Spotkała mnie kiedyś para młodych ludzi która przyjechała około 600 km do naszego miasta do jej cioci Siostry zakonnej przełożonej w tym domu. Pomogłam im tam trafić pomimo że było już po 21. Siostry miały już drzwi zamknięte ale skoro ktoś dzwoni to podeszła jedna z nich i pyta o co chodzi. Okazało się że dana siostra nie mieszka już w tym domu a oto konkubinat studentów przyjechał bez zapowiedzi by zwiedzić nasze strony i mieć darmowy hoteli i jedzenie.Siostry ich nie wpuściły i zaczeło się narzekanie że przecież "Gość w dom ,Bóg w dom" a one takie wredne ich nie chciały ugościć.Zapomnieli tylko że Bóg nie pozwala na życie w konkubinacie,że zwykła przezorność nie pozwala przyjmować pod swój dach dwie obce osoby.
Domaganie się Komunii dla cudzołożników jest analogiczne do domagania się legalizacji tzw. związków partnerskich. Jedni domagają się czegoś, do czego nie mają prawa, kosztem tych, dla których z małżeństwa wynikają określone przywileje, niedostępne dla cudzołożników. Cudzołożnicy chcą "praw", a nie chcą nawet słyszeć o jakimkolwiek podejmowaniu obowiązków.
Prawdopodobnie Adolf Hitler "własnoręcznie" nikogo nie zabił. Broń Boże nie sugeruję, że prezydent Komorowski kogoś zabił, ale taka refleksja naszła mnie przy okazji tego porównania z RM.
A mam pytanie co ma uczynić "cudzołożnik" który ma dziecko z drugą "żoną". Rozwieść się z nią i wrócić do pierwszej ??. Ja wierzę w miłosierdzie Boga. Wiem, że zbłądziłem. Ale przypominam też słowa z Ewangelii: "Nie sądźcie abyście nie byli sądzeni". W tym kontekście uważam, że oaza rodzin to nie jest w cale taki zły pomysł. Nie mówię o sakramentach. Wyjściem, dla niektórych związków niesakramentalnych były by jasno określone zasady nieważności małżeństwa. Zastanawiam się nad faktem, czy jeżeli jedna ze stron została porzucona to jest przyczynek do stwierdzenia nieważności małżeństwa czy nie...
Pomogłam im tam trafić pomimo że było już po 21.
Siostry miały już drzwi zamknięte ale skoro ktoś dzwoni to podeszła jedna z nich i pyta o co chodzi.
Okazało się że dana siostra nie mieszka już w tym domu a oto konkubinat studentów przyjechał bez zapowiedzi by zwiedzić nasze strony i mieć darmowy hoteli i jedzenie.Siostry ich nie wpuściły i zaczeło się narzekanie że przecież "Gość w dom ,Bóg w dom" a one takie wredne ich nie chciały ugościć.Zapomnieli tylko że Bóg nie pozwala na życie w konkubinacie,że zwykła przezorność nie pozwala przyjmować pod swój dach dwie obce osoby.
Wyjściem, dla niektórych związków niesakramentalnych były by jasno określone zasady nieważności małżeństwa. Zastanawiam się nad faktem, czy jeżeli jedna ze stron została porzucona to jest przyczynek do stwierdzenia nieważności małżeństwa czy nie...