• Anonim (konto usunięte)
    04.05.2020 10:50
    Mamy UJAWNIONE nowe 244 przypadki zakażenia ... A ile ich jest naprawdę, to tylko Pan Bóg wie. Zresztą to nie dotyczy tylko Polski... Ale precyzja by się przydała. Sprzyja prawdzie...
  • KRM
    04.05.2020 11:57
    Dlaczego MZ bezustannie nas oszukuje?!?
    Dopiero co (tuż po Wielkanocy) MZ twierdziło, że kluczowym dla oceny sytuacji epidemiologicznej będzie okres Świąt Wielkanocnych i to czy będziemy siedzieli murem w domach i z nikim się nie spotykali. Teraz mówią, że do pełniejszej oceny sytuacji epidemiologicznej potrzebne są informacje, jak będzie kształtowała się ona po majówce. Czy za chwilę ten sam tekst będą nam wciskali w związku z długim weekendem na Boże Ciało (11-14 czerwca)? Ciekawe co wymyślą w lipcu i sierpniu - kiedy nie ma żadnych extra świąt (Wniebowzięcie NMP przypada w tym roku w sobotę)? Tymczasem od ponad 5 tygodni liczba nowych, ujawnionych zakażeń utrzymuje się na mniej więcej tym samym poziomie.

    W sprawie liczby przeprowadzanych testów też coś kręcą. W jednym zdaniu twierdzą, że w weekend robionych jest mniej testów. Chwilę później ten sam człowiek informuje, że w piątek 1 maja (czyli w długi weekend) przeprowadzono 16,6 tys. testów - co jest najwyższą dobową liczbą przeprowadzonych kiedykolwiek testów.

    Od prawie dwóch tygodni MZ twierdzi, że laboratoria mają możliwość przeprowadzania 25 tys. testów dziennie - przy czym prawie dwa tygodnie temu mówili, że tych laboratoriów jest 80 a teraz mówią, że jest ich 100. Czy to znaczy, że te 20 nowych laboratoriów nie zwiększyło ogólnej możliwości przeprowadzania testów?

    MZ ciągle nie potrafi dać sensownej odpowiedzi na pytanie dlaczego liczba przeprowadzanych testów jest o wiele (w niektóre dni o ponad 50%) mniejsza niż deklarowane przez MZ 25 tys. testów dziennie. Próbowali już zwalić winę na lekarzy (którzy mieli rzekomo kierować na badania zbyt niewielu pacjentów) ale szybko się z tej insynuacji wycofali.
    • Anonim (konto usunięte)
      04.05.2020 13:05
      Jeszcze może być tak, że to faktycznie wina lekarzy, ale w obecnej sytuacji nikt na lekarzy złego słowa nie powie:)
      Ale fakt - fascynuje mnie te 25.000 dobowe, które osiągamy mniej więcej w połowie każdego dnia, i nikt nie uważa za słuszne tego rzeczowo skomentować ani dojść przyczyn.

      Co do reszty – po świętach wyjaśniali sytuację, jaka była po świętach, teraz wyjaśniają tę po majówce :) Może po prostu chodzi o to, że głupio ministrowi powiedzieć "mamy stabilne 250 dziennie", a jutro nagle będzie 750, bo w Garwolinie akurat nie padało i Zenek ze Stefanem zrobili grilla "ku czci" na całą wieś... Może nie ma się co doszukiwać złej woli i kantowania w każdym zdaniu.
    • Anonim (konto usunięte)
      04.05.2020 14:30
      Wmawianie Polakom, że z ich winy wzrośnie ilość zakażonych to jest bardzo brzydka gra polityczna i próba utrzymania ludzi w nieustannym strachu. Jak widzę metoda zawodna, bo ileż można wierzyć w te 25 tys. testów i maseczki które wcześnie były niepotrzebne a teraz są panaceum. MZ niestety nie sprostało wyzwaniu.
    • Anonim (konto usunięte)
      04.05.2020 16:01
      Nie no, znowu bez przesady - z całą pewnością jakbyśmy łazili byle gdzie bez opamiętania i kasłali na siebie w windach, wyniki byłyby inne - znowu nie ma co udawać, że nie ma wirusa, albo że się nie przenosi od kichania na siebie... Moglibyśmy mówić, że ministerstwo nie sprostało wyzwaniu, jakby leżały u nas trumny na ulicach, a pojemność służby zdrowia wystarczałaby na 10% chorych.
      Niestety teraz problem jest odwrotny - Ministerstwo, zdaje się, za bardzo sprostało wyzwaniu. Z obawy przed przepełnieniem służby zdrowia (no i dla ładnych, niskich wskaźników) krótkowzrocznie zatrzymaliśmy świat - w efekcie łóżka szpitalne są zajęte w 5%, respiratory też... I nikt nie pomyślał, co dalej. Cud nagłej szczepionki z buraka nie nastąpił, włącza się myślenie długofalowe - a w perspektywie długofalowej przy oczekiwaniu niskich wskaźników mamy same złe scenariusze, bo albo utrzymamy zamknięcie wszystkiego i będziemy mieli 200 osób dziennie przez następne tysiąc lat, albo zluzujemy i zaakceptujemy 1000, 2000, 3000 osób dziennie (czyli wskaźniki wezmą w łeb). Na tysiąc lat zamknięcia nas nie stać, przy wzroście wskaźników najpierw będzie panika (czyli źle dla rządu), a potem pytania czy nie można tak było miesiąc temu (czyli bardzo źle dla rządu).
      Przynajmniej jasnym staje się, czemu nie można zaczekać dwa miesiące z wyborami - za dwa miesiące nie byłoby co zbierać....
      • Anonim (konto usunięte)
        04.05.2020 17:23
        Polacy faktycznie się przestraszyli wirusa, ale było to w marcu. Dziś mamy maj i jak widać z doniesień medialnych coraz mniej rodaków zwraca uwagę na zalecenia MZ. Co bez wątpienia grozi wzrostem zachorowań. Szczególnie gdy nagle zostanie radykalnie zwiększona liczba testów.
        Co więcej mechanizmy zabezpieczające system ochrony zdrowia przed lawiną pandemii dziś powodują, że masz radykalnie ograniczoną możliwość leczenia innych chorób niż COVID.
        A za około 3-4 miesiąca można spodziewać się kolejnego ataku wirusa. Tyle tylko, że ponowne zamrożenie gospodarki ją zabije. Notabene dzisiejsze "luzowanie" jest wielce dyskusyjne. Jak większość ostatnich pomysłów MZ.
      • Anonim (konto usunięte)
        05.05.2020 14:39
        Patrząc z drugiej strony, skoro coraz mniej rodaków zwraca uwagę na zalecenia MZ, to - z luzowaniem czy bez - i tak luzowałoby się samo. Więc też niedobrze.
      • Anonim (konto usunięte)
        06.05.2020 12:42
        @Morfeo - życie w sztucznym zamknięciu jest nierealne na okres dłuższy niż kilka tygodni. Ludzie muszą żyć, pracować, spotykać się, bawić, wypoczywać itd.
        Do tego zalecenia MZ nie są ani spójne ani nie mają wiele wspólnego z logiką. Przykłady lasów, 2m dla członków rodziny, maseczek na otwartej, pustej przestrzeni pokazują, że ludzie bardziej myślą niż MZ.
  • wietrzyk11
    04.05.2020 18:23
    Czy "wypłaszczenie" to "stabilny dobowy przyrost chorych"?
  • Mamrot
    05.05.2020 02:21
    Piszecie o fatalnym wpływie koronawirusa na gospodarkę, na śmiertelność. Analizujecie różne posunięcia rządzących, stan służby zdrowia itd. itd. Dla mnie największym problemem jest to, że nadal tak mocno jest ograniczona możliwość uczestnictwa we Mszy św. Nikt tez nie komentuje tego, ze małżonkowie połączeni świętym węzłem małżeńskim, mieszkający pod jednym dachem, nie mogą iść zgodnie z prawem razem pod rękę na spacer. Jakie racje przemawiają za takim stanem prawnym?
    • Anonim (konto usunięte)
      05.05.2020 06:31
      "Nikt tez nie komentuje tego, ze małżonkowie połączeni świętym węzłem małżeńskim, mieszkający pod jednym dachem, nie mogą iść zgodnie z prawem razem pod rękę na spacer. Jakie racje przemawiają za takim stanem prawnym?"
      Od 2 maja jednak ten idiotyzm został usunięty:
      "§ 17. 1. Do odwołania, w przypadku gdy przemieszczanie się następuje:
      1) pieszo – jednocześnie mogą się poruszać osoby w odległości nie mniejszej niż 2 m od siebie:
      a) chyba że [...]
      b) z wyłączeniem osób wspólnie zamieszkujących lub gospodarujących;"
      Dz.U 2020.792
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
9°C Piątek
rano
15°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
15°C Sobota
noc
wiecej »