Tytuł "Kościół broni zwalnianych bankierów" obiecuje coś, czego w treści wiadomości nie ma.
Bankier to bowiem taki Ktoś, kto "trzyma bank", kto jest banku właścicielem lub kto decyduje o polityce "bankowej" banku (zebranie akcjonariuszy, najemni ale czujący się właścicielami menedżerzy). Zatem Kościół nie broni właścieli Lichwy, lecz jej szeregowych pracowników, a tych można nazwać czasem bankowcami, czasem urzędnikami (bo nie wszyscy pracownicy banków są urzędnikami). A ci jeśli już czasem mają jakiś udział we własności banku, to tak niewielki, że nic nie znaczący.
Tytuł "Kościół broni zwalnianych bankierów" obiecuje coś, czego w treści wiadomości nie ma.
Bankier to bowiem taki Ktoś, kto "trzyma bank", kto jest banku właścicielem lub kto decyduje o polityce "bankowej" banku (zebranie akcjonariuszy, najemni ale czujący się właścicielami menedżerzy). Zatem Kościół nie broni właścieli Lichwy, lecz jej szeregowych pracowników, a tych można nazwać czasem bankowcami, czasem urzędnikami (bo nie wszyscy pracownicy banków są urzędnikami). A ci jeśli już czasem mają jakiś udział we własności banku, to tak niewielki, że nic nie znaczący.