Wyborcza ma do siebie to , że krsuje sobie rzeczywistość na własne potrzeby. Gazeta to nie ma nic współnego z obiektywizmem i rzetelnością dziennikarską.
Sebimar, na zaklinanie rzeczywistości szkoda zdrowia i nerwów. Zresztą każdy fundamentalizm szkodzi, a katolicki robi potworne spustoszenie duszy, zniewalając umysł. Wyborcza to najbardziej rzetelny i opinotwórczy dziennik w kraju. Głównie czytają ją katolicy /nie mylić z prawdziwymi /. I oni to głównie dokonują właściwych wyborów w tym kraju.
Sęk w tym, że licznie nie uczęszczają, bo szkołę mam obok i opinię młodzieży znam. Nawet księża się skarżą. Chyba, że trochę więcej w szkole katolickiej, ale to niewielki odsetek. Zresztą w wielu szkołach lekcje religii są prowadzone nudnie i na jedno kopyto, to się nie dziwię, że i zainteresowanie jest małe. Dużo większe zainteresowanie młodzież przejawia do etyki.
Ja może powiem jako osoba która niedawno studia kończyła i wie jak mniej-więcej bo kilka lat temu wyglądała sprawa religii/etyki. W mojej klasie LO w B-B nikt nie chodził na etykę, były dwie protestantki i one nie uczęszczały na ani jedno ani drugie. Tyle z mojej praktyki.
Niestety p. Stefan Sękowski mija się z prawdą. Skrobnął artykuł bo napisała o tym GW. Od lat jest spadek zainteresowania religią w szkołach, o tym piszą nawet socjologowie kościelni. Oczywiście w katolickich jest przymus chodzenia, w pozostałych nie. Mam wnuki w wieku 14 i 17 lat i opowiadają, że na lekcjach religii jest mało uczniów, a jeśli to są znudzone, bo katecheci nie potrafią ich zainteresować. Młodzież i dzieci są pokoleniem internetu, komórek, mają inne zainteresowania od ich rodziców, inny sposób wypełniania czasu. Brak jest nauczycieli religii. Najlepiej jakby przedmiotem było religiznawstwo, ale na początku transformacji kolejne rządy szły na rękę Kościołowi, który wykorzystał religię do katechezy. Nie prawdą jest, że młodzież nie rezygnuje z Boga, ale z metod nauczania. Przecież te metody akceptuje Kościół. Jeśli tak, to nic dziwnego, że w ogóle 40% ochrzczonego społeczeństwa chodzi do kościoła. Przykład artykułu sprzed lat we "Wprost": "Dlaczego coraz więcej młodych ludzi sprzeciwia się lekcjom religii w szkole? Głównie dlatego, że nie uczy się ich historii, socjologii religii czy etyki. Lekcje religii wyglądają tak, jakby świat stanął w miejscu: mamy Internet, błyskawiczny obieg informacji, tysiące nowych odkryć naukowych rocznie, a na lekcjach religii rozważa się problemy niepokalanego poczęcia czy wykładnię tzw. tajemnic fatimskich. Jaką wiedzę zdobywają uczniowie na lekcjach religii? Najlepiej widać to po stosunku katechetów do teorii ewolucji. Już kilkadziesiąt lat temu Kościół przestał walczyć z teorią Darwina. Jan Paweł II uznał wręcz tę teorię za odpowiadającą wszelkim standardom nauki. - Spytaliśmy kiedyś księdza, co myśli o teorii ewolucji - wspomina Maciej Bednarski, gdański licealista. - Odparł, że od małpy być może pochodzi nasza pani od biologii, ale on na pewno nie. - Dzieci pytają, dlaczego pani od biologii mówi coś innego na ten temat, ale ja myślę, że jeśli się wierzy w Boga, to nie mówi się o Darwinie. Ewolucja to tylko przypuszczenia i cała ta sprawa to tylko kwestia wiary, a małe dzieci i tak nie byłyby w stanie tego pojąć - tłumaczy Halina Rutecka, katechetka."
"Jan Paweł II uznał wręcz tę teorię za odpowiadającą wszelkim standardom nauki."
W rzeczywistości Jan Paweł II powiedział tak: "Teoria okazuje się słuszna w takiej mierze w jakiej pozwala się zweryfikować. /.../ W rzeczywistości nalezy nie tyle o teorii co raczej o teoriach ewolucji" Zob. L,OSSERWATORE ROMANO nr 1.1997 s.19
Wyborcza to najbardziej rzetelny i opinotwórczy dziennik w kraju. Głównie czytają ją katolicy /nie mylić z prawdziwymi /. I oni to głównie dokonują właściwych wyborów w tym kraju.
Nie kupuj!
Nie klikaj!
Nie cytuj!
Mam wnuki w wieku 14 i 17 lat i opowiadają, że na lekcjach religii jest mało uczniów, a jeśli to są znudzone, bo katecheci nie potrafią ich zainteresować.
Młodzież i dzieci są pokoleniem internetu, komórek, mają inne zainteresowania od ich rodziców, inny sposób wypełniania czasu.
Brak jest nauczycieli religii. Najlepiej jakby przedmiotem było religiznawstwo, ale na początku transformacji kolejne rządy szły na rękę Kościołowi, który wykorzystał religię do katechezy.
Nie prawdą jest, że młodzież nie rezygnuje z Boga, ale z metod nauczania. Przecież te metody akceptuje Kościół. Jeśli tak, to nic dziwnego, że w ogóle 40% ochrzczonego społeczeństwa chodzi do kościoła.
Przykład artykułu sprzed lat we "Wprost":
"Dlaczego coraz więcej młodych ludzi sprzeciwia się lekcjom religii w szkole? Głównie dlatego, że nie uczy się ich historii, socjologii religii czy etyki. Lekcje religii wyglądają tak, jakby świat stanął w miejscu: mamy Internet, błyskawiczny obieg informacji, tysiące nowych odkryć naukowych rocznie, a na lekcjach religii rozważa się problemy niepokalanego poczęcia czy wykładnię tzw. tajemnic fatimskich. Jaką wiedzę zdobywają uczniowie na lekcjach religii? Najlepiej widać to po stosunku katechetów do teorii ewolucji. Już kilkadziesiąt lat temu Kościół przestał walczyć z teorią Darwina. Jan Paweł II uznał wręcz tę teorię za odpowiadającą wszelkim standardom nauki. - Spytaliśmy kiedyś księdza, co myśli o teorii ewolucji - wspomina Maciej Bednarski, gdański licealista. - Odparł, że od małpy być może pochodzi nasza pani od biologii, ale on na pewno nie. - Dzieci pytają, dlaczego pani od biologii mówi coś innego na ten temat, ale ja myślę, że jeśli się wierzy w Boga, to nie mówi się o Darwinie. Ewolucja to tylko przypuszczenia i cała ta sprawa to tylko kwestia wiary, a małe dzieci i tak nie byłyby w stanie tego pojąć - tłumaczy Halina Rutecka, katechetka."
"Jan Paweł II uznał wręcz tę teorię za odpowiadającą wszelkim standardom nauki."
W rzeczywistości Jan Paweł II powiedział tak: "Teoria okazuje się słuszna w takiej mierze w jakiej pozwala się zweryfikować. /.../ W rzeczywistości nalezy nie tyle o teorii co raczej o teoriach ewolucji"
Zob. L,OSSERWATORE ROMANO nr 1.1997 s.19
Wielka różnica, prawda?...