Lekarstwa nie ma, ale organizm człowieka radzi sobie z chorobą stosunkowo nieźle. Umiera znacznie poniżej 10 procent zarażonych. Oficjalnie bodaj 3,4 proc (WHO). Choć pewnie dziś trudno o super dokładne szacunki.
Umiera 1% jeżeli jest mało pacjentów i służba zdrowia ma wystarczająco sprzętu (respiratorów), umiera około 4% jeżeli jest zbyt dużo pacjentów i lekarze nie mogą pomóc każdemu, który jest w ciężkim stanie.
Lekarz powinien posługiwać się precyzyjnym językiem. To wcale nie jest pacjent "zero". Pacjent zero to taki, od którego zarazili się wszyscy następni. A tak się składa, że wiele osób zaraziło się za granicą w różnych krajach, a nie od tego pacjenat z Zielonej Góry.