Od ok. miesiąca (od przełomu marca i kwietnia) systematycznie rośnie liczba zakażeń stwierdzanych w województwie śląskim - znacznie szybciej niż w innych województwach. W województwie śląskim mieszka 11,8% wszystkich mieszkańców Polski. Na przełomie marca i kwietnia liczba zakażonych w województwie śląskim stanowiła ok. 10% wszystkich zakażonych w Polsce. Dzisiaj stanowi już prawie 19%. Dzisiaj liczba zakażonych w woj. śląskim przekroczyła liczbę zakażonych w woj. mazowieckim (gdzie mieszka niemal 1 mln ludzi więcej niż na Śląsku). Skąd taka dysproporcja? Czy wynika ona z wyjątkowo wysokiej "zakaźliwości" mieszkańców Śląska czy też z faktu, że w woj. śląskim przeprowadza się proporcjonalnie znacznie więcej testów niż w innych województwach - i z tego powodu liczba wyników pozytywnych jest wyższa? Jeżeli prawdziwe jest to drugie przypuszczenie to mogłoby oznaczać, że rzeczywista liczba zakażeń w Polsce jest znacznie (nawet dwukrotnie) wyższa niż podają oficjalne, rządowe komunikaty i liczba ta wcale się nie zmniejsza jak mogłoby wynikać z tychże oficjalnych danych.
Dlaczego MZ nie podaje danych o liczbie przeprowadzanych testów z podziałem na województwa - mimo, że podaje dane o zakażaniach i o zgonach z podziałem na województwa?
Skąd taka dysproporcja?
Czy wynika ona z wyjątkowo wysokiej "zakaźliwości" mieszkańców Śląska czy też z faktu, że w woj. śląskim przeprowadza się proporcjonalnie znacznie więcej testów niż w innych województwach - i z tego powodu liczba wyników pozytywnych jest wyższa?
Jeżeli prawdziwe jest to drugie przypuszczenie to mogłoby oznaczać, że rzeczywista liczba zakażeń w Polsce jest znacznie (nawet dwukrotnie) wyższa niż podają oficjalne, rządowe komunikaty i liczba ta wcale się nie zmniejsza jak mogłoby wynikać z tychże oficjalnych danych.
Dlaczego MZ nie podaje danych o liczbie przeprowadzanych testów z podziałem na województwa - mimo, że podaje dane o zakażaniach i o zgonach z podziałem na województwa?