Dzisiaj Duch Święty zesłał mądrość milionom Polaków. To historyczny dzień dla naszego kraju który rozpoczął oczekiwane zmiany i nic tego już nie zmieni. Jeszcze Polska nie zginęła!

Podkreślił, jak ważne jest szanowanie wyroków demokratycznych.

Z Trybunałem Stanu włącznie.

BARDZO daleki od euforii, wyrażam jednak nadzieję, że to początek dobrych zmian w Polsce. Oby!

Andrzej Duda wygrał bo odprawiłem Nowennę Pompejańską w intencji jego zwycięstwa.
Bogu niech będą dzięki! Amen.

Nie rozumiem aż takiego entuzjazmu Autora tego artykułu a odwoływanie się do tych świąt uważam za niebezpieczne wręcz ocieranie się o używanie imienia Bożego nadaremno! Wiem co piszę, bo dodam: tak trzeba było patrzeć, owszem, ale w pierwszych wyborach prezydenckich po '89. Wtedy PT Autor zauważył czy nie? Była to (nie pamiętam czy pierwsza czy druga, raczej chyba I tura) - uroczystość Chrystusa Króla. Oddałem wtedy świadomie głos nieważny i do dzisiaj uważam to za słuszne. Skreśliwszy kandydatów z tamtej listy dopisałem (krócej niż tu, rzecz jasna) na kartce, że ja to wybieram Chrystusa Króla a niestety żaden z tamtych kandydatów nie daje gwarancji zachowania tej linii zgodności w rządach z Królestwem Chrystusa. Oczywiście, że 24 V br. głosowałem przeciw B. Komorowskiemu, którego jednak słowa gratulacji przyjąłem z zadowoleniem, bo okazały się z jakąś klasą. Niemniej to, że p. A. Duda, z którego zwycięstwa się cieszę zdecydowanie w zestawieniu z możliwością wygrania przez p. B. Komorowskiego - najprawdopodobniej jest zwycięzcą tego głosowoania: to jedynie jakiś jeden element "do przodu" a nie taki powód do entuzjazmu, by przywoływać daty świąt tak wielkich jak Zesłanie Ducha Św! Tak by można myśleć, gdyby A. Duda umiał zająć samodzielne stanowisko wobec Ukrainy, bynajmniej nie zdrady ich, ale uczciwości patrzenia choćby jakie historyczne podstawy do bycia na Krymie w Donbasie ma Rosja a jakie Ukraina; chodhziłoby o postawę wsparcia, niemniej z uczciwym osądem i nade wszystko z polską racją stanu, z pamięcią o polskch bohaterach i zwykłych ludziach morodwanych przez UPA - tymczasem kandydat PiSu nie różni się tu od kandydata PO, bo oba te ugrupowania bezkrytycznie służą polityce ukraińskiej wynoszenia Banderowców do roli bohaterów i podporządkowywania sobie Polski. Można też by lepiej oceniać tegoroczny wybór prezydencji, jeżeli Pan Duda zostanie Prezydentem - gdyby dawał jakieś podstawy do przypuszczenia, że będzie przynajmniej na miarę p. Orbana na Węgrzech prowadzącego politykę przede wszystkim dla Węgier - a wydaje się być A.Duda niemal jego zaprzeczeniem a zaplecze A. Dudy, PiS, zdaje się pokazywać cyniczną stronę swego medalu, gdy jeszcze nie tak dawno pełną gębę, pardon miał na wargach przyjaźń polsko-węgierską, to teraz strachliwie już wszystko pozapominał. Można by mówić o podstawach do jakiegoś entuzjazmu, gdyby p. Duda był na tyle odważny, że pisząc do wyborców województwa katowickiego w kontekście fatalnej polityki w sprawie górnictwa napisał nie tylko do Ślązaków wzmiankując rząd ostatnich 7 lat - ale napisałby i do Zagłębiaków, którym już przeprowadzono całkowitą likwidację ich górnictwa zaczętą bodaj i w latach rządów PiSu. Być może można by zahaczać o tony zgodności z datami kościelnymi przy tej elekcji, gdyby wygrywał kandydat faktycznie dający podstawy do czegoś, czego obawia się ktoś tu dający komentarz w bardzo smutnym duchu obaw przed rządami wyraźnie chrześcijańskimi (niekoniecznie jak G. Braun, ale jak choćby M. Jurek, który realistycznie oceniając przywiązanie współczesnych Polaków do chrześcijańskiego państwa w ogóle nie startował). A. Duda wydaje się być szczerym katolikiem, dobre orędzie "po pierwszych sondażach" przedstawił i należy rzecz jasna nie tylko pogratulować ale i wesprzeć go w budowaniu, jeżeli będzie chciał dopełnić tego, co mówił o jedności narodu. Na szczęście, oznaką pozytywną jest nie tylko zwycięstwo A. Dudy - ale jeszcze większą 20procentowy wynik popierający JOWy, co jest tak dużą siłą, że jest nadzieja, iż Prezydentowi wybranemu nie uda się zamieść sprawy pod dywan, na co się zanosiło słuchając kandydata Dudy wykazującego, że nie rozumie, jak duża jest waga tego, żeby obywatele RP nie byli tylko maszynką do głosowania ale faktycznie mogli wpływać na polityków wybieranych, którzy będą musieli zabiegać o wyborców a nie notowania u Szefa danej partii przydzielającego na listach "miejsca biorące mandat".
Podsumowując - wesprzyjmy A. Dudę, gdy zostanie Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej, momentami nawet wbrew A. Dudzie - by faktycznie był w stanie pójść w kierunku polskiej racji stanu, wierności pokoleniom i najlepszym filarom Rzeczypospolitej. Na razie jednak do entuzjazmu z tego punktu widzenia jeszcze daleko, mocno wątpliwe jest, by ten kandydat chciał i umiał być przywódcą budującym z Polakami Państwo Polskie - zgodnie ze swą tradycją wyrażaną przez P. Włodkowica i protoplastę Unii Europejskiej, Polsko-Litewską Unię, we wspólnocie chrześcijańskiej Europy. Obecnie nie bardzo widać, by A. Duda chciał i umiał w tej polskiej drodze iść - wbrew dehumanizacyjnemu i dechrystianizującemu trendowi obecnej rzeczywistości europejskiej - rozwijać "ten dąb, co wzrósł tak bardzo, bo korzeniem Jego Chrystus". Wesprzyjmy p. Dudę - ale wybierajmy nie tyle jego, co w ogóle politykę budującą tu na ziemi polskiej w duchu Królestwa Chrystusa, które Jest Królestwem Jego Ducha, przy Wspomożeniu Maryi, Patronki Dobrej Drogi do nieba. W tym duchu i za A. Dudę się modlę - i nas wszystkich.