Zmiany w nowych uregulowaniach są naprawdę daleko idące, jakby nie patrzeć. Niestety wzięte literalnie zmierzają do osłabienia małżeństwa, do poddania go w wątpliwość.
Pytanie jest, co zrobić w takiej sytuacji?
Ano trzeba hermeneutyki ciągłości, a nie zerwania, jak to było po SWII ze wszystkimi katastrofalnymi skutkami.
A naczelna powinna być podstawowa zasada, której Bergoglio wprost nie zanegował i pewnie wprost nie zaneguje: W razie wątpliwości na korzyść małżeństwa.
Wtedy za bardzo nie zaszkodzi skrócony proces. No i zasada: każdy przypadek orzeczenia negatywnego, tj przeciwko małżeństwu trzeba sprawdzać obligatoryjnie.
Zmiany w nowych uregulowaniach są naprawdę daleko idące, jakby nie patrzeć. Niestety wzięte literalnie zmierzają do osłabienia małżeństwa, do poddania go w wątpliwość.
Pytanie jest, co zrobić w takiej sytuacji?
Ano trzeba hermeneutyki ciągłości, a nie zerwania, jak to było po SWII ze wszystkimi katastrofalnymi skutkami.
A naczelna powinna być podstawowa zasada, której Bergoglio wprost nie zanegował i pewnie wprost nie zaneguje:
W razie wątpliwości na korzyść małżeństwa.
Wtedy za bardzo nie zaszkodzi skrócony proces. No i zasada:
każdy przypadek orzeczenia negatywnego, tj przeciwko małżeństwu trzeba sprawdzać obligatoryjnie.
Te za związkiem nie wymagają sprawdzenia.