Zgadzam się z autorką artykułu.
Osobiście mam przekonanie, że rząd dąży do jak największego bałaganu.
Dlaczego? Pytanie retoryczne.
Jestem przekonany, że każdy z tych "poprawnych" stanie kiedyś oko w oko ze swoimi "cudownymi" (czytaj przerażającymi) pomysłami.
Przypomina mi się fragment poezji "Człowiek, człowiekowi wilkiem (...) lecz ty się nie daj zdradzić, lecz ty się nie daj zabić".
Myślę, że aby przetrwać - musimy ciągle dążyć do JEDNOŚCI i w niej trwać! Życzę tego każdemu z nas.
A ja mysle, ze caly problem jest w polskim mysleniu "jakos to bedzie" i akcjonizmie. Jestesmy super w przeprowadzaniu "akcji" spontanicznych, krotkoterminowych ale nie wymagajacych jakosci.
Przypomina mi sie zdziwienie pewnej rodaczki, ktora uslyszala, ze klasztor w poblizu zaczyna 3 lata przed 150 rocznica powstania, przygotowania do jubileuszu. W komitecie organizacyjnym poza zakonnicami sa tez osoby z wladz gminy, stowarzyszenia wspierajacego klasztor itp. Jej spontaniczne pytanie bylo: A skad oni wiedza, czy tego dozyja?
No wlasnie. A "oni" sie nie martwia, czy dozyja, tylko na spokojnie maja 3 lata, zeby ten jubileusz przygotowac, rozdzielic prace, zebrac fundusze, zorientowac sie w problemach. I za trzy lata beda sobie mogli spokojnie naprawde swietowac, a nie w ostatniej chwili martwic sie o lawki, czy poczestunek dla gosci.
Ale nie podejmuje sie odpowiedziec na pytanie, dlaczego w Polsce malo kto potrafi tak podchodzic do problemow. Na etapie rzadzacych moge to sobie tylko tak wytlumaczyc, ze kazdy do tej pory mial gora 4 lata, zeby cokolwiek wprowadzic w zycie. A tak skomplikowane reformy nalezaloby zaczac planowac pewnie na 5 lat naprzod....
cytuje
Jak mam zastrzec na recepcie zakaz zamieniania opakowania liczącego 90 tabletek na 3 opakowania po 30? Kto na tym straci, chyba pisać nie trzeba…
Teraz moje pytanie.
Mam rozumiec ze farmaceuta celowo wyda te 3 opakowania ,bo wtedy ja wiecej zaplace a on wiecej zarobi?
Awa - normalnie wydawało się 90 tabletek w opakowaniach dowolnych. Apteka może nie mieć 90-tek, opakowania po 30 są praktyczniejsze, nie każdy kupuje 90. Dla człowieka teoretycznie nie powinno być różnicy. A jest.
Przypomnę, że mówimy o leku refundowanym na RYCZAŁT.
Apteka zarobi na takiej zamianie tylko 9 zł. Taka jest różnica w marżach.
Pani Joanno, trafnie opisała Pani efekt złego zarządzania polskim system ochrony ochrony zdrowia, za który jest odpowiedzialny rząd. Ale wskazanie winnego niczego tu nie zmieni, bo rząd dostał zezwolenie czyli mandat od wyborców na cztery lata i teraz może spać spokojnie do następnych wyborów.
Odpowiadając na Pani pytanie o to czy wolno lekarz stawiać przed wyborem między własnym bezpieczeństwem a bezpieczeństwem pacjenta odpowiem "Tak" . Oczywiście, że wolno bo to istota tego zawodu , postawić diagnozę i wybrać sposób leczenia. Wybrać wersję bezpieczną czy zaryzykować? Każda osoba podejmująca zawodowo decyzje dotyczące innych staje przed z takimi dylematami. Wydaje mi się, że nie jest problemem samo podejmowanie decyzji co do stopnia refundacji a sposób wprowadzenia zmian . Sposób arogancki, który nie liczy się ani z leczącymi ani leczonymi. Dokonywanie tak istotnych zmian w ostatniej (dosłownie) chwili jest oburzające . Jeszcze bardziej oburza mnie próba przerzucania odpowiedzialności za ten cały bałagan na lekarzy i apteki i straszenie wyciąganiem konsekwencji kogoś kto nie chce stosować tak wprowadzanych przepisów.
Nie napisałam: bezpieczeństwo pacjenta. Napisałam: dobro. W tym momencie chodzi o to, by dostał lek tak tanio, jak gwarantuje mu to państwo.
I proponuję się zastanowić, czy chciałby Pan zwracać komukolwiek z własnej kieszeni np. 200 tys. zł.? Stać Pana? Ja musiałabym sprzedać mieszkanie... O ile pamiętam zdarzyło się i 800 tys.
Cały czas ryzykuję, wykonując mój zawód . Każdy błąd może kosztować ludzi o których decyduję ale także mnie osobiście. Za zawinione błędy trzeba niestety zapłacić, a ryzyko dotyczy oczywiście także mojej rodziny . To zupełnie normalne. I nie przesadzajmy z tym ryzykiem , są przecież ubezpieczenia a ponadto lekarz bardziej ryzykuje stawiając diagnozę (może być błędna ) niż wypisując receptę. A tak dla jasności nie jestem lekarzem, a mój lekarz rodzinny bez problemów wypisał mi wczoraj receptę bez pieczątki i jakoś nie dygotał ze strachu a ja nie siedziałem w gabinecie dłużej niż zwykle , więc można .
Niestety problemem jest również podejmowanie przez lekarza decyzji co do stopnia refundacji jeżeli lek X ma zarejestrowane(!) wskazania A,B i C i odpłatność w tych wskazaniach np.50% a lekarz wypisuje ten lek na schorzenie - D (zgodnie z najnowszymi badaniami i zaleceniami) to nie może być to 50%, ale z drugiej strony jak wypisze na 100% - to ze strony NFZ może podlegać karze administracyjnej za niewypełnianie umowy z NFZ. Jest to dramat!
niestety jest to dramat to jest zakaz stosowania leku wg aktualnych wskazań medycznych - to jest cofanie się. Wyjścia lekarz ma 2 - nie wypisać danego leku lub znaleźć inny o podobnym mechaniźmie działalnia (ta sama grupa, inna substancja chemiczna), który jest w dopłatności 100% (nie wszedł na listę refundacyjną). Jest też inna niebezpieczna dla pacjenta sytauacja - w Poradni POZ lekarz zleca pacjentowi badania - wychodzi podwyższony cukier - dgn. cukrzyca.Wg nowej ustawy lekarz POZ nie może włączyć leczenia (cukrzyca-choroba przewlekła) tylko skierować do specjalisty-czas oczekiwania 6 m-cy. Cukrzyca zwiększa ryzyko zawału serca...
Jak już wspomniałem nie jestem lekarzem ale wydaje mi się , że przy obecnym rozwoju medycyny i obecnych możliwościach finansowania leczenia wyjścia są dwa .Pierwsze to znaczne podwyższenie składek zdrowotnych co pozwoli pewno na zwiększenie ilości refundowanych leków i procedur medycznych a drugie to mniejsze składka i niestety niższy poziom refundacji. Obecne przepisy idą w ta druga stronę . Nie wiem czy zgodzilibyśmy się więcej płacić, żeby więcej dostać? Niestety nowoczesne leki i metody leczenia kosztują i to sporo ( nie wiem co prawda czy ceny leków odpowiadają rzeczywistej wartości kosztów ich wytworzenia ale takie są i już) a do podziału jest tyle pieniędzy ile jest. Więc albo więcej damy albo refundacja obejmie mniejszą ilość leków. Zdaje sobie sprawę , ze nie ma to wiele wspólnego ze sprawiedliwością ale tak to chyba funkcjonuje. Oczywiście bogaci w takiej sytuacji mają większe możliwości , to też prawda tylko skąd wziąć środki na finansowanie leczenia dla wszystkich na najwyższym poziomie? Jakieś wyjście trzeba przyjąć . Można oczywiście obiecac wszystkim dostęp do wszystkich leków i procedur ale to niemożliwe na wizyte u specjalisty czekałoby się wtedy nie 6 miesięcy a 6 lat . Coż cale szczęście nie jestem ministrem zdrowia bo podejmowania decyzji mu nie zazdroszczę .
jeszcze odpowiadając na pytanie skąd 800tys. - wystarczy,że u lekarza pulmonologa lub onkologa (leki wziewne i leki onkologiczne są drogie) NFZ zakwestionuje refunadację u 10 pacjentów, miesięczna refundacja może byc na poziomie 1000PLN czyli za rok będzie 12tysPLN za 5 lat (tyle NFZ może sięgnąć wstecz) 60tys razy 10 pacjentów plus odsetki - spokojnie 800tys wyjdzie. Nawet jeżeli NFZ się pomylił - najpierw jest egzekucja, później można się odwoływać do...dyrektora lub prezesa NFZ. Casus Kluski (Optimusa) w skali makro.
Trochę strach leczyć się u onkologa , który nie wie czy specjalistyczne leki są refundowane czy nie i nie jest się w stanie tego nauczyć przez rok . Oczywiście jest to dodatkowe obciążenie dla lekarzy ale zdecydowanie leżące w granicach ich możliwości.
nie rozumiemy się, nie chodzi tu o wiedzę, który lek jest na liście leków refundowanych, ale o różnicę pomiędzy dokumentem rejestrowym leku (zapisanymi wskazaniami) a wskazaniami stosowanymi przez lekarzy (potwierdzonymi badaniami i aktualną wiedzą), a interpretacja tych różnic jest po stronie kontrolera (urzednika) z NFZ...
No dobrze ,jednak jeśli lekarz decyduje się na leczenia wg innych standardów niż przyjmuje Nfz to nie ma mowy o pomyłce. Jak już wcześniej pisałem (zresztą chyba się co do tego zgadzamy) leczenie , szczególnie to nowoczesne, jest zazwyczaj drogie więc NFZ przyjmuje tańsza wersję. Smutne to , ze zdrowie a czasem i życie przeliczamy na pieniądze ale tak niestety jest, chyba że wszyscy zgodzimy się na dużo wyższe składki (co biorąc pod uwagę naszą wrodzoną kłótliwość mało prawdopodobne, a zresztą sam nie wiem czy chciałbym topić kolejne swoje pieniądze w ten kiepsko funkcjonujący system). Rozumiem , że lekarze chcą leczyć wg innych standardów ale tak krawiec kraje .... . Sam się wściekam gdy muszę za jakieś badania płacić dodatkowo , bo chcę je mieć szybko ale póki nie zmieni się tego systemu np dopuszczając na większą skalę prywatne ubezpieczenia będzie jak jest. . Od 20 lat trwa dyskusja jak to zmienić i pewno będzie trwała kolejne 20. Pozdrawiam .
Zgadzam się z autorką artykułu.
Osobiście mam przekonanie, że rząd dąży do jak największego bałaganu.
Dlaczego? Pytanie retoryczne.
Jestem przekonany, że każdy z tych "poprawnych" stanie kiedyś oko w oko ze swoimi "cudownymi" (czytaj przerażającymi) pomysłami.
Przypomina mi się fragment poezji "Człowiek, człowiekowi wilkiem (...) lecz ty się nie daj zdradzić, lecz ty się nie daj zabić".
Myślę, że aby przetrwać - musimy ciągle dążyć do JEDNOŚCI i w niej trwać! Życzę tego każdemu z nas.
Jestesmy super w przeprowadzaniu "akcji" spontanicznych, krotkoterminowych ale nie wymagajacych jakosci.
Przypomina mi sie zdziwienie pewnej rodaczki, ktora uslyszala, ze klasztor w poblizu zaczyna 3 lata przed 150 rocznica powstania, przygotowania do jubileuszu. W komitecie organizacyjnym poza zakonnicami sa tez osoby z wladz gminy, stowarzyszenia wspierajacego klasztor itp.
Jej spontaniczne pytanie bylo: A skad oni wiedza, czy tego dozyja?
No wlasnie. A "oni" sie nie martwia, czy dozyja, tylko na spokojnie maja 3 lata, zeby ten jubileusz przygotowac, rozdzielic prace, zebrac fundusze, zorientowac sie w problemach. I za trzy lata beda sobie mogli spokojnie naprawde swietowac, a nie w ostatniej chwili martwic sie o lawki, czy poczestunek dla gosci.
Ale nie podejmuje sie odpowiedziec na pytanie, dlaczego w Polsce malo kto potrafi tak podchodzic do problemow. Na etapie rzadzacych moge to sobie tylko tak wytlumaczyc, ze kazdy do tej pory mial gora 4 lata, zeby cokolwiek wprowadzic w zycie. A tak skomplikowane reformy nalezaloby zaczac planowac pewnie na 5 lat naprzod....
cytuje
Jak mam zastrzec na recepcie zakaz zamieniania opakowania liczącego 90 tabletek na 3 opakowania po 30? Kto na tym straci, chyba pisać nie trzeba…
Teraz moje pytanie.
Mam rozumiec ze farmaceuta celowo wyda te 3 opakowania ,bo wtedy ja wiecej zaplace a on wiecej zarobi?
Przypomnę, że mówimy o leku refundowanym na RYCZAŁT.
Apteka zarobi na takiej zamianie tylko 9 zł. Taka jest różnica w marżach.
Wydaje mi się, że nie jest problemem samo podejmowanie decyzji co do stopnia refundacji a sposób wprowadzenia zmian . Sposób arogancki, który nie liczy się ani z leczącymi ani leczonymi. Dokonywanie tak istotnych zmian w ostatniej (dosłownie) chwili jest oburzające . Jeszcze bardziej oburza mnie próba przerzucania odpowiedzialności za ten cały bałagan na lekarzy i apteki i straszenie wyciąganiem konsekwencji kogoś kto nie chce stosować tak wprowadzanych przepisów.
I proponuję się zastanowić, czy chciałby Pan zwracać komukolwiek z własnej kieszeni np. 200 tys. zł.? Stać Pana? Ja musiałabym sprzedać mieszkanie... O ile pamiętam zdarzyło się i 800 tys.
Zaryzykuje Pan? Sobą i własną rodziną?
A tak dla jasności nie jestem lekarzem, a mój lekarz rodzinny bez problemów wypisał mi wczoraj receptę bez pieczątki i jakoś nie dygotał ze strachu a ja nie siedziałem w gabinecie dłużej niż zwykle , więc można .
jeżeli lek X ma zarejestrowane(!) wskazania A,B i C i odpłatność w tych wskazaniach np.50% a lekarz wypisuje ten lek na schorzenie - D (zgodnie z najnowszymi badaniami i zaleceniami) to nie może być to 50%, ale z drugiej strony jak wypisze na 100% - to ze strony NFZ może podlegać karze administracyjnej za niewypełnianie umowy z NFZ.
Jest to dramat!
Jest też inna niebezpieczna dla pacjenta sytauacja - w Poradni POZ lekarz zleca pacjentowi badania - wychodzi podwyższony cukier - dgn. cukrzyca.Wg nowej ustawy lekarz POZ nie może włączyć leczenia (cukrzyca-choroba przewlekła) tylko skierować do specjalisty-czas oczekiwania 6 m-cy. Cukrzyca zwiększa ryzyko zawału serca...
Coż cale szczęście nie jestem ministrem zdrowia bo podejmowania decyzji mu nie zazdroszczę .
razy 10 pacjentów plus odsetki - spokojnie 800tys wyjdzie. Nawet jeżeli NFZ się pomylił - najpierw jest egzekucja, później można się odwoływać do...dyrektora lub prezesa NFZ. Casus Kluski (Optimusa) w skali makro.