• mmm
    05.11.2014 14:43
    Całe szczęście że w Polsce już od dawna praktykowane jest udzielanie bezpłatnych sakramentów wszystkim zainteresowanym. Nasze duchowieństwo żyje w ubóstwie żeby nie powiedzieć w skrajnej nędzy. Nie wiem o co chodzi temu Franciszkowi, a Wy???
    • szary człowiek
      05.11.2014 15:27
      Nie generalizuj i nie ironizuj. Są tacy, którym zależy na pieniądzach bardziej i są tacy, którym zależy mniej. Tobie najwyraźniej bardziej, skoro Cię tak inni interesują. Co do duchownych. Jak ktoś składał śluby ubóstwa, to niech je zachowuje, jak nie składał ślubów ubóstwa to niby czemu ma w podartych łachmanach na rozlatującym się rowerze jeździć setki kilometrów żeby komuś zapewnić ostatnią spowiedź i namaszczenie zgodnie z wolą jego lub rodziny. Jak ma dotrzeć na czas, do człowieka, który potrzebuje pomocy duchowej, a czasem i materialnej... Czy koniecznie musi mieszkać w namiocie i ma nie mieć gdzie organizować spotkań wspólnot przy kościele?
      • mmm
        05.11.2014 15:55
        Po pierwsze nie generalizuję, wystarczy spojrzeć jak w Polsce żyją biskupi i kardynałowie i jakimi samochodami się wożą. Po drugie nie każę księdzom pokonywać setek km na rowerze ale skoro Papież może jeździć kilkuletnim focusem to chyba jest to jakieś przesłanie dla innych, szczególnie naszych biskupów. Po trzecie zgadzam się że w Polsce znajdzie się jakiś odsetek księży, proboszczów którzy nie są nastawieni na kasę ale to pewnie tak niewielki procent jak pedofilów wśród duchowieństwa (a może tak wielki?). Chciałbym zobaczyć to probostwo, które mieści się w namiocie, przynajmniej jedno w Polsce, może kolega podać namiary???
      • Awa
        05.11.2014 17:30
        Awa
        co do tego spowiadania chorych i namaszczania to jeszcze nie spotkałam się z przypadkiem(a często ktoś z rodziny korzysta)aby ksiadz przyjechał własnym środkiem lokomocji(chociaz takowe posiada).
        Zawsze ogłasza aby podstawić auto z kierowcą.
      • Ajja
        06.11.2014 08:04
        Proszę nie generalizować. Jasne, wielu księży żyje na wyższym poziomie, niż powinni. Ale jest i druga strona medalu, ta mniej rzucająca się w oczy, bo nikt o tym nie trąbi na prawo i lewo. Np. proboszcz sąsiedniej, wiejskiej parafii nigdy nie miał samochodu, a plebania była skromnie wyposażona. Znam przypadki (tak, w Polsce), że na prośbę rodziny ksiądz jechał do umierającego ponad 100 km. Znam miejsca, gdzie u duchownych nie ma nawet telewizora - i dobrze, że nie ma. Znam księży, którzy pomagają ubogim wiernym finansowo.
        Co do biskupów i kardynałów, to nie widzę powodu by książęta Kościoła mieli wyglądać jak dziady i jeździć starymi rzęchami.
        Papież jeździ czym jeździ (inna sprawa, co daje taka demonstracja w wykonaniu głowy państwa, poza ogólnym wrażeniem robienia pokazówki), ale uczciwie spójrz na to, jaką drogę ma do pokonania i jak często wyjeżdża z Rzymu. Na pielgrzymki lata samolotami.
      • mmm
        06.11.2014 11:26
        @Ajja
        Ci "wielu" to jakieś 80-90% duchowieństwa w Polsce. Ta reszta to są ci normalni kapłani którzy faktycznie mają powołanie i wiedzą dlaczego wybrali w życiu taką drogę a nie inną. Problem w tym że w Polsce z patologii która istnieje w KK stara się zrobić normę i dziwią mnie wypowiedzi takie jak koleżanki nt. Papieża, który również "widzi" że to mamona przysłania Boga w kościele i powoduje odejście wielu wiernych którzy nie potrafią znieść tej hipokryzji. Jeszcze jakieś 10-20 lat i duchowieństwo w Polsce się "obudzi" gdy w kościołach na mszy będzie się pojawiało kilkunastu wiernych tak jak na zachodzie i nie będzie to wina małej wiary ludzi ale pazerności "pasterzy". Świątynie będą masowo zamykane ale widocznie kościół zbytnio się nie przejmuje bo grunty i budynki należące do kościoła w Polsce to grube miliardy więc jeszcze trochę pożyją na dotychczasowym poziomie nawet kosztem sprzedaży części swoich dóbr.
        Z tymi 100 km to nie chcę koleżanki martwić ale w Polsce nie ma żadnej parafii która swoim zasięgiem obejmowała by promień 100 km bo to nie Rosja. A jeśli ten ksiądz jechał do jakiegoś znajomego to pewnie jechał z własnej woli i nie ma się czym chwalić bo ja mam znajomego który mieszka 350 km ode mnie i też do niego jadę gdy mnie poprosi.
        Natomiast zarzut co do "pokazówki" Papieża oraz latania samolotami to proszę wybaczyć ale lekko koleżanka się "zagalopowała" żeby nie powiedzieć skompromitowała. Chciałbym przypomnieć że obecny Papież będąc biskupem w Buenos Aires codziennie jeździł środkami komunikacji miejskiej, nawet nie miał swojego samochodu i żył bardzo skromnie. Jestem ciekaw co koleżanka doradziłaby Papieżowi gdyby chciał z Europy dostać się np. do Argentyny? Idąc Twoim tokiem rozumowania pewnie najlepszym sposobem byłoby pokonanie Atlantyku wpław. Co do lotów samolotami to radzę koleżance najpierw dożyć 78 lat a potem wybrać się w pieszą pielgrzymkę np do Lourdes, gwarantuję że byłaby to ostatnia pielgrzymka w życiu koleżanki zresztą niedokończona.
      • Ajja
        06.11.2014 14:48
        @mmm
        Ksiądz naprawdę jechał ponad 100 km. Tradycjonaliści w Polsce nie mają komfortu posiadania 5 kościołów w zasięgu nóg.
      • mmm
        06.11.2014 17:00
        @Ajja
        A ci Tradycjonaliści to dokładnie kim są??? Bo moje komentarze dotyczą jedynie Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce gdyż z autopsji znam jedynie ten kościół:)) Poza tym o ile się orientuję GN to czasopismo katolickie więc z góry zakładamy że rozmawiamy o tym kościele, natomiast jeśli ktoś odnosi się do innych wyznań powinien to na wstępie zasygnalizować, to tak na przyszłość:)
    • ak
      05.11.2014 15:48
      Zacznijmy od tego, że żaden sakrament nie jest płatny. Pieniądze, które dajemy to ofiara. Prosząc o sakrament, jednocześnie chcemy dać coś od siebie. Czy jakakolwiek suma jest więc adekwatna do wielkości daru jaki otrzymujemy od samego Boga w konkretnym sakramencie? Pytanie, czy rozumiemy co dostajemy? Nie, więc temat pieniędzy jest nie poważny. Warto rozeznać samemu ile mogę przeznaczyć, pamiętając, że to ofiara, a więc w jakiś sposób wyrzeczenie się czegoś, odjęcie sonie. Dla jednego 1 tys. to nic, a dla drugiego 100 będzie mocnym nadszarpnięciem budżetu. Jednak pozostaje jedna sprawa. Skoro stać mnie na wystawne wesele, stroje, limuzynę, to czemu oburzać się ofiarą za sakrament. Przecież to on jest sensem dnia ślubu, centralnym wydarzeniem. To samo się ma do innych sakramentów.
      • mmm
        05.11.2014 16:30

        @ak
        Zacznijmy od tego że cenniki za sakramenty to nie żaden wymysł ale fakt, który jest praktykowany w niemal każdej parafii w Polsce. Aby nie być gołosłownym, tutaj kilka linków tzw "darmowych sakramentów":
        http://colaska.pl/
        http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/cennik-uslug-koscielnych-w-polsce-ile-kosztuje-slub-pogrzeb-chrzest-czy-slynne-co-laska_244193.html
        http://pieniadze.fakt.pl/Zobacz-ile-zaplacisz-za-slub-a-ile-bedzie-cie-kosztowal-pogrzeb,artykuly,201317,1.html
        http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/997569,zobacz-ile-kosztuje-co-laska-w-regionie-lodzkim-raport,id,t.html?cookie=1
        http://m.radom.gazeta.pl/radom/1,106518,16544511,Co_laska___to_znaczy_ile__Pogrzeb_nawet_za_4_tys_.html


        "Czy jakakolwiek suma jest więc adekwatna do wielkości daru jaki otrzymujemy od samego Boga w konkretnym sakramencie?" - oczywiście że nie jest, mało tego ona w ogóle nie jest konieczna gdyż Jezus mówi "darmo otrzymaliście, darmo dawajcie". Ludzie ślub planują czasami z kilkuletnim wyprzedzeniem i zapraszają na tą uroczystość jedynie najbliższą rodzinę ze względu na finanse. Przychodzą do kościoła i zaczyna się wyliczanka, zapowiedzi 200zł, odpisy 100zł, jak ma być organista 150zł no i oczywiście datek na kościół tak z 500 zł. Za ten 1000zł to państwo młodzi mogliby jeszcze zaprosić kilkoro gości z rodziny. 

        Jeżeli już są jakieś cenniki to powinny być ustalane pod najbiedniejszych parafian i te 100zł max 200zł to powinna być norma a nie wyjątek!!!. Oczywiście jeśli ktoś chce zapłacić 10 000zł lub 100 000zł to jego wola i nic mi do tego. Podobno Plichta przekazał 2 miliony na budowę jakiegoś kościoła i nie słyszałem aby te pieniądze były zwrócone poszkodowanym bo kościół już stoi :)).                                  
         

      • vanitas
        05.11.2014 21:28
        @mmm
        Swego czasu mój brat chrcił dziecko w rodzinnej parafii. Ksiądz zaśpiewał "cenę". Brat obrócił się na pięcie i wyszedł. Następnym punktem programu była wizyta w kurii. J.E. Sławoj Leszek przyjmował ludzi "z ulicy" - p owyjaśnieniu w czym rzecz - J.E. Ordynariusz coś napisał w liście. Zakleił kopertę, poprosił żeby dostarczyć ją kapłanowi "a jak to nie pomoże - proszę wrócić - ja ochrzcze za darmo". Nie wiem co było w liście , ale ów pazerny ksiądz jak list przeczytał zrobił się momentalnie zielony na twarzy i zdołał tylko wydukać "to kiedy ten chrzest..?" Polecam metodę wszystkim...

        A znajomy - na wieść o "cenie" za chrzest - powiedział "no masz, miałem dać [5x tyle co cena], ale skoro jest cennik - to proszę [ naprawdę chciał tyle przeznaczyć na ofiarę...]"

        Osobiście sie nie spotkałem z "cennikami" (a 5 chrztów mam za sobą). Było tylko pytanie czy chce dać jakąś ofiarę za chrzest (a parafia nie jest bogata, w dodatku ma remont...)
      • Nab
        05.11.2014 22:16
        @mmm
        - na początek powiedz ile zapłaciłeś za ostatnią spowiedź w Kościele Katolickim i kiedy to było...a potem dopiero możesz rozpoczynać gadanie o "płaceniu" za sakramenty
    • trup
      05.11.2014 20:29
      w każdy piątek ksiądz przyjeżdża własnrm autem do chorych - wczesniej na niedzielnej mszy sw. ogłasza że bedzie jak zwykle odwiedzał chorych .Chory może skorzystać z sakramentu pokuty oraz z eucharystii - jest to dobra praktyka .Widziałem to na przykładzie mojego ojca , który w piątek ożywał (że tak powiem)oczekując na przyjazd kapłana .
  • xioncpb
    05.11.2014 16:28
    A co tam Ojcze Święty u Asii Bibi słychać? Wymodlił Ojciec już stanowisko, jak zachować się w jej sprawie?

    Czy może będziemy czekać aż stosowna będzie modlitwa o spokój jej duszy?

    ****

    Strasznie doświadcza nas Pan Bóg tym papieżem. Letni, bez konkretnych poglądów, bojaźliwy, subtelnie oddalony od nauczania Chrystusa. Na całym świecie trwają prześladowania chrześcijan, w Europie rozwala się ostatnie fundamenty naszej cywilizacji, a ten martwi się, że ludzie muszą płacić za "kościelne rozwody". Ręce opadają normalnie...

    ****

    Z drugiej strony, taki człowiek na Stolicy Piotrowej może być znakiem od Ducha Św., że na pytanie "Panie do kogóż pójdziemy?" odpowiedź może być tylko jedna. I nie jest nazwisko tego czy innego papieża albo takiego czy innego kardynała, ale imię Tego, którego Bóg wywyższył nade wszystko.
  • bb
    05.11.2014 16:35
    Nie bardzo rozumie komentarzy dotyczących rzekomego bogactwa księży , ich samochodów itp.
    Przecież dzisiaj samochód dobrej marki można kupić używany za nie wielkie pieniądze.Sama znam osoby które żyją z pomocy społecznej , jedzą obiady u Brata Alberta ,a posiadają samochody, komórki i sprzęt elektroniczny, internet.To jest oznaka nowoczesności?
    • mmm
      05.11.2014 16:52
      Widzisz koleżanko z ludźmi Twojego pokroju jest tak, że w ogóle niewiele rozumieją ale to już nie moja wina. Radzę również zwrócić większą uwagę na stylistykę wypowiedzi bo pierwsze zdanie to nie po "polskiemu jest". Chciałbym się dowiedzieć jaki to samochód wg koleżanki to "dobra marka", "używany" to ilu letni? oraz jaka kwota to "niewielkie pieniądze".
    • vanitas
      06.11.2014 09:43
      Ponieważ ksiądz:
      - nie ma na utrzymaniu rodziny
      - nie płaci za mieszkanie
      to nawet z średniej krajowej jest w stanie żyć bardzo dobrze...
  • bb
    05.11.2014 16:37
    Nie bardzo rozumie komentarzy dotyczących rzekomego bogactwa księży , ich samochodów itp.
    Przecież dzisiaj samochód dobrej marki można kupić używany za nie wielkie pieniądze.Sama znam osoby które żyją z pomocy społecznej , jedzą obiady u Brata Alberta ,a posiadają samochody, komórki i sprzęt elektroniczny, internet.To jest oznaka nowoczesności?
  • bb
    05.11.2014 16:38
    Nie bardzo rozumie komentarzy dotyczących rzekomego bogactwa księży , ich samochodów itp.
    Przecież dzisiaj samochód dobrej marki można kupić używany za nie wielkie pieniądze.Sama znam osoby które żyją z pomocy społecznej , jedzą obiady u Brata Alberta ,a posiadają samochody, komórki i sprzęt elektroniczny, internet.To jest oznaka nowoczesności?
  • gość
    05.11.2014 16:38
    Ja czekałam na stwierdzenie nieważności 7 lat, dzieki polskim sadom biskupim. Dopiero rota rzymska stwierdziła niewazność. Cała sprawa kosztowała mnie 2500 tyś.
  • katarzyna_anna
    05.11.2014 16:59
    katarzyna_anna
    Nie wiem, ale mnie przeraża takie lekkie podejście do stwierdzenia nieważności sakramentu.Czy naprawdę ludzie stający przed Bogiem, przed księdzem, przed rodziną nie wiedzą co robią? A już naciski, żeby wszystko "przyspieszyć" wywołują u mnie gęsią skórkę. Z pewnością zdarzają się przypadki, kiedy współmałżonek zataja istotny fakt z życia albo przymusza drugą osobę do sakramentu (z różnych powodów), ale obawiam się, że "zautomatyzowanie" procesu tylko przyczyni się do wykorzystywania jego przez osoby, które najzwyczajniej w świecie poznały kogoś innego i "stary" małżonek już nie jest im do niczego potrzebny.
    • mmm
      05.11.2014 17:09
      Proszę się tak nie oburzać bo o przewlekłości całego mechanizmu mówi sam Papież więc mam nadzieje że dla katolika te słowa coś znaczą czy też koleżanka woli przyjmować postawę naszych kochanych hierarchów, którzy "udają" że słowa Franciszka odnoszą się do wszystkich innych poza nimi.
      • vanitas
        06.11.2014 09:47
        No pewnie. Stwierdzenie powinno być wydawane od ręki - odpowiednik postępowania upominawczego w sądach cywilnych. Zgłaszasz taki wniosek do kurii - i z miejsca masz unieważnienie.
        Tylko jest jedno "ale" - po upadku natura ludzka się zmieniła. Ludzie kłamią, a sąd ma na celu wykrycie ewentualnych kłamstw. A to trwa, wiąże się z przesłuchaniem świadków, konfrontacją zeznań świadków itp.
    • ewa
      05.11.2014 21:40
      Doradzam nie wypowiadać się na temat, w którym nie ma się doświadczenia. Jeśli coś jest nie ważne, to należy to natychmiast unieważnić, w innym wypadku jest to przymuszeniem do czegoś co jest całkowitym zaprzeczeniem prawdy. Nie można postępować tak by było to krzywdzące - a jest! Powoduje to przykrości i cierpienia osób, które powinny mieć już dawno unieważniony związek, który nie jest małżeństwem. Nikt nie ma prawa tak karać osób, które są wierzące i są przekonane o tym, że związek ich powinien być unieważniony. Osobiście uważam, że jest to nękanie tych osób.
      • Kasia
        06.11.2014 07:36
        @ewa: Pani jak widać też nie ma za bardzo pojęcia. W KK nie istnieje "unieważnienie małżeństwa". Sakramentu nie można unieważnić, można jedynie stwierdzić, że nigdy nie został ważnie zawarty, a to wbrew pozornie podobnie brzmiącym sformułowaniom ogromna różnica!
      • Ks. Łukasz
        07.11.2014 13:21
        Przykro mi, ale to Pani nie ma wystarczającej wiedzy. Proszę przeczytać kanon 1060 Kodeksu Prawa Kanonicznego.

        Kan. 1060 - Małżeństwo cieszy się przychylnością prawa, dlatego w wątpliwości należy uważać je za ważne, dopóki nie udowodni się czegoś przeciwnego.

        Subiektywne przekonanie o nieważności małżeństwa to tylko wątpliwość, którą trzeba udowodnić. A dowód trwa.
        Przewlekłość postępowań przed sądami biskupimi to złożony temat i pewnie dałoby się sprawę uprościć. W diecezjach gdzie jest duża liczba duchownych biskupi powinni wysyłać na studia z prawa kanonicznego odpowiednią liczbę księży. A tam gdzie księży brakuje wystarczy skorzystać z możliwości, które daje kanon 1421 KPK
        Kan. 1421 - § 1. W diecezji biskup powinien ustanowić sędziów diecezjalnych, którymi powinni być duchowni.
        § 2. Konferencja Episkopatu może zezwolić, by sędziami mogli być ustanowieni także świeccy, spośród których w razie konieczności jeden mógłby być powołany celem stworzenia kolegium.
        § 3. Sędziowie winni być nienaruszonej sławy i doktorami lub przynajmniej licencjatami prawa kanonicznego.

        Moim zdaniem powierzenie funkcji sędziego w sądach biskupich nieduchownym (ludziom świeckim: mężczyznom i kobietom, siostrom zakonnym) byłoby właściwą formą promocji równouprawnienia w Kościele.
        Nie mam wiedzy jak ta sprawa wygląda w Polsce i na świecie? Może ktoś z szanownych Czytelników Gościa orientuje się w tej kwestii?

        I na koniec uwaga natury ogólnej. Żyjemy w XXI wieku. Mając dostęp do internetu możemy bez problemu przejrzeć Kodeks Prawa Kanonicznego. Zanim zaczniemy wypowiadać się w sposób autorytatywny warto poczytać. Kto czyta nie błądzi!
        Kanony dotyczące małżeństwa 1055-1165

        Kanony dotyczące procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa: 1671-1691




        Link do Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983.

        http://www.trybunal.mkw.pl/Kodeks%20Prawa%20Kanonicznego.pdf

        http://www.katolicki.net/ftp/kodeks_prawa_kanonicznego.pdf

      • Kasia
        07.11.2014 15:36
        Mi z kolei przykro, że kapłan poleca czerpać wiedzę z internetu... Być może ksiądz nie ma wykształcenia prawniczego i dlatego wyrażenia "unieważnienie małżeństwa" i "stwierdzenie nieważności małżeństwa", wydają się Jemu tożsame... ale one zdecydowanie nie są tożsame.
        Stwierdzenia nieważności oznacza orzeczenie, że w istocie ono nigdy nie było ważnie zawarte (z różnych powodów), natomiast "unieważnienie" oznaczałoby, że wprawdzie było ono ważnie zawarte (żeby coś unieważnić, trzeba uznać, że kiedyś ważne było) ale od momentu orzeczenia już nie jest. Unieważnienie małżeństwa byłoby zatem niczym innym, jak "rozwodem kościelnym",który wszakże nie istnieje.
      • Ks. Łukasz
        07.11.2014 16:20
        @Kasia

        Pani Kasiu proszę wskazać w mojej wypowiedzi w którym miejscu utożsamiam: "unieważnienie małżeństwa" i "stwierdzenie nieważności małżeństwa". Ja w ogóle nie odnosiłem się do tej kwestii wypowiedzi pani Ewy, gdyż Pani to uczyniła. Moja wypowiedź dotyczyła tylko tego, że w przypadku wątpliwości nie można natychmiast stwierdzić nieważności małżeństwa, ale wymaga to procesu sądowego. Powołałem się przy tym na stosowny kanon.
        Nie mam wykształcenia prawniczego, ale nie rozumiem dlaczego czerpanie wiedzy z internetu i poznawanie Kodeksu Prawa Kanonicznego ma być czymś złym. Podałem konkretne linki - jeśli tłumaczenie KPK na język polski zamieszczone pod tymi linkami jest wadliwe proszę wskazać w którym miejscu. Co więcej jeden z linków, który podałem wiedzie do strony www Sądu Metropolitalnego Warszawskiego. Tenże trybunał na swojej stronie www opisuje m.in. przebieg procesu kanonicznego o stwierdzenie nieważności małżeństwa, podaje wzór skargi powodowej itd. Widać wyraźnie, że strona http://www.trybunal.mkw.pl chce również pełnić funkcję edukacyjną.

        Pani Kasiu. Bardzo proszę o rzetelność w krytyce. Możemy się spierać, ale nigdy nie wolno nam z adwersarza czynić kukły z którą łatwo można się rozprawić. Nie wolno przypisywać człowiekowi tego co nie powiedział, a potem lekko krytykować jego wypowiedź.

    • Marzena
      08.11.2014 12:53
      Mnie to przeraża i już od dawna mam wewnętrzne przekonanie, że to jest to co burzy kościół od środka, a diabeł się cieszy i zaciera ręce...
  • ona
    05.11.2014 17:31
    Owszem, bardzo długie bywa oczekiwanie na tę niezwykle ważną decyzję dla wielu osób. My czekaliśmy ponad 7 lat... było to 7 lat nadziei, którą nam dano, 7 lat oczekiwania, żarliwej modlitwy, postanowień i... ból po ogłoszeniu wyroku. Choć czasem przemkną myśli o poczuciu niesprawiedliwości, to wierzymy, że tak własnie chciał Bóg, że to On przez Sąd Biuskupi tak własnie orzekł.
  • ts
    05.11.2014 17:48
    Po synodzie - następny krok na drodze do dewastacji małżeństwa. Urabianie katolickiej opinii, czyli tzw. gotowanie żaby. Do nowego synodu w 2015 r. Dziś na tapecie tzw. unieważnianie małżeństw. Obecnie można je uzyskać pod błahym pretekstem, np. z powodu niedojrzałości. Ale widać, że to mało. Jutro pewnie będzie o biednych homoseksualistach, pojutrze o potwornych cierpieniach cudzołożnych. A wszystko oczywiście w duchu miłosierdzia. Niestety, fałszywie pojętego miłosierdzia.
    Za rok będzie pewnie 'pozamiatane".
  • Kostek
    05.11.2014 18:26
    Całe szczęście że jestem w wspólnocie neokatechumenalnej i znam przypadki gdy ludzie pod wpływem słowa Bożego na powrót występowali do Kościoła o uważnienie uznanych za nieważne małżeństw.
  • katolik
    05.11.2014 19:15
    Niech od razu wprowadzi rozwody i po sprawie.
  • ewa
    05.11.2014 21:26
    Gdyby sądy powszechne tak się opóźniały to można napisać skargę na przewlekłość. A tu , to myślę, że każdy ksiądz, który jest odpowiedzialny za unieważnienie i opóźnianie odpowie przed Panem Bogiem za spowodowanie cierpień osób oczekujących.
  • Kazimierz
    05.11.2014 21:45
    „Kiedy łączy się interes duchowy i ekonomiczny – to nie pochodzi od Boga” - stwierdził Franciszek [...]. Zauważył, że Pan Jezus darmo nas zbawił i dlatego należy oddzielić sprawy duchowe i interes ekonomiczny.

    Genialne spostrzeżenie Jego Świątobliwości - jak zwykle zresztą ;-) Mam tylko taki problem: dlaczego tylko osoby rozwodzące mają być traktowane preferencyjnie, gratisowo? Czy nie mógłby kościół miłosiernego papieża Franciszka w ogóle zignorować istnienia pieniędzy? Niby dlaczego orzeczenie o nieważności małżeństwa ma byś gratis, a zawarcie małżeństwa - już nie? Albo szkoły katolickie - czy nie mogą być za darmo? A pielgrzymki papieża Franciszka? Albo np. takie Światowe Dni Młodzieży:

    http://forumdlazycia.wordpress.com/2013/12/23/watykan-pomoze-archidiecezji-rio-splacic-dlugi-po-swiatowych-dniach-mlodziezy-ubogi-franciszek-przy-okazji-sdm-w-rio-sfinansowal-za-miliony-dolarow-prywatnemu-deweloperowi-jacobowi-baratowi-pr/
    • Ziuta
      06.11.2014 10:03
      @Kazimierz
      A właściwie dlaczego księża w ogóle potrzebują pieniędzy? Nie mogą jeść powietrza? Nie mogą pić z polnych sadzawek? Po co im w ogóle mydło i pasta do zębów?? Nie mogą jeździć wyłącznie na rowerach nawet jak już są starzy i niedołężni, albo jak śniegu nasypie po pas? A jak już muszą jeździć samochodami to czy nie mogą tankować powietrzem?? No po co im te pieniądze?
      p.s.
      Oczywiście to ironia
  • gada
    06.11.2014 07:00
    200 km to nie tak daleko w Polsce, istnieje PKP. A procedury dloby sie uproscic, zgadzam sie.
    Co do oplat za sakramenty
    - patrz Dz 2:42-474:32-37 !

    Szkoly katolickie i panstwowe nie sa za "darmo" , ale utrzymywane z podatkow. Uchwalmy bon oswiatowy (edukacyjny) i po klopocie. W tej sytuacji, jaka mamy ten, kto posyla dziecko do szkoly niepublicznej jest stratny.
  • małżonka
    06.11.2014 15:50
    Moja babcia (przed 20 rż) została zmuszona do małżeństwa, jej siostra o przyszłym ślubie dowiedziała się gdy "spadła" z ambony (kochała innego). To były nieważne małżeństwa, choć nabrały ważności dzięki temu że mąż i żona starali się razem ciągnąć ten wózek. Lepiej, gorzej ale razem.
    A teraz dlaczego stwierdza się nieważność?? Bo dwoje dorosłych ludzi nie dorosło do małżeństwa?? Przykro mi ale żal mi, że mój Papież tak lekko podchodzi do tej sprawy. Trzeba płakać że tylu ludzi nie odnajduje się w sakramencie małżeństwa (choć rzecz jasna część z tych małżeństw jest nieważna) ale jeśli księża, biskupi a w końcu i Papież będą pomagać i wspierać każdego kto je chce unieważnić to niech liczą się z tym, że ich kiedyś BÓG zapyta czy każdy komu unieważnili małżeństwo faktycznie przed Bogiem nie był mężem czy żoną...
    • Alex
      07.11.2014 20:12
      Jest może inny problem... Jak wielu młodych ludzi idących do ślubu NAPRAWDĘ zaprasza Boga do swego życia i traktuje sakrament serio? Jak wielu młodych ludzi uczestniczących w "kursach przedmałżeńskich" traktuje je poważnie, a jak wielu raczej jako uciążliwą i niepotrzebną formalność i zawracanie głowy? Nie twierdzę, że te małżeństwa są zawsze nieważne. To pewnie za wielkie słowo, uproszczenie... Być może wielu z nich dobrze jest razem, może z czasem odkrywają Pana Boga i dojrzewają... Ale też czy w wielu przypadkach późniejsze kłopoty i dramaty nie są również pochodną tego, o czym napisałem na początku? I czy nie jest to potem (zwłaszcza w przypadku osób, które później dopiero doświadczą odkrycia Jezusa, po katastrofie wcześniejszego związku) przesłanka do wątpliwości, czy to małżeństwo faktycznie było ważne?
  • Dominika
    07.11.2014 14:26
    Barierę nie kilometrów a barierę, niestety, pieniędzy!
  • Marzena
    08.11.2014 12:49
    Moim zdaniem zjawisko tzw "orzekania o nieważności małżeństwa" jest poletkiem szatana i trawi kościół od środka. Kto kiedyś słyszał o takiej lawinie wniosków, o tak wielkiej ilości tych orzeczeń? Zwykłemu człowiekowi to nawet do głowy nie przyszło, a teraz to się nazywa aktem miłosierdzia, pogrąża się mnóstwo ludzi w kłamstwie i grzechu. Ludzie z wieloletnim stażem małżeńskim, mający dzieci, będący już w kolejnym związku cywilnym, otrzymują takie orzeczenia i jak to się ma do nauki kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Potem opowiadają sobie jak to tylko wystarczy odpowiednia ilość pieniędzy i może jakieś znajomości. Osobiście znam kilka takich osób i włos na głowie staje jak opowiadają o tych procedurach i swojej ocenie tego. Trudno mi uwierzyć, że to się naprawdę dzieje w kościele katolickim. Takie jest moje głębokie odczucie tego zjawiska i mocno mnie niepokoi. To jest otwarta furtka, a obecnie to już brama, dla Złego.
  • Arletta Bolesta
    06.11.2016 12:43
    Najważniejsze to nie zagubienie dokładnego podejścia do sprawy. dr Arletta Bolesta adwokat kościelny
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
15°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
15°C Sobota
noc
12°C Sobota
rano
wiecej »