Najpierw biskupi, a potem księża, macie walczyć (to już jest walka, a nie sympatyczne rozmowy) o to, by wierni wrócili do kościoła. Telewizor ani laptop NIE JEST domem Bożym. Przed takimi gadżetami nikt się pobożnie nie skupi. Przez telewizor nie da się inaczej traktować mszy św. jak spektakl teatralny, który po pewnym czasie ludziom się znudzi i przestaną go oglądać, bo seriale i kryminały są ciekawsze i się nie powtarzają. Przedłużanie takich transmisji jest dobrym sposobem na wyprowadzanie ludzi z Kościoła. Wrogowie Kościoła i Pana Boga mogą się jedynie cieszyć z takiego obrotu sprawy.