• gut
    08.03.2015 00:12
    Świetny artykuł.
  • Kwiatek
    08.03.2015 06:59
    Każda kobieta jest inna i każda ma w życiu inne priorytety.
  • akm
    08.03.2015 09:25
    Dziecko jest konkurentem w podziale dóbr i przywilejów.
    U duzych dzieci z pokolenia X itp to czysta konkurencja.
    Wynagrodzenie udzielane przez pracodawców ( mieniących się katolikami też ) ma obnizyć standard rodziny do takiego by na dziecko nie starczyło
  • matka Polka
    08.03.2015 12:31
    Być może mąż tej pani nieźle zarabia i stąd taki hurra - optymizm. No niestety "nie stać" to jednak u większości małżeństw w Polsce kwestia portfela jednak.
    I co z tego , że serce jest - skoro jeszcze wyżywić, ubrać i wykształcić trzeba i jakieś wakacje zapewnić i lekarstwa jak chorują.

    Znam kilka małżeństw z 2 dzieci, sama też mam dwoje. I te małżeństwa chciałyby więcej i my z mężem też byśmy chcieli. I co z tego? Czy Pani Terlikowska ma jakiś cudowny sposób aby dodać nam miesięcznie 1300 zł w momencie gdy ja nie pracuję? Bo sama pensja męża nie starcza na mnie i dwoje dzieci i właśnie te 1300 nam brakuje na życie na miesiąc. Jeśli nie ma złotej recepty, to jednak muszę pracować niestety a wtedy kolejne dziecko zupełnie nie wchodzi w grę. Większosć małżeństw w Polsce tak ma, trzeba zejść na ziemię proszę Pani.
    • mama
      09.03.2015 17:42
      zazwyczaj mamy za duże wymagania, bo chcemy mieć wszystko. A nawet jak mamy już wszystko to chcemy jeszcze. Jeżeli wydaje Pani na dziecko 1300zł. miesięcznie to powodzi się Pani bardzooo dobrze.
  • matka Polka
    08.03.2015 12:46
    Jest jeszcze jednen aspekt. Kobiety mają teraz wiele możliwości, nie tak jak kilkadziesiąt lat temu. Świat stoi przed kobietami otworem i ma ona różne drogi do wyboru - nie tylko małżeństo i zakon. Jeśli kobiety mogą studiować, to z pewnością nie robią tego po to, żeby potem siedzieć w domu z gromadką dzieci, tylko żeby mieć dobrą pracę. A jak kobieta ma pracę i się w niej realizuje i jest szczęśliwa, to naprawdę nie ma czasu na wychowywanie przy tym gromadki dzieci. Model, gdzie kobieta się realizuje w pracy i poprzestaje na 1 czy 2 dzieci też nie jest wcale zły. Każda kobieta pragnie czego innego, nie każda jest stworzona psychicznie do bycia matką i nie każda tego pragnie . Nie sztuka urodzić, sztuka dobrze wychować i zapewnić godne warunki życia temu dziecku/dzieciom. Jedna kobieta będzie przedszkolanką tak kocha dzieciaki a inna takiej pracy by nie lubiła, tak samo z byciem matką większej ilości dzieci.
    • barbara
      08.03.2015 18:55
      No i tu właśnie przedstawiła Pani dwie wartości jako przeciwstawne i wykluczające się cyt. " Jeśli kobiety mogą studiować, to z pewnością nie robią tego po to, żeby potem siedzieć w domu z gromadką dzieci... ".
      Uważa Pani,że wychowywanie dzieci to "siedzenie w domu" i nie przedstawia większej wartości ?
    • N.
      08.03.2015 20:08
      Matko Polko to artykuł nie o tym, że wszystkie kobiety mają rodzic dużo dzieci i siedzieć w domu. Tu jest mowa o tym, że MOGĄ to robić i nie czuć się z tego powodu gorsze. Bycie mamą gromadki dzieci to piękne, choć trudne powołanie.
      A strach przed brakiem pieniędzy dotyka chyba każda rodzinę (taką normalną :P). Z doświadczenia własnego i znajomych wiem, że przy kolejnych dzieciach przeważnie pieniędzy nagle jest... więcej, niż przy jednym czy dwóch. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, ale to działa. Człowiek się bardziej stara, a Bóg bardziej błogosławi, chyba o to chodzi. W każdym razie warto zaryzykować i przyjąć kolejne dziecko - to po prostu opłacalna inwestycja :)
  • służba narodowi
    08.03.2015 13:28
    A propos dzisiejszego dnia kobiet czy swoją księżniczkę należy obdarowywać tylko od ... święta?!

    Niestety wciąż takiej nie doczekałem, więc zadaję retoryczne pytanie.
  • barbara
    08.03.2015 17:28
    Środowiska sfeminizowane mówią nam, kobietom o wolności wyboru, uwolnieniu się od stereotypów. Tymczasem, kiedy wolna kobieta podejmuje wolny wybór o byciu matką i rezygnuje świadomie z pracy zawodowej na rzecz wychowywania dzieci bez niań, żłobków i innych form zastępczej opieki automatycznie zostaje przez powyższe środowiska zepchnięta do niższego poziomu w hierarchii społecznej. Więc - rzekomo walczą o wolność wyboru, ale równocześnie tę wolność podważają - sugerując,że to mało prawdopodobne,żeby kobieta dobrowolnie , bez przymusu z zewnątrz decydowała się na rodzenie i wychowywanie dzieci.

    Mało tego - środowiska kobiece tak wpływają na myślenie i świadomość młodych kobiet,że utrwalają w nich kolejny stereotyp - że obraz kobiety mądrej i wykształconej nie idzie w parze z wielodzietnością; jeśli wielodzietna - to zacofana, nieuświadomiona , niewykształcona ( a nawet patologia); jeśli wykształcona, z dobrym zawodem i otwartą karierą - to jedno dziecko lub odsuwanie macierzyństwa na czas odległy.

    Feministki walczą o prawa kobiet, parytety, równe traktowanie,dostęp do aborcji i antykoncepcji, a tymczasem zapominają ... o kobietach - tych zwyczajnych,mądrych, wykształconych i niewykształconych, dla których rodzina i macierzyństwo do priorytety, a dopiero na drugim planie zostaje praca czy kariera. Gdzie szacunek, gdzie wartościowanie kobiety i matki, która decyduje się na urodzenie więcej niż "standardowej" dwójki dzieci? Dlaczego jej osiągnięcia życiowe są przeciwstawiane osiągnięciom kobiety działającej w przestrzeni zawodowej?
  • Anna
    08.03.2015 21:31

    1) Zastanawiam się, czy można wymyślić głupszy tytuł dla książki, którą się chce opublikować - i nic mi nie przychodzi do głowy. Film pod tym tytułem jest idiotyczny do kwadratu - a jak nazwać kopiowanie idiotyzmu?

    2) Czy lepiej jest mieć trójkę dzieci i wychowywać je osobiście, czy mieć piątkę - i zatrudniać nianię?

  • K.U.
    08.03.2015 23:16
    Chodzi o to, by nikomu nie narzucać jedynie słuznej dla niego drogi według naszych wizji i wyobrażeń. Są panie, których marzeniem i powołaniem jest wychowywanie dzieci i dbanie o rodzinę. Ich wybór jest tak samo ważny i wartościowy jak wybór innych pań, które wolą robić coś innego. Chora jestem jak słyszę lub czytam, że kobieta powinna to lub tamto.... Można być bardzo kobiecą "kierowczynią" czy pilotką, można być bardzo męskim wychowawcą czy nauczycielem. Nie ma kolizji między jednym a drugim. Wykonywanie "męskiego" zawodu nie niweluje kobiecości. Wykonujemy go pod względem merytorycznym tak samo, ale na sposób kobiecy. Vide np. pani Joanna Mędrala - bardzo kobieca "kierowczyni" (wolę słowo kierowca) autobusu, która uratowała życie swojemu pasażerowi - zrobiła to w kobiecy sposób, jak matka... nie wstydziła się kobiecego zachowania, emocji, łez, jednocześnie pokazała niesamowitą determinację i troskę o drugiego człowieka. Nie znoszę wmawiania dziewczynkom, że tylko "różowy" świat jest dla nich. Jestem chora jak widzę kicz dla dziewczynek w sklepach z zabawkami. Nie można niczego narzucać na siłę. Na świecie potrzebne są różne kobiety. Pan Bóga daje paniom rózne zadania - vide choćby Joanna D 'Arc... A co do feministek, faktycznie większość z nich skupia się tylko na propagowaniu zabijania nienarodzonych i na "wolnym" seksie i wmawianiu kobietom, że dziecko jest problemem do usunięcia. Nie o to w dobrze pojetym feminiźmie.
  • Milcia
    27.07.2015 09:46
    Czasami najwięcej narzekają na życie te kobiety te,które są w domu bo np: to im wszystko spada na ich głowę,nie mają do kogo ust otworzyć bo dzieci i mąż poza domem, a koleżanki prawie wszystkie też w pracy.Wszystko ma swoje plusy i minusy.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
10°C Piątek
wieczór
8°C Sobota
noc
5°C Sobota
rano
6°C Sobota
dzień
wiecej »