Niezła ustawka. Teraz jest udawany wyścig pomiędzy panią Kidawą Błońską, która słabiutko wypowiada się bez kartki, oj słabo. Dobrze, że znała wcześniej pytania bo widać że odpowiedź ma wyuczoną na pamięć. Gomułka się przypomina. "Polska to jest wielka rzecz, za którą tysiące Polaków walczyły, pracowały..." Gorzej niż prezydent Komorowski to mało powiedziane. To trzeba zobaczyć. Debata się skończyła a niesmak pozostał.
Coś chyba jednak osiągnęli, skoro jako pierwszy rząd w historii udało im się uzyskać kolejną kadencję. Ale widzę, że nie wolno tu o tym pisać, moderacja usuwa komentarze inne niż peany na cześć PiS.
Dzięki tylko i wyłącznie słusznym mediom i tak zwanym "autorytetom" które w tamtym czasie upajali się władzą i zaszczytami, za nic mając szarego, zwykłego człowieka.
"za nic mając szarego, zwykłego człowieka." - to jest medialna retoryka "dobrej" zmiany. Rozdawanie pustych pieniędzy, dzięki czemu obecne rządy postrzega się jako te lepsze doprowadzi do tego, co już mieliśmy na koniec lat 80. Bo tak się kończy zawsze życie na kredyt bez pokrycia choćby w pracy.
Anioł4, Twoja retoryka nie trzyma się kupy. Bo sugerujesz, że zwykli szarzy ludzie głosowali wtedy na PO, która nimi pogardzała tylko dlatego, że w telewizji im tak powiedziano. Czyli to Ty masz za nic zwykłego szarego człowieka, bo uważasz go za głupka, co kieruje się zdaniem celebrytów ze słusznych mediów.
Wybory prezydenckie 2020 to będą ważne wybory. Na razie poza urzędującym prezydentem znamy trzech potencjalnych kandydatów: 1. Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL 2. Małgorzata Kidawa-Błońska 3. Jacek Jaśkowiak Przy czym niedługo jedna osoba z pkt. 2-3 będzie już kandydatem nieaktualnym.
Dlatego warto dowiedzieć się kto i co ewentualnie chce zrobić dla Polski.
Moim zdaniem Pani Małgorzata Kidawa-Błońska wypadła dzisiaj technicznie słabiej jako mówca, ale różnice w poglądach to były raczej minimalne.
@anioł 4: Polska w latach 2008-14 miała sumarycznie najwyższy wzrost PKB w UE plus jedno z najniższych wzrostów zadłużenia. To coś czego obecny rząd Pana Morawieckiego bardzo chce, ale ciągle jeszcze się to nie udało. Prezydent RP czuwa nad przestrzeganiem postanowień i przepisów Konstytucji, a z tym jest u obecnego słabo, więc poszukiwanie lepszej alternatywy to sensowna sprawa.
Jaki żart? Proponuję sprawdzić dane źródłowe: MF, GUS, Eurostat.
To prawda, że między 2007-11, a 2015-11 dług skarbu państwa wzrósł o ok. 340 mld zł. Ale dla porównania w samym tylko 2010 roku Niemcy zwiększyli swoje zadłużenie o ok. 100 mld EUR (czyli więcej niż Polska przez 8 lat). Dlatego napisałem: "jedno z najniższych wzrostów zadłużenia". W zależności od kryterium (czy dług rządowy, czy publiczny, itd.) to miejsca gdzieś między 18 a 25 na 27/28 krajów UE.
W okresie rządów Tuska nasze zadłużenie wzrosło względnie o ok. 14% (z ok. 44,2 do 50,4% PKB), w tym samym czasie np. Niemcy zwiększyli swoje o 18%, Czechy o 53%, Rumunia o ponad 200%, a średnio UE o 50% (z 58 do 87%: 87%/58% = 1,5 PKB). Dlatego o tamtych latach mówi się jako o kryzysie.
Zupełnie odwrotny proces nastąpił w latach 2014-18 (czyli już po kryzysie). Średnio w UE państwa obniżyły swoje zadłużenie nominalnie o 6,6% względem PKB (ok. 8% względnie, ale np. Niemcy o 18%, Czechy o 23%, Rumunia o 11%, a Polska obniżyła tylko o 3%). W Polsce w samym tylko 2016 roku zadłużenie skarbu państwa wzrosło o ponad 94 mld zł. Niemcy w 2016 roku miały ok. 25 mld EUR nadwyżki budżetowej, a w 2018 ok. 58 mld EUR nadwyżki (więcej nadwyżki niż całe ówczesne wpływy z VAT w Polsce).
Proszę uważnie sprawdzić co oznacza pojęcie "kryzys światowy" i jakie realne skutki miał on dla gospodarek poszczególnych państw. I sprawdzać dane źródłowe.
Tobi, nie o "ponad 400 miliardów", tylko dokładnie 323 miliardy. Średnio na miesiąc zadłużenie kraju wzrastało 3,36 miliarda złotych. Miało to miejsce w czasach kryzysu, gdy zwiększanie zadłużenia jest normalnym narzędziem stymulowania rozwoju.
Dla porównania obecny rząd w cztery lata zwiększył zadłużenie o 142 miliardy, co średnio na miesiąc daje wzrost zadłużenia o 3,55 miliarda złotych. I to w czasie najlepszej koniunktury, podczas której zadłużenie się redukuje.
Więc jeśli oceniasz partie polityczne według kryterium nominalnego wzrostu długu, to poprzedni rząd PO-PSL należy ocenić całkiem dobrze pod tym względem.
Księgowy nie manipuluj na chrześcijańskim portalu. Dodaj sobie do 340 mld zł, 150 mld przejętych emerytalnych składek z OFE i masz moje ponad 400 mld zł - i to sporo. Mafie VATowskie kiwały waszego ministra Rostowskiego jak chciały, a on mówił "pieniędzy po prostu nie ma i nie będzie". Mafie dostawały olbrzymie zwroty bez żadnej produkcji. W tej sytuacji przytaczasz jakieś liczby - nie żartuj. On udawał fachowca, a Ty udajesz księgowego?
Transfer składek OFE zmniejszył, a nie zwiększył zadłużenie. I nie było to żadne "przejęcie", gdyż środki w OFE stanowiły obligacje skarbu państwa, czyli inwestycja w zadłużenie. A mafie vatowskie to chyba teraz działają w ramach pisowskiego ministerstwa finansów, nie?
@TOBI: tylko w latach 2008-2011 (pierwsza kadencja Tuska) z ZUS-u (de facto z budżetu, czyli o tyle wzrósł dług) do OFE wpłacono ponad 80 mld zł. Te środki pracowały (wzrost wartości jednostki OFE między 2008, a datą reformy OFE czyli II.2014 można szacować średnio na ok. 70-80%). Czyli ile per saldo "przejęto emerytalnych składek"? Kto tutaj manipuluje "na chrześcijańskim portalu"?
Dla porównania warto pamiętać, że w latach 2016-2019 saldo wpłat z ZUS do OFE jest ujemne (tzn. per saldo środki są wpłacane z OFE do budżetu ze względu na funkcjonalność tzw. suwaka) i wyniosło ponad -20 mld zł.
Czyli porównując salda wpłat z ZUS do OFE w okresie 2008-2011 do 2016-2019 mamy w tamtych latach ponad 100 mld zł więcej zasilonych do OFE (czyli odłożony kapitał emerytalny na funkcjonowanie gospodarki, np. inwestycje w akcje). Trzeba jeszcze byłoby uwzględnić wartość pieniądza i inflację, a to tylko zwiększyłoby przewagę lat 2008-2011. To więcej niż np. w wypłacono w ramach 500+ w ciągu ostatnich 4 lat.
Tobi. Wszyscy wiemy, że budżet 2020 jest zaplanowany bez deficytu, a kolega Księgowy od lat próbuje udowadnić, że kiedyś było lepiej. Już nie wie jakich statystyk do tego użyć bo coraz mniej ma na to argumentów.
@Podajnik, czy możesz wskazać Ustawę Budżetowa na rok 2020, która została uchwalona, podpisana i obowiązuje prawnie? Bo projekt co do zasady taką ustawą nie jest.
ZAPLANOWANY. Widać że bolą dobre wyniki kraju, bo jak co roku bezpodstawnie negujesz. Nie negowałeś wtedy gdy zniknąłeś obrażony na dwa miesiące. "Rada Ministrów 24 września 2019 przyjęła projekt ustawy budżetowej na rok 2020. Zarówno wydatki, jak i dochody budżetu państwa wyniosą 429,5 mld zł, co oznacza, że projekt po raz pierwszy od 1990 r. nie przewiduje deficytu budżetu państwa."
@Podajnik - o faktycznym budżecie Państwa w Polsce mówi się, gdy ten zostanie uchwalony przez Parlament, podpisany przez Prezydenta i opublikowany w Dz.U Wcześniej jest tylko planem, który może i pewnie ulegnie zmianie podczas prac w Sejmie i Senacie. Już dziś dwa z elementów tej układanki są wątpliwe - akcyza, bo wprowadzenie zmian od 1 stycznia budzi obawy konstytucyjne. Drugim pytaniem jest planowana wysokość podatkowych dochodów budżetowych w okresie zbliżającej się dekoniunktury. O innych problemach pisał kolega, ale jak widzę cenzura GN jego wpis wycięła. Ten pwenie też zniknie, bo na forum GN wpisy nie po myśli cenzury są kasowane, choć nie naruszają regulaminu forum. Stąd zresztą było moje zniknięcie, a powrót nastąpił w wyniku braku reakcji GN na hejt.
Pisz na Gazecie, tam z pewnością nic nie znika. Moim zdaniem natrętne wpisy negujące, że białe jest białe powinny być jak najbardziej usuwane jako forma trolingu i może za to ciągle cię usuwają.
Najlepiej pozostawić tylko hejt jak to widać przy artykule o odebraniu przez Olgę Tokarczuk nagrody Nobla. Albo tolerować setki hejtu przy artykułach GN zamieszczanych na FB, a dotyczących startu Hołowni w wyborach prezydenckich. Ja tu jestem tylko na chwilę, bo jak dla mnie GN swymi cenzorskimi zapędami przekonuje, że nie warto go czytać.
Mój wpis znikł, pisałem, że zerowy deficyt jest uzależniony od zniesienia 30 krotności i założenia zwiększonych wpływów. Pierwsze już jest nieaktualne, drugie jest nierealne.
Proszę, kolejny raz znikł wpis, że PO planowała zerowy deficyt od 2016 roku i redukcję zadłużenia o 40% w latach 2015-2018. Ciekawe jaki tym razem punkt regulaminu łamie podanie takiej informacji?
Muppet show na całego. Największą uciechę miał Schetyna, gdy Jaśkowiak oświadczył, że jako prezydent nie będzie słuchał szefa swojej partii. Pan Grzesio ubawił się tym setnie. Pani Kidawa z kolei, jako główny powód swojego kandydowania podała fakt, że jest kobietą. Papcie spadają z nóg, gdy się takie rzeczy słyszy. Do tego wpadki językowe i wice z lamusa. Normalnie żeńska odmiana prezydenta "Bula" Komorowskiego. Schetynę chcieliby usunąć z funkcji, ale widać czarno na białym, że to on rozdaje karty. Pan Grzesiu wystawił na pokaz swoje pacynki. Kompletna żenada.
Jak zwykle festiwal hipokryzji. Wszystko oczywiście "w trosce" o ludzi, by mieli wyższe emerytury. Sami by na to nie wpadli by jeśli chcą takie mieć, dłużej pracowali, więc trzeba im to "umożliwić". A jak komuś wystarczy mniejsza, albo brakuje sił i zdrowia, albo po prostu chce mieć wybór i widzi w życiu jeszcze inne sposoby spędzania czasu niż tyranie na jakiegoś krwiopijcę? Nic z tego, ma pracować do zakichanej śmierci, tak by tej mitycznej emerytury nigdy biedak pobrać nie zdążył. A cały czas płacił składki... na kogo w takim razie? Socjal, nawet taki symboliczny zlikwidować, bo przeszkadza ludziom podejmować pracę... tak jakby za te "pińcet" złotych mógł z rodziną żyć jak hrabia... No i o sprawiedliwość boli wszystkich głowa, jak to tak dawać też milionerom... którzy płacą właśnie największe podatki i jakaś drobna wdzięczność, a właściwie ulga tak jak wszystkim się należy. Zresztą przymusu nie ma, brać nie muszą, a na "manie" dzieci i tak zwykle nie mają czasu. Krokodylowe łzy, kit i popelina, totalna Klapozycjo. Liczycie na ludzką głupotę, to często działa, ale ściema musi być lepszej kategorii i nie obrażać nawet niezbyt lotnej inteligencji słuchaczy.
Warto sięgnąć do historii i zobaczyć skąd i kiedy się wziął wiek emerytalny 65 lat. Bo wyjątkową niesprawiedliwością jest wiek emerytalny 60 lat dla kobiet. Tak samo, jak niesprawiedliwością są emerytury dla tych, co na nie nie pracowali, wyjątkową niesprawiedliwością jest fakt braku dziedziczenia środków przez całe życie gromadzonych na emerytury, czy też próby zmuszania uczciwych do finansowania emerytur tym, co kombinują (choćby poprzez branie części wypłaty "pod stołem", czy poprzez pracę na czarno).
Wypowiedź świadczy o tym, że nie wiesz czym były środki z OFE i na czym polegał transfer tych środków. Rząd PO-PSL zrobił bardzo dobrą rzecz przerywając patologię polegającą na inwestowaniu pieniędzy przyszłych emerytów w zadłużenie państwa poprzez kupowanie polskich obligacji przez OFE. Przeniesienie (nie żadna kradzież) części obligacyjnej z OFE do ZUS było dobrą rzeczą, przez co przestano uzależniać wypłatę emerytur od zadłużania się kraju i pułapki ciągłego wzrostu. Samych pieniędzy nikt nie "ukradł", ani nie znikły, znajdują się one na indywidualnych subkontach w ZUS.
To nic innego, jak dodatkowy podatek, w dodatku paskudny, bo od oszczędności emerytalnych, które z samej swej zasady powinny być zwolnione z podatku, bo jako przyszłe pieniądze są bardzo podatne na inflację. Tu wprost można mówić o "kradzieży" przyszłych emerytur. Co akurat dziwić nie powinno, bo PiS od zawsze był za rozmontowaniem OFE, zaś narracja że "Tusk ukradł" była skierowana do tej głupszej części elektoratu, która nawet nie pamięta jak PiS wtedy głosował.
Merytorycznie to ta "debata" była słabą. Niestety pokazała że PO nie chce wygrać kolejnych wyborów. Szanuję oboje kandydatów, ale tym co i jak mówią nie mają szans na wygraną. Piszę to z przykrością, bo wiem, że na obecnego Prezydenta nie zagłosuję.
Dremor - jak chodząca encyklopedia, na wszystkim się zna. Nie znosi jak coś pozytywnego zrobi dla ludzi ten rząd i o tym się napisze, za to chwali wszystko co robią tzw. totalsi. PO prostu kocha PO.
Teraz jest udawany wyścig pomiędzy panią Kidawą Błońską, która słabiutko wypowiada się bez kartki, oj słabo.
Dobrze, że znała wcześniej pytania bo widać że odpowiedź ma wyuczoną na pamięć.
Gomułka się przypomina.
"Polska to jest wielka rzecz, za którą tysiące Polaków walczyły, pracowały..."
Gorzej niż prezydent Komorowski to mało powiedziane. To trzeba zobaczyć. Debata się skończyła a niesmak pozostał.
Na razie poza urzędującym prezydentem znamy trzech potencjalnych kandydatów:
1. Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes PSL
2. Małgorzata Kidawa-Błońska
3. Jacek Jaśkowiak
Przy czym niedługo jedna osoba z pkt. 2-3 będzie już kandydatem nieaktualnym.
Dlatego warto dowiedzieć się kto i co ewentualnie chce zrobić dla Polski.
Moim zdaniem Pani Małgorzata Kidawa-Błońska wypadła dzisiaj technicznie słabiej jako mówca, ale różnice w poglądach to były raczej minimalne.
@anioł 4: Polska w latach 2008-14 miała sumarycznie najwyższy wzrost PKB w UE plus jedno z najniższych wzrostów zadłużenia.
To coś czego obecny rząd Pana Morawieckiego bardzo chce, ale ciągle jeszcze się to nie udało.
Prezydent RP czuwa nad przestrzeganiem postanowień i przepisów Konstytucji, a z tym jest u obecnego słabo, więc poszukiwanie lepszej alternatywy to sensowna sprawa.
Proponuję sprawdzić dane źródłowe: MF, GUS, Eurostat.
To prawda, że między 2007-11, a 2015-11 dług skarbu państwa wzrósł o ok. 340 mld zł.
Ale dla porównania w samym tylko 2010 roku Niemcy zwiększyli swoje zadłużenie o ok. 100 mld EUR (czyli więcej niż Polska przez 8 lat).
Dlatego napisałem: "jedno z najniższych wzrostów zadłużenia".
W zależności od kryterium (czy dług rządowy, czy publiczny, itd.) to miejsca gdzieś między 18 a 25 na 27/28 krajów UE.
W okresie rządów Tuska nasze zadłużenie wzrosło względnie o ok. 14% (z ok. 44,2 do 50,4% PKB), w tym samym czasie np. Niemcy zwiększyli swoje o 18%, Czechy o 53%, Rumunia o ponad 200%, a średnio UE o 50% (z 58 do 87%: 87%/58% = 1,5 PKB). Dlatego o tamtych latach mówi się jako o kryzysie.
Zupełnie odwrotny proces nastąpił w latach 2014-18 (czyli już po kryzysie).
Średnio w UE państwa obniżyły swoje zadłużenie nominalnie o 6,6% względem PKB (ok. 8% względnie, ale np. Niemcy o 18%, Czechy o 23%, Rumunia o 11%, a Polska obniżyła tylko o 3%).
W Polsce w samym tylko 2016 roku zadłużenie skarbu państwa wzrosło o ponad 94 mld zł.
Niemcy w 2016 roku miały ok. 25 mld EUR nadwyżki budżetowej, a w 2018 ok. 58 mld EUR nadwyżki (więcej nadwyżki niż całe ówczesne wpływy z VAT w Polsce).
Proszę uważnie sprawdzić co oznacza pojęcie "kryzys światowy" i jakie realne skutki miał on dla gospodarek poszczególnych państw. I sprawdzać dane źródłowe.
Dla porównania obecny rząd w cztery lata zwiększył zadłużenie o 142 miliardy, co średnio na miesiąc daje wzrost zadłużenia o 3,55 miliarda złotych. I to w czasie najlepszej koniunktury, podczas której zadłużenie się redukuje.
Więc jeśli oceniasz partie polityczne według kryterium nominalnego wzrostu długu, to poprzedni rząd PO-PSL należy ocenić całkiem dobrze pod tym względem.
Te środki pracowały (wzrost wartości jednostki OFE między 2008, a datą reformy OFE czyli II.2014 można szacować średnio na ok. 70-80%).
Czyli ile per saldo "przejęto emerytalnych składek"?
Kto tutaj manipuluje "na chrześcijańskim portalu"?
Dla porównania warto pamiętać, że w latach 2016-2019 saldo wpłat z ZUS do OFE jest ujemne (tzn. per saldo środki są wpłacane z OFE do budżetu ze względu na funkcjonalność tzw. suwaka) i wyniosło ponad -20 mld zł.
Czyli porównując salda wpłat z ZUS do OFE w okresie 2008-2011 do 2016-2019 mamy w tamtych latach ponad 100 mld zł więcej zasilonych do OFE (czyli odłożony kapitał emerytalny na funkcjonowanie gospodarki, np. inwestycje w akcje).
Trzeba jeszcze byłoby uwzględnić wartość pieniądza i inflację, a to tylko zwiększyłoby przewagę lat 2008-2011.
To więcej niż np. w wypłacono w ramach 500+ w ciągu ostatnich 4 lat.
Bo projekt co do zasady taką ustawą nie jest.
"Rada Ministrów 24 września 2019 przyjęła projekt ustawy budżetowej na rok 2020.
Zarówno wydatki, jak i dochody budżetu państwa wyniosą 429,5 mld zł, co oznacza, że projekt po raz pierwszy od 1990 r. nie przewiduje deficytu budżetu państwa."
Wcześniej jest tylko planem, który może i pewnie ulegnie zmianie podczas prac w Sejmie i Senacie.
Już dziś dwa z elementów tej układanki są wątpliwe - akcyza, bo wprowadzenie zmian od 1 stycznia budzi obawy konstytucyjne. Drugim pytaniem jest planowana wysokość podatkowych dochodów budżetowych w okresie zbliżającej się dekoniunktury.
O innych problemach pisał kolega, ale jak widzę cenzura GN jego wpis wycięła. Ten pwenie też zniknie, bo na forum GN wpisy nie po myśli cenzury są kasowane, choć nie naruszają regulaminu forum.
Stąd zresztą było moje zniknięcie, a powrót nastąpił w wyniku braku reakcji GN na hejt.
Albo tolerować setki hejtu przy artykułach GN zamieszczanych na FB, a dotyczących startu Hołowni w wyborach prezydenckich.
Ja tu jestem tylko na chwilę, bo jak dla mnie GN swymi cenzorskimi zapędami przekonuje, że nie warto go czytać.
Schetynę chcieliby usunąć z funkcji, ale widać czarno na białym, że to on rozdaje karty. Pan Grzesiu wystawił na pokaz swoje pacynki. Kompletna żenada.
Tak samo, jak niesprawiedliwością są emerytury dla tych, co na nie nie pracowali, wyjątkową niesprawiedliwością jest fakt braku dziedziczenia środków przez całe życie gromadzonych na emerytury, czy też próby zmuszania uczciwych do finansowania emerytur tym, co kombinują (choćby poprzez branie części wypłaty "pod stołem", czy poprzez pracę na czarno).