Czystość rytu, czystością rytu, teologia teologią, ważne i potrzebne, ale na zdrowy rozum: co jest istotą spowiedzi? Uświadomienie sobie grzechów. Czynów (zaniechania też są czynami)! Czynów dokonanych. Dokonanych myślą mową i działaniem. Grzechem nie są zagrożenia, okoliczności, jakieś sytuacje w których z zamiarem albo bez zamiaru się znajdujemy. A takie właśnie rozszerzone rozumienie grzechu jest w tym "kwestionariuszu" do spowiedzi "furtkowej". Jak się weń wczytać to istne pomieszanie z poplątaniem. Postawienie sobie na półce słonia, buddy, czy nawet figurki jakiegoś pogańskiego afrykańskiego demona może, ale nie musi, być zagrożeniem. Jest, jeśli się je traktuje nie jako pamiątkę z wojaży, jako dzieło sztuki, jako artefakt charakterystyczny dla jakieś kultury, a traktuje jako idola, gdy nadaje mu się jakąś transcendentną, okultystyczną wagę. Inaczej to rzecz gustu, upodobań. Pozamykać wszystkie muzea? Zakazać kolekcjonerstwa? Podobnie jest z innymi zagrożeniami z "kwestionariusza, np. ze sztukami walki, same w sobie są tylko ćwiczeniem w sprawności obrony, w profilaktyce zdrowia. Rzecz w tym by zagrożeniom nie ulec, by nie popłynąć z nimi w grzech, czyli w czyny przeciwko Bogu, ludziom i - sobie.
Przeczytałem materiały do spowiedzi furtkowej na jednym z blogów i powiem wam, bez emocji. Odpowiedź była prosta: to. tamto, owo, już mi Pan Bóg odpuścił we wcześniejszych spowiedziach. Wracanie do tego byłoby nietrafione.
Z innej beczki: czy miałem kontakt z materiałami okultystycznymi, kiedykolwiek? Odpowiedź: tak, jak wyrzucałem je do pieca. Cały mój kontakt. Jak je zniszczyć inaczej?
Byłbym ostrożny w kategorycznym potępianiu wymienianych praktyk, używaniu słowa "burza" i jednoznacznym osądzaniu ludzi, którzy jednak w dobrej wierze i w pragnieniu pogłębienia życia duchowego napotkali na swojej drodze spowiedź furtkową. Za to dziwię się, że od wypowiedzi księdza biskupa Siemieniewskiego http://wspolnota-droga.pl/pdf/odpowiedz_bp_Andrzej.pdf do autorytatywnej opinii teologicznej minęło aż tyle czasu.
To co pisze może jest troszkę "obok" tematu. Ale, żeby zupełnie nie pomijać napiszę tak:
Jestem zwolennikiem stosowania znanych, potwierdzonych i sprawdzonych przez stulecia dróg w Kościele. Bardzo niechętnie odnoszę się do "rewolucyjnych" zmian w tym obszarze i nie uważam ich za konieczne. Jeśli je respektuję, to tylko i wyłącznie na zasadzie posłuszeństwa powszechnemu nauczaniu Kościoła. I to niech będzie wyrażeniem mojego stosunku do kwestii "spowiedzi furtkowej"
A teraz KUL. Nie ma co się dziwić braku zaufania do przedstawicieli KUL, szczególnie, że mamy szereg wypowiedzi innych jego pracowników - w tym duchownych - które to wypowiedzi nie raz godziły, albo było wprost sprzeczne z nauczaniem Kościoła, czy wręcz antykatolickie.
Po takich "wybrykach" nie potępionych, ani nie dementowanych w imię fałszywego postrzegania wolności słowa i poglądów
- uważam, że KUL "katolickość" ma tylko w nazwie, ale katolicki nie jest.
- nie mam do pracowników KUL -zwłaszcza w kwestiach religii, wiary - i szeroko rozumianego katolicyzmu - zaufania większego niż do jakiegokolwiek innych przedstawicieli jakiejkolwiek innej uczelni.
Z powyższych powodów opinia jakiejś tam komisji teologicznej KUL jest dla mnie jedną z wielu ciekawostek i niczym więcej.
W kwestiach wiary i jej nauczania strażnikiem na danym terenie jest biskup miejsca pozostający w jedności ze Stolicą Apostolską i to jego opinia dla mnie jest wyznacznikiem, wiążąca, a nawet jakbym jej nie rozumiał, czy się nie zgadzał, to ją przyjmuję na zasadzie posłuszeństwa
- ale to decyzja w danej kwestii biskupa, a nie jakichś dziwnych komisji KUL-u...
Właśnie doczytałem,że od kilku dni obowiązuje Decyzja nr 2/368/2015 Konferencji Episkopatu Polski z 12 marca 2015 r. w sprawie tzw. spowiedzi furtkowej. W decyzji tej jest zawarty zakaz stosowania tej praktyki. I myślę, że już wszystko jasne, decyzja zamyka temat, a Katolicy mają obowiązek się zastosować i kropka.
Dlaczego tekstu tego dokumentu nie ma na portalu Konferencji Episkopatu Polski jeżeli katolicy mają obowiązek się zastosować? To kapłani mają się do tego stosować a nie penitenci!
Także przeciwko każdemu, kto się zwróci do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać z nimi nierząd, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu. 7 Uświęćcie się więc i bądźcie świętymi, bo Ja jestem <święty>. Ja, Pan, Bóg wasz! 8 Będziecie strzec ustaw moich i wykonywać je. Ja jestem Pan, który was uświęca! Kpł 20, 6-8 I tu jest uzasadnienie spowiedzi fórtkowej.
Chrześcijanko, mimo wszystko kluczowe dla zbawienia jest ODPUSZCZENIE grzechów dzięki ŚMIERCI I ZMARTWYCHWSTANIU CHRYSTUSA, nie ich odpokutowanie. Dobry Łotr odpokutować nie zdążył, a jest święty.
Proponowałabym nie polegać za bardzo na sile pokuty, bo żadna pokuta nie jest w stanie zbawić. Zbawia tylko Chrystus. A On skreślił zapis dłużny...
I nie chodzi o to, by w ogóle pominąć zadośćuczynienie za grzechy, ale o to, by zachować właściwe proporcje.
Grzech niezatajony jest odpuszczony. Bez względu na to czy się go pamięta, czy nie. Nie zbawia dokładność wyznania, ale Bóg.
Jezus przyszedł do grzeszników,
- "Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»" Mk.2;17.
Jezus wziął n siebie nasze grzechy,
- "... Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża" Kol 2;6-15.
http://info.wiara.pl/doc/2395949.Komisja-teologiczna-KUL-o-spowiedzi-furtkowej
Czystość rytu, czystością rytu, teologia teologią, ważne i potrzebne, ale na zdrowy rozum: co jest istotą spowiedzi? Uświadomienie sobie grzechów. Czynów (zaniechania też są czynami)! Czynów dokonanych. Dokonanych myślą mową i działaniem. Grzechem nie są zagrożenia, okoliczności, jakieś sytuacje w których z zamiarem albo bez zamiaru się znajdujemy. A takie właśnie rozszerzone rozumienie grzechu jest w tym "kwestionariuszu" do spowiedzi "furtkowej". Jak się weń wczytać to istne pomieszanie z poplątaniem. Postawienie sobie na półce słonia, buddy, czy nawet figurki jakiegoś pogańskiego afrykańskiego demona może, ale nie musi, być zagrożeniem. Jest, jeśli się je traktuje nie jako pamiątkę z wojaży, jako dzieło sztuki, jako artefakt charakterystyczny dla jakieś kultury, a traktuje jako idola, gdy nadaje mu się jakąś transcendentną, okultystyczną wagę. Inaczej to rzecz gustu, upodobań. Pozamykać wszystkie muzea? Zakazać kolekcjonerstwa? Podobnie jest z innymi zagrożeniami z "kwestionariusza, np. ze sztukami walki, same w sobie są tylko ćwiczeniem w sprawności obrony, w profilaktyce zdrowia. Rzecz w tym by zagrożeniom nie ulec, by nie popłynąć z nimi w grzech, czyli w czyny przeciwko Bogu, ludziom i - sobie.
77Z innej beczki: czy miałem kontakt z materiałami okultystycznymi, kiedykolwiek? Odpowiedź: tak, jak wyrzucałem je do pieca. Cały mój kontakt. Jak je zniszczyć inaczej?
http://wspolnota-droga.pl/pdf/odpowiedz_bp_Andrzej.pdf
do autorytatywnej opinii teologicznej minęło aż tyle czasu.
Jestem zwolennikiem stosowania znanych, potwierdzonych i sprawdzonych przez stulecia dróg w Kościele. Bardzo niechętnie odnoszę się do "rewolucyjnych" zmian w tym obszarze i nie uważam ich za konieczne. Jeśli je respektuję, to tylko i wyłącznie na zasadzie posłuszeństwa powszechnemu nauczaniu Kościoła.
I to niech będzie wyrażeniem mojego stosunku do kwestii "spowiedzi furtkowej"
A teraz KUL.
Nie ma co się dziwić braku zaufania do przedstawicieli KUL, szczególnie, że mamy szereg wypowiedzi innych jego pracowników - w tym duchownych - które to wypowiedzi nie raz godziły, albo było wprost sprzeczne z nauczaniem Kościoła, czy wręcz antykatolickie.
Po takich "wybrykach" nie potępionych, ani nie dementowanych w imię fałszywego postrzegania wolności słowa i poglądów
- uważam, że KUL "katolickość" ma tylko w nazwie, ale katolicki nie jest.
- nie mam do pracowników KUL -zwłaszcza w kwestiach religii, wiary - i szeroko rozumianego katolicyzmu - zaufania większego niż do jakiegokolwiek innych przedstawicieli jakiejkolwiek innej uczelni.
Z powyższych powodów opinia jakiejś tam komisji teologicznej KUL jest dla mnie jedną z wielu ciekawostek i niczym więcej.
W kwestiach wiary i jej nauczania strażnikiem na danym terenie jest biskup miejsca pozostający w jedności ze Stolicą Apostolską i to jego opinia dla mnie jest wyznacznikiem, wiążąca, a nawet jakbym jej nie rozumiał, czy się nie zgadzał, to ją przyjmuję na zasadzie posłuszeństwa
- ale to decyzja w danej kwestii biskupa, a nie jakichś dziwnych komisji KUL-u...
http://info.wiara.pl/doc/2394013.Abp-Budzik-przeciw-spowiedzi-furtkowej
ale słoni nie wyrzucę ;)
W decyzji tej jest zawarty zakaz stosowania tej praktyki.
I myślę, że już wszystko jasne, decyzja zamyka temat, a Katolicy mają obowiązek się zastosować i kropka.
To kapłani mają się do tego stosować a nie penitenci!
Kpł 20, 6-8
I tu jest uzasadnienie spowiedzi fórtkowej.
Proponowałabym nie polegać za bardzo na sile pokuty, bo żadna pokuta nie jest w stanie zbawić. Zbawia tylko Chrystus. A On skreślił zapis dłużny...
I nie chodzi o to, by w ogóle pominąć zadośćuczynienie za grzechy, ale o to, by zachować właściwe proporcje.
Grzech niezatajony jest odpuszczony. Bez względu na to czy się go pamięta, czy nie. Nie zbawia dokładność wyznania, ale Bóg.
Warto to sobie jednak poukładać...
Jezus przyszedł do grzeszników,
- "Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»" Mk.2;17.
Jezus wziął n siebie nasze grzechy,
- "... Darował nam wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża" Kol 2;6-15.