• Tomasz
    24.04.2014 09:16
    jak zwykle w wysokiej formie :-) pozdrawiam
  • katarzyna_anna
    24.04.2014 09:47
    katarzyna_anna
    Taaa, takiego komentarza potrzeba było po kilku gorących dyskusjach tu na GN:).
    Dzięki za zgrabne ujęcie tego, o czym nieudolnie sama staram się tu czasem pisać,kiedy słowo "miłosierdzie" jest wykorzystywane dla usprawiedliwienia życia w permanentnym stanie grzechu, a obrona słów samego Pana Jezusa uznawana jest za "rzucanie kamieniami".
  • Piotr
    24.04.2014 12:04
    Dobry felieton.
    p. Kucharczak nie pozwala przejść obok siebie obojętnie :)
  • aaa
    24.04.2014 13:20
    Tylko dlaczego spory o sądzenie odnoszą się wyłącznie do naruszenia szóstego przykazania, a już do naruszania siódmego przykazania na skale państwową nie, tak samo jak ósmego w formie kłamliwej propagandy. Czy mamy ustalone w tym zakresie jakieś tabu?
    Chyba tak:

    http://fundacjawandea-imk.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=593:jak-powstawaa-iii-rp--list-urbana&catid=44:polityka&Itemid=68

    Nie było słychać, żeby Kościół potępił złodziejskie prywatyzacje z lat 90-tych, doktrynerów wolnego rynku typu Lewandowski "pierwszy milion trzeba ukraść" i "należy odebrać Polakom własność banków i zakładów pracy niech żyją z pensji (minimalnej 3-razy niższej niż za Odrą)". Jeszcze 60 lat temu hierarchowie kościelni mieli odwagę potępiać zło systemowe.
    • Tata
      24.04.2014 13:49
      aaa - pierwsze słyszę, że Kościół nie potępia kradzieży i innych takich. Ja nawet za komuny słyszałem, na religii i z ambony, że wynoszenie z zakładu śrubek jest kradzieżą (a mało kto tak myślał). Jeśli jednak rzadziej dziś się w Kościele o tym mówi, to dlatego, że dziś zasadniczo wszyscy rozumieją, że takie rzeczy jak kradzież, to zło. Natomiast grzechy przeciw szóstemu przykazaniu są coraz powszechniej uważane wręcz za dobro. Kościół mówi o tym, co jest problemem, a nie wyważa otwarte drzwi.
      • aaa
        24.04.2014 15:48
        Jak Kowalski śrubki wynosił za PRL to owszem larum, ale jak "po odzyskaniu wolności" cały zakład za 5 zł przekazany komu trzeba za pomocą "niewidzialnej ręki rynku" to cicho sza.
        "Przemiana ustrojowa".
        Potępienia tego w sumie powszechnego i systemowego procederu nie było słychać, a najprostszy człowiek od młotka i kielni orientował się, że to było złodziejstwo.
    • @aaa
      24.04.2014 17:31
      Tak, ma Pan rację. Jest ogromny problem milczenia Kościoła w czasach tzw. transformacji ustrojowej, a tak naprawdę masowego rabunku i niszczenia mienia społecznego. To dzięki tej transformacji mamy ponad dwa miliony emigrantów, tylko w ostatnim roku wyjechało ponad pół miliona ludzi. skutkiem tego jest ogromne bezrobocie, bezdomność, wielkie ubóstwo rodzin itp. A niedługo nas czeka zapaść systemu emerytalnego i nędza ludzi starych.

      Jednak rzecz charakterystyczna, ci sami ludzie, którzy wtedy tę "transformację" przedstawiali jako niesłychany postęp i dobrodziejstwo, teraz pieją z zachwytu, gdy papież Franciszek wzywa do ubóstwa, pomocy potrzebującym itp.
      • aaa
        29.04.2014 13:51
        Ci sami ludzie pouczają ze stołków w Brukseli o przyczynach i skutkach kryzysu i planują wprowadzenie euro.
        Wysiadują przy blasku kamer w sanktuariach i jeżdżą na beatyfikacje.
        Chyba GN relacjonował święto w Piekarach z Buzkiem jako honorowym pielgrzymem. Modlili się do matki Boskiej Piekarskiej patronki ludzi pracy. Od czasów rządów Buzka szczególnie na Śląsku, patronka powinna się przekwalifikować na Matkę Boską poszukujących pracy.
      • Bronak Kamarołski
        29.04.2014 14:08
        @aaa
        Zamiast biadolić, weź różaniec i pomódl się o zbawienie ich duszy.
      • aaa
        29.04.2014 14:48
        Sam się za nich pomódl, u niektórych poziom obłudy jest za wysoki, ciągłe zapieranie się prawdy stało się nawykiem, stąd możliwość nawrócenia wątpliwa. Na pewno są inni, za których modlitwa będzie skuteczniejsza i nie zmarnowana.
        Za to warto nie powielać kłamstw na których opiera się bytowanie tych ludzi jako zarządzających naszą rzeczywistością gospodarczą i społeczną.
  • krut00
    24.04.2014 19:02
    Świetny artykuł, panie redaktorze.
    Przy okazji: http://fundacjawandea-imk.pl/ odsyła [403] Forbidden : Dostęp zabroniony.
    Nawet przez proxy w Polsce...
    • aaa
      24.04.2014 19:18
      To nieźle dostęp był bez problemu jeszcze z rana.

      Może komuś zechce się tam wejść później to polecam artykuł, gdzie jest omówiony list Urbana do ówczesnego sekretarza partyjnego, o tym jak rozegrać ustalenie kompromisu z odpowiednio wyselekcjonowanymi przedstawicielami opozycji. Proponował ustalenie spraw, których opozycja nie powinna ruszać po dopuszczeniu do władzy i doradzał jakiego typu osoby nadają się do reprezentowania opozycji przy zawieraniu kompromisu. Kawa na ławę na temat mechanizmu "odzyskiwania wolności".
      • aaa
        25.04.2014 12:40
        Skoro artykuł z fundacji wandea nadal w blokadzie to warto przytoczyć, co tam jeszcze było ciekawego w liście.
        "Odpowiedni" partnerzy w opozycji dla kompromisu z komunistami to były osoby dające pewność, że będą potrafiły wprowadzać porozumienie, czyli podejmować decyzje państwowe w interesie byłych(?) komunistów i blokować niezadowolenie członków i sympatyków Solidarności z odejścia od celów ruchu. Od samego początku szukano oszustów i dywersantów umiejących dostatecznie długo zwodzić osoby, które powierzyły im stanowisko. Tak że rekrutacje Donaldów Tusków rozpoczęto już w 80 roku. Do dzisiaj właściwie mamy realizacje strategii opisanej przez Urbana i oczywiście "przypadkiem" nie udało się dojść do władzy wartościowym osobom z Solidarności, które chciały wprowadzać w życie to o co walczyli.
      • aaa
        28.04.2014 12:17
        Podobną strategie jak do Solidarności Urban opisał dla ułożenia stosunków państwo-kościół, ale tu o skuteczności taktyki można się najwyżej domyślać.
      • aaa
        30.04.2014 16:40
        swoją drogą blokowanie strony internetowej z artykułami nt. powyżej opisane to jakieś zabiegi cenzorskie rodem z lat 70,80-tych nauka nie poszła w las tylko w nas
  • fff
    24.04.2014 20:56
    Ciekawe co Jezus mówił o urażonej dumie, której pełne są pana felietony. Ktoś podejmie w komentarzach polemikę i bach!, już w następnym felietonie musi pan wspomnieć o tych niegodziwcach, którzy nic nie rozumieją. Chyba brakuje panu dystansu do własnych tekstów albo nie potrafi pan przyjąć do wiadomości, że mogą istnieć inne opinie od pańskiej... A swoją drogą to sporo ma pan tych krewnych i znajomych, wręcz na każdą okazję.
    • saherb
      25.04.2014 07:25
      "mogą istnieć inne opinie od pańskiej"

      "Co ponadto jest, od Złego pochodzi"...
      • fff
        28.04.2014 18:28
        Gdyby to chodziło o opinię na jakieś poważne temat (np. aborcja) to był zrozumiała, ale pan Kucharczakowi przeszkadzają też inni wierzący, których nie oburzył śpiewający ksiądz albo zgadzali się z nim, ale nie do końca.
  • Jerzyk
    24.04.2014 21:33

    Ta kobieta rzeczywiście popełniła wielki grzech.
    - Jakie złe słowo, zarzut, czy może jakieś wyrzuty usłyszała od Jezusa?

    Panie Franciszku, proszę pokazać w Piśmie Świętym, jedno złe Słowo, które Jezus powiedział do grzesznika.

    Jezus przyszedł aby pomagać grzesznikom, życie oddał za grzeszników.

    Swoim uczniom nakazał już po Zmartwychwstaniu,

    - "I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!" Mk 16:15 bt

    Ewangelię, Dobrą Nowinę, czyli coś dobrego, a pan nieustannie wylewa pomyje na grzeszników.

    - No cóż, Jezus mówi,

    - "Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to właśnie czyni człowieka nieczystym." Mt 15:18 bt

     

    Wychodzi na to, że to co wylewa pan na papier, ma pan w sobie.

    • katarzyna_anna
      24.04.2014 22:20
      katarzyna_anna
      A Ty @Jerzyk ciągle nie kumasz o co chodzi...

      Chcesz przykładów... mówisz - masz:

      "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości"

      "Zejdź mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie!"

      "Wówczas splótł bicz ze sznurów i przepędził wszystkich z terenu świątyni, również owce i woły. Rozrzucił pieniądze tych, którzy je wymieniali, a ich stoły powywracał. Sprzedawcom gołębi zaś nakazał: "Zabierzcie stąd to wszystko i nie róbcie targowiska z domu mego Ojca!"

      Istna cieplutka mowa do potrzebujących pogłaskania grzeszników, by utwierdzić ich w przekonaniu, że grzeszenie może nie jest fajne, ale wszak miłosierdzie niezmierzone...
    • Jerzyk
      25.04.2014 08:53
      "katarzyna_anna"

      - To ty niestety zupełnie nie kumasz.

      No i masz kłopoty z czytaniem, nie wspominając o pojmowaniu treści.

      - Ja pisałem o grzesznikach.

      - "Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników." Mk 2:17 bt

      Uczeni w Piśmie i faryzeusze byli uznawani za bezgrzesznych ludzi.
      To oni decydowali jak ma być.
      - Zupełnie tak samo jak ty i Franciszek K.

      Jak myślisz,
      - Kto Piotrowi podpowiadał jak ma ustawić Jezusa?

      Pokaż mi jedno złe słowo Jezusa powiedziane do grzesznika.

      - Dla kogo Bóg stał się człowiekiem?
      - Dla kogo Jezus ofiarował siebie na Krzyżu?
      - ???
  • Jerzyk
    24.04.2014 21:43

    Jeszcze jedno z Pisma Świętego, od tego który sam czynił bardzo źle, którego Jezus wybrał zamiast zbesztać słownie, który szedł głosić do tych co nie znali prawdziwego Boga, którzy czcili fałszywe bóstwa, którzy żyli w grzechu,

    - "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj." Rz 12:21 bt

    - Panie Franciszku, "...zło dobrem zwyciężaj" !!!

     

    Nie dokładaj pan do jednego zła, następnego, następnego,...

    • Maciej
      24.04.2014 22:54
      A ty, Jerzyk, jesteś wyznawcą Pana Jezusa milutkiego, cieplutkiego, który nigdy nikomu niczego nie powiedział przykrego? Oj, chyba nie czytasz Ewangelii. Jezus mówi o ręce, którą lepiej odrąbać, niż z ręką trafić do piekła - nie pamiętasz? A jego "biada", a jego "Idźcie precz przeklęci", a "Nigdy was nie znałem". Można tego mnożyć. Ale po co, prawda? Mamy teraz zamówienie na ćwierkanie i zbawieniu dla wszystkich, niech więc się łajdaczą, ile chcą - jest super.
      • Jerzyk
        25.04.2014 09:03
        Codziennie jestem na Eucharystii, przyjmuję Jezusa i codziennie czytam Pismo Święte.
        Jeżeli chodzi o "biada", to według słownika JP,
        - ► biada
        wykrzyknik wyrażający grożące komuś niebezpieczeństwo, nieszczęście itp.

        "Idźcie precz przeklęci" jest powiedziane do tych co nie zrobili tego co potrzeba, więc także do ciebie i do mnie.
        Do ciebie, bo masz kłopoty z myśleniem.

        - Czy jak będziesz nieustannie kogoś, oskarżać, łajać, itp. to stanie się on lepszy?
    • MarcinOkroj
      24.04.2014 23:09
      MarcinOkroj
      Mamy niestety w komentarzu Jerzyka idealny wrecz przyklad tego, o czym pisze red. Kucharczak. I tak, autor zwraca uwage na cos, co dla swiadomego katolika powinno byc oczywiste, mianowicie: milosc (czy milosierdzie) nie jest synonimem poblazania czy akceptacji zla. Jak widac, zawsze znajdzie sie ktos, kto przypomnienie owej prostej prawdy nazwie ¨dokladaniem kolejnego zla¨ i na dodatek ¨podeprze¨ swoja teze tekstem z Pisma Sw.
      • Jerzyk
        25.04.2014 09:24
        - Miałem cię za myślącego.
        Widocznie myliłem się.

        - Gdzie ja piszę o pobłażaniu i akceptacji zła?

        Jestem uczniem Jezusa i staram się naśladować Jezusa.

        Jestem we Wspólnocie Ewangelizacyjnej i głoszę tak jak nakazał mój Mistrz "Dobrą Nowinę".
        - Głosząc dobro, dobra przybywa.
        Tak naucza mój pasterz, w/g Pisma Świętego, czyli Słowa Bożego, którym jest Jezus.

        - Bóg jest miłością.

        Cokolwiek mówił Jezus, cokolwiek robił Jezus, robił to z miłością.

        Jak ktoś wpadnie w dół zła, trzeba mu pomóc, trzeba pomóc go wyciągnąć, a nie pogrążać go złym słowem.
        - A po coś tam chodził.
        - A po coś to robił.
        - A ...

        - A człowiek tonie.

        No można jeszcze dodać,
        - A dobrze mu tak!!!

        Nie spotkałem w Piśmie Świętym żeby Jezus mówił,
        - Idźcie i pokazujcie zło, które czynią.
        - Idźcie i oskarżajcie.
        - Idźcie i głoście zło.

        Widocznie też uważasz, że pokazywanie zła przyczynia się do zwiększania dobra.

        - No to głośmy zło, a będzie lepiej.

        - Będzie więcej dobra ???

        Szkoda że Jezus o tym nie wiedział.
      • MarcinOkroj
        25.04.2014 12:13
        MarcinOkroj
        Jerzyku, nie obchodzi mnie za kogo mnie uwazales gdyz po pierwsze zaden argument w dyskusji, po drugie nie jest to tematem dyskusji a po trzecie to Twoja prywatna sprawa. Tak samo fakt, ze jestes we Wspolnocie Ewangelizacyjnej nie jest zadnym argumentem w tejze dyskusji.

        Wracajac do tematu, owszem, uwazam ze zlo nalezy nazwac po imieniu i pokazac je palcem tak, aby inni je wyraznie widzieli. Dokladnie tak samo robil Jezus, kiedy mowil o Faryzeuszach per plemie zmijowe, groby pobielane itp., co zostalo Ci przytoczone przez innych dyskutantow.

        Nikt inny jak Ty sam wyjechales z jakims dziwnym sformulowaniem ¨glosmy zlo¨ i probujesz budowac wokol tego falszywa argumentacje, jakoby ¨Jezus o tym nie wiedzial¨. Mam nadzieje, ze oboje zgadzamy sie z faktem, iz Jezus akurat wszystko wiedzial a w dodatku w swojej wszechwiedzy pietnowal zlo i grzech. Jesli chcialbys argumentowac, ze to bylo wlasnie ¨gloszenia zla¨ to masz duzy problem na gruncie logiki. Zatem zdecyduj sie, czy chrzescijanin powinien byc obojetny wobec zla i mowic tak, aby przypadkiem nikt nie poczul sie uwazony z powodu grzechow, jakie czyni, czy po prostu powinien nazywac grzechy po imieniu i upominac bliznich (czyli de facto powinnismy upominac siebie nawzajem, gdyz wszyscy jestesmy grzesznikami). Czy moze powinien byc milutki dla wszystkich i wszystkiego bez wyjatku.
      • Jerzyk
        25.04.2014 13:38

        - No cóż, sam potwierdzasz że masz kłopoty z myśleniem.

        Nie potrafisz odpowiedzieć na proste pytanie,
        - Gdzie ja piszę o pobłażaniu i akceptacji zła?

        Napisałem wyraźnie słowa takiego człowieka, którego tacy jak ty nazywaliby jak trzeba i nie wpuścili nawet do przedsionka kościoła, którego jednak Jezus wybrał na apostoła głoszącego Dobrą Nowinę.

        - "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj." Rz 12:21 bt


        Jezus i owszem "per plemie zmijowe, groby pobielane itp." mówił do tych, którzy innym wytykali błędy, którzy palcem pokazywali na innych, że grzeszy, że nie żyje jak trzeba, ...
        - Czyli do takich jak ty.

        Znajdź mi jedno złe słowo, które Jezus powiedział do grzesznika.

        - A może nie potrafisz tego pojąć?

      • MarcinOkroj
        25.04.2014 17:52
        MarcinOkroj
        Jerzyku, pomijajac wszystkie Twoje ¨uprzejmosci¨, nadal znajduje ten sam problem natury logicznej w Twoim poscie, co we wczesniejszych. Pozwol, ze rozwine to pozniej gdyz korzystajac z ladnej pogody udaje sie z rodzina na spacer.

        Istotnie, mam problem ze zrozumieniem Twojego toku myslenia (zreszta nie tylko jak, jak widac po innych postach) i jak wspomnialem, wedlug mnie jest on nieuprawniony, biorac pod uwage dzialalnosc Jezusa i Jego nauczanie. Niekoniecznie musisz sie zgadzac z moim zdaniem ale zawsze mozesz przemyslec zamiast patetycznie stwierdzac, ze ktos ma klopoty z mysleniem. Wiec mam nadzieje do przeczytania wieczorem.

      • MarcinOkroj
        25.04.2014 22:51
        MarcinOkroj
        a wiec na chwile, bo znowu nie mam zbyt wiele czasu. Twoj problem Jerzyku polega na filozofii, nazwijmy ja: ¨TAK, ALE¨. Obajwia sie ona chocby w Twoim ponawiajacym sie pytaniu o to, czy Jezus powiedzial jakies zle slowo do grzesznika. Otoz Jezus nie tylko wyrazil sie per¨groby pobielane, plemie zmijowe¨ ale nawet ¨zejdz mi z oczu szatanie¨ i zrobil to bynajmniej nie dlatego, ze nie kocha grzesznika (wszak poniosl smierc za wszystkich bez wyjatku) ale dlatego, iz uznal, ze upomnienie jest wazniejsze niz komfort osobisty grzesznika. I owszem, wszyscy jestesmy grzesznikami. Podobnie, Pismo Sw. odnosci sie do wszystkich i nie dzieli na ¨mniejszych grzesznikow¨ czy wiekszych. I to samo Pismo nakazuje ludziom tzw. upomnienie braterskie. Jestem ciekawy, jak sobie wyobrazasz upominanie kogokolwiek przez kogokolwiek (czyli stosowanie sie do Pisma) jesli zalozysz, ze ¨grzesznik nie ma prawa mowic innemu - ty grzeszniku¨. Tu wlasnie lezy niespojnosc Twojej logiki i zapewne zakwalifikowalbys do ¨faryzeuszy¨ nawet ksiezy, ktorzy glosza rekolekcje o grzechu i jego skutkach. Chcialbys to nazwac moze ¨gloszeniem zla¨ czy moze upominaniem bliznich? Niestety, kiedy red. Kucharczak popelnil artykul, w ktorym wylozyl pewna prawde (wynikajaca z Pisma Sw.), iz wazniejsze jest nazwanie dobra dobrem a zla (grzechu) zlem niz troska o dobre samopoczucie trwajacych w grzechu, zaczalem pod jego adresem zarzuty jakoby ¨dokladal zlo¨. Przemysl prosze, zanim zaczniesz rozdawac latki pt. ¨masz problem z mysleniem¨. I jeszcze jedno - warunkiem odpuszczenia grzechow jest zal za grzechy czyli musi byc on poprzedzony zrozumieniem grzechu. Ciekawe, jak chcialbys nawracac na dobra droge tych, ktorzy nie rozumieja swojego grzechu i trwaja w nim w najlepsze...
      • Jerzyk
        26.04.2014 10:08

        "MarcinOkroj"

        Znów ty sam pokazujesz, że masz kłopoty z myśleniem.
        - Rozumiem, że lepiej ci powiedzieć, że ja to mówię.
        - Gdzie ja piszę "tak, ale..."?
        Słowa o pokazaniu jednego złego słowa Jezusa do grzesznika, zadał uczestnikom na rekolekcjach przyjaciel, myślę że już świętego, Jana Pawła II, dyrektor Biura Nowej Ewangelizacji w Watykanie, o.Tom Forest, znany na całym świecie rekolekcjonista.
        Pokazał nam także, na podstawie Pisma Świętego,
        - Jak to robił Jezus.
        Każdy może to zobaczyć, czytając PŚ i opierając swoje sądy nie na sobie, na swoich pomysłach, ale na Jezusie Chrystusie.
        Odpowiedzią Boga na grzech świata jest to że Bóg stał się człowiekiem, że głosił Dobrą Nowinę, że ofiarował Siebie samego za grzeszników.
        To samo przekazał swoim uczniom i nakazał czynić.

        - I nie są to moje pomysły.

        Ja jestem za głupi, aby wymyśleć jak zbawić grzesznika, dlatego uczę się od tych, których Jezus wybrał.
        Kiedyś po moim nawróceniu próbowałem to robić całkiem podobnie jak wy proponujecie.
        Wyczytałem w PŚ,
        - "i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli." J 8:32 bt
        I miałem tu na myśli, a jakże, prawdę o grzechach innych.
        - Wtedy nie potrzeba zajmować się swoimi grzechami.
        Waliłem tą prawdą prosto w oczy.
        Niestety powodowało raczej przygnębienie niż coś dobrego.
        Doszło to do pasterza Wspólnoty, ten wziął mnie na rozmowę. Wytłumaczył mi, że
        - Prawdą można zabić.
        Odpowiedziałem cytatem z PŚ, że Jezus tak robił. Odpowiedział mi,
        - Wszystko co robił Jezus, robił z miłością.
        - Prawdę trzeba mówić z miłością.
        Chodzi o podniesienie człowieka.
        - Długo trawiłem to wszystko.
        Bóg także stawiał na mojej drodze ludzi, także rekolekcjonistów, którzy to potwierdzali.

        Czy człowiekowi który tonie w grzechu jest potrzebne mówienie,
        - Widzisz co zrobiłeś?
        - To twój grzech doprowadził cię do tego.
        - Sam do tego doprowadziłeś.
        - itp, itd. tu można wpisać dowolne upomnienia.

        Dobrzy Boży ludzie wytłumaczyli mi na podstawie PŚ jak robił to Jezus.
        - Tonącemu trzeba pomóc.
        Pierwsze co trzeba zrobić,
        - To dobre słowo.
        Jak przyjmie, można zmierzać dalej. Jak już będzie w stanie to przyjąć można pokazać mu jego zło.
        - Tak robił Jezus.
        - Tak nakazał robić to swoim uczniom.

        Pokazując sam grzech, pozwalamy prowadzić się złu.
        - Zło rodzi zło.
        - Dobro rodzi dobro.

        Staracie się mnie przekonać, że głosząc(pokazując) zło, osiągnie się dobro.


        Ciekawe, że jak długo istnieje świat nigdy nikomu się to nie udało.
        Owszem udało się rozbić Święty Jezusowy Kościół.
        - Siejąc pietruszkę, marchewka nie urośnie.
        - Posługując się złem, dobra nie osiągniemy.

        Oczywiście nie chcę tu powiedzieć, że nie należy mówić o grzechach. Jak najbardziej należy, jednak trzeba to robić tak, żeby człowiekowi pomóc.
        - Nie ma na to jednej recepty.
        Dziś takiego człowieka jak Szaweł, pan Franciszek, myślę że i ty i wielu innych potraktowaliby,
        - "Jak mu się należy" !!!
        Jezus zapytał jedynie,
        - "Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?" Dz 9:4 bt
        Po trzykrotnym zaparciu się Piotra, Jezus zapytał o miłość, trzy razy.

        W genealogi Jezusa jest prostytutka, oraz kobieta z kazirodczego rodu, z którym nie wolno było nawet rozmawiać Izraelitom.
        - To nie ja, to o.Adam Szustak, Dominikanin na rekolekcjach akademickich w krypcie katedry w Katowicach.
        Na apostołów Jezus powołał samych grzeszników. Piotr to sam nawet mówił do Jezusa,
        - "Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny." Łk 5:8 bt
        Jezus od początku wiedział, że Piotr będzie Go ustawiać,
        - "A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie." Mt 16:22 bt
        Tak samo Jezus wiedział, że Piotr się zaprze,
        - I co?
        - Zbeształ Piotra?
        - Wygarnął mu jak trzeba?


        Jezus powołał celnika, grzesznika któremu żaden Żyd nawet ręki by nie podał, bo stałby się nieczysty.

        - Czy w takiej sytuacji nie należałoby w pierwszej kolejności ustawić Jezusa jak trzeba?

        - A to że Jezus toleruje grzeszników.
        - Że powołuje ich na takie odpowiedzialne zadania.
        - Że nie pokazuje im ich jawnych grzechów.

        No znalazło by się tego jeszcze trochę.

        Ja uwierzyłem Jezusowi i staram się Jezusa naśladować.
        - Nawet cuda czasami się zdarzają.
        A przecież ja nie potrafię robić cudów.

        - No proszę, wyprostujcie mnie.
        - Wyprostujcie Jezusa, bo ja naśladuję Jezusa.

        Jezus tylko raz wziął bat w ręce i to na pobożnych, w Świątyni.

      • MarcinOkroj
        26.04.2014 10:47
        MarcinOkroj
        Jerzyku, prosilem Cie juz (oraz inni) zebys porzucil swoje patetyczne i obrazliwe sformuowania wobec adwersarzy, od ktorych zwykles zaczynac swoje posty. Jesli to twoj sposob na ¨ewagelizacje¨ to osiagasz efekt odwrotny do zamierzonego a po drugie sam przeczysz temu, co ponoc deklarujesz (odnoszenie sie z miloscia do grzesznikow).


        Twoja filozofia ¨TAK, ALE¨przejawia sie chocby w tym, ze najpierw prosisz o podanie cytatu, kiedy to Jezus wyraza sie pejoratywnie w stosunku do grzesznika a kiedy takowe zostaja Ci przytoczone, zaczynasz sie wykrecac i dowodzic, ze owszem, ALE .... bylo to uprawnione z tego czy innego wzgledu. Zeby bylo jeszcze smieszniej, najpierw dowodzisz, ze Faryzeusze uwazali sie za ludzi bezgrzesznych i dlatego bylo to uprawnione wobec nich a nastepnie serwujesz porownaniami do Faryzeuszy w stosunku do ludzi, ktorzy akurat uwazaja sie za grzesznikow lecz twierdza, ze nalezy upominac innych grzesznikow (zgodnie z tym, co nakazuje nam Pismo i katechizm KKK). Jesli przyjac Twoja wykladnie, to Faryzeuszem jest kazdy, kto sam grzeszac (wszyscy ludzie) upomina innych. Jesli wiec mowie Ci, zebys przestal obrazac ludzi w swoich postach, staje sie Faryzeuszem. Tak samo, jesli powiem np. mojemu przyjacielowi homoseksualiscie, ze zycie w zwiazku z innym mezczyzna to grzech.

        Przyjmij w koncu, ze Twoja mowa ma byc ¨tak, tak, nie nie, a cokolwiek ponadto, od zlego pochodzi¨ (zapewe znasz ten cytat). I jesli Jezus karcil slownie lub fizycznie grzesznika i robil to z milosci, oznacza nie mniej ni wiecej ze sa sytuacje, kiedy powinnismy przedkladac troske o zbawienie innych ponad ich komfort psychiczny i mila atmosfere. O tym wlasnie traktuje artykul red. Kucharczaka, ktoremu przypiales latkept. ¨gloszenie zla¨.

        Obawiam sie, ze bez zmiany Twojego nastawienia dalsza dyskucja nie ma sensu gdyz ciezko jest dyskutowac z kims, kto neguje a priori zdolnosci myslowe adwersarza. Tymniemniej pozdrawiam i zycze milego weekendu.
      • Jerzyk
        26.04.2014 12:31

        "MarcinOkroj"

        "Jerzyku, prosilem Cie juz (oraz inni) zebys porzucil swoje patetyczne i obrazliwe sformuowania wobec adwersarzy, od ktorych zwykles zaczynac swoje posty."


        Odpowiadam,
        - To nie ja, to ty sam to robisz!!!
        - To ty to pokazujesz.

        Jeżeli ci się to nie podoba, to pretensje do siebie.
        To ty pokazujesz "jedyna słuszną drogę" i nie mieści ci się w głowie, że może być inaczej.
        To ty pokazujesz twój "sposób myślenia"

        - Ja jedynie ci to pokazałem.

        Kiedyś i mnie tak to pokazano, za co dziękuję Bogu.

        Ja wiem co ty piszesz, ty nie rozumiesz tego co ja piszę.
        - Sam to pokazujesz.
        - Nie odnosisz się nawet do treści.
        W kółko powtarzasz to co masz wgrane.

        Ja popieram swoje wypowiedzi cytatami i wypowiedziami ludzi, którzy mi to tłumaczyli.
        Ty z uporem maniaka wmawiasz mi to co sam robisz i wyraźnie pokazujesz.

        - To nie ja proszę o cytat.

        O znalezienie takiego cytatu poprosił wszystkich ludzi na rekolekcjach o.Tom Forest, przyjaciel Bł(Św.).Jana Pawła II, dyrektor Biura Nowej Ewangelizacji w Watykanie.

        Chciał on jedynie jasno pokazać ludziom,
        - Jaki stosunek miał Jezus Chrystus do grzeszników.
        - Co nakazał Jezus Chrystus czynić swoim uczniom.

        Wszystko to tłumaczył obszernie w czasie rekolekcji i pokazywał w PŚ.
        Rekolekcje trwały prawie tydzień.

        Negując to, nie negujesz mojej wypowiedzi, negujesz nauczanie Jezusa Chrystusa.

        - To nie jest moje!!!

        Napisałem ci już,
        - Ja jestem za głupi w takich sprawach.
        - To nie jest moja filozofia !!!

        Artykuł zarówno tytuł, jaki treść i zaczyna się od "kamieni".

        W Prawie według Żydów Bożym, za czyn kobiety należało się kamienowanie.
        - Tak stanowi Prawo i nie ma o czym dyskutować.
        Tak uważasz także ty, pan Franciszek i wielu innych ludzi.
        - Jezus także tego nie neguje.
        Jezus pokazuje jednak, że wykonanie takiego wyroku przysługuje tylko osobie bez grzechu.
        - Tylko Jezus był bez grzechu.
        - Tylko Jezus mógł rzucić kamieniem.
        - Tylko Jezus mógł wykonać wyrok.

        - Jezus nie zrobił tego.

        - Nie powiedział do kobiety ani jednego złego słowa.

        - "Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!»" J.8;10-11.

        "I ja ciebie nie potępiam" mówi do kobiety Jezus.

        - Czy Jezus robi źle, że nie pokazuje jej wyraźnie grzechu który uczyniła?

        Według ciebie i takich jak ty,
        - Tak!!!
        - Jezus robi źle.
        - Ja też robię źle bo naśladuję Jezusa.
        - Tak jak robi to Jezus, zamiast wygarnąć grzechy pomagam ludziom.

        Zgadzam się z tobą w tym,
        - Dalsza dyskusja nie ma sensu.
        Byłbym jednak niezmiernie wdzięczny, gdybyś, jak to piszesz "bez zmiany Twojego nastawienia" pokazał mi
        - Jak ma to zmienić.

        - Czy może mam nie naśladować Jezusa?

        Jezus nie wypowiedział ani jednego złego słowa do grzesznika.
        Owszem wypowiadał ostre słowa, ale do tych co wtedy byli uznawani,
        - Za bezgrzesznych,
        "Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik."Łk 18:11 bt
        - Za tych co innym mówili co i jak trzeba robić.
        "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz zaniedbaliście to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie zaniedbywać." Mt 23:23 bt
        - Za ...
        - Może wystarczy.

      • katarzyna_anna
        26.04.2014 13:18
        katarzyna_anna

        No tak, teraz już wiadomo na pewno, że dyskusja z Jerzykiem jest całkowicie bezprzedmiotowa:(.

      • TomaszL
        26.04.2014 13:34
        @Jerzyk

        " W Prawie według Żydów Bożym, za czyn kobiety należało się kamienowanie."

        Nie tak było w Prawie. I właśnie w tym leży odpowiedź.

        Faryzeusza aby podchwycić Pana Jezusa na nieprzestrzeganiu prawa zastawili na niego pułapkę. Łamiąc przy tym Prawo.

        A w odpowiedzi nie chodziło o to, czy wyrok ma wykonywać bezgrzeszny, bo takiego wtedy nie było (a wiec Prawo musiało być martwe, co jest oczywistym bezsensem).

        Bo kto jest bez grzechu wtedy oznaczało, kto nie łamie Prawa.

      • Jerzyk
        26.04.2014 17:35

        "katarzyna_anna" i inni.

        "No tak, teraz już wiadomo na pewno, że dyskusja z Jerzykiem jest całkowicie bezprzedmiotowa:(."

        No to porozmawiajcie już bez moich słów z Jezusem.

        - To o takich jak wy.

        "Zbliżali się do Niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: «Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: "Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła". Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia." 

        Łk.15;1-7.


        - Śmiało walcie minusy !!!

        - Ja też tak robię jak Jezus.
         

      • Jerzyk
        26.04.2014 17:46

        Tu też możecie śmiało Jezusowi dawać minusy i to sporo, bo Jezus zamiast według was łajać bandytów, pokazywać im grzechy, za znęcanie się nad bezgrzesznym, modli się za nich.

        - "Jezus zaś mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. A oni rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając losy."
        Łk 23:34 bt

        Takich fragmentów, gdzie moglibyście wyprostować jak trzeba Jezusa, jest o wiele więcej.

        Ja już kończę.

        - Pozdrawiam i będę pamiętać w modlitwie.

      • Jerzyk
        26.04.2014 17:57
        "TomaszL"

        Gdyby tak było jak piszesz, to
        - Rzucaliby.
      • TomaszL
        26.04.2014 18:58
        Jerzyk - minusy są ocena Twoich wypowiedzi.

        Nikt tutaj nie ocenia Pana Jezusa.

        A co do rzucania kamieniami - nie rzucali by z prostego powodu. W wypadku cudzołóstwa ukamieniowani mieli być i kobieta i mężczyzna.
        Bo tak stanowiło Prawo ST, które obowiązywało ówczesnych faryzeuszy.

        Próba ukamieniowania samej kobiety była naruszeniami tego Prawa, czyli ówcześnie rozumianym grzechem.

        Wyciąganie innych wniosków jest nieupoważniona nadinterpretacja Pisma.

        I jeszcze raz - dziś też współcześni faryzeusze wystawiają także katolików na próbę mówiąc np. iż można nie wypełniać przykazań, co jest sprzeczne z Prawem Nowego Przymierza.
        Albo opowiadają o miłosierdziu bez Sakramentu Pojednania.




      • MarcinOkroj
        26.04.2014 20:46
        MarcinOkroj

        @Jerzyk

        Zebys mogl na spokojnie przemyslec swoje wlasne teksty i argumentacje, pokaze Tobie pierwsze z brzegu dwa przyklady, gdzie zaprzeczasz samemu sobie:

        ¨- Czy Jezus robi źle, że nie pokazuje jej wyraźnie grzechu który uczyniła?¨
         

        Owszem, Jezus mowi wyraznie o tym, ze popelnila grzech i sam to przyznales w cytacie, ktory wstawiles powyzej tego pytania:

        ¨Idzi juz juz nie grzesz wiecej¨

         

        Nie wiem, jak na tej podstawie mozna dowodzic, ze Jezus nie pokazal kobiecie jej grzechu ale najwyrazniej Jerzyk ma jakas inna interpretacje slow Jezusa. Przy okazji wychodzi, ze Jerzyk ma problem z rozroznieniem potepienia grzechu (ktore jest powinnoscia kazdego wierzacego) od potepienia grzesznika (ktore jest domena Boga).

         

        Dalej, Jerzyk pyta, dokladnie 2014-04-25, 13:38: ¨Znajdź mi jedno złe słowo, które Jezus powiedział do grzesznika.¨

         

        Nastepnego dnia Jerzyk neguje swoja wlasne prosbe o cytat (ktoty otrzymal ode mnie i to nie jeden ale kilka) i oswiadcza:

        2014-04-26, 12:31:   To nie ja proszę o cytat.

         

        Czy teraz widzisz czarno na bialym to, co probuje Tobie uzmyslowic czy moze zaczniesz wypierac sie wlasnych slow? Szanuje Twoje poglady ale nie jestem w stanie z Toba dyskutowac dopoki bedziesz uprawial proceder pokazany wyzej.

         

         

  • mis II
    24.04.2014 23:19
    może i Pan redaktor jest Radykałem ale tylko w najlepszym tego słowa znaczeniu.
    Nie "rozmienia "sie na drobne, aby zaspokoić gusta czylelników.
    Komuś sie nie podoba? A moze ruszyło sie cos w sumieniu...i boli?
    Dziekuję za tekst i pozdrawiam komentatorów.
  • owieczka_
    25.04.2014 08:00
    Faktycznie z tym rozumieniem miłosierdzia jest kłopot. W Katechizmie mamy wyszczególnione czyny miłosierdzia co do ciała i co do duszy. O tych pierwszych pamiętamy, ale wykonywanie tych drugich to nie lada problem. Szczególnie dotyczy to dwóch czynów miłosierdzia:

    -grzeszących upominać
    -nieumiejętnych pouczać

    Jak w dobie indywidualizmu totalnego kogoś upomnieć, albo pouczyć i nie być posądzonym o bycie "betonem", "talibem", "faryzeuszem" itd.

    Księża też nie ułatwiają sprawy, jeden woła radośnie do młodzieży: "róbta co chceta", inny przekonuje, że Bóg nie jest już sprawiedliwy, tylko dobry. Sprawiedliwość stała się nie na miejscu, bo blisko jej do (o)sądu (ostatecznego)?

    Do Jerzyka, uprzedzając fakty: mogę Cię zapewnić, że stale współpracuję z psychiatrą i jeśli zobaczy taką potrzebę, to zaaplikuje mi odpowiednie leki. Pozdrawiam.
  • Jerzyk
    25.04.2014 10:07

    Pisze pan, panie Franciszku,
    - "Jak pokazuje życie, nie trzeba znać Pisma Świętego, żeby je cytować"

    - To by się zgadzało, jeżeli chodzi o pana.

    Dalej pisze pan,
    - "Użytkownicy apelu o nierzucanie kamieniami nie zwracają uwagi na drobny szczegół: autorem słów „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień” jest Jezus i mówi to o kobiecie, która rzeczywiście popełniła ciężki grzech"

    Znam dobrze ten tekst i nie wiedziałem, że chodzi w nim o kobietę.
    Cały czas byłem przekonany, że chodzi o tych "sprawiedliwych" co krytykują innych, a sami czasami robią nawet gorzej.

    Myślałem że chodzi o to, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i zamiast wypominać jedni drugim,
    - Kto jest gorszy.
    - Kto gorzej robi.
    - Kogo złapano,trzeba zniszczyć.
    - A mam cię !!!
    Powinniśmy pomagać jedni drugim.

    Wiele lat chodziłem do więzień.
    Byli tam ludzie źle czyniący, pochodzący z rodzin, gdzie zło było normalnością.
    Nikt tych ludzi nie nauczył dobra, nawet nie wiedzieli co to jest dobro.
    - Ja chodziłem tam razem z przyjaciółmi, tak jak nakazał Jezus Chrystus z Dobrą Nowiną.
    - I działy się cuda.
    Naczelnik więzienia przecierał oczy i pytał nas,
    - Co zrobiliście z tymi ludźmi?
    Nie poznawał osadzonych z którymi wcześniej nie mogli sobie poradzić.
    A było to więzienie z wysokimi wyrokami.

    Tak się zastanawiam czytając co pan napisał, komentarze i tak obficie stawiane mi minusy,
    - A może ja się mylę?
    - Może lepiej chodzić do więzienia i besztać, łajać osadzonych?
    - Może dla tych co mają cięższe przewinienia dodać jeszcze jakieś kary cielesne?

    No i zakazać naszemu arcybiskupowi chodzić do więzienia odprawiać Mszę Świętą.
    - Do takich złych ludzi z Mszą Świętą, to zgroza jakaś.

    - Czy tak byłoby dobrze?

    Gdyby Jezus miał takich doradców na pewno nie powiedziałby po Zmartwychwstaniu do swoich uczniów,
    - "I rzekł do nich: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!"
    Mk 16:15 bt

    • katarzyna_anna
      25.04.2014 10:47
      katarzyna_anna

      Jerzyk zdecyduj się.
      Do autora powyższego felietonu piszesz:

      "Myślałem że chodzi o to, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i zamiast wypominać jedni drugim (...)".


      A tymczasem pod moimi cytatami piszesz:


      "Ja pisałem o grzesznikach (...). Uczeni w Piśmie i faryzeusze byli uznawani za bezgrzesznych ludzi.
      To oni decydowali jak ma być.
      - Zupełnie tak samo jak ty i Franciszek K."


      Zatem:  albo przyjmujesz rozumowanie (słuszne skądinąd), że WSZYSCY jesteśmy grzesznikami i wówczas musisz przyznać, że Pan Jezus jednak nie zawsze głaskał po głowie tychże. Bo nawet jeśli (jak już sam zawyrokowałeś),  ja czy autor felietonu uważalibyśmy się za bezgrzesznych - nigdy takimi nie będziemy i tak samo nie byli bezgrzeszni faryzeusze.
      A może dla Ciebie drogi Jerzyku określenia "idź precz szatanie"; "groby pobielane" czy też fakt ukręcenia bicza i wypędzenia za jego pomocą kupców - były łagodnością ze strony naszego Zbawiciela. To napisz wprost, inaczej niestety Twoje wypowiedzi sa całkowicie niespójne i nielogiczne, nie możesz więc dziwić się "minusom" przy Twoich wpisach.


      Super, że głosisz dobrą nowinę, zwłaszcza tam, gdzie być może nigdy nie była ona słyszana. Tylko widzisz to nie ma nic wspólnego z powyższym felietonem.
      Autor pisze bowiem o zgoła odmiennych sytuacjach: ktoś grzeszy zuchwale, inny - w trosce o jego zbawienie - nazywa grzech po imieniu (=mówi, że zbłądził, co ani nie jest równoznaczne z potępieniem tejże osoby a tym bardziej z uznaniem własnej bezgrzeszności).

      Pismo Święte jest całością, Pan Jezus jest niemierzonym miłosierdziem i oczywiste jest, że umarł za grzeszników bo NIKT z ludzi (oprócz Niego samego) bezgrzeszny nie jest. Tylko niestety wyciąganie z tych faktów wniosku w postaci: Jezus nigdy nie spojrzał nawet krzywo na grzesznika, by jego nie urazić - jest oczywistą logiczną sprzecznością. Mam nadzieję, że zrozumiesz wreszcie, że nikt nie próbuje się tu z Tobą licytować, zamiast coraz bardziej sie irytować w swoich postach, po prostu przemyśl to, co piszą tutaj do Ciebie inni też wierzący w Jezusa Chrystusa, wcale nie lepsi od Ciebie, z pewnością tak samo lub bardziej grzeszący.

      • Jerzyk
        25.04.2014 13:52

        Powiedz "Katarzyno Anno",
        - Czy grzesznik ma prawo mówić drugiemu człowiekowi, "Ty grzeszniku"?

        - Znasz przypowieść o faryzeuszu i celniku?

        - Czy nie wydaje ci się że pokazując palcem na grzesznika, sama będąc grzesznikiem jesteś jak ten faryzeusz?

        Łk 18:11 bt "Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik."

        Ja tylko cały czas chcę powiedzieć, że jako grzesznik nie mogę mówić drugiemu,
        - Ty grzeszniku.

        Jeden Franciszkanin na Górze Św.Anny powiedział mi kiedyś takie słowa,
        - Jeżeli pokazujesz na kogoś palcem, spójrz na swoją dłoń, trzema palcami pokazujesz na siebie. Trzy razy popatrz na swoje postępowanie, zanim raz pokażesz na drugiego.

        Pomogło, od tego czasu nie pokazuję,
        - Pomagam innym.
        - Nawet tym najgorszym.
        Ja robię swoje, czyli głoszę jak nakazał Jezus, Dobrą Nowinę, a Jezus przemienia tego człowieka, a nawet robi cuda.

        - Czy chcesz mi powiedzieć, że mam nie słuchać Jezusa?

  • Jerzyk
    25.04.2014 16:40

    - Bardzo przepraszam.

    Może nie powiedziałem najważniejszej rzeczy,
    - To co piszę, nie pochodzi ode mnie.
    Nauczyli mnie tego Pasterze, których Bóg postawił na mojej drodze.

    Byłem kiedyś jednym z pierwszych, który innym pokazywał ich złe zachowania, wybory, ...
    Inni zwracali mi czasami uwagę, lecz ja byłem przekonany, że robię dobrze.


    Pierwszy kapłan zwrócił mi uwagę, że Jezus wszystko co czynił, robił z miłością. Dlatego jeżeli chcę komuś zwrócić uwagę, powinienem znaleźć dwie dobre rzeczy o nim.
    Powinienem mu najpierw powiedzieć te dwie dobre rzeczy, a dopiero potem tę złą.
    Zaznaczył, że jeżeli nie znajdę dwóch dobrych rzeczy, nie wolno mi zwrócić uwagi.
    Ciężko było mi to przyjąć, jednak modliłem się o łaskę zrozumienia.


    Pytanie o znalezienie jednego złego słowa, które Jezus powiedział do grzesznika zadał nam na rekolekcjach znany na całym świecie rekolekcjonista, Redemptorysta o.Tom Forest.
    - Nikt nie znalazł.
    Ojciec Tom powiedział,
    - Nie znalazł, bo nie ma.
    Jezus nigdy nie powiedział złego słowa do grzesznika.
    Owszem mówił, ale do tych "bezgrzesznych", którzy strofowali innych.


    Później było jeszcze kilku innych znanych na całym świecie rekolekcjonistów, m/in z Francji, Belgii.
    Mówili oni,
    - Jezus zbawił świat miłością.
    Swoim uczniom nakazał głosić Dobą Nowinę.
    - Oskarża jedynie szatan.
    Szatan mówi do Boga,
    - Grzeszą, moi są, do mnie należą.

    "I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: «Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego
    i władza Jego Pomazańca,
    bo oskarżyciel braci naszych został strącony,
    ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym"
    Ap.12;10.

    Bóg nie oskarża,
    - Bóg zbawia.

    "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." J 3:16 bt

    "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich." J 15:13 bt

    Uwagę zwracają ci, co ponad miłość stawiają Prawo. Jezusowi nieustannie zwracali uwagę i w końcu zabili Jezusa.

    Jak jeden grzesznik zwraca uwagę drugiemu, to właściwie chodzi o to,
    - Kto jest większym grzesznikiem.

    Św.Paweł mówi

    Rz 5:20 bt "Natomiast Prawo wkroczyło po to, by przestępstwo jeszcze bardziej się wzmogło. Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska,"

    Widać wyraźnie, że Bóg wie co robi, jednak niektórzy uważają, że trzeba Boga poprawiać.


    Zaznaczam,
    - To nie jest moje, ja to jedynie przyjąłem.


    Kiedyś byłem jednym z pierwszych, którzy pokazywali innym że grzeszą.
    - Sam też wtedy mocno grzeszyłem.

    Jezus Chrystus nauczył mnie pokory.
    - Dziś pomagam innym.
    A właściwie to nie ja pomagam, pomaga Jezus.
    Ja tylko zgodziłem się służyć Jezusowi tak jak On tego chce.

    Kiedyś to "ja" lepiej wiedziałem,
    - Co jest dla kogo dobre.

    To ja mówiłem.
    - Ten robi dobrze.
    - ten robi źle.

    Jeden, to nawet mi powiedział,
    - Robisz za boga.
    Uznałem go za głupka.
    Dziś dziękuję Bogu za słowa tego człowieka.

    - Proszę o minusy.

    Jezusa też minusowali i minusują do dziś.
    - Tylu dziś robi za boga.

    • owieczka_
      25.04.2014 18:33
      Jerzyku, wszystko fajnie, tylko zacznij do swoich rozmówców na tym forum odnosić się z miłosierdziem, a więc przestań odmawiać innym zdolności myślenia, nie obrażaj ludzi z którymi rozmawiasz. Najlepiej byłoby żebyś wybrał się na jakieś szkolenie na temat stosowania w praktyce poprawnej komunikacji interpersonalnej, bo wysyłanie innych do psychiatry to żaden argument, tylko złośliwość.

      I żeby wszystko było jasne, to jest akurat pouczenie dla Ciebie, bo widzę, że z tym masz problem. I proszę wobec mnie o to samo. Kiedy zauważysz, że moja wypowiedź mogła kogoś urazić to mi to napisz. Czasami zapędzam się w stosowaniu ironii, co też dobre nie jest.
  • Robert-Tychy
    25.04.2014 21:52

    Jak pokazuje życie, nie trzeba znać Pisma Świętego, żeby je cytować. A nawet fajnie jest nie znać, bo się wtedy nie trzeba przejmować ani wiernym przytoczeniem, ani kontekstem.

    Jak pokazuje życie nie wystarczy znać Pisma Świętego, aby zrozumieć, jakie jest jego przesłanie. Mozna je wykorzystywać do propagowania swojej wersji "miłosierdzia", które polega na waleniu maczugą osób, które uważa się za wrogów i z których poglądami się nie zgadza. Można tak zniekształcić ideę Pisma, aby z powodzeniem usprawiedliwić brak szacunku, inwektywy i jad zawarty w felietonach.

    Kamienie zazwyczaj oznaczają tu prostą krytykę albo nawet delikatną uwagę.

    Termin "delikatna uwaga" nie ma kompletnie zastosowania w Pańskiej felietonistycznej twórczości, mniemam że napisał Pan w ten sposób chcąc zażartować ze znawcami Pańskich tekstów. Z kolei "prosta krytyka" możliwe,że oznacza "prostą" w sensie "prostacką (wulgarną, chamską)", więc tu od biedy można się z Panem zgodzić. Mam na myśli nie tylko Pański brak szacunku do adwersarzy (homoseksualistów, niewierzących, "niedostatecznie mocno" wierzących, itd.) i wylewane na nich szyderstwa i posądzanie o głupotę, ale także styl Pańskich wypowiedzi. "Bęcwały", "głupcy", "padalcowate myślenie", "zboczeńcy" - mógłbym cytować długo...

    Co do tematu sądzenia, osądzania: tak się przyjęło,że robić to ma prawo ktoś, kto sam ma ku temu kompetencje a jego reputacja moralna jest bez zarzutu. Poza tym trzeba to umieć robić, dlatego też na tym polu zarzucam Panu,że zamiast troski o dobro osądzanych, wylewa Pan tylko swoje frustracje i swoją wściekłość na ludzi, którzy ośmielają się mieć inne niż Pańskie zapatrywania na życie i nie podzielają Pańskich ortodoksyjnych poglądów. 

    Gdyby żył Pan kilkaset lat temu byłby Pan świetnym inkwizytorem wymierzającym kary stosu ludziom, którzy byliby przez Pana osądzani.

  • TomaszL
    26.04.2014 12:06
    @Jerzyk - dużo tutaj piszesz, ale to pisanie pokazuje, jak mało rozumiesz z tych sloganów.

    Faryzeusze - bardzo religijni ludzie, mając pełną świadomość ich ówczesnego prawa i obowiązującej wtedy zasady iż zbawienie następuje z mocy prawa doskonale potrafili naciągnąć prawo do swoich potrzeb.

    Współcześni faryzeusze, mając pełną świadomość iż zbawienie następuje z wiary poprzez miłosierdzie doskonale potrafią doskonale to obecne prawo naciągnąć, choćby nieustannie twierdząc, iż nie trzeba się nawracać lub iż przestrzeganie przykazań nie ma znaczenia.

    Kogo wiec trzeba dziś upominać? Grzeszników idących na zatracenie za sprawą wiary w mowę obecnych faryzeuszy, a może faryzeuszy, co twierdzą, iż nawrócenie to nie sprawa człowieka, bo on musi jedynie przyjść do Pana Jezusa.
    A co z faryzeuszami, którzy tak głośno opowiadają, iż wystarczy wiara, zapominając iż to tylko uczynki pokazuję wiarę, a nie jakieś słowne deklaracje czy też emocjonalne uniesienia.

    A faryzeusze, którzy tak często chełpią się swoją osobą i swoimi czynami? Czy nie wymagają napomnienia, bo zapomnieli iż im więcej czynią tym są mniejszymi.

    Tak współcześnie istniej wielki faryzeizm, ale jest on innym od tego opisanego na kartach Ewangelii. Bo zmieniło się nam Przymierze i tym samym Prawo Starego przymierza zostało wypełnione.
  • RaBi
    26.04.2014 23:57
    RaBi
    @Jerzyk

    Drogi Jerzyku,

    Gratuluję, że jesteś we Wspólnocie Ewangelizacyjnej - życzę wytrwałości.

    Uważam tak jak Marcin Okroj, że to żaden argument w rozmowie, raczej "taka mała legitymizacja" swojej wiedzy, raczej i najczęściej wynikająca z małej wiary we "własne siły" - elementarz psychologii.

    Błędnie interpretujesz i wybiórczo traktujesz Pismo Święte - mam wrażenie, że te fragmenty opracowywaliście ostatnio we Wspólnocie - czas wyraźnie pójść głębiej.

    Co do logiki Twoich postów to Marcin Okroj już podjął się tej katorżniczej próby wyjaśnienia Tobie, gdzie się z nią mijasz.

    Sam cytujesz, że Jezus przyszedł do grzesznych, do chorych (czyli tkwiących w grzechu). Powołał grzesznych do apostolstwa, ale czy zwróciłeś uwagę, że żaden z powołanych nie powrócił do "swego" grzechu?
    Czy myślisz, że "ocalała" cudzołożnica nie wiedziała dlaczego chcą ją ukamienować? Zbyteczna by była nauka Jezusa do niej, że źle czyni - lecz powiedział ...nie czyń tego więcej ("idź i nie grzesz więcej"). Więc cudzołożnica była świadoma swego grzechu i wszyscy w koło byli też tego świadomi, stanęła w prawdzie o sobie samej przed Prawdą, Jezusem.
    Czy uważasz, że faryzeusze wg Jezusa nie potrzebowali "lekarza" - to już ciekawa teologia.
    Przepowiednia o winnicy, zarządcy dotyczy też faryzeuszów jeśli nie przede wszystkim ich.
    Grzeszącym faryzeuszom (nie mów fałszywego świadectwa..., będziesz miłował bliźniego swego, ect) - wypomina i ostrzega, że jeśli się nie nawrócą będą jak "groby pobielone".
    Przekupom w Domu Ojca, też nie szczędzi ostrych słów.
    Czy zwróciłeś uwagę, że "nawrócony" Paweł czy Mateusz są "bardzo" wiarygodni w głoszeniu nawrócenia, Dobrej Nowiny. Bo swój przykład i doświadczenie grzechu kładą na przeciw szali miłosierdzia Bożego. Więc mogą "wytykać" grzech i nawoływać do nawrócenia. Nie "zamiatają pod dywan" swoich grzechów i tego też oczekują. Nauczają ochrzczonych w imię Jezusa do odwagi w stanięciu w Prawdzie o sobie samych, w Prawdzie o swojej grzeszności.
    Jak wyobrażasz sobie stanięcie w Prawdzie bez "świadomości" swoich grzechów, bez świadomości grzechu?

    Jezus nie przyszedł "znieść" Prawo (prawo mojżeszowe) lecz je "wypełnić". Grzechy prawa mojżeszowego nie zniknęły wraz ze śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa.

    Jest jeden grzech, o którym zapominasz, grzech przeciw Duchowi Świętemu - pierwszy z sześciu:
    "Grzeszyć zuchwale w nadziei Miłosierdzia Bożego".
    Miej go w pamięci, gdy będziesz nawracał. Nawracasz Miłością i Miłosierdziem, ale bez pokazywania grzechu, jak dla mnie ryzykownie zapraszasz "kogoś" z deszczu pod rynnę.

    A tak na marginesie "nawracanie" pozostaw samemu Jezusowi - uwierz lub nie On to robi lepiej. Ciebie zapraszam do świadczenia o Nim, życia w Nim i podążania za Nim.
    Człowiek nie nawraca - to domena Boga a nie ludzi, nawet Świętych.

    Pozdrawiam
    I jeszcze raz życzę wytrwałości Tobie i nam wszystkim.
    • Jerzyk
      27.04.2014 11:42
      Miałem już nie pisać, ale ...

      Całkowicie się zgadzam z tym co piszesz.
      Mam pytanie,
      - Gdzie ja napisałem, że jest inaczej?

      Jedyne co chciałem powiedzieć to to, że Jezus głosił Dobrą Nowinę i to samo nakazał robić swoim uczniom.
      Już święty Jan Paweł II, tak jak Jezus, też upominał, jednak najpierw wyciągał ręce do grzeszników, do błądzących, do źle czyniących.

      Może piszę ostro, ale wiem co piszę.
      Pomagam ludziom wykolejonym, z wielkimi problemami, na których inni postawili już krzyżyk.
      Jeden z nich robił tak straszne rzeczy, że gorsze może być jedynie zabić kogoś.
      Dziś ten człowiek jest szanowany i stawiany innym za przykład.

      - Do takich ludzi posyła mnie Jezus.

      Czasami daje mi tak beznadziejne przypadki, że tak po ludzku, to jedynie usiąść i płakać. Skoro jednak mi daje, to mam robić to co nakazał Jezus, głosić dobro i pokazać drogę wyjścia, czyli Jezusa.
      Gdybym wypominał zło które robią, gdybym strofował, ci ludzie byliby straceni.
      - Nikt we więzieniu nawet by ze mną nie rozmawiał.

      Kiedyś ktoś pomógł mnie, dziś ja pomagam.
      - Głosząc dobro, przyczyniamy się do powiększania dobra.
      - Pokazując zło, głosimy zło i przyczyniamy się do powiększania zła.

      - I nie ja to wymyśliłem.

      Nauczyli mnie tego Boży ludzie.

      Kiedyś i ze mną było już bardzo źle.
      Grałem rocka, lubiłem mocno zakrapiane ubawy, lubiłem dziewczyny, lubiłem sex.
      Byłem już prawie w piekle. Do kościoła nie chodziłem, bo straszyli mnie,
      - Bóg cię ukarze.
      Robiłem źle, więc bałem się chodzić do kościoła.

      - Całe szczęście że Bóg ma swoje sposoby i pochyla się także nad źle czyniącymi.

      Bóg postawił na mojej drodze osobę, która mnie nie odrzuciła, nie straszyła, nie strofowała za to co robię, ale wyciągnęła do mnie pomocną rękę.
      Od tego czasu moje życie zmieniło się nie do poznania.
      Na osiedlu gdzie mieszkam, ludzie którzy mnie unikali jak tylko mogli, nikt nie chciał ze mną nawet rozmawiać, ci ludzie widząc zmianę mojego życia, wybrali mnie do Rady Parafialnej. Jestem tam do dziś, a było to jeszcze w poprzednim wieku.
      Nie wiem ilu ludziom Bóg pomógł, wykorzystując takiego szaleńca jak ja.
      Cały czas staram się pomagać głosząc to co Jezus nakazał.
      Oczywiście jak trzeba także strofuję,
      - I to nawet czasami ostro.
      Najpierw jednak wyciągam rękę do pomocy, wspieram dobrym słowem, pokazuję że można inaczej, że pozwalając Jezusowi się prowadzić, oddając Jezusowi swoje życie, można zmienić swoje życie.

      - Wszelkie dobro pochodzi od Boga.

      Więc głoszę dobro, dobre słowo.

      - Czy jest coś lepszego niż Jezus, Słowo Boże?

      - Zło nie pochodzi od Boga.

      - Więc po co mam strofować, pokazywać zło?
      - Aby było więcej zła?
      - Żeby pogrążać?

      Nie ja to wymyśliłem i wszystko co pisałem, nie pisałem od siebie.

      Nauczyli mnie tego Boży ludzie, którzy swoje nauczanie opierali na Słowie Bożym, na nauczaniu Jezusa i apostołów.

      Dziś kanonizowani Św.Jan XXIII i Św.Jan Paweł II tak właśnie czynili, dlatego wszędzie ich przyjmowali. Nawet innowiercy, nawet źli ludzie.

      Przez takich ludzi Bóg zmienia świat.

      - Św.Jan Paweł II, przebaczył i modlił się za człowieka, który Go chciał zabić.

      - Nie słyszałem aby kierował do niego złe słowa, aby wypominał mu jego postępowanie, aby go prostował, ...

      - A może się mylę?

      Niestety jest dużo ludzi, którzy wiedzą lepiej i prostują Jezusa w Jego nauczaniu.

      Wymachują pięścią i krzyczą,
      - Ty złoczyńco!
      - Ty Bandyto!
      - Ty ...( odpowiednie wpisać)

      Nie pomyślą,
      - Dlaczego ci ludzie tak źle robią?

      - Może nie znają dobra?
      - Może nikt nigdy nie dał im nic dobrego?
      - Może nikt nie nauczył ich dobra?
      - Może nikt nie pokazał im, że można inaczej?

      Podobno najbardziej krzyczy złodziej,
      - Łapać złodzieja!

      - Z Bożym pozdrowieniem ...
  • owieczka_
    27.04.2014 06:15
    Jerzyk postawił tezę, że grzesznik nie może drugiemu grzesznikowi powiedzieć, że grzeszy.

    Otóż może i nawet po takim upomnieniu braterskim jeden z takich grzeszników został pierwszym kanonizowanym.

    Odbyło się to w dramatycznych okolicznościach, kiedy jeden z ludzi szydził z Boga, obrażał Go i urągał Mu. Drugi, który to słyszał nie zrobił sobie z nim duchowej (bo na prawdziwą nie miał szans) słit foci, tylko powiedział:

    "Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił" (Łk 23, 40-41)

    Dobry łotr upomniał w twardych słowach drugiego grzesznika,co było zarazem obroną Jezusa, własną spowiedzią, miłosierdziem wobec brata, który błądzi, a na końcu odwołał się do Bożego miłosierdzia i odważnie wyznał wiarę "Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa."

    Miłosierne upomnienie łotra jest na tyle skuteczne, że do dzisiaj stawia mnie do pionu, kiedy przychodzi mi do głowy czuć się z jakichś powodów lepsza od innych.
    • Jerzyk
      27.04.2014 11:58
      Powiedz "owieczko", kogo my mamy naśladować,
      - Jezusa?
      - Czy może łotra?

      - Jedyną karą za grzech jest śmierć.

      Tak jest już od Adama i Ewy.

      Powiedz, jak człowiek, który jako grzesznik, załatwił sobie karę śmierci, może mówić drogiemu,
      - Umrzesz!!!

      - Jaki to ma sens?

      Czy nie lepiej powiedzieć,
      - Ja poszedłem do Jezusa, Jezus wziął mój grzech, Jezus mnie uzdrowił, Jezus dał mi nowe życie.
      - Ty też możesz tak uczynić.

      Miłosierdzie Jezusa nie ma granic.
      Jezus powiedział do Św.s.Faustyny,

      - Nawet największy grzech świata, jest jak mała kropelka w oceanie Mojego Miłosierdzia.

      - Jak sądzisz?
      • owieczka_
        27.04.2014 12:42
        Jerzyku,

        dlaczego człowiekowi, którego Jezus kanonizował na krzyżu, przypisujesz złą wolę?

        Jego słowa skarcenia prowadzą współtowarzysza do życia w Bogu, a nie do śmierci, jak sugerujesz. Obydwaj są w śmiertelnym niebezpieczeństwie piekła, jeden z nich podejmuje się obrony Boga i próbuje ratować brata przypominając mu o bojaźni Bożej i pokazuje mu jak wyrazić skruchę i podjąć akt zawierzenia Jezusowi. Ewangelista nie pisze czy zły łotr się nawrócił w chwili agonii. To jest tajemnica między nim, a Bogiem.

        Może na tym polega Twój problem, że przypisujesz innym złą wolę i szerzenie zła, tam gdzie ludzi prowadzi Duch Święty? Tylko ktoś prowadzony przez Ducha Świętego może nazwać Jezusa, Panem królestwa niebieskiego.
      • Jerzyk
        27.04.2014 13:10
        "owieczko"
        - Ja nie mam problemu.

        Jedynie inaczej widzimy otaczający nas świat.
        - Ja widzę dobro i mówię o dobru.
        - Ty widzisz zło i mówisz o złu.

        - W którym to miejscu ja przypisuję złą wolę człowiekowi który wisiał obok Jezusa?
        - Gdzie ty to widzisz?
      • owieczka_
        27.04.2014 13:49
        Jerzyku,

        przed paroma minutami napisałeś

        "Powiedz "owieczko", kogo my mamy naśladować,
        - Jezusa?
        - Czy może łotra?

        - Jedyną karą za grzech jest śmierć.

        Tak jest już od Adama i Ewy.

        Powiedz, jak człowiek, który jako grzesznik, załatwił sobie karę śmierci, może mówić drogiemu,
        - Umrzesz!!!"

        Włożyłeś w usta dobrego łotra słowo wobec współwiszącego złoczyńcy: "umrzesz". Tym samym przypisałeś mu intencję potępienia bliźniego. Pomóc komuś stanąć w prawdzie tak, aby powstał z bagna jakim jest grzech to czynienie miłosierdzia. Forma tego może być różna, zawsze jednak musi wypływać z miłości.

        Głosisz Dobrą Nowinę i to jest ok., ale błagam Cię nie poniżaj przy tym innych i nie odmawiaj im dobrej woli. Od paru miesięcy kłuje mnie w sercu, kiedy czytam Twoje pytanie "czy wziąłeś już leki?". Tak się składa,że od 20 lat pracuję z ludźmi chorymi, także psychicznie i boli mnie kiedy ktoś chcąc komuś dokopać używa argumentu choroby psychicznej, która sama w sobie jest wielkim cierpieniem.
      • MarcinOkroj
        27.04.2014 13:56
        MarcinOkroj

         kogo my mamy naśladować,
        - Jezusa?
        - Czy może łotra?¨

         

        Odpowiedz jest banalnie prosta, szczegolnie w aspekcie dzisiejszej kanonizacji. Obydwu. Jezuza w calej rozciaglosci a ¨dobrego lotra¨ w tym, co doprowadzilo go do swietosci (i co trafnie wypunktowala @owieczka). Po to wlasnie Kosciol daje nam swietych, abysmy mogli ich nasladowac w ich drodze do nieba. I jesli ktos dostal sie tam (a zapewnia nas o tym sam Jezus) wlasnie przez upomnienie grzesznika (samemu bedac grzesznikiem), wyznanie swojego grzechu i zal za grzechy to znaczy ni mniej ni wiecej, ze postawa ¨dobrego lotra¨ moze miec zbawienne efekty.

        Jezus nie powiedzial do lotra per faryzeuszu ale powiedzial ¨dzis jeszcze bedziesz ze mna w raju¨.  I to mysle, ze zamyka podsumowuje wszelka dyskusje o argumentach Jerzyka.

      • Jerzyk
        27.04.2014 14:55
        "owieczka"

        Zadałem pytanie,
        - Kogo mamy naśladować.
        Ja nie mam z tym problemu.
        - Dla mnie zawsze będzie to Jezus.

        Człowiek, choćby był najlepszy, zawsze będzie tylko człowiekiem.
        W nasze człowieczeństwo, niestety wpisany jest grzech, słabości,...
        Każdy człowiek, mimo że ma jak najlepsze chęci, może się pomylić.
        Apostołowie, wybrani z pośród uczniów przez Jezusa, mimo że przez trzy lata przebywali z Jezusem, słuchali Jego nauczań, widzieli niesamowite cuda, jak przyszło co do czego,
        - Uciekli.
        Kiedy widzieli już Zmartwychwstałego, kiedy otrzymali Ducha Świętego, nadal mieli problemy z przyjęciem pogan w swoje szeregi, jak i co głosić, ...
        - Taka już nasza ludzka natura.

        Nie ma nic przeciw łotrowi, którego Jezus osobiście kanonizował.
        Wprost przeciwnie, bardzo mi pomaga.

        To co napisałem później, nie ma nic wspólnego z łotrami.
        - To nowe, niezależne, zupełnie inne myśli.
        Dlatego oddzieliłem je podwójnym odstępem.


        Dalej pytam,
        - Jak jeden człowiek który przez swoje postępowanie zasłużył sobie na śmierć. może zwracać się do drugiego i robić mu wyrzuty, że też zasłużył na śmierć?

        - W czym jest lepszy od drugiego, kiedy obaj mają to samo?

        Tylko Jezus, stając się jednym z nas, pokazał nam co mamy czynić.
        Oczywiście, że święci są dla nas przykładem i też pokazują nam też wiele w naszej drodze i powinniśmy z tego korzystać.
        - Czy jednak mamy naśladować zaparcie się Jezusa u Piotra?
        - Czy mamy naśladować rozwiązłe życie Św.Augustyna?
        - Są przecież wspaniałymi świętymi!!!

        Nie wkładałem nic w usta "dobrego" łotra.
        - Umrzesz, dotyczy wszystkich ludzi od Adama i Ewy.
        Wszyscy odziedziczyliśmy to.
        Chodziło mi o to,
        - Czy mamy sobie pomagać?
        - Czy wygarniając sobie grzechy pogrążać jeden drugiego?

        Chodziło mi o to, że Jezus ratuje nawet tych najgorszych i niczego im nie wymawia.

        - Miłość Boża jest bezwarunkowa.

        Nie swoją, ale Jezusową mocą mamy sobie pomagać.
        Bóg to dobro, to miłość do końca, jak pokazał Jezus.
        - Dzielmy się tym.

        Pytanie pomocnicze,
        - Za kogo Jezus nie oddał życia?
    • RaBi
      27.04.2014 17:36
      RaBi
      @Jerzyk

      Drogi Jerzyku

      Nie godzien jestem zwracać Tobie uwagę. Nie wiem czy ktokolwiek jest godzien?

      Prawdę mówisz cytując Pawła "zło dobrem zwyciężaj"
      lecz powiedz mi co dalej?

      Po tym jak piszesz:
      (...) "Czy nie lepiej powiedzieć,
      - Ja poszedłem do Jezusa, Jezus wziął mój grzech, Jezus mnie uzdrowił, Jezus dał mi nowe życie.
      - Ty też możesz tak uczynić."

      Ja (grzesznik) zapytam: a o jakim grzechu Ty mówisz? Co mam Mu dać do niesienia?
      I jak odpowiesz?
      Każdy grzeszy? Nie każdy - z punktu widzenia niewierzącego, ateisty.
      Niewierzący nie wierzy w grzech tak jak w piekło, niebo, Szatana czy Boga.
      Co Ty chcesz osiągnąć "poklepując po plecach"?
      "Co czyniłeś do tej pory czyń, nie zmieniaj swojego dotychczasowego życia" bo "Bóg Miłosierny Ciebie kocha i zbawi".
      To mu mówisz?

      Namawiałem i namawiam abyś sięgnął głębiej. Co dalej? Pomówmy o kolejnych krokach nawracania? Nie pozostawaj i nie zadowalaj się "pierwszym etapem".
      Bo żywa wiara wymaga świadomości swej ułomności, grzeszności.
      Jak chcesz nawrócić grzesznika bez uświadomienia mu, że tym grzesznikiem jest?

      Raczej mówisz, że POMIMO tych strasznych grzechów Pan Cię Miłuje i kocha!! Przyjdź do niego, stań w Prawdzie przed nim takim jakim jesteś (spowiedź) i żałuj za grzechy a Pan Cię "wyleczy", uwolni z niewoli grzechu, "zrzuci kajdany" ect.
      a dalej "Idź i nie grzesz więcej"

      Czyż nie w takiej kolejności?

      Zapewniać o miłości Boga to należy robić zawsze i wszędzie. Lecz aby Bóg mógł "działać", nawracać musi być chęć "zerwania z grzechem" - czyli wg Ciebie zerwania z czym? Co w tedy mówisz "podopiecznemu"?

      Tak jak wcześniej pisałem.
      Pamiętaj o grzechu śmiertelnym przeciwko Duchowi Świętemu.
      "Grzeszyć zuchwale w nadziei Miłosierdzia Bożego".
      Wg mnie tak nawracając, bez skruchy i chęci poprawy, wprowadzasz ludzi na drogę grzechu przeciw Duchowi Świętemu.

      Zawsze należy pochylić się nad człowiekiem, grzesznikiem lecz "pochylenie" to nie "poklepywanie", bo od "poklepywania" do nawracanie dobrem daleka droga.
      "Pochylanie" natomiast to nigdy stanie nad grzesznikiem, wywyższanie, mędrkowanie. Bo pochylający też jest takim samym grzesznikiem, więc hipokryzją by było "wywyższanie się". To raczej podanie ręki i zachęta do powstania mimo upadku. To dźwiganie wspólnego brzemiona - solidarnie, dźwigamy swoją ludzką naturę, swoją grzeszność. Lecz to zawsze idzie w parze ze świadomością popełnionego grzechu i chęcią poprawy.

      Jan Paweł II nie był słodziutkim, przytulanym Wujaszkiem - wymagał, przede wszystkim od siebie ale również od najbliższych, młodych.
      I myślę, że dzięki temu "wymaganiu" był autentycznym autorytetem młodych

      Mimo, że biorący udział w rozmowie, ciągle zapewniają, że nie chodzi o potępienie grzesznika/człowieka. To ty wciąż wkładasz w ich posty słowa o potępianiu innych grzeszników.

      Z uniżeniem i braterskim pozdrowieniem
      • Jerzyk
        27.04.2014 18:53

        Jak czytam co napisałeś, to zaczyna mnie to już boleć.


        Wcześniej napisałem o sobie, że swego czasu, nie wiedząc o tym, robiłem za boga.
        - Wszystko wiedziałem lepiej.

        Ty też taki jesteś, robisz za boga.
        Niestety takiemu człowiekowi nie da się czegokolwiek wytłumaczyć.
        - I tak wie lepiej.
        Piszesz o koniecznym spełnieniu pewnych warunków,
        - Inaczej nic z tego.
        Piszesz o ateistach...
        Nie wiem dlaczego martwisz się o grzechy innych,
        - Może też zbawiasz świat?
        Może spróbuję pytaniami, proszę o odpowiedź.
        Jaki warunek postawił Bóg,
        - Poślę swojego Syna jeżeli ...( tu odpowiedz)

        Jezus Chrystus,
        - Uczynię ofiarę z siebie jeżeli...(tu napisz o co chodzi)
        - Zbawieni są jedynie ci co...(napisz)

        Jeżeli Jezus postawił jakieś warunki inne, prosiłbym cię abyś napisał.
        - Ciągle się uczę.

        Ja mogę napisać ci o sobie.
        Po moim nawróceniu nie potrafiłem, m/in pozbyć się używania "brzydkich słów".
        - Czego ja nie próbowałem?
        Modliłem się, prosiłem, błagałem, sam próbowałem różnych sposobów,
        - I nic.
        Zacząłem chodzić codziennie na Eucharystię i przyjmować Jezusa.
        - Jak ręką odjął.
        Od tego czasu mam spokój z tym.

        Tak było także z innymi sprawami u mnie.

        Człowiek, choćby robił niewiadomo co, nie jest w stanie się zbawić.
        - "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga:" Ef 2:8 bt



        - Wiesz co to jest dar?

        Ja nie potrafiłem zmienić swojego życia.
        Próbowałem, na różne sposoby,
        - Nawet autentycznie i rzewnie modliłem się i płakałem w kościele niestety było coraz gorzej.
        - Znalazł mnie Jezus i postawił na moje drodze osobę.
        Jedna rozmowa i od tej rozmowy moje życie zmieniło się nie do poznania.
        - Nawet nie potrafię tego wytłumaczyć, bo sam nie rozumiem tego do końca.
        Nigdy nawet nie wiedziałem, że tak można żyć, nie byłem więc w stanie nawet prosić o to.
        - To Bóg jedynie wie co jest dla mnie dobre.
        To co ja kiedyś uważałem za dobre, prowadziło mnie do piekła.

        Jedyne co człowiek może zrobić, to oddać się bez jakichkolwiek warunków w ręce Jezusa.

        Bóg, mimo że jest wszechmocny, nic nie może zrobić jeżeli mu na to nie pozwolimy.
        - Bóg jest miłością, dał nam wolność.
        Gdyby Bóg robił wbrew naszej woli,
        - Byłby agresorem.

        Powiedz, kiedy Jezus powoływał Szymona, którego nazwał Piotrem(Skałą),
        - Jakie stawiał mu warunki?

        Kiedy powołał Szawła(Pawła),
        - Jakie mu postawił warunki?

        - Ciekawe jakie warunki postawił Św.Janowi Pawłowi II?

        Piszesz przecież, że bez warunków nic z tego.
        - Coś cieniutki ten twój Bóg, sam nic nie potrafi.

        Piszesz o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu.
        Rozmawiałem na ten temat z wybitnymi kapłanami, nawet z tytułem profesora, nie potrafili jednoznacznie odpowiedzieć,
        - Co to za grzech.
        - Ty jesteś lepszy, ty wiesz.

        Niektóre rzeczy o których piszesz, to nie wiem gdzie wyczytałeś,
        - Na pewno nie u mnie.
        Nie wiem gdzie wyczytałeś u mnie o "słodziutkim" Jezusie, papieżu, itp...

        Z tego co piszesz może wyglądać, że jak widzisz tonącego, to z brzegu pewnym stanowczym głosem przekazujesz mu instrukcje,
        - Co i jak ma robić.

        Wybacz, ja po prostu robię co do mnie należy,
        - Ratuję.
        - Jak to robić, co robić, moc, siła, daje Jezus.

        Nie wystarczy tylko wierzyć w Boga. Szatan też wierzy w Boga, widział przecież Boga.
        - Ja wierzę Bogu, ja wierzę Jezusowi.
        Wierzę, że skoro Jezus tak nakazał, to wiedział co robi i jaki będzie skutek.
        Nie rozumiem czasami tego, jednak wierzę i dzieją się cuda.
        - Ja nie potrafię robić cudów.

        Tak było z apostołami jak Jezus ich posłał,
        - Niczego nie umieli, niczego nie wiedzieli, dostali instrukcje i do dzieła.
        - Tak jest i dziś.
        Jezus potrzebuje takich szaleńców, żeby po prostu szli.
        - Jezus wie co zrobić dalej.

        - Niech cię Bóg błogosławi.

      • Jerzyk
        27.04.2014 19:27
        No i nie wiem, co ty z tym klepaniem,
        - Ja nikogo nie klepię.

        Wiem że preferujesz,
        - Nawrzucać jak się da, żeby mu w pięty poszło i najlepiej w pysk.

        - Niech wie.

        Ja tak nie potrafię, za dużo sam wycierpiałem, dlatego wolę pomagać.
      • RaBi
        28.04.2014 11:05
        RaBi

        @Jerzyk

        Trudno się rozmawia z osobą, która nie czyta lub nie potrafi czytać ze zrozumieniem tego, co kto inny napisał.

        Przeczytaj proszę jeszcze raz wpisy owieczki, Okroja czy mojej skromnej osoby

        Dodatkową trudnością w rozmowie z osobą, która świadomie bądź nie, wkłada innym rozmówcom słowa, których nie wypowiedzieli. Mam nadzieję, że robisz to nieświadomie.

        Przykłady, proszę bardzo - pierwszy z brzegu

        Piszesz:
        "Z tego co piszesz może wyglądać, że jak widzisz tonącego, to z brzegu pewnym stanowczym głosem przekazujesz mu instrukcje,
        - Co i jak ma robić."


        Jest to Twoja nadinterpretacja mojego wpisu, dla porównania cytat z mojego:
        "Zawsze należy pochylić się nad człowiekiem, grzesznikiem lecz "pochylenie" to nie "poklepywanie", bo od "poklepywania" do nawracanie dobrem daleka droga.
        "Pochylanie" natomiast to nigdy stanie nad grzesznikiem, wywyższanie, mędrkowanie. Bo pochylający też jest takim samym grzesznikiem, więc hipokryzją by było "wywyższanie się". To raczej podanie ręki i zachęta do powstania mimo upadku. "


        Gdzie tam wyczytałeś (nawet między wierszami), że ja "stoję nad brzegiem i instruuję tonącego"?

        Piszę właśnie odwrotnie - no chyba, że masz problem z interpretacją moich słów, co by też świadczyło, że masz problem z odczytaniem wpisów owieczki czy Okroja. Taką ewentualność też biorę pod uwagę.

        Dalej piszesz odnośnie grzechu przeciwko Duchowi Świętemu, że "(...) wybitnymi kapłanami, nawet z tytułem profesora, nie potrafili jednoznacznie odpowiedzieć, - Co to za grzech."

        A to już zastanawiające, czy Ty masz na myśli księży Kościoła Katolickiego? A może masz też problem z interpretacją i przyswajaniem słów tychże "wybitnych"

        Polecam Tobie i "wybitnym" lekturę na ten temat - Katechizm Kościoła Katolickiego. Kanony od 1846 do 1869 włącznie. Tam jest jasno napisane o miłosierdziu i grzechu, co jest niezbędne do otrzymania łaski Odkupienia i przyjęcie Ducha Prawdy i Ducha Pocieszenia. Warto, naprawdę.

        Bluźnierstwem przeciw Duchowi Świętemu jest grzeszenie i trwanie w grzechu licząc, że Pan Bóg mi to wszystko wybaczy.
        W Litanii do Ducha Świętego mówimy:
        "Od zuchwałej ufności w miłosierdzie Boże, wybaw nas, Duchu Święty, Boże"

        Nie kwestionuję, że "zło należy Dobrem zwyciężać". Tak jak nie kwestionuję istoty bezgranicznego miłosierdzia Bożego.
        Mówię jedynie, że człowiek musi być świadom swej grzeszności i świadomie z tą grzesznością zerwać aby nawiązać trwałą więź z Bogiem.

        Nie jest też prawdą, że mówię lub sugeruję, iż grzech jest w Centrum Zbawienia. To nie prawda!! I nie staraj się mi udowadniać, że tak ja mówię lub piszę. Centrum Zbawienia jest Jezus i jego Miłość do nas lecz od nas samych zależy czy my tę Miłośc przyjmiemy. Dobro tak jak i Miłość nie pochodzi od człowieka (nic co dobre nie pochodzi z wnętrza człowieka) lecz pochodzi od Boga i "transmitowane" jest poprzez Ducha Świętego. My świecimy (jedynie i aż) śwatłem odbitym - jak księżyc lecz Słońcem jest Jezus.

        Na zakończenie zacytuję KKK:
        "Nawrócenie domaga się przekonania o grzechu, zawiera w sobie wewnętrzny sąd sumienia - a sąd ten, będąc sprawdzianem działania Ducha Prawdy wewnątrz człowieka, równocześnie staje się nowym początkiem obdarowania człowieka łaską i miłością: <<Weźmijcie Ducha Świętego!>> Tak więc odnajdujemy w owym <<przekonaniu o grzechu>> dwoiste obdarowanie: obdarowanie prawdą sumienia i obdarowanie pewnością Odkupienia. Duch Prawdy jest Pocieszycielem"

        Pokój między nami i Bóg z Tobą.

  • Jerzyk
    27.04.2014 12:31

    "Kimkolwiek jesteś, jesteś kochany"

    Św.Jan Paweł II

    • Jerzyk
      27.04.2014 14:59
      - No proszę, Św.Janowi Pawłowi II też stawiają minusy.

      - Dobrze być w takim towarzystwie, zaraz mi raźniej.

      - Jezusa też ciągle minusują.
      • Maciej
        28.04.2014 14:24
        Nie Jerzyku, to nie Janowi Pawłowi dajemy minusy - ja daję je Tobie, bo z kontekstu poprzednich twoich wypowiedzi wynika jasno, że posługujesz się świętymi cytatami po to, aby je wprzęgnąć w twoja pokrętną argumentację, w której nabożność miesza się z irytującym poczuciem wyższości (wiem, pewnie tego nie dostrzegasz, ale ja czuję się przez tę twoją "ewangelizacyjną mądrość" wręcz spoliczkowany).
        Gdybym miał oceniać słowa Biblii "Aniołom swoim da rozkaz o tobie....", oczywiście dałbym plusa, ale gdy cytuje je diabeł, daję minusa - nie z uwagi na zawartość, ale z uwagi na tego, który tym tekstem manipuluje.
        Nie porównuję w żadnym wypadku ciebie do tamtego, ale przytoczyłem scenę kuszenia, bo dobrze obrazuje fakt, że nie wszystko złoto, co się cytuje.
  • Jerzyk
    28.04.2014 11:32

    Żeby to jakoś zakończyć, napiszę co dziś rano, modląc się w tej intencji na Eucharystii dostałem.

    Zwracanie uwagi komuś, to bardzo stara historia. Zaczęła się już w raju i ma swoje korzenie w złym czynie, którego dopuścili się pierwsi ludzie.
    Pierwszy zrobił to Adam, zwracając uwagę Bogu i oskarżając tym samym Boga, że to Bóg jest przyczyną zła, które się stało.

    - "«Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa i zjadłem»" Rdz.3;12.

    Adam mówi wyraźnie,
    - To ty Boże postawiłeś przy mnie tę niewiastę.
    - To ta którą Ty Boże mi dałeś jest powodem tego co zrobiłem.
    Można by jeszcze dodać kila uwag - oskarżeń, w/g uznania.

    Nie jesteście chyba, moi drodzy adwersarze, aż tak naiwni by sądzić że Bóg nie wiedział gdzie jest Adam i co Adam zrobił.

    - Bóg jednak nie oskarża Adama za jego czyn.

    Bóg jak przystało na dobrego Ojca z miłością, z troską woła Adama.
    Bóg nie chcąc Adama pogrążać woła,

    - "«Gdzie jesteś?»" Rdz.3;9.

    Choć Bóg wiedział dokładnie jak i co się stało, z troską mówi do Ewy,

    - "«Dlaczego to uczyniłaś?»" Rdz.3;13.

    Jedyne złe Słowo Bóg kieruje do sprawcy wszelkiego zła,

    - "«Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych;
    na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia.
    Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę,
    pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej:
    ono zmiażdży ci głowę,
    a ty zmiażdżysz mu piętę»"
    Rdz.3;14-15.

    - Bóg daje jednocześnie rozwiązanie tego co się stało.

    Bóg jednocześnie zapowiada, że z niewiasty narodzi się ten, który pokona i zniszczy złego.

    Jak więc widzicie moi drodzy adwersarze, już od początków dziejów ludzkich Bóg z miłością troszczy się o swoje stworzenie, niezależnie od tego co zrobiło.

    - Miłość Boga jest o wiele większa od największego nawet grzechu.

    - Nigdy grzech nie może kierować postępowaniem Boga, nie może kierować Bogiem.

    - A wy sugerujecie, że należy się kierować złym czynem bliźniego i powiedzieć mu jak należy co zrobił.

    - Czyżby Bóg nie wiedział co ma robić?

    Zamiast pokazywać złe czyny, zamiast łajać jak należy, zamiast oskarżać,

    - Co robi Bóg?

    Na grzech świata, na wszelkie zło, Bóg odpowiada nieskończoną miłością.

    - "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." J 3:16 bt

    - "aby każdy, kto w Niego wierzy,"

    A nie np. ten który wysłuchał o tym co robi złego, lub jakieś inne uwagi.

    Jezus wyraźnie pokazuje, że nie musi tego robić, ale chce, bo kocha,

    - "Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca".

    J.10;17-18.

    Nie chcę tu powiedzieć, że nie trzeba pokazywać źródła naszych niepowodzeń, źródła złych czynów, jak niektórzy nie wiem dlaczego mi to zarzucają.
    - Należy.
    Należy jednak robić co potrzeba w odpowiedniej kolejności.

    Pokazując komuś już na początku zło które czyni, niejako atakujemy go. Odruchem każdego człowieka w takiej sytuacji jest obrona.
    Różnie może się to objawiać. Od lekceważenia, przez kąśliwą uwagę, aż do mocnej agresji.
    Jak by jednak nie było, człowiek taki jest już dla nas(często także dla Boga) stracony.

    - Czy o takie coś chodzi ludziom, którzy uważają się za wierzących?
    - Czy chodzi o to aby ludzie omijali kościół, abyśmy ich zrażali?

    - Każdy zły czyn człowieka, to rana na jego duchu.
    Jak zrobię coś złego, nawet jak nikt nic nie widzi, to przecież ciało mam nadal w porządku, a jednak boli.
    - Co boli?
    Jak zrobię coś dobrego, nawet jak nikt nie widzi, mam radość.
    - Co się raduje?
    Wyraźnie widać, że człowiek, który robi źle, jest niesamowicie poraniony.

    - Czy takiemu człowiekowi należy dodać bólu, rozdrapując jego rany, pokazując mu to co narobił?
    - Czy może należy najpierw go opatrzyć?

    - Co o tym sądzicie?
    - Jak to robił Bóg?
    - Jak pokazał to Jezus?

    Ja uwierzyłem Jezusowi i uczniom Jezusa których do mnie posłał. Byli to wspaniali kapłani z Polski i różnych stron świata.

    Każdy z nas swoje poglądy gdzieś dostał.
    - Tak samo było w czasach Jezusa.
    W czasach Jezusa, ci do których Jezus kierował ostre słowa, byli ludźmi uważanymi powszechnie za "sprawiedliwych". Byli niejako wyrocznią. To oni ustalali zasady, rozstrzygali spory, sady, ich zdanie było obowiązującym Prawem.
    - Do takich ludzi Jezus kierował ostre słowa.
    - Do zwykłego grzesznika, nawet najgorszego, Jezus nigdy nie powiedział złego słowa.

    Swoim uczniom Jezus nakazał głosić dobro, aby dobra było coraz więcej.
    Św.Paweł z ewangelizował prawie cały basen morza Śródziemnego. Gdyby zaczął od,
    - Ludzie, wszystko co robicie, w co wierzycie jest złe...
    Nie wiem kto by go słuchał.
    Św.Paweł głosił, pokazywał miłość tego, który za zło, za grzechy świata oddał swoje życie.
    - Pokazywał Boga, którego miłość jest większa od największego grzechu.
    Do takiego Boga ludzie chcieli należeć, modlić się.
    Kiedy byli gotowi pokazywał im złe czyny i co robić, aby z nich wyjść.
    - Pokazywanie samego grzechu, bez pokazania drogi wyjścia, nie daje nic dobrego.
    Często nawet pogrąża człowieka jeszcze bardziej.
    Jezus przyszedł pomóc grzesznikowi i nam to zadanie także zlecił.
    W spowiedzi Bóg wyciąga rękę do grzesznika.
    Są tacy, którzy po "spowiedzi" odeszli z kościoła.
    Św.Augustyn powiedział,
    - "Kochaj i rób co chcesz"
    Kto naprawdę kocha, nie zrobi źle.
    - Bóg jest miłością, pisze Św.Jan.

    - Naśladujmy Jezusa.

    • RaBi
      28.04.2014 13:40
      RaBi

      @Jerzyk

      Po pierwsze w żaden sposób nie odnosisz się do ostatniego mojego wpisu.

      Po drugie natomiast znów wybiórczo czytasz i cytujesz - wejdź głębiej.

      Przykład, proszę bardzo:

      "(...) Jedyne złe Słowo Bóg kieruje do sprawcy wszelkiego zła,

      - «Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych;
      na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia.
      Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie i niewiastę,
      pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej:
      ono zmiażdży ci głowę,
      a ty zmiażdżysz mu piętę»" Rdz.3;14-15."


      A już nie doczytałeś Rdz:3,16-24

      Bóg za zło ukarał nie tylko węża ale również człowieka.

      Dalej piszesz:

      "(...) Swoim uczniom Jezus nakazał głosić dobro, aby dobra było coraz więcej.
      Św.Paweł z ewangelizował prawie cały basen morza Śródziemnego. Gdyby zaczął od,
      - Ludzie, wszystko co robicie, w co wierzycie jest złe..."


      No to proszę przeczytaj z początków Dziejów Apostolskich. Pierwsze wystąpienie Piotra po otrzymaniu Ducha Świętego i pierwsze nawrócenie żydów. Dz: 2;14 - 41. Tam jasno Piotr zwraca się do Żydów, "(...) przybiliście rękami bezbożnych do krzyża i zabiliście (...)" dalej " (...) którego wyście ukrzyżowali (...)"

      na co żydzi

      "<<Cóż mamy czynić, bracia?>> zapytali Piotra i Apostołów. "Nawróćcie się (...) i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa (...) przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz"

      Dostrzegasz kolejność rzeczy. Prawda a potem nawrócenie. Nikt nikogo nie "biczuje", nie "leje po mordzie" lecz stawia ich w "świetle Prawdy", trudnej, krępującej - ale Prawdy, następuje konfrontacja grzechu do "Miłości, która nie zna granic". Konfrontacja (nie wojna) we własnym sumieniu. I prośba o chrzest w imię Jezusa, w imię "Miłości nie znającej granic".

      Oczywiście wszystko w Miłości i dla Miłości.

      Nikt nie osądza, nikt nie czyni wyrzutów lecz ta konfrontacja i świadomość grzeszności rozsądzona w sumieniu daje przyczynek nawrócenia.

      Poznanie dobra i zła daje możliwość działania Prawdzie. Kto nie rozróżnia dobra ( Miłości) i zła (grzechu) ten w jaki sposób świadomie jest wstanie wybrać?

      Jeszcze raz podkreślam, nie chodzi o "palenie", "biczowanie" "nawracanie mieczem", czy "mordbicie" - mylisz (świadomie lub nie) pojęcia nawrócenia (wybrania) do dobra (Miłości).


      Pozostań z Bogiem

  • Mira
    28.04.2014 15:13
    Przeczytałam i widzę, że @Okrój i @Jerzyk są siebie warci.
  • Joz
    29.04.2014 07:57
    Ohoho, w nocy ktoś popracował nad ciasteczkami i oto po tygodniu zdecydowanych minusów dla Jerzyka, zrobił się dla niego wynik dodatni. To musiało kosztować trochę czasu, co?
  • Bronak Kamarołski
    29.04.2014 14:06
    @Jerzyk
    Chełpiąc się przynależnością do wspólnoty ewangelizacyjnej, podnosisz swój autorytet ale tylko i wyłącznie we własnych oczach. W Kościele Katolickim nazywa się to pychą.
    Po drugie. Jesteś tak zaślepiony (żeby nie użyć określenia - zindoktrynowany), że nie dociera do Ciebie przesłanie felietonu red. Kucharczaka. Próby wyjaśnienia Ci błędów w logice Twojego myślenia (a raczej bezmyślności) kończą się tym, że zaczynasz wycierać buzię cytatami z Pisma Świętego i innych świętych. Świadczy to o Twojej niedojrzałości emocjonalnej (ale to sprawa konsultacji psychologicznej, którą Ci zalecam), nie wspominając o braku szacunku zarówno do Biblii jak i świętych.
    Nie ma Tobie miłości, bo zajmuje ją nadgorliwość neofity, którą starał się swego czasu Tobie wyjaśnić, Twój kapłan we wspólnocie (zapewne zaraz mi zarzucisz, że nigdzie tak nie napisałeś...). Jestem pewien, że opacznie zrozumiałeś jego połajankę a raczej nic z niej dobrego nie wyciągnąłeś dla siebie. Bo to, przed czym ostrzegała Cię ta osoba (kimkolwiek jest) jej chodziło o to, żebyś głosząc Jezusa, nikogo nie ranił. Ty natomiast wchodząc tu, walisz obelgami na prawo i lewo cynicznie chowając się za autorytetem Jezusa. A fuj Jerzyku...
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Kamienie i sądzenie

GN 17/2014 DODANE 24.04.2014 AKTUALIZACJA 12.10.2020

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
5°C Środa
rano
8°C Środa
dzień
wiecej »