Komentarze do materiału/ów:
Szef polskiego rządu wziął udział w dwudniowym, nieformalnym szczycie Rady Europejskiej.
Istnieje nieodłączna więź między ekumenizmem a misją chrześcijańską.
Zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego sługi Bożej.
Panie ministrze, wszyscy są zmęczeni wprowadzaniem zmian i natychmiastowym dostosowywaniem się do setek regulacji. I tak tej młodzieży nic nie nauczycie w szkołach przez te parę tygodni - bo młodzież to ludzie. Ludzie poruszeni całą sytuacją, ludzie, rozleniwieni takim sobie nauczaniem online, ludzie, którzy już są na połowicznych wakacjach i będą z nich wracać bardzo opornie. Każdy, kto kiedykolwiek uczył w szkole wie, że ostatnie trzy tygodnie są do niczego - nawet bez pandemii. Bo ciepło, bo oceny wystawione, bo matury (nasze czy nie nasze - destabilizują wszystko).
Po drugie - właśnie matury. Zwalacie szkołom na głowy organizację matur w trybie totalnie zmienionym - chcecie im do tego dołożyć 200 uczniów wałęsających się po szkole?
Po trzecie - nauczyciele. Skąd ich weźmiecie? Połowa natychmiast weźmie L-4. Druga połowa będzie w poszerzonych komisjach maturalnych. Trzecia połowa uczy online (bo i tak połowa uczniów co najmniej zostanie w domach). Czwartej połowy do uczenia "na żywo" możecie nie wyczarować.
Edukacja online jest do kitu - ale jakoś się kula. Trudno, trzeba ten rok poświęcić - co się straciło przez dwa-trzy miesiące, tego się nie odzyska przez dwa tygodnie.
A zupełnie odrębna sprawa - po co komu w tych warunkach obozy i kolonie? zwłaszcza w formula "gdzieś się uda zorganizować" brzmi to jak bardzo, bardzo zły pomysł.
Ale w żadnych szkołach nie da się zachować reżimu dystansu 2m, więc patrzać na przykłąd górników warto jednak nie otwierać szkół w tym roku szkolnym, dać wszystkim uczniom promocje do klas następnych i wykorzystać ten czas na przygotowanie szkół na jesienny powrót pandemii.
ps. teraz już nawet kalendarz wyborczy nie wymusza otwierania szkół.
A co mnie to obchodzi? Pan minister po raz kolejny powiedział, że nic nie powiedział. Mistrzostwo świata w dyplomacji. Jak coś powiedzieć, żeby nic nie powiedzieć a jednak coś z siebie wyartykułować??? No właśnie tak. Decyzja o powrocie zapadnie za dwa a może za trzy tygodnie ... nie potwierdzam i nie zaprzeczam ... nie posiadam wiedzy na ten temat ... nie przypominam sobie. Prościej ale znacznie mniej kurtuazyjnie i politpoprawnie byłoby powiedzieć "Nie wiem". Nic nie wiem. - Oj ale to brzmi w polityce nieładnie!