Nie, nie jest najważniejsze: "18 I słyszeliśmy, jak ten głos doszedł z nieba, kiedy z Nim razem byliśmy na górze świętej 19 Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, aż dzień zaświta, a gwiazda poranna wzejdzie w waszych sercach". Subiektywne doświadczenia są we wszystkich wierzeniach, a przecież prawda jest tylko jedna. W większości to zwykłe emocje. Stąd budowanie wiary na tego typu doświadczeniach, typowe dla modernistów (polecam poczytać), to budowanie na piasku, które prowadzi w końcu do ateizmu.
Obsesja Piusa IX i X wobec rzekomego modernizmu była jedną z przyczyn upadku Kościoła we współczesności. Chrystus ustanowił Kościół jako znak Boga w świecie, zaś antymodernistyczna krucjata końca XIX i początku XX wieku spowodowała, że Kościół oddalił się od świata i przestał świat rozumieć. Trudno, by było inaczej, bo ciężko jest zrozumieć XX czy XXI wiek tkwiąc mentalnie w wieku XIII.
Wiem, że negujesz oczywiste zmiany klimatu, ale negowanie zmian mentalności ludzi to już jakaś nowość.
Widać przegapiłeś wiele wydarzeń, które całkowicie odmieniły ludzkie postrzeganie świata. Choćby rewolucję przemysłową, która zmieniła zupełnie stosunki społeczne. Albo upadek feudalizmu. Wspomniałbym też o upadku kultury patriarchalnej, dzięki któremu ludzie zaczęli sami decydować o swoim losie, przekładając dobro jednostki ponad instytucjonalne dobro rodu. Była też rewolucja seksualna, dzięki której ludzie zaczęli wchodzić w związki z własnej decyzji i przestali traktować małżeństwo wyłącznie jako instytucję społeczną. Od niedawna mieliśmy też poważną zmianę w zakresie pojmowania wojny. Istnienie broni masowej zagłady paradoksalnie spowodowało, że przestaliśmy traktować wojnę jako stan naturalny.
Fremont: zalecam kurs czytania ze zrozumieniem. Klimat zawsze się zmieniał. Trudno żebym jako były klimatolog to negował. Przyczyny są sporne. A co do mentalności to podtrzymuję. Nic z tego co wymieniłeś pod mentalność nie podpada.
Sugerujesz więc, że pod względem mentalności współcześni ludzie nie różnią się choćby od ludzi średniowiecza? Że dzisiejsi nastolatkowie myślący (często błędnie) że mogą zmieniać świat nie różnią się nic a nic od nastolatków z XVIII wieku, którzy uważali, że jedyne co mogą, to akceptować świat jaki jest?
Tomasz: to chyba kluczowe pytanie. Dla mnie to to jak działa psychika człowieka. A działa tak samo jak przed wiekami. Przepraszam za brak precyzji w doborze słownictwa.
Dremor: może ty wieszvo myśleli nastolatkowie w tamtych czasach. Ja nie wiem. Ale wiem że ludzi się formatowało tak samo jak dzisiaj. Innymi sposobami. Ale to mało istotne.
Bez osobistego doświadczenia Boga trudno nazwać się wierzącym. Natomiast problemem jest częste mylenie doświadczenia wiary ze emocjami towarzyszącymi spotkaniu z Bogiem.
Widać przegapiłeś wiele wydarzeń, które całkowicie odmieniły ludzkie postrzeganie świata. Choćby rewolucję przemysłową, która zmieniła zupełnie stosunki społeczne. Albo upadek feudalizmu. Wspomniałbym też o upadku kultury patriarchalnej, dzięki któremu ludzie zaczęli sami decydować o swoim losie, przekładając dobro jednostki ponad instytucjonalne dobro rodu. Była też rewolucja seksualna, dzięki której ludzie zaczęli wchodzić w związki z własnej decyzji i przestali traktować małżeństwo wyłącznie jako instytucję społeczną. Od niedawna mieliśmy też poważną zmianę w zakresie pojmowania wojny. Istnienie broni masowej zagłady paradoksalnie spowodowało, że przestaliśmy traktować wojnę jako stan naturalny.