Kilka tygodni temu ekonomiści zapowiedzieli możliwe spowolnienie w strefie Euro. Zgadnij jaka waluta "oberwała" najmocniej po tym komunikacie? Wybacz, ale PLN dostaje po głowie nawet w związku z informacjami o kryzysie w krajach Kaukazu. Inwestorzy postrzegają Polskę jako jeden z "egzotycznych" rynków, z dziwną walutą, na której warto grać na spadki.
Czasem i Niemiec dobrze człowiekowi poradzi. Obojętne czy łajba płynie z wiatrem czy pod wiatr, nikt mądry nie przykuwa się do masztu łańcuchem, a na ręce nie zakłada sobie kajdanek. A my, Polacy, mamy i swobodę ruchów, i alternatywne porty do których możemy pływać. GB po brexicie może być szczególnie atrakcyjny, pływamy już do Ameryki, jest jeszcze ta druga, ale najbardziej skupiłbym się na krajach Commonwealthu. Oni też szukają przyczółków w Europie i Unii dopóki istnieje, pod warunkiem że będą mogli na tym coś zarobić. A my szczególnie pazernym partnerem nie będziemy, akurat takim w sam raz. Mam nadzieję że Polacy w październiku wybiorą mądrze, nikt o euro w Polsce nawet nie pomyśli, i stanie się za dość Markusowej radzie, a nie rodzimych głównych ekonomicznych wizjonerów wprost ze stajni Balzerowitscha.