• PTaraski
    03.12.2016 12:34
    Sądząc po klikometrii, jest ogólny zachwyt tymi wypowiedziami.

    "Jak nie masz z 500 młodych znajomych na Facebooku, to nie udawaj, że zajmujesz się ewangelizacją"

    A ilu znajomych na FB miał św. Piotr? Wątpię, by klikometria była dobrą miarą ewangelizowania. To może być żałosna pogoń za "tym światem", jak to nazywa Biblia.

    "... odkrywali Kościół i zachwycali się jego dynamiką".

    Dynamika? To brzmi co najmniej dziwnie. W Kościele nie chodzi o jakąś "dynamikę", ale o wiarę, nawrócenie i przede wszystkim zbawienie.

    "... młodym, którzy już wejdą do wspólnoty i przyjdą do parafii, trzeba koniecznie dać jakąś odpowiedzialność, coś konkretnego do zrobienia. Wchodzą w to od razu."

    To wygląda na aktywizm, możemy go nazwać "duszpasterskim", i pasowałoby do pracownika domu kultury, który zbiera młodzież osiedlową i motywuje do różnych działań. Gdzie w tym nawrócenie? Gdzie Ewangelia? Gdzie modlitwa? Gdzie pokuta? Gdzie owoce nawrócenia? Gdzie owoce porzucenia fałszywej wolności, o której mowa w tekście? Gdzie przyjęcie odpowiedzialności? Gdzie trwałe i dzietne małżeństwa?

    A tak, są "wieczory uwielbienia", w przypominające koncerty rockowe, czy spotkania w klubach na mieście, są bliższe profanacji niż modlitwie.

    Nie tylko moim zdaniem, ten "duszpasterski" aktywizm jest jedną z największych bolączek polskiego Kościoła. Oczywiście nieraz potrzebne są działania integrujące, ale to nie one stanowią sedno. Z tekstu wynika jednak, że od takich działań się zaczyna i na takich działaniach kończy.
    • Gość
      04.12.2016 22:14
      Tonie musi być aktywizm. Młodzi sąz natury dynamiczni. Potrzebują coś robić. Jak się angażują, to się nawracają.
      • Gość
        05.12.2016 09:07
        Skąd ta pewność. W Niemczech na każdej mszy jest gromada ministrantek, szafarek, scholka, dyrygent, łapanie się za rączki i robienie łańcuszków, często "taniec liturgiczny" i popisy wokalne. W sumie masa ludzi zaangażowanych, tyle że Msza Św. jest gdzieś w tle tego widowiska.
  • derek
    03.12.2016 20:30
    "Jak przyciągnęliśmy młodych na Alphę? Jako katecheta mam swoje sposoby (...) Kluczem jest weekend Alpha. Tam młodzi doświadczają spotkania z żywym Bogiem. " Nasuwa się pytanie, dlaczego po tylu latach obowiązkowej katechizacji i spotkań formacyjnych młodzi wymagają protestanckich wynalazków w restauracji aby doświadczyć spotkania z żywym Bogiem? To brzmi po pierwsze jakby ksiądz nie wierzył w działanie Boga w sakramentach, a po drugie świadczy o całkowitej niewydolności systemu katechizacji dzieci i młodzieży. Zatem nasuwa się pytanie o sens takiego modelu katechizacji. Kolejna rzecz. Pokemony, muzyka, aktywność. Pewnego dnia z tego się wyrasta. Co potem? Potem ucieka się kursy medytacji Vipassana, gdzie wstaje się o czwartej rano i medytuje, milczy i pości. Na miejsce na takim kursie czeka się miesiącami. I to jest dopiero siara.
  • Gość
    04.12.2016 21:39
    Kurs Alpha to systematyczna protestantyzacja młodzieźy katolickiej przykryta zabawą.
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
8°C Czwartek
wieczór
6°C Piątek
noc
3°C Piątek
rano
9°C Piątek
dzień
wiecej »