• Katolik k
    17.11.2019 07:52
    tytul sugeruje cos innego niz tekst."Katoliku strzez sie lemingowosci" myslalem,ze chodzi w nim o to,ze juz czas aby katolicy zamiast byc tylko poboznymi inaczej zamiast tylko bezmyslnie manifestowac swoja wiare zaczeli w koncu wierzyc czyli zyc tym co glosza...Jesli takie Niemcy czy Francja moga wyzywic cala Europe to jednak potencjalna nadprodukcja zywnosci jest ogromna i nie gwarantuje ale juz zaburza bezpieczenstwo zywnosciowe.Ochrona przyrody staje sie koniecznoscia a "tereny lowieckie" nalezy bewzglednie zachowac.Zaburzenie rownowagi spowoduje,ze nadprodukca zalamie sie w zderzeniu ze zmiana warunkow jej potrzebnych do istnienia.Jestesmy juz w momencie wymierania najwiekszego w historii Ziemi i sami jestesmy temu winni.Lobby weglowe ma naturalnie swoj interes i oszukuje ludzi a prawda jest taka,ze wcale juz to dobrze nie wyglada.Siedzimy jak ten baca na galezi i ja pilujemy...
  • jo_tka
    17.11.2019 08:20
    jo_tka
    W Polsce marnuje się rocznie 235 kg żywności na osobę - to dane z 2018 roku takie mi wpadły w ręce. Myślę, że to sporo, nawet biorąc pod uwagę sensowne rezerwy na wypadek klęsk żywiołowych. Nie wnikam w temat zbyt szeroko, ale przy okazji synodu mówiono, że wycinanie amazońskich lasów jest spowodowane potrzebą pastwisk dla bydła. Wołowina się sprzedaje, całość jest opłacalna. To przykład.

    Jasne, że wyrzucenie kawałka spleśniałej kiełbasy nie stanowi problemu. Ale bezmyślne kupowanie, które doprowadza do tego, że w pełnej lodówce notorycznie coś się psuje już może nim być. Jeśli coś kupiłam i nie mam na to ochoty, to po co kupiłam? Może trzeba na przyszłość pomyśleć? I jeśli tylko nie mam na to akurat apetytu, może to nie powód do wyrzucania? A może z kimś można się podzielić? Wielopak jest tańszy, ale tylko pod warunkiem, że całość zjem, a nie wyrzucę... Itd.

    Owszem, producenci żywności na tym stracą. Jak wszyscy producenci na ograniczeniu konsumpcji. Nie na darmo wszelkimi sposobami nakręca się sprzedaż. Ale nie jest to dobry kierunek rozwoju, nawet jeśli pozwala utrzymać PKB na przyzwoitym poziomie.
    • Andrzej_Macura
      17.11.2019 21:33
      Andrzej_Macura
      Te statystyki zawierają pewnie i to, co marnuje się w magazynach, sklepach, restauracjach itd itp. Co nigdy nie przeszło przez żadną lodówkę zwykłego zjadacza chleba. Wnioskuję tak na podstawie tego, że to oznaczałoby pewnie wyrzucanie połowy tego co się kupiło. Jeśli dobrze liczę, to ponad 0,6 kilograma dziennie. Ilu ludzi tyle w ogóle dziennie zjada? No, może kartofle więcej ważą i jak ktoś ich zjada więcej, to się nazbiera...

      Rozumiem, że marnowanie żywności jest problemem ze względu na dawcę tych dóbr, Boga, że jest swoistym skandalem ze względu na głodujących. Ale nie zgadzam się na wmawianie mi, że człowiek może się podzielić tym jedzeniem z potrzebującym. Mogę kupić i zanieść tam, gdzie karmią biednych (np. w mojej parafii), ale staroci z lodówki, co są na granicy przeterminowania, na pewno nie powinienem już tam zanosić.

      Na pewno problemem jest to, że różne przepisy powodują, że tyle żywności marnuje się u producentów i sprzedawców. Ale to nie jest problem mojej lodówki ani tego, ze to ja tyle jedzenia wyrzucam.
      • nika
        17.11.2019 21:49
        Niby tak, Panie Redaktorze, ale mogę nie kupować aż tyle, a pozostałymi pieniędzmi (niekoniecznie artykułami spożywczymi) podzielić się z potrzebującymi. No i może się wreszcie nauczę, że nie muszę mieć ciągle w nadmiarze, nie muszę się ciągle zabezpieczać przed ewentualnym brakiem... Ojciec niebieski żywi - mnie też....
      • Andrzej_Macura
        18.11.2019 09:03
        Andrzej_Macura
        Co do posiadania w nadmiarze, zabezpieczenia przed ewentualnym brakiem... Nie wiem, może u kogoś tak to działa. Ja kupuję więcej, bo robię zakupy raz w tygodniu. A poza tym - właściwie tylko chleb, no i gdyby czegoś brakło.

        Nie ma problemu wyrzucania, bo jak się nie zje w jednym tygodniu, to w drugim. Ale są rzeczy które niezależnie od planów mogą się zepsuć. Ot, krojona w plasterki wędlina. To ile wytrzymuje zależy do jej jakości, prawda? Niektóre psują się wyjątkowo szybko, tak się trafi. Czy to moja wina? Albo czy moją winą jest, że mleko, które zazwyczaj wystarcza na cały tydzień nagle trzy dni po otwarciu okazuje się już nie do użycia? Albo wiosną kartofle? Albo cebula, której potrzebowałem pół, a trzeba było kupić całą? Czy to naprawdę moralny problem marnowania jedzenia? Bo co: bo nie chcę każdego dnia chodzić na zakupy to już marnuję?

        A co dzielenia się z biednymi... Nie mam nic przeciwko. Obawiam się jednak, że błędnie definiujemy, kto jest biedny, a kto nie. Tradycyjnie użalamy się nad nadużywającymi alkoholu czy innych używek. Bo ich biedę widać. Nie zauważamy ludzi w podeszłym wieku żyjącym ze skromnych rent i emerytur, którzy od ust sobie odejmą, ale rachunki popłacą. I dopóki potrafią o siebie jeszcze zadbać są czyści i schludni. A gdy nie dają rady... Ech...

  • jo_tka
    17.11.2019 08:25
    jo_tka
    I jeszcze coś takiego: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/szokujaca-skala-marnowania-zywnosci-w-globalnym-la,58098
  • Robak
    17.11.2019 09:53
    A ja Robak myślał że problem to brak spowiedzi na zachodzie
  • Robak
    17.11.2019 10:14
    Urwało mi się dlatego dalej /komunia dla rozwodników .i homoseksualistów . totalne porzucenie kościoła przez młodych ./bałamucenie że wszystkie religie są dobre .zamiana grzechów /już nie człowiek a przyroda /jak daleko nastąpi rozkład kościoła i ile zajmie jego prostowanie z tego co się robi z nim dzisiaj /najbardziej boli degradacja stanu kapłańskiego i roli Jezusa Chrystusa jak Boga /a sama komunia /czym już jest /tym ma obowiązek zajmować się pasterz a ekologię i ekonomię zostawić /mam szczęście żyć w czasach gdy jeszcze wiadomo co grzechem jest ,ale ci katolicy następni będą mieli potężne rozterki /a kto im szykuje to wszystko /ano dzisiejsi pasterze /teraz to i nie wiadomo o co się modlić chyba za degradację środowiska , a grzesznika zmagającego się że swoimi słabościami zostawić bo lasy w Amazonii są wycinane / tyle że na młodych nie robi to wrażenia bo i do kościoła już nie chodzą /a co do mody to teraz kościół wiedzie prym aby przypodobać się światu /pewnikiem zapomniał co nasz Pan mówił o świecie i sobie i tych którzy będą szli jego drogami /pozdrawiam
  • adwocatus diaboli
    17.11.2019 12:00
    Nie negując słuszności wywodów , JAKI PROCENT stanowi tematyka j/w kazaniach ? procent czy promil ?

    Jeśli kościół nie naucza to jakich spodziewa się rezultatów ? jak siewca może się spodziewać zbiorów na niwie którą nie obsiał ? Zresztą nie tylko ta tematyka , proszę zajrzeć na oficjalne strony kościelne , tak mówię o najwyższych kręgach władzy , wszystko to co mówi [ to nie to samo co naucza ] to jest jedynie SPÓŹNIONA REAKCJA na bieżące wydarzenia a nie wzorem panien mądrych z przypowieści wyprzedzanie wydarzeń , no tak , ale czy ja mam prawo tego wymagać od kościoła ? nie … nie mam prawa , bo aby wprowadzać , choćby teoretycznie jakąś wizją społeczną to trzeba ją najpierw mieć … kościół nie ma , wiec cóż będzie wprowadzał ?


    Żeby uciąć możliwe polemiki : jak ktoś ma poważny stosunek do zagadnień społecznych to nie "wyskakuje" z pobożnymi życzeniami ale z rozwiązaniami systemowymi , brak takowych to brak czegokolwiek ,zero , puste słowa .


    No dobrze ale przyjmijmy że rzeczywistość zaskakuje , a duchowni ...sa odcięci od świata , niekompetentni w wielu sprawach związanych z życiem kościoła co dają niekiedy wyraz w artkułach j/w , to wyraz bezradności , ale wtedy jak do braci w wierze należy powiedzieć laikatowi " na tym się nie znamy " pomóżcie , dajemy wam ten a ten resort struktur Watykanu … tego tez nie robią , de facto oddają władzę na kościołem ateistom , byle tyko nie laikatowi … ot , dowód "miłości" … miłości do Kościoła czy interesów grupowych ? i to jeszcze byłbym w stanie zrozumieć , tylko ze to interesy bardzo doraźnie rozumiane- "aby do jutra "


    Schodzę na najniższy poziom nauki społecznej, zostawmy państwo , realizujmy godne życie [świadectwo wiary !] chrześcijańskie na małych wspólnotach ,żywność i jej gospodarowanie to proste tematy, tego też nie widzę , nic nie widzę społecznego w DZIAŁANIACH na poziomie parafii , a co im tam , przecież ludzie jeszcze przychodzą … czym się martwić , jutrem ? a kto je przeniknie ? tak, to postawa panien z przypowieści no...tych … mądrych inaczej .
  • PTRqwerty
    17.11.2019 16:32
    Czesc Andrzej, ale powiedz co za niespodzianka po latach. Type bylo rozmow o tym kiedy ten kosciol sie zliberalizuje I zlagodzi definicje niektorych grzechow. Mowilo sie wtedy, ze kosciol jest jak skala I niczego w nauczaniu nie zmieni a Tu zobacz - grzech ekologiczny. Co za psikus - nastapilo rozszerzenie grzechow a to rodzi ciekawa pytania. Np. czy prawo dziala wstecz? Czy jesli katolicy sie z tego nie spowiadali, Bo ich sumienia Im tego nie podpowiadaly, to czy ich sumienia byly zle uksztaltowane? Czy spowiedzi byly wazne? Czy Kosciol nie mowiac o tym przez wieki nie popychal biednych dusz naszych przodkow do wydluzonego czyscca? To SA ciekawe pytania tak jak kwestia niewolnictwa ktora rowniez musiala byc rozeznana. Nie spodziewales sie tego ? Ja tez nie :) Tyle rzecxy mialo byc zlagodzonych oczywiscie w kwestiach seksu (no Bo gdziezby w innych) - a tu niespodzianka, Bo trzeba bedzie smieci segregowac a jak sie czegos w tym niedopatrzy to grzech - zaniechania a nie daj to Big zgorszenia :))
    • Andrzej_Macura
      17.11.2019 21:10
      Andrzej_Macura
      W teologii moralnej od lat co najmniej trzydziestu paru temat ochrony środowiska jest znany i omawiany w kontekście siódmego przykazania (pewnie i cnoty umiarkowania). Obecny jest także w Katechizmie Kościoła Katolickiego. W punkcie 2415 czytamy:

      Siódme przykazanie domaga się poszanowania integralności stworzenia. Zwierzęta, jak również rośliny i byty nieożywione, są z natury przeznaczone dla dobra wspólnego ludzkości w przeszłości, obecnie i w przyszłości. Korzystanie z bogactw naturalnych, roślinnych i zwierzęcych świata nie może być oderwane od poszanowania wymagań moralnych. Panowanie nad bytami nieożywionymi i istotami żywymi, jakiego Bóg udzielił człowiekowi, nie jest absolutne; określa je troska o jakość życia bliźniego, także przyszłych pokoleń; domaga się ono religijnego szacunku dla integralności stworzenia
  • koko
    18.11.2019 09:03
    Trochę perfidnie napisany artykuł. Najpierw niby, że może jakiś problem jest, a potem wówód o zzieleniałej kiełbasie, że dobrze, że się psuje. Ale z czysto etycznego punktu widzenia, to popsute mięso to przecież marnowanie życia świni. A ta świnia, choć przez pana potraktowana tu czysto przedmiotowo, to ma emocje, czuje ból i strach. I oddaje życie dla pana przyjemności. Czy już to samo nie jest powodem, by jednak marnowanie tego mięsa nie powinno być ograniczone do minimum? Co więcej Polska jest na 5 miejscu jeżeli chodzi o marnowanie jedzenia w UE, co roku przecietny Polak tego jedzenia marnuje pnad 200 kg. I co, teraz to już nie brzmi tak niewinnie, czy wręcz pozytywnie jak pan to przedstawia? Ale to tylko jedna strona medalu, niereligijna, ludzka po prostu. Gorzej, że artykuł tą kiełbasę wykorzystuje, by przekonać, iż tak napradę ta cała ochrona środowiska to nie problem przeciętnego Kowalskiego. A to jest problem przeciętnego Kowalskiego. To Kowalski marnuje i zużywa i plastiki, jeździ nieekologicznymi środkami transportu i marnuje jedzenie. I nie obchodzi mnie, że ktoś może gdzieś robi gorzej, bo JA mogę zobić coś na własną rękę. Z resztą zapewniam pana, że jeżeli ludzie zaczną być ekolgiczni, to pociągnie za sobą to zmiany systemowe.
    • Andrzej_Macura
      18.11.2019 09:57
      Andrzej_Macura
      Mogę zapewnić, że nie marnuję rocznie 200 kilogramów jedzenia. Proszę sobie policzyć: to wychodzi więcej niż pół kilograma dziennie. Kto tyle wyrzuca? A za wyrzucanie przez magazyny, sklepy, restauracje itd itp. nie jestem odpowiedzialny. Nie mam na to wpływu. To skutek takich a nie innych przepisów, które pozwalały jeszcze nie tak dawno pomyjami z zakładów żywienia zbiorowego karmić świnie, a dziś nie pozwalają...

      Co do uczuć świni, skądinąd bardzo sympatycznego zwierzęcia... Zgadzam się. Zwrócę tylko uwagę, że przyrodzie lwy rozszarpują antylopy, koty łapią myszy, wilki rozszarpują sarny itd itp. A bakterie zjadają wszystkich, także nas, ludzi. A tym marnowanym jedzeniem - jak napisałem w komentarzu jakies zwierzęta też się żywią. Tyle że dawniej były to krowy i świnie (wiem, że nie jedzą tego samego, prosze mnie tu o niewiedzę nie posądzać) a teraz mewy szczury i parę innych. Nie sposób kwestii cierpienia zwierząt hodowlanych odrywać od tego, jak nasz świat jest urządzony. Zjadamy siebie nawzajem, taki jest obieg materii...

      Czy to problem Kowalskiego.... Nie wiem co Pan/Pani rozumie pod hasłem "nieekologiczne środki transportu". Furmankę pewnie, bo jak wiadomo, taki koń to zużywa tlen i zanieczyszcza.... Transport istnieje tylko dzięki temu, że zużywamy określoną ilość energii na przemieszczenie się. Nie ma transportu bez użycia energii. Masa, przesunięcie i te sprawy. Silniki bywają różne, na rózne paliwa. Jedne są bardziej wydajne, inne mniej. Człowiek zdaje się jest stosunkowo mało wydajny i idąć sporo energii marnuje. Ja na przykład przy forsownym marszu się pocę, czyli marnuję energię - na ogrzanie i na schłodzenie. Jeśli z kolei używamy prądu - ten prąd jakoś musi być wyprodukowany. W warunkach polskich - wiadomo. I nie zależy to od Kowalskiego, prawda? Podobnie jak to, czy wodę albo mleko sprzedają mu w zwrotnych butelkach ze szkła czy plastikowych jednorazówkach...

      Ergo: ekologia to nauka o ekosystemach, prawda? Pokazuje jak różne czyniki wpływają na inne. Pozwala zrozumieć funkcjonowanie całości. Co wspólnego z tak rozumianą ekologią ma mówienie o nieekologicznych środkach transportu? Jakie są "ekologiczne"? Albo, skoro wszystkie jakoś oddziałują na ekosystem jedne nazywa się ekologicznymi a drugie nie? Trzeba tylko spojrzeć na sprawę z perspektywy szerszej niż to, że jeden pali brudną niby rope a drugi niby czysty prąd. Trzeba wiedzieć jak się go produkuje. I trzeba widziec wszystkie konsekwencje. Radioakywnych odpadów elektrowni jądrowych też...

      Zastanawia mnie jeszcze jedno. Z praw fizyki wynika, że jeśli uzyskujemy jakos energie, to znaczy, że przyroda jakoś ją oddała. Paląc węgiel uwalniamy energię słońca sprzed milonów lat, prawda? Zastnawiam się nad wiatrakami. Skoro jakoś część energii atmosfery zamieniamy na energię elektryczną, to jaki ma to wpływ na jej funkcjonowanie? Proszę się nie stukac w czoło i nie mówić, że wykorzystujemy niewielki ułamek jej energii. Przecież wiadomo, że machnięcie skrzydeł motyla w Anglii i tak dalej... Czy korzystając z energii wiatru nie zmieniamy atmosfery? Albo czy korzystanie z geotermii nie wpływa na klimat ziemi? Czy w ogóle można takie pytania zadać albo zaraz usłyszę, że jestem nieukiem co sie nie zna, a energia wiatru czy ziemi ma wartość nieskończoną i ich przy korzystaniu nie ubywa?


      • Katolik k
        18.11.2019 19:22
        stawianie wiatrakow to przywracanie naturze hamulcow dla wiatrow,ktora role wczesniej pelnily wyciete lasy.Palac wegiel uwalniamy potrzebna nam energie ale i produkujemy dwutlenek wegla.Rozsadniej byloby wykorzystywac energie jadrowa...mozna by sie bawic w wymslanie i zbijanie argumentow.I byloby to zabawne gdyby w np. w Polsce nie umieralo rocznie 40 tys. ludzi przez brudasow ekologicznych.A to juz przyzna Pan ,ze grzechem jest.Nie zabijaj.Zapytaj Pan Krakowianina czy chcialby aby czasu smogu powrocily....
      • Andrzej_Macura
        18.11.2019 22:08
        Andrzej_Macura
        A propos powrotu smogu w Krakowie....

        https://krakow.naszemiasto.pl/smog-w-krakowie-18112019-sprawdz-poziom-pm10-i-pm25-w/ar/c14-5036813

        Uwagę zwraca zwłaszcza 15 listopada. A ostatnio sporo w Polsce wieje (a Pan zatrzymuje wiatr wiatrakami ;))

        No i o tych "brudasach ekologicznych". Może Pan powiedzieć konkretnie o kogo chodzi? Wiem, że bywają ludzie palący byle czym. Nie zawsze z biedy. Ale wielu ludzi nie ma tego komfortu, że ma centralne ogrzewanie. I dość często nie od nich to zależy. Łatwo jest pokazywać palcami na innych, że to mordercy...
      • Katolik k
        20.11.2019 11:58
        Pmietam gdy Merkel proponowala sie podpiac do pierwszej rury i ceny mialy byc takie jak dla Niemiec.Kaczynscy wtedy powiedzieli,ze nie i parafowali przez Jasinskiego stary przesyl dazu z Rosji dwa razy drozszy.Ale za to rurociagiem przez Ukraine.Mozna i tak skoro sie ma wladze
      • Katolik k
        20.11.2019 21:37
        nie wiem czy nie pomylilem odpowiedzi.Brudasami ekologicznymi sa ci co sprowadzaja wegiel z Rosji zamiast gazu.
      • Andrzej_Macura
        21.11.2019 10:22
        Andrzej_Macura
        Kto winny ten winny, ale faktem jest, że gaz droższy, prawda? Tania rura kanclerz Merkel nie istnieje
      • Katolik k
        21.11.2019 12:19
        zdaje mi sie,ze Niemcy odsprzedaja gaz Polsce taniej niz Rosja.A amerykanski gaz jeszcze drozszy niz ten drogi Jasinskiego.Podobno dwukrotnie.Jednak rzad niechce ujawnic ile naprawde to nas kosztuje.
    • Katolik k
      19.11.2019 05:53
      z fizyki Pan pamieta,ze energia sama nie znika i sama z siebie nie powstaje ale zmienia tylko postac.Tak wiatraki rowniez wyhamowuja wiatr.Natomiast Pana opor przeciwko ekologi jest zastanawiajacy.Argument,ze wielu ludzi nie ma za co kupic wegla wiec nabywaja oni prawo do palenia co znajda czym trucia czyli zabijania innych jest tak samo nietrafiony jak ten,ze wielu ludzi nie ma mieszkania wiec moga z nich wyrzucac tych,ktorzy je maja czy wielu ludzi jest glodnych wiec moga krasc...Odnosnie Krakowa.Mam tam mieszkanie i bywam.Widze roznice.
      • Andrzej_Macura
        19.11.2019 09:39
        Andrzej_Macura
        Oczywiście pamiętam, że energia nie znika, tylko zmienia postać. Chciałbym w związku z tym zwrócić uwagę, że między lasami a wiatrakami jest jednak pewna różnica. Nie tylko w wysokości. Chodzi o to, że drzewa energii wiatru nie zamieniają na prąd. W związku z tym z "układu" jej nie wyprowadzają. Nie zamieniają energii ruchu powietrza na chłodzenie klimatyzatora...

        A co do reszty... Jak zwykle polemizuje Pan z ze swoimi wyobrażeniami na temat moich poglądów, nie z moimi poglądami. Przecież wcale nie usprawiedliwiam tych, którzy palą byle czym. Usprawiedliwiam tych, którzy palą węglem czy drewnem, bo nie mają alternatywy. Nie zauważył Pan?

        Zastanawiam mnie w Pana wypowiedzi jeszcze jedno. To stwierdzenie, że w Krakowie jest lepiej. Rozumiem, że odkąd zmieniły się przepisy. W zeszłym roku było jeszcze źle, tak? A może już było lepiej? Tak czy nie? No bo choć zmiany wprowadzano juz oczywiście wcześniej ta krakowska uchwała antysmogowa zakazująca całkowicie palenia węglem i drewnem weszła w życie 1 września 2019 roku. Mamy ciepła jesień, więc jeszcze nie ma wielkiej potrzeby grzania. Pan natomiast w ciągu tych niecałych kilku miesięcy zdążył kilka razy odwiedzić Kraków i stwierdzić autorytatywnie, ze jest lepiej niż w zeszłym roku?
      • Andrzej_Macura
        19.11.2019 11:46
        Andrzej_Macura
        Zapomniałem, dodam: nie mam oporów przed ekologią. Rozumianą jako "nauka nauka o strukturze i funkcjonowaniu przyrody, zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami (czyli strukturą ekosystemów)" (cytat z Wikiedii). Uważam wręcz, ze jest dziedzina wiedzy niezwykle ważną, a jej wskazania powinny być stosowane w praktyce.

        Nie mam nawet nic przeciwko ochronie przyrody. Jestem jak najbardziej za. Jestem tylko przeciw takiej ochronie przyrody, która człowieka traktuje jak chorobe i go z ekosystemu chce wykluczyć. Jestem przeciwko takiej ochronie przyrody, która niby chroniąc szkodzi. I przeciwko takiej ochronie przyrody, którą jest zasłoną dymną dla różnych rolnych, przemysłowych czy państwowych lobby, pozwalając jednocześnie "działaczom" całkiem dobrze żyć z oprotestowywania wskazanych inwestycji.
      • Katolik k
        19.11.2019 16:23
        wiatraki predkosc wiatru wyhamowuja tak samo jak drzewa roznica bedzie tylko w liczbach.W zaleznosci ile drzew i ile wiatrakow.Zamienia sie ona w "prace" i w przypadku wiatrakow i w przypadku drzew.Mozna to policzyc w dżulach.Podalem przyklad Krakowa nieprzypadkowo.Tam tez wielu niestac na gaz a mimo to dalo sie wspolnie tego dokonac i to pomimo tego,ze rzad odebral Krakowowi 20 milionow i przeznaczyl i dal je innemu.Wystarczy brac z Krakowa przyklad.W Krakowie nie jest lepiej ale super lepiej.Co prawda truja jeszcze miejscowosci oscienne ale da sie juz z dziecmi na powietrze wyjsc i okno otworzyc.Kiedys wietrzenie bylo zasmradzaniem mieszkania.Jesli chodzi o ekologie tez bylem glupcem wiec niejako to rozumiem.I teraz nawet gdy nie potrzeba segreguje smieci.Poprostu sie nauczylem szanowac innych.A tym samym dac szanse nastepnym pokoleniom.Oboma rekami Papieza popieram!A nasz niemadry rzad gdyby wiecej myslal a mniej politykowal niemadrze to podpialby sie do taniej ruskiej rury i ciagnal gaz,ktorym opalac by mogli i ci co ich na wegiel niestac czy amerykanski dwa razy drozszy gaz.
      • Andrzej_Macura
        20.11.2019 10:55
        Andrzej_Macura
        Tania ruska rura? He, może dla Niemców, którzy mają specjalne zniżki :) W Polsce za rosyjski gaz płacimy więcej niż kraje Zachodu. Taki paradoks, ale dobrze u nas znany.
      • Katolik k
        20.11.2019 13:25
        umowe na najdrozszy ruski gaz parafowal min.Jasinski z PiS.Jak sam przyznal tlumaczac sie nie przeczytal tylko podpisal bo zajety znalezieniem sposoby na umorzenie dlugow PC.To tak jak ze sprzedarza stoczni.Kaczynscy sprzedali Ukraincom a wina obarczyli Tuska tak jak Pawlaka gezem i to pomimo,ze sie udalo cos pozniej z ceny urwac.Sa widac dwie prawdy.Jedna dla wyborcow PiS druga dla reszty.
  • mak
    18.11.2019 23:19
    A dlaczego nikt nie zająknie się o dopłatach do rolnictwa? Gdyby ich nie było to, owszem, żywność byłaby droższa, ale zarazem bardziej poszanowana. Jestem ze wsi i wiem, jak szanowało się Boży dar! Dziś jest to "produkt" dotowany przez UE. Oznacza to, że część podatków idzie właśnie na zmarnowanie ... Ile śmieci produkowała kiedyś wieś? Co możliwe szło do spalenia, część w obornik i potem w pole, wszystkie organiczne odpadki jadłu kury, świnie ... niewielka część lądowała w jakichś dołach do zasypania. A dziś? Przez wieś jedzie śmieciara i zbiera, i zbiera, i zbiera! To też koszty, bo pali ropę i zatruwa środowisko bardziej niż nasz komin w ojcowskim domu.
    • Andrzej_Macura
      19.11.2019 09:22
      Andrzej_Macura
      Zgadzam się z ta opinią. Pracowałem rok w wiejskim gospodarstwie i wiem, że praktycznie żadne jedzenie się tam nie marnowało. A dostawaliśmy resztki z pewnej instytucji. Jedno zjadły świnie, inne kury, a jeszcze inne dawaliśmy gospodarzowi, który miał krowy (bo świniom musielibyśmy toto gotować, a węgla wiele nie było).
    • 6747
      19.11.2019 23:14
      Dzisiaj na wsi młoda matka kupuje niemowlakowi jabłka ze słoika (choć pod oknem ma sad owocowy) i musy owocowe w tubkach, starsze dzieci dostaja nutellę i kellogsy oraz pięć suplementów na wszystko. Na obiad zupa z torebki i frytki z mrożonek. A jak zapytać o owsiankę czy kaszę to robią wielkie oczy, bo w życiu takich rzeczy nie jadły. Z miasta wozi się zgrzewki wody źródlanej, choć w kranie taka sama woda. No i stąd są góry śmieci na wsi. Mam jedną sąsiadkę, która piecze chleb, kisi kapustę, sadzi poziomki dla córek i ma pryzmę kompostową. Ale ona jest importem z miasta i lokalsi patrzą na nią jak na dziwoląga:)
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
10°C Piątek
wieczór
8°C Sobota
noc
5°C Sobota
rano
7°C Sobota
dzień
wiecej »