Zgadzam się z księdzem w 100 procentach. Nie ma nic smutniejszego niż opowiadanie o powierzonych tajemnicach/grzechach. Zdarza się, że takie historyjki są powtarzane i drogą pantoflową docierają do do ich bohatera. I nie ma to znaczenia czy były ujawnione w rozmowie, czy podsłuchane w np. na przyjęciu, czy w autobusie.
| Marcin Luter | : =>>> Obawiałbym się, gdyby nie było poufnej spowiedzi. <<<=