32 bezradnych, może niedouczonych, może leniwych a z pewnością będących nihilistami lekarzy stwierdziło, że spośród 359 chorych dzieci 46 powinno się zabić. Wypowiedzieli swoje zdanie i znalazło ono uznanie całej Holandii. Otwarli tym samym szeroko bramę złemu - teraz każdy Holender może zostać zabity w każdym wieku w zgodzie z prawem.
Obawiam się, że żadne z tych nieszczęsnych 46 dzieci nie widziało księdza, który zgodnie z zaleceniem św. Jakuba udzielałby namaszczenia chorych: "Choruje ktoś wśród was? Niech sprowadzi kapłanów Kościoła, by się modlili nad nim i namaścili go olejem w imię Pana. A modlitwa pełna wiary będzie dla chorego ratunkiem i Pan go podźwignie..." (Jk 5,14-15). Obawiam się, że lekarze zamiast sprowadzić księdza wolą sprowadzić kostuchę. I to w sposób systemowy, prawnie usankcjonowany. Chodzi pewnie o tę odrobinę wiary. Przestroga dla Polski i każdego z nas: odsuniesz Boga w nicość, sam w tę nicość trafisz.
A co ma do tego potrzeba widzenia księdza? A jeśli ktoś jest niewierzący albo innego wyznania? Eutanazja to trudny etycznie temat i na pewno nie rozwiązywalny z próżnej perspektywy - albo jesteś z Bogiem albo jesteś nikim.
W Holandii niestety temat ten jest mocno rozdmuchany, a z tego co wiem, aktualnie jednak nie ma co liczyć na to, by ktokolwiek zgodził się na coś podobnego. Planowana jest jednak także inna nowelizacja z tym zwiążana: https://glospolski.nl/masz-juz-dosc-wez-tabletke-nowy-projekt-eutanazji-w-holandii/ ale dotyczy to przede wszystkim osób w podeszłym wieku, póki co więc raczej temat eutanazji dzieci nie ma szans