Wielki dzień w historii polskiej obronności. Smutny jest tylko pan Siemoniak z PO, ale za jego czasów Platforma sprzedawała poligony. A za czasów Pisu Armia kupuje sprzęt i się rozwija. Liberałowie sprzedają wszystko co nie przynosi zysku.
Nie do końca rozumiem, czemu "to następna wielka inwestycja, która przyczynia się także do zacieśnienia relacji polsko-amerykańskich w bardzo istotnym stopniu", i czemu "to wyraz wielkiego zaufania". Amerykanie sprzedadzą samoloty każdemu, kto sypnie grubym hajsem i nie jest otwartym zagrożeniem dla nich samych - i nie ma w tym żadnej nadprzyrodzonej relacji, wykraczającej poza głębokość portfela nabywcy. Klient chce kupić biurko, IKEA mu je sprzedaje - koniec więzi, nawet jak nędzny PR spróbuje nam wmówić jakimi to przyjaciółmi IKEI jesteśmy (lub IKEA naszą przyjaciółką - zależy od aktualnego pomysłu PR-owca)... Nie ma w tym kompletnie nic "uwznioślającego wzajemne relacje". A już w ogóle idiotyzmem jest budowanie tych ckliwych historyjek obyczajowych przez nabywcę, a nie przez sprzedawcę - wychodzi na to, że nie dość, że płacimy grube miliardy, to jeszcze mamy być czołobitnie wdzięczni, że oni od nas te grube miliardy wezmą i łaskawie dadzą nam za nie samoloty (po cenie rynkowej, z całkiem niezłym zyskiem). Jeszcze jakby to oni o tych relacjach opowiadali - okej, byłby to miły gest, coś jak darmowa reklamówka w sklepie z drogimi gadżetami. Ale nabywca wdzięczny, że łaskawie pozwolono mu kupić towar mówi głęboko zakorzenionym głosem homo sovieticusa.
Liberałowie sprzedają wszystko co nie przynosi zysku.