• Awa
    29.06.2012 14:10
    Awa
    Z kolei w ogłoszeniach parafialnych mamy takie kwiatki:
    badania mammograficzne
    zjazd absolwentów
    komunikat Policji.....:)
    Najbardziej to lubię minę proboszcza gdy o tych mammografiach czyta...
  • P. Kasztelowicz
    29.06.2012 14:15
    całkowicie się zgadzam .... ale ... przede wszystkim komunikaty z "posiedzenia plenarnego episkopatu Polski" to nie tylko nudne relacje z posiedzeń, w których z relacji tych wynika , biskupi zajmują się sami sobą ale przede wszystkim dowód co raz głębszej utraty kontaktu episkopatu z ludźmi wierzącymi. Zadaniem ludu bożego jest się modlić, prosić o łaskę dobrych pasterzy ale nie zwalnia to arcypasterzy od mądrości i odpowiedzialności. Proponuję więc zamiast ten apel umieszczać na Facebooku to wysłać arybiskupowi Michalikowi i prymasowi. Przypuszczam bowiem, że oni nie czytają Facebooka. Nie jest to apel do normalnych ludzi ale do hierarchów - tam więc powinien trafić ...
  • waldi
    29.06.2012 15:11
    Dobrze, że Pan Redaktor podjął ten temat. Do kościołów, do których chodzę (różnych), obecnie rzadko kiedy jest kazanie, w którym byłyby wyjaśniane najważniejsze i najbardziej religijnie nośne wątki czytań. Nie ma ich. Dlaczego? Nie wiadomo dlaczego. Po prostu nie ma. Czy księdzu nie chce się przygotować do kazania czy też owe treści nie mają już dla niego większego znaczenia, nie wiem. Być może sądzi, że wierni też tak myślą. Z formacją teologiczną jest po prostu źle. Dobrze, że przynajmniej niektórzy świeccy zwracają na to uwagę.
  • Marian
    29.06.2012 15:52
    Ja tak myślę że księża, szczególnie prob. idą na łatwiznę. A to się zemści już za kilka lat. Odstawiają gotowe czytanki lub powtarzają tzw.kazania nie związane z czytaniami w daną niedzielę. A więc kulawa jeszcze ta nowa ewangelizacja.
  • Marian
    29.06.2012 15:59
    No i jeszcze bardzo dziękuję Panu Jackowi Dziedzinie za podjęcie tego tematu.
  • Anonim (konto usunięte)
    29.06.2012 17:01
    Panie Jacku, dziekuje za ten komentarz. ale tak jak komentarze ks Stopki nie trafialy do braci w kaplanstwie, tak i Pana glos zostanie pewnie glosem na puszczy.

    Kosciol mowi, ze ma byc homilia, czyli wyjasnienie Czytan.

    Ksieza w Polsce wiedza lepiej i od dziesiatkow lat zamiast homilii odbebiaja kazania.
    Albo krasomowczo przemawiaja pieknie modulowanym glosem nie wiadomo o czym, albo mowia o tym, co ich pasjonuje, czyli ostatnio aborcja, in vitro, a kiedys jeszcze alkoholizm, albo wlasnie czytaja cos z kartki.

    Akurat ten list spokojnie mogl trafic do gablotki/gazetki parafialnej i mozna bylo tylko o nim przypomniec. W ogloszeniach nie w czasie przeznaczonym na homilie.

    Moje doswiadczenie jest takie, ze mimo, ze dzis nawet w internecie mozna by znalezc naze dla HOMILII, to wielu ksiezy traktuje KAZANIE jako zlo konieczne.
    Znam parafie zakonna, z kilkunastoma kaplanami, wiekszosc to misjonarze, gdzie co niedziele inny kaplan mial "DYZUR". I mowil kazanie na kazdej Mszy sw. To samo, obojetnie czy dla dzieci, czy dla mlodziezy, czy dla doroslych. To ja sie pytam, jak ci misjonarze sa ksztalceni? Wedlug schematu nr 1, a w razie niewygodnych pytan wyrzucic z Kosciola?

    Kaplani polscy marnuja w ten sposob czas i szanse dana im przez Kosciol do poglebienia wiary wiernych w kosciele.
    Na pewno odpowiedza za to kiedys przed Bogiem a niedlugo przed ... samym soba, kiedy koscioly im oproznieja.
    I nie, to nie szatan, masoneria, ani nawet PO beda temu winni.
  • jana
    29.06.2012 19:05
    Dziękuję bardzo za ten komentarz. Często o tym myślę. Zgadzam się bardzo. Oczywiście z zastrzeżeniem, że wielu kapłanów naprawdę się stara i dba o to, żeby było o Ewangelii, a owe listy skraca itp. - bardzo jestem im za to wdzięczna. Ale listy mnie dobijają. Nie rozumiem, dlaczego piszący te listy nie rozumieją, że w ten sposób nie robią niczego dobrego, a wręcz przeciwnie - blokują Słowo Boże.
  • kalina
    30.06.2012 08:04
    Jak najbardziej popieram apel Autora! żadnych listów i komunikatów z posiedzeń biskupów w trakcie Mszy świętej.
    Listy można umieścić w gablotce, czy na stronie internetowej parafii.
    Gdy słyszę list zamiast homilii, to czuję, że marnuję czas, który miał być poświęcony dla Boga, a nie dla biskupów.
  • maja
    30.06.2012 09:19
    zgadzam sie z redaktorem, komunikaty i listy z posiedzen biskupow jako dziecko uwazalam za nudne glownie ze wzgledu na ich trudny jezyk.
    Nic nie zastapi dobrego kazania, i to ksieza powinni w koncu zrozumiec. mam szczescie byc w parafii w ktorej komunikaty i listy sa czytane w ramach ogloszen, i to naprawde jest wystarczajace.
  • maja
    30.06.2012 09:19
    zgadzam sie z redaktorem, komunikaty i listy z posiedzen biskupow jako dziecko uwazalam za nudne glownie ze wzgledu na ich trudny jezyk.
    Nic nie zastapi dobrego kazania, i to ksieza powinni w koncu zrozumiec. mam szczescie byc w parafii w ktorej komunikaty i listy sa czytane w ramach ogloszen, i to naprawde jest wystarczajace.
  • Anna
    30.06.2012 10:30
    Głupio mi to pisać, ale przyznaję, że na czas czytania "listów" wyłączam się z całej mszy (choć tego nie chcę, ale po prostu okropnie mnie to nudzi, może jeszcze nie dorosłam...), czuję się rozczarowana, bo czekałam na jakieś mądre kazanie, co by mi wciąż Boga przybliżało, a tu mam puste, suche, nic dla mnie nie mówiące słowa...
  • Anka
    30.06.2012 11:46
    Bardzo często listy czytane sa w okresie świąt Bożego Narodzenia i Wielkanocnych. Osoby, które przychodzą do kościoła tylko z okazji tych świąt najczęściej trafiają na list. Mieliśmy kiedyś proboszcza, który list czytał lub streszczał w ogłoszeniach, a kazanie było zawsze. Są też oczywiście listy ważne, z którymi w całości warto się zapoznać, ale zastępowanie homilii jakąś krótką odezwą czy komunikatem biskupa jest wg mnie niewłaściwe.
    Zdarza się, że listy są czytane często, co tydzień lub co drugi i są to na dodatek takie właśnie ogłoszenia - komunikaty. Nie wiem czy intencją biskupa jest, żeby były one czytane zamiast głoszenia kazania.
    • Maxim
      04.07.2012 23:12
      Anka

      Zgadzam się z Tobą całkowicie.
      U nas w drugi dzień świąt jest zbierana ofiara na seminarium duchowne co roku i jest czytany list jakiegoś rektora seminarium duchownego. Rozumiem że rektor chce zachęcić i podziękować za ofiary oraz pożyczyć wesołych świąt. Jednak zawsze ten list jest jego długi, nudny i zabija całą atmosferę świątecznej mszy. Tak jest rok w rok. Po co mi wiedzieć co seminarium w ciągu roku robiło, ile studiowało osób, ile ukończyło itp. Mnie to zupełnie nie interesuje. Ci co są tym zainteresowani na pewno znajdą te informacje na internecie lub gdzie indziej. Zamiast więc świątecznej homilii to czyta się długi i nudny list ludziom. Można by przecież życzenia i podziękowania od rektora zamieścić w ogłoszeniach a po szczegółowe informacje odesłać ludzi na internet lub skserować cały list i niech sobie ludzie odbitki do czytania do domu wezmą jak chcą.
  • cogito
    30.06.2012 12:27
    Kolejny znawca tego jak i co ksiądz powinien głosić w kościele; może więcej pokory i szacunku. Ciekawe co by Pan Redaktor powiedział gdyby jakiś duchowny zaczął go oublicznie pouczać jak ma pisać swoje teksty, utyskując przy tym, że np. w sposób nieprofesjonalny miesza różne gatunki wypowiedzi dziennikarskiej.
  • krismal1
    30.06.2012 14:34
    krismal1
    całkowicie się zgadzam mam taki rodzaj pracy że mogę być na mszy tylko raz w tygodniu w niedzielę. Więc staram się aby wybrać taką Mszę
    aby była ona na najwyższym poziomie zarówno jeśli chodzi o odprawianie oraz moje przeżywanie.Ostatnio jedną z rzeczy na Eucharystii która mnie doprowadza do pasji są listy Pasterskie i nie tyle same listy co to że są one czytane po Ewangelii.
  • Aga
    30.06.2012 17:01
    Już wystarczająco dużo nam prasa krytykuje Kościół.Reagować w Kościele i udzielać informację zwrotną trzeba i można.Takie coś wystarczy powiedzieć Księdzu (nieprzypadkowo z dużej litery - bo należy mu się wielki szacunek) w cztery oczy.A Pan Redaktor powinien się skupić raczej na dobrym wypełnianiu swoich obowiązków.
  • michzol
    30.06.2012 17:14
    Świetny komentarz! Bardzo za niego dziękuję! Jestem zdania, że zarówno takie komunikaty, jak i listy pasterskie autorstwa poszczególnych biskupów czy wystosowane przez cały Episkopat powinny być odczytywane po ogłoszeniach parafialnych, a przed błogosławieństwem. Natomiast homilia powinna zawsze być poświęcona odczytanemu Słowu Bożemu! No chyba że przypada jakaś uroczystość, wspomnienie ważnego świętego, wtedy można też i do tej okoliczności nawiązać. Jednak zawsze kazanie powinno dotyczyć Ewangelii oraz pozostałych czytań z danego dnia. Jeśli kapłan wie, że jest jeszcze list pasterski do odczytania, to może chomilię skrócić. Czasem zaledwie kilka zdań daje o wiele więcej do myślenia niż kilkunastominotowe kazanie, czytane w dodatku z kartki... Oprócz tego warto zadbać o coś takiego, jak katecheza dla dorosłych. Tak, tak! Dorośli też takiej nauki potrzebują! Niech ludzie mają możliwość zaproponowania tematu takiej katechezy, np. in vitro, aborcja, Kościół a polityka, rozwodnicy w Kościele itp. I w każdą niedzielę, po określonej Mszy św. mogłaby taka katecheza się odbyć. Kto chce, ten zostanie i posłucha. Ale niech homilia będzie... homilią właśnie, a nie tablicą ogłoszeń!!!
  • Maxim
    30.06.2012 20:23
    Nie ma nic bardziej nudnego niż komunikaty z konferencji biskupów czy jakieś pasterskie listy biskupie. Nic nie zastąpi dobrego kazania. Zawsze jak jestem na mszy niedzielnej i zamiast kazania odczytuje się tego typu listy to uważam niemalże mszę za zmarnowaną. Kazanie jest bardzo ważną częścią mszy i jeśli jest dobre to wierni z radością uczestniczą w dalszej części mszy, są bardziej zmotywowani. Podczas odczytywania listów to ludzie się po prostu nudzą.
    Na szczęście spotkałem się już czasami z sytuacją że inteligentny ksiądz wygłaszał bardzo dobre kazanie a taki list odczytywał w ramach ogłoszeń parafialnych i to tylko w formie streszczenia.
  • KRM
    01.07.2012 09:45
    W mojej parafii (arch. katowicka - Godula) zamiast homilii czytają dzisiaj (XIII niedziela zwykła, 1 lipca 2012) Komunikat z 358. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski.
    OJCOWIE SOBORU TRYDENCKIEGO PRZEWRACAJĄ SIĘ W GROBACH! Bo to już Sobór Trydencki (który odbył się w latach 1545-1563) nakazał, aby w każdą niedzielę podczas Mszy św. głoszona była homilia jako wyjaśnienie usłyszanego Słowa Bożego. Ciekawe co wspólnego z uzdrowieniem córki Jaira ma ten komunikat?
    A co mają zrobić wierni, którzy już wcześniej przeczytali ten komunikat w internecie? Czy mamy sobie przynieść gazetę (np. Gościa Niedzielnego) i czytać?
    Może takie ostentacyjne zachowanie kilku wiernych dałoby do myślenia księżom, którzy ostentacyjnie łamią dekrety Soboru Trydenckiego?
    • Anonim (konto usunięte)
      01.07.2012 10:07

      Pociesz sie, ze Ojcowie Soboru Watykanskiego II tez zachwyceni tym nie sa:

      KL 24. Pismo święte ma doniosłe znaczenie w odprawianiu liturgii. Z niego bowiem wyjęte są czytania, które wyjaśnia się w homilii, oraz psalmy przeznaczone do śpiewu. Z niego czerpie swe natchnienie i swego ducha prośby, modlitwy i pieśni liturgiczne. W nim też trzeba szukać znaczenia czynności i znaków. Stąd też w trosce o odnowienie świętej liturgii, jej rozwój i dostosowanie należy rozbudzić to serdeczne i żywe umiłowanie Pisma świętego., o którym świadczy czcigodna tradycja obrządków wschodnich i zachodnich.
      http://www.archidiecezja.lodz.pl/czytelni/sobor/kl1c.html

       

      KKK 1349 Liturgia słowa obejmuje "pisma prorockie", to znaczy Stary Testament, i "pisma apostolskie", to znaczy Listy i Ewangelie. Homilia zachęca do przyjęcia usłyszanego słowa, które jest rzeczywiście słowem Bożym (Por. 1 Tes 2, 13). i stosowania go w praktyce.

       

      No, ale nasi polscy kaplani, sa tak baaaardzo zapracowani na polu budowy kosciolow, organizacji, katechezy w szkole, siedzenia w kancelarii itp itd, ze przygotowanie JEDNEJ homilii na niedziele, po prostu przerasta ich sily.

       

      Biskupi o tym wiedza i uszczesliwiaja wiernych swoimi listami, ktore spokojnie moglyby sie strescic na polowie strony A4. Gdyby skondensowac ich wypowiedz do sedna. A to mogloby sie (rownie spokojnie) zmiescici w ogloszeniach.

       

      No, ale to wlasnie polski Kosciol triumfujacy, ktory przeciez wie lepiej co jest sluszne, bo ma ... najlepsze statystyki. Jeszcze.

      • Br0da
        01.07.2012 11:35
        A propos zapracowania przy budowaniu czy remontowaniu kościołów - znajomy proboszcz, oddając parafię następcy na Mszy pożegnalnej, powiedział zwracając się do następcy, że życzy mu, by lepiej od niego pamiętał że "obowiązkiem pasterza jest być z owcami a nie naprawiać płot owczarni"...
    • Anonim (konto usunięte)
      01.07.2012 10:10

      A tu mamy kolejny kwiatek z polskiej laczki:

      40 lat po uchwaleniu soborowej Konstytucji o liturgii świętej Sacrosanctum concilium otrzymaliśmy nowe Ogólne wprowadzenie do Mszału rzymskiego. Nowe przepisy obowiązują w Polsce od Środy Popielcowej. Zaproponowane zmiany są niewielkie. Najistotniejsza dotyczy głosiciela homilii. To, co z teologicznego punktu widzenia było dla wielu oczywiste, stało się wreszcie obowiązującą normą. Chodzi o przepis mówiący, że homilia jest czynnością celebransa. To przepis uderzający wprost w typową dla polskich parafii praktykę kaznodziejskich „dyżurów”. Szykuje się otwarta wojna między kościelną normą a kościelną praktyką. Obawiam się, że — niestety — wygra ta druga i nowy przepis podzieli los wielu innych. Pozostanie martwą literą. Czynność przewodniczącego Punkt 66. nowego wprowadzenia mówi, że „homilię winien z zasady głosić kapłan celebrujący”, choć „może on ją zlecić kapłanowi koncelebrującemu”. Może ją także zlecić „niekiedy, zależnie od okoliczności, także diakonowi”. Powtórzenie przepisu znajduje się w punkcie 213., w którym czytamy, iż „homilię głosi z reguły główny celebrans albo jeden z koncelebransów”. Nie ulega więc wątpliwości, że intencją prawodawcy było podkreślenie, iż homilia jest czynnością własną przewodniczącego liturgii, której nie powinien się zbyt łatwo wyzbywać.

      http://www.wdrodze.pl/archiwum/index.php?mod=archiwumtekst&id=12978

      Tak to wlasnie pamietam sprzed 30 lat a i dzisiaj tez nie jest lepiej.

       

      • nirs
        01.07.2012 12:08
        Prawda taka, że przepisy wykonawcze, do Mszału całkowicie ignorują Konstytucje o Liturgii Świętej. Jeśli tak się dzieje, to kto będzie się przejmował jednym z przepisików, właściwie czymś trzeciorzędnym.
        A to, że Wstęp do Mszału ignoruje Sacrosanctum Concilium, jest ewidentne dla każdej osoby potrafiącej czytać.
      • Anonim (konto usunięte)
        01.07.2012 15:33
        @nirs, i czemu klamiesz?
        Tu jest OWMR

        http://www.kkbids.episkopat.pl/index.php?id=201#id=219


        ktore powoluje sie WIELOKROTNIE na KL (Konstytucje o Liturgii); ktora tez jest tu:

        http://www.kkbids.episkopat.pl/index.php?id=87


        Zycze owocnej lektury.
      • nirs
        01.07.2012 16:20
        Przeczytałem, ty też przeczytaj całość jednego i drugiego dokumentu.
        Nie będziesz zarzucał mi wtedy kłamstwa.
      • Anonim (konto usunięte)
        01.07.2012 17:19
        nirs, czy ty nie widzisz odnosnikow do Konstytucji o Liturgii, czyli Konstytucji Sacrosanctum Concilium?

        CONSTITUTIO DE SACRA LITURGIA
        SACROSANCTUM CONCILIUM
        http://www.vatican.va/archive/hist_councils/ii_vatican_council/documents/vat-ii_const_19631204_sacrosanctum-concilium_lt.html

        No to ja ci na to nic nie poradze....
      • nirs
        01.07.2012 17:25
        To ty zamiast przeczytać oba dokumenty, wyciągasz wnioski w oparciu o to, ze widzisz odnośniki?
        Ty nawet nie wiesz ile i jakie mają być świece zapalone podczas Mszy.
        A masz to napisane w WMR.
        pewnie krzyża ołtarzowego od procesyjnego też nie rozróżnisz.
      • Anonim (konto usunięte)
        01.07.2012 17:52

        nirs, na tym poziomie to mozesz sobie z kumplem rozmawiac.

        Akurat o swiecach i krzyzach mam pojecie.
        Jezeli jednak dla ciebie sa one najwazniejsze w liturgii, to nie mamy o czym rozmawiac.


         

      • nirs
        02.07.2012 05:42
        I to własnie jest twoja obłuda, lekceważysz ołtarz i jego wyposażenie, a czepiasz się tego, który z kapłanów kazanie głosi.
      • Anonim (konto usunięte)
        02.07.2012 07:36

        nirs, nie lekcewaze oltarza, ale ty - jak widze- nie masz pojecia czym jest Liturgia i co jest jej najglebszym sensem.
        Klamiesz, mowiac:

        Wstęp do Mszału ignoruje Sacrosanctum Concilium, jest ewidentne dla każdej osoby potrafiącej czytać.

         

         Sacrosanctum Concilium NIE zajmuje sie  iloscia i jakoscia swiec na oltarzu. I rodzajami krzyzy w kosciele. Zajmuje sie najglebszym sensem Liturgii, ktora ma przemieniac wierzacych, zeby stawali sie podobni do Chrystusa. Wszystko inne jest drugorzedne, choc tez wazne.

        W liturgii, zwłaszcza w Boskiej Ofierze eucharystycznej, "dokonuje się dzieło naszego Odkupienia"; w najwyższym stopniu przyczynia się ona do tego, aby wierni swoim życiem wyrażali oraz ujawniali innym ludziom misterium Chrystusa i rzeczywistą naturę prawdziwego Kościoła. Jest on bowiem ludzki i jednocześnie Boski; widzialny i wyposażony w dobra niewidzialne, żarliwy w działaniu i oddany kontemplacji, obecny w świecie, a zarazem pielgrzymujący. To jednak, co w Kościele jest ludzkie, nastawione jest na to, co Boskie, i temu podporządkowane; to, co widzialne, prowadzi do rzeczywistości niewidzialnej; życie czynne wiedzie do kontemplacji, a to, co doczesne, jest drogą do przyszłego miasta, którego szukamy. Dlatego skoro liturgia codziennie przekształca tych, którzy są wewnątrz Kościoła, w święty przybytek w Panu, w mieszkanie Boga w Duchu, aż do miary pełni wieku Chrystusowego, w przedziwny sposób równocześnie umacnia ich siły do głoszenia Chrystusa, i tak znajdującym się poza Kościołem ukazuje Go jako znak wzniesiony dla narodów, aby rozproszone dzieci Boże zgromadziły się w jedno, aż nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz.

        Jestes po swojemu slepy na tekst, ktory czytasz, bo te wszystkie odnosniki w OWMR do Konstytucji o Liturgii pokazuja, ze te czesci tekstu OWMR sa wrecz cytatami z KL. Czy ja ci mam podstawy ze szkoly wyjasniac?

         

        KL mowi o homilii niejako mimochodem, przypominajac zreszta (jak mozna sie domyslec - nie wszedzie do polowy XX wieku wprowadzone) zalecenie Soboru Trydenckiego o homilii w kazda niedziele. A tak podobno bylo swietnie w Kosciele  przed SW II.

        Wraz z KKK wyraznie mowi, ze homilia to nie dywagacje o dowolnie wybrany temat, ale ma byc bezposrednio powiazana z uslyszanymi czytaniami i Ewangelia.

        OWMR uscisla kto ma te homilie glosic.

         

        A poniewaz nie mozna byc chrzescijaninem bez znajomosci Chrystusa, ktrego poznajemy przez Jego slowa, wiec homilia jest (jednak nieco) wazniejsza niz ilosc swiec na oltarzu, badz obok niego (to tez jest dopuszczalne, gdybys nie wiedzial).

        Przecedzacie komara a polykacie wielblada.

        Czy to nie bylo o tobie?

         

         

      • nirs
        02.07.2012 07:52
        Piszesz co ci pasuje. Powołujesz się na Sobór Trydencki, a nawet słowem się nie zająkniesz, że kazanie nie było wliczane do czynności liturgicznych.
        Język liturgii o którym mówi Sobór, a który ignoruje WMR, też jakoś cie nie interesuje. Śpiew gregoriański o którym w dokumentach też cie nie interesuje, to tylko ot tak z grubsza.
        Wiem że świece można stawiać pod ołtarzem w NOM.
        Ciekawe czy ty wiesz, ze kapłanów mordowano w okrutny sposób jeśli nie chcieli zdjąć świec z Ołtarza.
        Świece na podłodze w historii Kościoła w Wielkiej Brytanii wyrażają symbol wierności królowi i wypowiedzenie posłuszeństwa Papieżowi, ale kto by się tym dziś przejmował.
      • nirs
        02.07.2012 07:55
        Dodam, że obecnie w Kościele mamy dwa dokumenty regulujące celebracje Mszy świętej. Dobrze, że zna pan WMR, czas się tez zapoznać z rubrykami do mszału Piusa V.
        Poszerzy pan horyzonty.
      • Anonim (konto usunięte)
        02.07.2012 09:47
        No to wracamy do podstaw:
        Co jest wedlug nirsa najwazniejsze w Liturgii? A co jest wedlug KOSCIOLA najwazniesze w Liturgii?
        A co jest wazne, ale drugorzedne?

        Owszem OWMR nie uwzglednia zalecenia KL, zeby zachowac lacine w stalych czesciach Mszy sw, ale nie mozesz powiedziec, ze OWMR IGNORUJE KL.

        Ja nie "pisze co mi pasuje". Tu dyskutujemy o HOMILII a nie o wszystkich roznicach miedzy Soborem Trydenckim, a Watykanskim II.

        A HOMILIA (nie KAZANIE) ma byc wyjasnianiem Czytan, a nie prywatna scena ksiedza i to jeszcze dyzurnego, a nie celebransa.
        Koniec z mojej strony.
      • nirs
        02.07.2012 09:56
        Są ludzie którzy uparli się i trzymają się, wręcz fanatycznie, dziwactw wprowadzonych w latach 70 tych.
        Powołują się na instrukcje, które są sprzeczne z dokumentami bazowymi i maja się za specjalistów.

        http://gosc.pl/doc/1147916.Za-wielu-czy-za-wszystkich-list-Papieza

        To są istotne sprawy, a pan rozdmuchuje sprawy trzeciorzędne.

  • Br0da
    01.07.2012 11:22
    Bardzo dziękuję za podjęcie tematu. Przy okazji podzielę się jeszcze bardziej szokującym przypadkiem, kτórego byłem świadkiem w ościennej parafii - ogłoszenia parafialne zamiast kazania... A parafię tę znam, nie wydaje mi się by ludzie masowo wychodzili przed końcem mszy.

    Przy okazji pochwalę mojego proboszcza - jak ma jakiś komunikat taki czy siaki do odczytania, to często ogranicza się do 3-4 najważniejszych zdań w czasie ogłoszeń i nie zastępuje nim kazania.
  • Aga
    01.07.2012 14:22
    Gdybym ja mogła powiedzieć czego brakuje mi podczas Mszy to tego, żeby ludzie wyłączyli komórki wchodząc do kościoła, nie żuli gumy podczas Mszy Swiętej i nie rozmawiali głośno tuż po zakończeniu Mszy, kiedy Pan Jezus jest w nas obecny (około 15 minut po Komunii Swiętej) i jest czas na dziękczynienia. Będę wdzięczna, dziękuję:-)
  • Barbara
    01.07.2012 15:13
    hmm, ale czasem bywa też tak:
    "W niedzielę, 12 września 2010 roku, podczas wszystkich Mszy św. w kościołach i kaplicach diecezji świdnickiej odczytano list biskupa świdnickiego Ignacego Deca przed beatyfikacją Sługi Bożego księdza Gerharda Hirschfeldera.
    „Nasza młoda Diecezja Świdnicka będzie mieć Błogosławionego. Za tydzień, w niedzielę, 19 września br., w Niemczech w Münster dokona się beatyfikacja ks. Gerharda Hirschfeldera. Uroczyste wyniesienie do chwały ołtarzy sprawi, że kapłan, który pełnił swoją posługę na Ziemi Kłodzkiej w latach, kiedy zamieszkiwali ją nasi niemieccy bracia i siostry, stanie się naszym wspólnym orędownikiem u Boga.(...) Wraz z błogosławionym ks. Jerzym Popiełuszko będzie nam przypominał, że zło należy zwyciężać dobrem. Od czasu życia ks. Gerharda tak wiele się zmieniło, ale ciągle na naszych oczach odnawia się walka złych ludzi z Bogiem i z Kościołem. Będziemy mieć nowy wzór i wspaniałego orędownika, który będzie nas wspierać aby na naszych drogach życia dochowywać wierności Bogu, Chrystusowi i Kościołowi, aby odważnie wyznawać wiarę i promować wartości ewangeliczne w życiu prywatnym i publicznym”. Kiedy wybrzmiały te słowa, Paweł, uczeń liceum miał wrażenie, że wszystkie te słowa były skierowane specjalnie do niego. Wrócił do domu, sprawdził w internecie, kim był Gerhard Hirschfelder i zakochał się. W jego postawie, odwadze, serdeczności, uśmiechu, jasnych, pogodnych oczach, w pochyleniu głowy, kiedy uważnie każdego słuchał. Zobaczył szczęśliwego kapłana. „Ja też tak chcę!”- pomyślał, a głos powołania odezwał się ze zdwojoną siłą. Bo to, że chciał być księdzem wiedział od dawna. Ale teraz wiedział jeszcze, jakim księdzem chce zostać.
    Paweł zapytany jak sobie radzi ze światem pełnym zasadzek, szczególnie dla młodego człowieka odpowiada:
    - W życiu mojej rodziny i moim wiara jest na pierwszym miejscu a Pana Boga traktuję jak Ojca, którego mogę się poradzić, poprosić o pomoc. Ważną rolę w moim życiu odgrywa także modlitwa. Bez modlitwy Liturgią Godzin nie wyjdę z domu i nie położę się spać. Nauczył mnie jej pewien kleryk. Ministrantem jestem od ośmiu lat. W ciągu dnia modlę się na różańcu, którego nauczyła mnie mama i babcia, a gdy mam okazję, po szkole idę do pobliskiego kościoła na Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wszystkich ludzi traktuję jak braci, kocham jak rodzinę, dlatego chcę, aby każdy poznał jak Pan jest dobry. I ciągle upewniam się w tym, że Bóg mnie powołuje do służby kapłańskiej. Do bł. Gerharda modlę się, gdy mam naprawdę duży problem. I to, o co proszę – spełnia się. Powoli uczę się od niego, jak mam postępować. Zdarzyła się w moim życiu sytuacja, kiedy musiałem bronić swojej wiary. Była to w pierwszej klasie szkoły średniej. Kolega zapytał mnie, a w zasadzie wyśmiał to, że noszę na palcu różaniec. Pomyślałem wtedy właśnie o błogosławionym Gerhardzie. Przyszedł mi na myśl Psalm 23, a dokładnie słowa:
    „Chociażbym chodził ciemną doliną,
    zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
    Twój kij i Twoja laska są tym, co mnie pociesza”.
    Dostałem nagle tak wielkiej siły do obrony mojej wiary i trochę mu dogadałem. Dziwne, ale od tej pory nabrano do mnie szacunku – kończy Paweł dodając, że ma wielkie marzenie - nawiedzić tego lata grób błogosławionego Gerharda."
  • piotrp
    02.07.2012 10:24
    Pan redaktor Jacek Dziedzina zapewne nie spodziewał się, że jego tekst będzie miał taki rezonans. Przygniatające jest poparcie dla tego, co redaktor napisał. Nie będę oryginalny, jeżeli się dołączę do tego grona.

    Należy sobie jednak zdać pytanie, dlaczego tak się dzieje. Otóż, problem, który w swym artykule opisał redaktor, to zaledwie pewnien wycinek z całego katologu przyczyn, coraz głębszego kryzysu Kościoła i wiary obserwowanego od lat. Wydaje się, że "piętą Achillesa" Kościoła w Polsce, w tym biskupów i kleru, jest nieumiejętność komunikowania się ze zmieniający się światem.

    Nie wykorzystuje się do tego, by zmienić ten stan rzeczy najbardziej oczywistych spraw, czyli np. głoszenia homilii. Od dawna wiadomo, że wielu księży, a nawet biskupów wygłasza miałkie, płytkie i słabo przygotowane kazania, albo tak jak w tym przypadku, są one zastępowane listami pasterskimi, czy inną przymusową "lekturą". Wiele homilii, jeżli już są, nie są słowem Bożym, które wypływa na ewangeliczną głębie, tylko spaceruje po duchowej płyciźnie potykając się o własne nogi.

    To trzeba jak najszybciej zmienić, ale moim zdaniem , to wymaga rzetelnej debaty wszystkich zainteresowanych stron. Czy widzą tak ten problem kierujący Kościołem polskim biskupi i czy stać ich na nią ? Czy znowu doczekamy się tylko stwierdzenia, że jakieś siły wrogie Kościołowi podjęły planowane działania, by go zniszczyć i, aby go bronić, trzeba nawet wychodzić na ulicę ?
    To nie jest droga naprawy.

  • Stary człowiek
    02.07.2012 19:48
    BrawoRedaktorze. Znam parafię, w której homilię (kazanie) zastępuje sie "montażem słowno muzycznym". Ponieważ wierni nie przyjdą na taka "akademie"do sali parafialnej, to się urządza przed Mszą sw.Dlaczego przed? Po po Mszy św. wyszliby z kośioła. I to jest klasyczny "dobrowolny przymus. To powtórka w Kościele komunistycznej formy zaproszeńna różne zebrania,które kończyły sie formułą: "zapraszamy -obecność obowiązkowa. A jest to też zonakalenistwa proboszcza, który nie lubi mówić, bo chyba nie chce mu sie przygotować
    kazania. Aczy wolno zmieniaćliturgię i zastepować homilie komunikatami, "montazażami słown- muzycznymi, akademaimi- i co jeszcze nowatorzy wymyślą?
  • Patryk
    03.07.2012 21:22
    Rzeczywiście listy pasterskie są nużące, zwłaszcza ostatni o Dniu Dziękczynienia. Powinno to być odczytane poza Mszą Św.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
9°C Piątek
noc
wiecej »