Pytanie (retoryczne). Czy katolik może głosować na partię która nie chce zmienić "kompromisu aborcyjnego" i tym samym przyzwala, aby w zgodzie z prawem zabijano niewinne, chore nienarodzone dzieci?
Już w innej dyskusji w GN cytowałem stanowisko biskupów z 2017 roku, czyli o wiele później od tego "kompromisu aborcyjnego". Prośba abyś więc nie wprowadzał w błąd.
Zarówno stanowisko z 2016, jak i z 2017 nie stanowi zakazu głosowania na partie popierające kompromis, tylko zachętę do dalszych działań. Zakaz wyrażony jest tylko wobec popierania zmian w stronę liberalizacji przepisów.
"Dramatyczny paradoks współczesności polega na tym, że wielu dzieciom, które znajdują się dziś pod sercem matki, nie jest dane przyjść na świat. W majestacie polskiego prawa są one zabijane przed narodzeniem. Obecnie pozwala na to przepis ustawy umożliwiający pozbawianie życia poczętych dzieci w trzech przypadkach. Jednym z nich jest podejrzenie o nieuleczalną chorobę lub niepełnosprawność. Jest to aborcja z przyczyn eugenicznych. Według danych Ministerstwa Zdrowia z tego powodu wykonywanych jest 95 procent aborcji. Wśród nich większość stanowią dzieci z Zespołem Downa. Jeśli pozwolimy im się narodzić, będą żyć wśród nas, rozwijać się i obdarowywać nas swą miłością i zaufaniem. Pomimo niepełnosprawności mogą być cennymi członkami społeczności, choć zazwyczaj wymagają pomocy. Głęboko niemoralne jest prawo, oparte na przesłance eugenicznej, które pozwala takich ludzi zabijać!"
Zespół Downa nie stanowi większości przyczyn, ale to często powtarzany błąd. Natomiast samo stanowisko nie wyraża zakazu głosowania na partie będące za utrzymaniem kompromisu. Kompromis nie jest celem samym w sobie, więc ogólny zakaz nie może go dotyczyć.
To tylko Twoja interpretacja. Ale skoro partie stoją na straży głęboko niemoralnego prawa, to odpowiedź na pytanie, czy można takowe partie poprzeć jest w mojej ocenie jednoznaczna - nie można.
Jak z reguły stanowczo krytykuję TomaszaL, tak musze mu tutaj przyznać rację. Szacun, chociaż między jednoznaczną krytyką PiS a uznaniem ich za opcję dla katolików nie do przyjęcia, zionie przepaść. Demor jest oczywiście niezmiennie manipulatorem i mącicielem.
TomaszL, widać nie rozumiesz na czym polegają podstawy stosowania moralności w chrześcijaństwie. Tu nie ma automatyzmu, a wiara to nie program komputerowy, na zasadzie "zrobisz A, to będzie B". W ocenie moralnej czynu liczy się intencja, czyn niemoralny jest jako taki oceniany, gdy jest celem samym w sobie. Kompromis, dopuszczający mniejsze zło, by zapobiec złu większemu nie może być oceniany jako moralna niegodziwość. Natomiast postawa na zasadzie wprowadzenia zasady bez liczenia się z konsekwencjami jest fanatyzmem, a nie wiarą i powinna być oceniana surowiej, niż samo dopuszczenie niemoralnego czynu, w celu niedopuszczenia większego zła.
@Dremor - skoro wg Ciebie zabicie nienarodzonego dziecka z zespołem Downa jest mniejszym złem, to wybacz, ale o czym mamy dyskutować? W iinym miejscu wyraźnie napisałem, że właściwie jedyną dyskusja jest sytuacja, gdy utrzymywanie ciąży można traktować jako uporczywa terapie, tj wyłącznie w wypadkach gdy na 100% wiadomo, ze dziecko umrze natychmiast po porodzie.
Spe, sięgnij sobie do składu KEP z 1993 roku, na czele był Glemp, za nim Macharski. Do tego wszyscy ordynariusze z 1993 roku. I przeciwnie, wypracowanie kompromisu było wtedy brakiem zgody na aborcje, a nie "zgodą na zabijanie". Poczytaj sobie o sytuacji w tamtych czasach.
TomaszL, mówimy właśnie o czymś takim jak "mniejsze zło". Bo pewnie, można sobie teraz na siłę przeforsować całkowity zakaz, w efekcie wywołać protesty, referendum i wprowadzenie aborcji na życzenie. Jeśli Ciebie nie obchodzą konsekwencje i efekty, tylko chwilowe zaspokojenie sumienia, to "o czym my dyskutujemy"?
Znów się mylisz. Orzeczenie TK dotyczyło ustawy z 1996 i było rozpatrywane na płaszczyźnie Małej Konstytucji z 1992, a nie tej dzisiejszej z 1997. Do obecnej konstytucji odnisiło się uzasadnienie, które nie jest jednoznaczne, sędziowie wprost stwierdzili, że obecna konstytucyjna ochrona życia poczętego wynika jedynie z braku precyzyjnego określenia przez nauki empiryczne początku życia ludzkiego, co implikuje mniemanie, że może się ono zaczynać w chwili poczęcia. Stwierdzono też, że życie owszem jest chronione, ale państwo może ustalać różny stopień intensywności tej ochrony, na przykład teoretycznie uznać wolę matki odnośnie przerwania ciąży za wartość wyższą, niż życie dziecka. Ale nawet tego nie trzeba robić, wystarczy pójść drogą Niemców, którzy mają zakaz aborcji, który przewiduje wyjątek w postaci zgody lekarza. Teoretycznie nie jest to aborcja na żądanie, ale w praktyce jak najbardziej. A w świetle orzecznictwa TK zdrowie matki jest wartością, która może przewyższać potencjalne życie dziecka.
@Dremor - w TK leży i czeka kwestia aborcji eugenicznej. Zobaczymy czy twoje wywody są realne. Jak dla mnie straszenie tzw. wahadłem to tylko zasłona przed podejmowaniem trudnych społecznie decyzji w imię pryncypiów moralnych. I gdyby faktycznie katolicy chcieli ochrony przed aborcja eugeniczna to byśmy ja mieli. Ale że większości jest to obojętne, to mamy kompromis. A referendum w kraju w którym większość stanowią katolicy co najwyżej pokaże na ile rzeczywiście nimi są.
Tu zgoda, ale nie zgodzę się, że "straszenie wahadłem" to tylko zasłona. Zobacz, że wystarczyła sama propozycja ograniczenia istniejącej ustawy, by wahadło wysunęło się "na lewo" do poziomu z 1992 roku. A tu nie chodzi o to co sobie zapiszemy w prawie, tylko jaka będzie praktyka.
Ale dla większości Polaków aborcja winna być dozwolona prawnie. To że przez chwilę polityczna poprawność przy badaniach wskazywała minimalną przewagę przeciwników aborcji nie powinno mylić. Ile to tutaj razy pisaliśmy o edukacji, która powinna iść równolegle z zakazem. A teraz co idzie? Ile to razy trzeba tłumaczyć, że lepiej jak ludzie stosują jakąkolwiek antykoncepcje, niż później zabijają nienarodzone dzieci. ps. moralny zakaz antykoncepcji dotyczy wyłącznie katolików.
Projekt "Zatrzymaj aborcje" nie przewiduje edukacji, środowiska związane z projektem wręcz ją zwalczają. Ograniczenie dostępu do antykoncepcji też jest rozpatrywane.
Ale co stoi na przeszkodzie, aby zmodyfikować projekt jakiejś ustawy. Natomiast próby ograniczania antykoncepcji prawnie dozwolonej to oczywiste pchanie kobiet ku aborcji.
Spróbuj przekonać Kaję Godek, albo fundamentalistów z Ordo Iuris do zmodyfikowania swoich ustaw, powodzenia ;) Ordo Iuris chciało przecież ograniczenia badań prenatalnych.
Jako katolicy musimy rozeznać, która partia występuje przeciwko Katolickiej Nauce Społecznej w takich kwestiach jak podział władz. Jan Paweł II w encyklice Centesimus annus pisze: ...jest wskazane, by każda władza była równoważona przez inne władze i inne zakresy kompetencji, które by ją utrzymywały we właściwych granicach. Na tym właśnie polega zasada "państwa praworządnego", w którym najwyższą władzę ma prawo, a nie samowola ludzi." Nie można też wybierać partii, która permanentnie łamie Ósme Przykazanie wykorzystując do tego celu media publiczne.
Głosować na partię PO czy KO to tak jakby głosować na Jachirę mającą godnie reprezentować Platformę (po Palikocie czy Niesiołowskim). Albo na Jandę – rozpowszechniającą obrazek z jegomościem machającym banknotem przed nosem klęczącej wiejskiej babci (zaciskającej ręce na różańcu) i rozkazującym „daj głos”. A także na Stuhra który ogłasza, że "wyborcy PiS mszczą się za wielowiekowe ciemiężenie. Bo to potomkowie chłopów folwarcznych". To jakby oddać głos na Hartmana który twierdzi, że "Lud Kaczyńskiego nie potrzebuje pozorów. Potrzebuje pieniędzy i poczucia, że rządzą swoi. Nic więcej. Żadne łajno, żaden rynsztok mu niestraszny. Paranoicy, psychopaci, patologiczni Narcyzowie i ograniczone umysłowo prymitywy mogą się czuć bezpiecznie." ----- To tak jakby powierzyć swoje nadzieje zjednoczonym w pogardzie i nienawiści już od 2006 r. sfatygowanym elitom i dziarskiej partii, która najpierw ścigała watahę a dziś obiecuje strząsnąć z drzewa pisowską szarańczę.
Jako katolicy musimy pamiętać najpierw, które partie, komitety wyborcze i ich członkowie podnoszą głosy jawnie przeciwne Bogu. Tych wykluczać NA WSTĘPIE.
W ocenie mojego sumienia nie ma w tej chwili kandydatów wypełniających w 100% zalecania przewodniczącego KEPu. Wiec w sumie bez znaczenia jest PIS czy PO.
Już Ci pisałem TomaszuL, że nie da się z żadnej partii zrobić kościoła, choćby się nawet o to bardzo starała, chyba że w Islamie... Rządy Platformy bardziej niż PiS sprzyjałyby bezwzględnemu podbojowi Polski przez ideologie tzw. postępu związane m.in. z LGBT i gender, zagrażające Kościołowi i wspólnocie narodowej.
"Polska bez Kościoła to czarny obraz " ---------- "Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas – bez Chrystusa. Nie sposób zrozumieć tego Narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, ale zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa ." --- Oba cytaty z mowy uczonych w pismach Mężów, prawdopodobnie zabrakło w ich gronie bystrzaków i się pomylili...
Sytuacja, ze ponad 90% społeczeństwa jest katolikami to wpływ wyłącznie II WS. A był czas, ze byliśmy jednam z najbardziej religijnie tolerancyjnych państw na świecie.
toż tam wszyscy pajace na sznurkach w życiu nie podejmą właściwych kwestii do realizacji wciskają 2-rzędne dylematy gospodarczo czy światopoglądowo nie podejmą nigdy wartościowych ani właściwych inicjatyw , pozornie budujące działania naprawdę służą tym czy tamtym daleko poza tym krajem tylko się temu robi propagandowo ładną oprawę
Przewodniczący Episkopatu Polski zaapelował, by "nie rozbudzać emocji, które spowodowałyby, że po wyborach trudno nam będzie odnosić się do siebie nawzajem z szacunkiem". Czy Przewodniczący Episkopatu wierzy że emocje przegranych zostaną uciszone i "wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będzie, cielę i lew paść się będą pospołu..Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały."(Iz.11.6-9) Wystarczy posłuchać debat w Sejmie i czytać wpisy w portalach internetowych co się dzieje w Polsce która ma być 'Iskrą zapalającą miłość Bożą"
Kościół stając wprost po stronie jednej z partii jest również graczem na scenie politycznej. A emocje wcale nei są domeną przegranych, bo cały program obecnie rządzących wynika z emocji wyborców.
Ile to tutaj razy pisaliśmy o edukacji, która powinna iść równolegle z zakazem. A teraz co idzie? Ile to razy trzeba tłumaczyć, że lepiej jak ludzie stosują jakąkolwiek antykoncepcje, niż później zabijają nienarodzone dzieci.
ps. moralny zakaz antykoncepcji dotyczy wyłącznie katolików.
Nie można też wybierać partii, która permanentnie łamie Ósme Przykazanie wykorzystując do tego celu media publiczne.
A w dodatku mylne jest łączenie Kościoła z narodem.
Czy Przewodniczący Episkopatu wierzy że emocje przegranych zostaną uciszone i "wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będzie, cielę i lew paść się będą pospołu..Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały."(Iz.11.6-9) Wystarczy posłuchać debat w Sejmie i czytać wpisy w portalach internetowych co się dzieje w Polsce która ma być 'Iskrą zapalającą miłość Bożą"