiem dostaje taka kwotę. Rząd ma się zajmować ochroną życia - zakaz aborcji, obroną kraju - przed terrorystami, wojną; ochroną społeczeństwa przed zboczeńcami, chorą ideologią; zabezpieczeniem przed grabieżą - , która nas
c.d. Wenezuela też zaczynała od socjalu - rozdawnictwa. I to co mówię nie jest wcale egoizmem. Rząd nie ma żadnych swoich pieniędzy. Zawsze można pomóc charytatywnie, ja opłacam szkołę dziecku w Kamerunie i wspieram ŻiR.
500+ powinnien przysługiwać tylko tym rodzinom, w których conajmniej jeden rodzic pracuje. Pomoc dla rodzin powinna być dobrze pomyślana, aby uniknąć patologii jakie pojawiają się na Zachodzie.
Taki postulat jest wyjątkowo groźny. Wynika z niego, że państwo ma ingerować w moje życie rodzinne nie tylko kiedy zrobię coś złego, ale ma reagować, gdy uzna, że potencjalnie mogę zrobić coś złego. Na dodatek nie będzie to robił sąd po rozpoznaniu sprawy, w której mogę się bronić, ale na podstawie decyzji pracownika opieki, od której nie sposób się odwołać, no bo niby jak? Przecież jak powiem, że nic złego nie zrobiłem, to mi socjalny powie, że mogłem chcieć zrobić – szach i mat.
Ograniczyć kompetencje pomocy społecznej, zwolnić ich z połowy zadań, zwolnić połowę pracowników, póki nie ma bezrobocia, a tym co zostaną dać podwyżkę, czemu nie.