Król Louis XIV dobrze wiedział co robić z takimi ministrami i nie ma potrzeby wyważać otwartych drzwi, i niekoniecznie trzeba w tym celu odbudowywać Bastylię lub organizować wyjazd na diabelskie wyspy w Gujanie Francuskiej.
Osobiście uważam ze Polska jest bliżej Afryki jeżeli chodzi o służbę zdrowia a do Europy nam jeszcze brakuje 50 lat. Przykre ale prawdziwe i to w kraju który się uważa za katolicki
Jest jedno proste rozwiązanie, które uratuje sytuację na zawsze - należy UŁATWIĆ DOSTĘP DO ZAWODU LEKARZA!!!!! Nie ma innej możliwości. Garstka lekarzy, korzystając z przywileju, nie może trzymać w szachu całego kraju. Konkurencja w zawodzie lekarza jest pewnym i jedynym racjonalnym rozwiązaniem problemu. Tak naprawdę (nie licząc hipokryzji) nie ma żadnych przesłanek by ograniczać dostęp do zawodu lekarskiego.
Obawiam się, że konkurencyjność nie jest odpowiedzią na wszystkie problemy. Proszę zauważyć, że - przerysowując nieco - dzięki otwarciu rynku jesteśmy zalewani tanimi produktami chińskimi, ale czy na pewno ich jakość nam odpowiada? Poza tym jak na razie każdy w Polsce pójść na studia lekarskie może i choć na pewno łatwiej się na nich utrzymać dzieciom lekarzy (łatwe i krótkie te studia nie nie są), to jednak osobiście znam kilkoro ludzi z mojego otoczenia, którzy nie tylko je skończyli, ale pracują w zawodzie (i to ciężko). Zbyt skąpe informacje nt. sporu pomiędzy lekarzami a ministrem powodują, że wciąż mało ludzi kojarzy np. fakt, że podpisanie przez lekarza umowy w obecnej formie daje ministrowi możliwość wprowadzania do niej zmian bez potrzeby jej aneksowania, a więc bez uzgodnienia zasad z lekarzem. To się w głowie nie mieści!
Ludzie są stopniowo przygotowywani do coraz większych ciężarów. I naprawdę wszystkiemu winny jest kryzys. A podwyżki cen prądu (pakiet klimatyczny) jeszcze ten kryzys zwiększy ale rząd i Premier nic z tym wszystkim wspólnego nie mają. Ciekawe tylko czemu za naszą zachodnią granicą wszystkie decyzje idą w inną stronę - ich kryzys nie dotyczy czy po prostu mają lepszego Premiera (czy Kanclerz jak to woli)?
Nie każdy ma do tego kryzysu "równy dostęp" :). Inna rzecz, że kryzys kryzysem, a bezhołowie naszego rządu bezhołowiem. Cóż, propaganda sukcesu opiera się najczęściej na działaniach pozorowanych i głoszeniu do znudzenia prostej formułki: przed nami było źle, ale za nas jest coraz lepiej. A po nas choćby potop...
Nie ma innej możliwości. Garstka lekarzy, korzystając z przywileju, nie może trzymać w szachu całego kraju. Konkurencja w zawodzie lekarza jest pewnym i jedynym racjonalnym rozwiązaniem problemu. Tak naprawdę (nie licząc hipokryzji) nie ma żadnych przesłanek by ograniczać dostęp do zawodu lekarskiego.
Zbyt skąpe informacje nt. sporu pomiędzy lekarzami a ministrem powodują, że wciąż mało ludzi kojarzy np. fakt, że podpisanie przez lekarza umowy w obecnej formie daje ministrowi możliwość wprowadzania do niej zmian bez potrzeby jej aneksowania, a więc bez uzgodnienia zasad z lekarzem. To się w głowie nie mieści!