• trup
    15.04.2014 13:21
    niejednokrotnie zdarzyło mi sie przejeżdżać przez miejscowości w których budynki stały blizej drogi niż kiedyś posadzone drzewa - może wyburzyć też te budynki ?
  • Anteas
    15.04.2014 15:05
    Ależ ma pan świętą rację, Redaktorze. Należy powycinać wszystkie drzewa! Tam gdzie droga biegnie przez las też trzeba powycinać! Pół kilometra od drogi w obie strony powinno być szczere pole, tak żey żaden samobójca jadący dwukrotnie szybciej niż nakazują przepisy się broń Boże nie zabił przypadkiem. A co z miastami? W miastach też wszelkie zabudowania powinny też być oddalone od dróg (ulic) o pół kilometra. No bo jak autobusowi pęknie opona to na budynek wpadnie. A ponieważ w mieście nie ma tyle miejsca żeby po obu stronach każdej ulicy mogło być pięćset metrów niezabudowanego i nie porośniętego drzewami miejsca, żeby nikt się nie zabił i żeby jeszcze mogły stać jakieś budynki, należy zatem zrównać miasta z ziemią i same ulice zostawić. Tak samo na wsiach, gdzie domy są wzdłuż dróg budowane, też należy je wyburzyć, bo gdyby taki pirat drogowy uderzył w dom mieszkalny, to pan Hołowczyc od razy by zapytywał kto to taki bez pomyślunku wybudował dom przy drodze. Oczywiście w takim pasie niezabudowanego i niezagospodarowanego w żaden sposób terenu przy drodze nie może też być rowów odwadniających, bo jakiś pirat drogowy gotów wpaść w taki rów. Niech deszczówka leży na jezdni.
    Zatem to nikt inny, tylko Pan, redaktorze, wykręca kota do góry ogonem usiłując nam wmówić, że to nie kierowca jest winny wypadku, tylko ten kto się drzewo ośmielił zasadzić! Jeśli ktoś wybuduje wieżowiec, a ktoś inny skoczy z dachu tego wieżowca i się zabije, to kto jest winny tragedii? W/g tej logiki budowniczy wieżowca, no bo po co budował? Przecież powinien przewidzieć że jakiś samobójca może skoczyć z dachu. A że w tym wieżowcu ludzie będą mieszkać? Niech w ziemiankach mieszkają. Niech się zatem Pan, redaktorze zastanowi, czy przypadkiem pański dom nie zagraża życiu piratów drogowych bo zbyt blisko drogi stoi.
    To nie żaden głos rozsądku, tylko wykręcanie kota do góry ogonem, aby zdjąć odpowiedzialność z nieodpowiedzialnych kierowców. Zaś co do pękniętej opony, to powiem tyle, że gdyby wycięcie wszystkich drzew miało zapobiec wypadkom drogowym, to sam bym pierwszy chwycił za siekierę. Ale nic, nawet wycięcie drzew, nie uratuje nikogo przed skutkami jego własnej głupoty. Zatem proszę nie robić nam wody z mózgu, tylko napisać wprost, że zgineli nie przez drzewo, tylko przez kompletny brak odpowiedzialności kierowcy.
  • Stanisław_Miłosz
    15.04.2014 16:20
    Nie zgadzam się z opinią Hołowczyca. Zgodnie z nią najbezpieczniej jeździło by się na pustyni, a przynajmniej na tych drogach gdzie na odległość lotu samochodu od jezdni byłoby puste "pobocze".

    Nie drzewa są winne ludzkiej głupoty. Sam widziałem skutki wypadków gdzie nie drzewa były sprawcami: motocyklista który poległ 40 m od jezni, samochód przepołowiony na pół na drzewie, ale 15 m. od jezdni (tata przeżył, dziecko nie).

    Przykład oponą jest głupi: równie dobrze mogła by to być ściana budynku, latarnia, wiata przystaniu, cokolwiek innego co da odpór.
    Dlatego trochę pan redaktor przesadził z tą "pułapką".
  • Jana
    15.04.2014 17:12
    Panie redaktorze, zatkało mnie. Aż mi się nie chce wierzyć, że Pan to napisał. Drzewa winne?? Wycinać, bo niebezpiecznie? Mnie się zdaje, że to my coraz bardziej dajemy się wkręcać przez świat, w którym wszystko ma być coraz szybciej - także coraz szybsze samochody, co ma nam zaoszczędzić czasu, którego jednak w miarę przyśpieszenia nie przybywa, a raczej ubywa... Tak, idąc takim tokiem myślenia, trzeba wyciąć drzewa i zabrać się za budynki...
  • Ryszard
    15.04.2014 19:31
    Zimową porą wczesnym rankiem jechałem drogą z Jonkowa do Olsztyna. Dużo śniegu zgarniętego na pobocza więc i droga zwężona. Ślisko, więc jechałem ostrożnie do zakrętu w lewo przed ostatnią prostą dojazdu do przejazdu kolejowego. W momencie gdy wchodziłem w zakręt z przeciwka w ten zakręt wjeżdżał także TIR, który musiał szeroko brać zakręt by nie zahaczyć o rosnące tam drzewa. Nie mogłem się zatrzymać, by go przepuścić, bo wpadłbym w poślizg. Nie miałem gdzie uciec na pobocze, bo bandy śniegu, głęboki rów a przede mną drzewo. Centymetry dzieliły mnie od śmierci. Gdy przejechałem dziękowałem Bogu za życie i przypomniałem sobie jak ekologiści owijali te drzewa prześcieradłami i folią protestując przeciw wycinaniu spróchniałych i chorych drzew na tym odcinku. Gdybym zginął też by pisali, że jechałem niebezpiecznie, że wariat, że brak uwagi itp.
    • MacBlacker
      16.04.2014 21:07
      Gadaj zdrów! Tysiące kilometrów zrobiłem już na górskich dróżkach w Beskidach, zimą, latem, na śniegu, lodzie, gołoledzi, opadłych liściach i błocie spłukanym z pól - jak się ma ROZUM to najwyżej odrapie się auto! Śmierci w oczy za kierownica patrzy się przez własną głupotę albo przez głupotę innych!
  • Nickel
    15.04.2014 23:12
    Nie zgadzam się z Panem Redaktorem. Zamiast wycinać drzewa można przecież montować bariery energochłonne tam gdzie na poboczu są drzewa. Kosztowne ale wycinka drzew też kosztuje. Poza tym należy budować nowe drogi dwujezdniowe (jezdnie oddzielone od siebie) w miejscach o dużym natężeniu ruchu oraz tam gdzie jest tranzyt. Z tym ostatnim jest w ostatnich latach trochę lepiej.

    A gdy droga idzie przez las? Trudno, trzeba zachhować ostrożność, przecież nie wytniemy wszystkich lasów w Polsce.
    • Ryszard
      15.04.2014 23:30
      Lekka przesada z tym wycinaniem "wszystkich lasów w Polsce". Nie chodzi o wycinanie lasu a o poszerzenie pobocza, na którym można by było bezpiecznie wyhamować czy zjechać przy wymijaniu na naszych wąskich drogach. Czy ekologiści muszą posługiwać się od razu wielkim kalibrem dział, gdy potrzeba spokojnej refleksji? Ja także kocham przyrodę i nie mógłbym żyć w świecie zabetonowanym i wyasfaltowanym, ale są istotniejsze priorytety niż zwierzątka czy roślinki. Świat został stworzony dla człowieka i jemu ma służyć do życia i rozwoju. Dlatego dobro, bezpieczeństwo ludzi jest ważniejsze niż drzewa czy zwierzaki.
  • Gerd
    16.04.2014 18:49
    Gerd
    Przepraszam, ale drzewo ważniejsze czy człowiek? Hołowczyc ma rację, bo są takie miejsca gdzie drzewa powinny być wycięte! Kiedyś na zakręcie drogi z Białej Podlaskiej do Cicibora stało sobie, takie jedno "drzewko". Ilu na nim ludzi zginęło, nie mama zamiaru nawet liczyć. Aż w końcu ktoś przyszedł po rozum do głowy i po prostu te drzewko ścięto... I nagle trupów ubyło samochodowych, bo teraz mają szansę na przeżycie, ci co wypadli na tym zakręcie... A ekolodzy? Niech bronią przyrodę, jestem za nimi! Ale normalnie!
  • MacBlacker
    16.04.2014 21:02
    "Ile ludzi musi jeszcze zginąć, żebyśmy wreszcie zrozumieli, że drzewa nie mogą rosnąć przy drodze!" - Nie zabijają drzewa tylko GŁUPOTA - Panie Hołowczyc GŁUPOTA!!!!!
    Panie redaktorze - Pana to też dotyczy!
  • Andrzej_Macura
    16.04.2014 21:27
    Andrzej_Macura
    Pozostaję przy swoim.... Naprawdę wycięcie drzew stojących bardzo blisko drogi mogłoby zapobiec śmierci niejednego człowieka. Zwłaszcza gdy to nie jest droga w terenie zabudowanym... A co do ochrony przyrody... Pusty śmiech mnie ogarnia. Ile to jest procent drzew w naszym kraju? A może można by za każde wycięte tam drzewo posadzić pięć w innych rejonach/ Śmiać mi się chce, bo jakoś dawno nie słyszałem, żeby chronić drzewa w lasach. Wiadomo, gospodarka leśna pozwala... A życie człowieka mniej ważne niż potrzeby gospodarki?

    Do trupa... W terenie zabudowanym jeździ się wolno. Te budynki nie są wtedy tak niebezpieczne. Podobnie jak drzew w mieście. Drzewa w terenie niezabudowanym są niebezpieczne znacznie bardzie....

    Jeszcze tylko odnośnie do MacBlekera, który chełpi się, ile to przejechał i nie miał wypadku. Zabija głupota? A ten wypadek, który Hołowczyc raczył przypomnieć, kiedy w autobusie pękła opona, to tych ludzi też zabiła głupota? Czyja? A czasem jest tak, że kierowca ucieka na pobocze z powodu brawurowej jazdy kogoś z naprzeciwka. Też głupota wtedy zabija? Owszem. Tylko nie tego, który ginie. Mnie się zdarzyło kiedyś zobaczyć jadący na mnie samochód moim pasem. Na górskiej drodze, nie jechałem szybko. Zjechałem na ile się dało w prawo (głęboki rów) i się chyba nawet zatrzymałem (abo toczyłem się 5 na godzinę). Mimo to tamten na mnie wpadł. Głupota zabija? Pan Hołowczyc i ja apelując o rozsądne podejście do drzew przy drogach jesteśmy głupi - jak sugeruje MacBlaker? Gratuluję dobrego samopoczucie.
    • MacBlacker
      17.04.2014 08:06
      Pani redaktorze niczym sie nie chełpię, co raczył był Pan dostrzec w swojej wyobraźni, podaję przykład ROWNIE nieadekwatny jak ten podawany przez mojego przedmówcę.

      Chroniąc przydrożne drzewa, przede wszystkim chronimy nie tyle przyrodę co KRAJOBRAZ - i taki wykształcony czlowiek jak pan, powinien o tym doskonale wiedzieć. Argument więc o wycince drzew w lesie to kula w płot.

      ZAWSZE zabija głupota! Czasami głupota tego który jechał z naprzeciwka - tyle że gdy samemu jedzie się wolniej, to nawet uderzenie w drzewo, po wymuszonymuniku, nie jest już śmiertelne! Więc kolejny argument który można potłuc o kant blatu.

      Był wystrzał opony? Ależ i on przy prędkości w granicach rozsądku, spowoduje najwyżej potłuczenia.

      Tymczasem trzy dni temu w moich okolicach facet wypadł z drogi...bo drzewa wycięto, przeleiał w powietrzu kilkadziesiąt metrów i dachował... Czyli co drzewa go nie zabiły! To co go zabiło?!

      A pewna słynna sportsmenka... jakie drzewo wyrzuciło ją na PRZECIWLEGLE pobocze?

      Wypadki komunikacyjne się zdarzają,to nie do uniknięcia, lecz nie widzę powodów by ustępować przed głupotą. Nawet jeśli po jej stronie stają nazwiska takie jak HoLowczyc czy Macura.
      • Andrzej_Macura
        17.04.2014 09:57
        Andrzej_Macura
        Nie uważam, ze wycięcie drzew spowoduje, że nie będzie śmiertelnych wypadków. Nie uważam, jakoby kierowcy czasem nie zachowywali się głupio i nieodpowiedzialnie. Uważam tylko, że gdyby te drzewa wyciąć wielu śmierci można by uniknąć. I dlatego myślę że warto.

        Co do zderzeń z drzewami przy mniejszych prędkościach, to proponuję sprawdzić, o jakie prędkości by tu chodziło. Bo jakoś jeżdżenie z prędkością 30 km/h po przelotowych drogach uważam za absurd.

        Tymczasem trzeba jasno powiedzieć: spotkanie z nieruchomym drzewem jest najbardziej niebezpiecznym dla kierowcy sposobem na wytracenie energii pojazdu. Dlaczego? Bo to jaką ma energię, zależną od masy i prędkości, nie jest tak istotne jak to, na jakiej drodze ta energia zostaje wytracona. A spotkanie samochodu z nieruchomym drzewem bywa gorsze od uderzenia w betonowy mur. Bo drzewo jest węższe i działa nieraz jak przecinak...

        Proszę wiec nie gdybać a sprawdzić, jaka prędkość zderzenia samochodu z drzewem jest prędkością dla kierowcy bezpieczną.

      • MacBlacker
        22.04.2014 13:40
        Fizyka uderzenia Panie Redaktorze, jest świetnie opisana, są do tego podręczniki, programy komputerowe i nie widzę powodów by powielać badania innych. Z crash testów wynika iż praktycznie wszystkie współczesne pojazdy zapewniają pełną ochronę od poważnych urazów przy uderzeniu w przeszkodę doskonale sztywną z prędkościami do 50 km/h. (przy zapiętych pasach oczywiście).

        Prędkość dozwolona na danym odcinku wynika m/in. z szerokości poboczy, a wąskie drogi, bez poboczy NIGDY nie mają kategorii dróg "przelotowych" cokolwiek by pod tym pojęciem nie przyjmować.
        Nie znam drogi którą można by nazwać "przelotową" a która miała by drzewa zamiast poboczy.

        Kierowca powinien wytracać prędkość na jezdni nie na poboczu! A przede wszystkim powinien tak jechać aby mieć pełną kontrolę nawet w przypadku gdyby z przeciwka jechał kamikadze.

        Ps. Idę o zakład że głupcy którzy zabijają się na drzewach potraktują takie poszerzone kosztem wycinki drzew pobocze, jako dodatkowy pas ruchu, domagając się od tych których wyprzedzają zjeżdżania nań (klakson, światła, wyzwiska), ewentualnie sami usiłując przy ich pomocy wyprzedzać "zawalidrogi". Zresztą byłby to zakład nieuczciwy - osobiście byłem świadkiem i ofiarą takich praktyk.

        Jeszcze raz powtarzam nie drzewa zabijają ale głupota i to z głupotą należy walczyć! Tymczasem wszelkie wypowiedzi wskazujących jako winne wypadku; drzewo, brak pobocza, stan techniczny drogi itp to woda na młyn morderców za kierownicą! - w końcu to nie oni są winni tylko "czynniki zewnętrzne".
  • M.R.
    18.04.2014 00:47
    Przyznam, że nie miałem siły i czasu, by przeczytać wszystko, ale moim zdaniem Pan Redaktor chyba za bardzo się uparł przy swojej idee fix. Trzeba pamiętać, że dawne gościńce dla dyliżansów były specjalnie wysadzane drzewami by je ocieniać w lecie i zabezpieczać przed zamieciami w zimie. Jak istotne jest to, by drogi w Polsce nie zawiało i jak to niebezpieczne nie muszę mówić. Także oślepienie przez wschodzące, lub zachodzące słońce. Mam takie miejsce w mojej codziennej drodze do pracy, na drodze na której obowiązuje 95km/h, że w pewnej chwili, jadąc o określonej porze dojeżdżam do siodła na którym droga zakręca. Dokładnie w tym miejscu, przy obecnym ustawieniu Słońca w przecince między drzewami kierowca zostaje na moment całkowicie oślepiony. Jeśli nie pamięta, że droga skręca, wjedzie na przeciwległy czas prosto na czołówkę. I tak przez ok. 2 - 3 sekundy jedzie się całkowicie po omacku i nie wiadomo, czy jest tam rowerzysta, albo czy samochód przed nami gwałtownie nie zwolnił. Nie pomagają ani okulary, ani osłona przeciwsłoneczna. Gdyby nie drzewa, to oślepianie trwałoby znacznie dłużej niż mniej więcej pół godziny o tej porze roku. Nie zauważyłem, by Anglicy wycinali drzewa, choć mają specjalne maszyny do podcinania gałęzi, tak by na ich bardzo wąskich drogach mieściły się piętrowe autobusy, które nieraz mijają się ze sobą i z drzewami na milimetry. Jeżdżą szybko, ale z dopuszczalnymi prędkościami. Wszystkie niebezpieczne miejsca są bardzo dobrze oznakowane, a każdy wypadek szczegółowo analizowany i praktycznie od razu następują zmiany w organizacji ruchu, dodatkowe znaki, barierki, przebudowa skrzyżowania, czy łuku drogi. Jest podstawową sprawą powtórzenie sygnalizacji świetlnej po obu miejscach drogi na rożnych wysokościach , tak by każdy użytkownik jednoznacznie wiedział, czy ma światło zielone, czy czerwone, a światła są bardzo dobrze zabezpieczone przed światłem słonecznym, czego w kraju nie ma. Tu nie ma problemu, że słońce tak oślepia, że nie widać światła, które dodatkowo zasłaniają ciężarówki. Proszę mi wierzyć, że tylu tak wąskich dróg jak w Anglii nie spotkałem nigdzie. A mimo to, Anglia ma najniższy wskaźnik śmiertelności na drogach jest tu czterokrotnie mniej wypadków śmiertelnych niż w Polsce. Ale na drogach nie ma żadnych reklam. Konsekwencje finansowe dla kogoś, czyja reklama stałaby się przyczyną wypadku są niebotyczne. Ograniczenia prędkości są tylko tam, gdzie są niezbędne. Zasada jest jedna - 50 km na godzinę obowiązuje tam, gdzie droga jest oświetlona latarniami ulicznymi. Ale bardzo często ten limit jest znakiem poniesiony do 80km/h, a nawet do 95 km/h. Każde niebezpieczne miejsce jest bardzo dobrze zasygnalizowane - I TYLKO ONO. Nie ma mowy, by na drodze były tysiące znaków wzajemnie się wykluczających i niemożliwych do odczytania. To jest po prostu niebezpieczne. Anglicy nie są zbyt rozgarnięci, a kierowca nie ma czasu na rozmyślania "co ustawodawca miał na myśli". Kierowca ma jechać bezpiecznie, być prowadzony w czytelny i bezpieczny sposób. Ma zwolnić koło szkoły, lub domu starców, więc tam jest ograniczenie i fotokamera, natomiast znaki i radary nie pełnią funkcji represyjnej! One służą prewencji. W miejscach niebezpiecznych dla pieszych - droga będzie zwężona z szykaną i kamerą, która najpierw ostrzeże, że jedziesz za szybko, potem zrobi ci zdjęcie. Zwężenie zmusi cię do zwolnienia, lub zatrzymania, nie dlatego, że droga nie pozwala, ale dlatego, że jak wyhamujesz, to już się tak nie rozpędzisz jak wcześniej i przejedziesz przez to miejsce bezpiecznie. Potem możesz sobie pruć. Długo by można.
    Panie Redaktorze - dwie uwagi - kierowcy w Polsce nie potrafią jeździć po rondzie - to jest reguła. Oczywiście ronda są źle budowane - są za małe i źle rozrysowane, dlatego zamiast rozprowadzać ruch bezkolizyjnie i poprawiać jego płynność, często stanowią przeszkodę nie do pokonania np. dla tira.
    Kolejna sprawa - wjeżdżanie na zakładkę. Owszem są tu korki, ale to nie jest stanie w miejscu przez dwie godziny jak w Polsce, tylko, jeśli włączają się kierowcy z jednej strony, to prędkość posuwania się spada, powiedzmy z 80km/h do 40 km/h, ale wszyscy cały czas jedziemy, a jeśli jest więcej wjazdów, no to jedziemy 30, 20, w ostateczności nawet 5 km/h, ale cały czas się posuwamy. Nikt nie próbuje w takiej sytuacji wyprzedzać na trzeciego i poboczem, bo wtedy zamiast dojechać pół godziny później wszyscy, mamy jak w banku, że dojedziemy kilka godzin później, a kilku wyląduje w szpitalu. Ludzie tu są głupi, to prawda, ALE NIE AŻ TAK!
    Rondo i zakładka -proste, skuteczne rozwiązania, oraz znaki na jezdni- czyli inżynieria ruchu. Farba jest tańsza, od przebudowy drogi i może nie jest to rozwiązanie docelowe, ale o ile ktoś się do niego stosuje - znakomicie ułatwia życie, jeśli jest to zrobione z wyobraźnią.
    Ja pamiętam jeszcze z Polski mój wypadek sprzed kilkunastu lat. Noc, prosta droga, nagle bardzo ostry, nieoznaczony zakręt, ZUPEŁNIE PŁASKI, NIEWYPROFILOWANY. Zobaczyłem w ostatniej chwili, że coś nie tak, wyrzuciło mnie na mikroskopijne pobocze po którym sunąłem chwilę i stanąłem. Po czym samochód stojąc przechylił się na bok i przewrócił. Podobno byłem którymś z rzędu. Swoi ten zakręt znali, obcy w nocy byli bez szansy. Wystarczyło wyprofilować gościniec sprzed stuleci, zamiast zalewać go tylko asfaltem (pamiętam taką asfaltową drogę przez wieś, która spływała po każdym deszczu), bo czasy duktów budowanych dla karoc dawno minęły. A jeśli się nie dało, to znak postawiony we właściwym miejscu (oczywiście gdyby w Polsce nie było tysięcy niepotrzebnych znaków), też by załatwił sprawę. W Anglii znaki są dokładnie tam, gdzie trzeba (bo i po co je stawiać bez potrzeby?), dlatego kierowcy się do nich stosują.
    Ja polecam potrenowanie jazdy w Norwegii. Benzyna bardzo droga, podobnie jak autostrady i mandaty, co nie zachęca do jej bezsensownego spalania. Autostrady są wprawdzie bezkolizyjne (co nie zawsze bywa regułą w Szwecji), ale bardzo często jednojezdniowe, co przy ograniczeniu prędkości autostradowej do 80 km/h czyni całkowicie bezsensowną zasadę "gaz do dechy" jadąc 3 - 5 tys. km, masz jak w banku, że spotkasz wielu jadących z prędkością dopuszczalną, którzy wyhamują cię z tego "ile fabryka dała" do obowiązkowej. A jeśli nie masz skrzydeł, to nie przefruniesz, jeśli nie jesteś akrobatą co na dwóch kołkach po barierce 150 km/h wyprzedzi to i tak pojedziesz te tysiące km tak jakbyś tempomat włączył. Więc Panie Redaktorze, problem da się rozwiązać na tysiące sposobów. Zapewniam - Anglicy mają drogi ciaśniejsze od naszych, a wypadków śmiertelnych 4 razy mniej. Norwedzy są jeszcze bardziej radykalni.
    Oczywiście NIEKTÓRE drzewa TRZEBA WYCIĄĆ, niektóre ZAKRĘTY WYPROFILOWAĆ, przede wszystkim usunąć miliony reklam, chyba, że pełnią funkcje ekranów dźwiękochłonnych, wtedy przepraszam, tysiące bezsensownych znaków i zostawić tylko te, które dają istotne informacje. Oczywiście trochę to potrwa. Ale zginie kilkaset tysięcy (...) bez wyobraźni i reszta zacznie jeździć normalnie, jak ludzie. Wtedy, będzie Pan mógł jechać spokojnie nie zakładając spotkania na czołówce z debilem, chodząc po chodniku bez zakładania, że to miejsce treningowe dla rajdowych pijaków. Polecam też odblaski dla pieszych i rowerzystów, i kilka innych tanich gadgetów. Jak np. legalne antyradary. Przecież znacząco poprawiają bezpieczeństwo, jeśli radary ustawimy w miejscach niebezpiecznych. Jeśli to drzewa (i np noże) zabijają, to czemu z grzechu morderstwa nie spowiadają się leśniczy i producenci sztućców? A może powinni organizatorzy ruchu i urzędnicy? Sam znam kilka przykładów takiej pracy urzędnika wydającego decyzje, że powinien siedzieć za morderstwo. I co siedzi? Gdzie tam, dostał premię.
  • saherb
    21.04.2014 14:24
    To tylko robienie z drzew "kozłów ofiarnych" ludzkiej głupoty (choć nie zawsze). Podobnie się postępuje z nienarodzonym niechcianym dzieckiem, które jest wynikiem "wpadki". Równie dobrze można podać statystyki ile osób spadło ze schodów i zginęło. I nikt rozsądny nie wpada na pomysł, żeby zlikwidować wszystkie schody...
  • MacBlacker
    22.04.2014 13:44
    Do szanownej redakcji - dzięki za cenzurowanie tego co napisałem - nie ważna głupota i jej promocja przez Was - ważne żeby ostre słowa nie padały, bo ktoś może się poczuć dotknięty.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
9°C Piątek
noc
wiecej »