• Rohirrim
    15.02.2017 12:50
    Ależ oczywiście, że papież nie zmienił nauczania Kościoła nt. nierozerwalności związków. Kościół także nie porzuca propagowania ideału małżeństwa. Bóg jest tam gdzie był. Nastąpiło jedynie szczęśliwe rozwinięcie tej prostej prawdy, że człowiek dla dobra dzieci i związku nie może zrezygnować z grzechu. Bóg to rozumie. I wszyscy teraz na czele z papieżem martwią się jak tą Bożą akceptację wytłumaczyć takim biednym ludziom jak ja. "Aby uniknąć "zgorszenia" należy oczywiście „pouczyć wiernych, proponując im” wykładnię powyższych kryteriów. Czy można się już gdzieś zgłosić, a co z tymi co nie zrozumieją wykładni ?
    • PetrusVr
      15.02.2017 14:59
      Czyli jednak stwierdzono wyższość sumienia nad obiektywną prawdą. Skoro w sumieniu nie czujesz, że robisz źle, bo nowe dzieci, etc. ... to mogę iść do Komunii Św. "Niech Twoja mowa będzie Tak Tak, Nie Nie. A wszystko co ponadto ode złego pochodzi." Bardziej karkołomną naukę trudno wyprodukować niż tą która odnajdujemy w Amoris Laetitia i wszelakich "autoryzowanych" interpretacjach. Mówiąc jasno, to nie to co podpowiada Ci sumienie świadczy o grzechu a jedynie obiektywna prawda Boża. Cudzołóstwo jest złe ZAWSZE. A wolnym się jest jedynie ode grzechu kiedy się o tym nie wiem lub się jest do grzechu przymuszonym. Trudno odnaleźć u osób, które porzuciły prawowiernych małżonków na rzecz kochanków i cudzołożą z nimi, że nie są świadomi swego czynu lub ktoś ich do współżycia przymusza. Zastanówmy się nad jeszcze jednym teoretycznym aspektem. Skoro osoby rozwiedzione w nowych związkach cywilnych nie miały w sobie tyle siły i odwagi aby pozostać ze swoim sakramentalnym małżonkiem to jakim cudem odnajdą w sobie siłę do bycia w białym małżeństwie? Ilość takich osób to może promil wiernych w takich sytuacjach. Osoby trwające w takiej sytuacji są godne pożałowania i zaciemnione grzechem ciężkim.
    • PetrusVr
      15.02.2017 15:52
      Strasznym jest, że Hierarchia kościelna utwierdza tych ludzi w złudnym przekonaniu, że tkwienie w grzechu ciężkim to nic takiego. Jakoś to będzie i poklepuje po ramieniu. Tylko, że "Jakoś to będzie" oznacza brak zbawienia. Czy można wyobrazić sobie coś gorszego?! Towarzyszenie takim osobą nie polega na umniejszaniu ich problemu a na głoszeniu im prawdy, bo tylko ona może ich wyzwolić. Cudzołóstwo to grzech ciężki ! I z tego właśnie wynikają Dubia kard. Burka i trzech dodatkowych Hierarchów.
    • PTaraski
      15.02.2017 17:10
      Czytanie z ostatniej niedzieli (Syr 15,15-20):
      Jeżeli zechcesz, zachowasz przykazania, a dochować wierności jest Jego upodobaniem. Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. Przed ludźmi życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane. Ponieważ wielka jest mądrość Pana, potężny jest władzą i widzi wszystko. Oczy Jego patrzą na bojących się Go, On sam poznaje każdy czyn człowieka. Nikomu nie przykazał być bezbożnym i nikomu nie zezwolił grzeszyć. Oto słowo Boże.
    • Wikary
      15.02.2017 19:06
      Chyba się ożenię.
  • Maluczki
    15.02.2017 12:50
    Jeżeli są jakiekolwiek pytania do nauczających w Kościele, to powinno być na nie odpowiadane jasno i jednoznacznie! Jeżeli takich odpowiedzi nie ma, albo pytania są blokowane, to znaczy że w tym nauczaniu palce maczał zły duch!
  • tradycja
    15.02.2017 13:19
    Przewrotność wypowiedzi kard. Coccopalmerio i adhortacji AL jest PORAŻAJĄCA!

    Czy my jesteśmy jeszcze w Kościele Katolickim, czy już w antykościele? Czy są gdzieś jeszcze prawowierni kapłani, czy wszyscy ślepo podążają za fałszywymi naukami?
  • Gość
    15.02.2017 13:35
    Niestety, ta interpretacja kard. Coccopalmerio jest jednym wielkim oszustwem! Zakłada ono, że ludzie wchodzą do nowego związku, nie decydując o tym w sposób wolny. Np. zakochują się w sobie, i to zakochanie jest tak wielkie, że "kasuje" im wolną wolę. Potem być może chcieliby z tego wyjść, ale nie mają na tyle woli, zatem nie mają grzechu, gdy nadal tak żyją. Idąc dalej, każdy rozpustnik, chodząc regularnie do domu publicznego, lub regularnie zdradzając małżonka (ot tak, bez rozwodu), także mógłby się tłumaczyć: no, chciałbym zerwać z tym procederem, ale nie mam sił w sobie, by to zrobić, a więc, nie mam grzechu. Po prostu jedno wielkie kłamstwo!
  • Piotr
    15.02.2017 13:38
    Najbardziej mnie rozbawiło to:
    "Kościół mógłby zatem dopuścić do pokuty i eucharystii wiernych znajdujących się w sytuacji niekanonicznej, którzy jednak spełnialiby dwa podstawowe warunki: pragną zmienić tę sytuację, nie mogą jednak tego dokonać".

    Aleksander Fredro o takich sytuacjach pisał: "Chęć więc za skutek trzeba wziąć w tej mierze" ("Zemsta", akt II).
  • Anna
    15.02.2017 13:42
    Oczywiście doktryna pozostaje niezmienna: "stare" małżeństwo pozostaje jak najbardziej ważne. Dodaje się tylko: nowe też jest ważne. Oczywiście, każde jest ważne na swój sposób.
    A komu się to nie podoba - widocznie jest pelagianinem, faryzeuszem albo nadmiernym rygorystą...
    • PTaraski
      15.02.2017 18:14
      Niestety nowe wytyczne Franciszka dla sądów Kościelnych w sprawach o uznanie nieważności małżeństwa mówią, że w razie wątpliwości należy rozstrzygać na korzyść drugiego związku, co stawia na głowie cały Boży plan dla małżeństwa. Już wtedy powinien podnieść się wielki krzyk protestu, a nie dopiero teraz.
  • Jagienka
    15.02.2017 13:44
    "Kościół mógłby zatem dopuścić do pokuty i eucharystii wiernych znajdujących się w sytuacji niekanonicznej, którzy jednak spełnialiby dwa podstawowe warunki: pragną zmienić tę sytuację, nie mogą jednak tego dokonać" To zdanie powaliło mnie po prostu! Czyli tak naprawdę w ten sposób można każdy grzech usprawiedliwić bez potrzeby nawrócenia: wystarczy, że zarzeknę się, iż coś chcę zmienić, ale warunki takie niedobre, że nie mogę. Jak dla mnie to jawne przyzwolenie na grzeszenie w majestacie nauczania papieskiego! Kardynale! Komu chcesz zrobić wodę z mózgu?!
    • Anna Panna
      15.02.2017 20:21
      A ja wiem, że powinnam iść do pracy, ale mi się tak nie chce, że nie pójdę. Chciałabym to zmienić, ale nie mogę tego dokonać. Czyli sumienie mam czyste, tylko ktoś musi mnie utrzymać. Rozumiecie to, prawda?
  • PetrusVr
    15.02.2017 14:09
    JP II zmienił nauczanie KK. Tak samo jak jego poprzednicy i Franciszek. Przed Soborem Watykańskim II małżeństwo w pierwszej kolejności służyło PROKREACJI, czyli zapewnieniu ciągłości gatunkowi ludzkiemu. Dopiero w następnej kolejności WZAJEMNEJ POMOCY MAŁŻONKÓW i na końcu PRZECIWDZIAŁANIE KONKUPISTENCJI czyli zaspokojeniu pożądania. Już sam św. Paweł w 1 Kor 7 mówi wprost: "... Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć.". Stan dziewiczy jest stanem nadrzędnym nad małżeństwem. Nie ma czegoś takiego jak święty seks. A jakby był, to miałby moc zbawczą. Czyli więcej seksu -> pewniejsze zbawienie.
  • Gość
    15.02.2017 14:49
    Jeśli para cudzołożna nie współżyje, to "brakuje wówczas pewnych przejawów intymności i nierzadko zagrożona jest wierność". To dlaczego wyrzucono z roboty ks.Charamsę? Mógł sobie człowiek nadal spokojnie pracować w inkwizycji, zachowując intymność i wierność.
  • Gość
    15.02.2017 14:53
    Mleko się rozlało i każde tłumaczenie jeszcze bardziej je rozlewa. Tragedia...i nikt nie wie jak z tej sytuacji wyjść, nawet sam papież, nie wie albo nie chce. Chyba dokona tego dopiero następny papież.
  • paweł
    15.02.2017 16:03
    Drodzy,wydaje mi się że mało kto radykalnie zrywa z grzechem,przecież często wracamy do konfesjonału z tym samym grzechem.Moje zerwanie z grzechami dokonuje się systemem kropelkowym, małych kroków a nie radykalne zerwanie z grzechem.Napewno cudzołustwo to grzech ciężkej materi ale i może w tym wypadku zastosować system małych kroków . Konkubenci mogą nawrócą się w godzinę śmierci ale to ostatnia deska ratunku a jeżeli nie zdążą to czeka ich potępienie. Może w ten sposób co sugeruje AL należy o nic zawalczyć stopniowym nawracaniem.Przy czym jeżeli kapłan rozpozna że taka osoba niema szczerych chęci porzucenia współżycia seksualnego z konkubentem i poprawy nie widać popewnym powinien nie dopuścić do Komuni św.Komunia św. może dać moc osobom w grzesznym związku iż szybciej i skuteczniej porzucą ten związek niż sama modlitwa i słuchanie Słowa Bożego.
    • Gość
      15.02.2017 22:14
      Jesli świętokradzka Komunia Święta im coś da, to tylko dodatkowy grzech do wyznania na kolejnej spowiedzi. Kto pożywa niegodnie, śmierc sobie pożywa i pije.
    • sp
      17.02.2017 01:02
      Postanowienie, że "chcę zerwać z grzechem" stoi w dość poważnym konflikcie z postanowieniem, że "jednocześnie NIE będę omijał sytuacji wystawienia się na permanentną i silną pokusę".
  • tradycja
    15.02.2017 16:17
    Aby lepiej zrozumieć jakie ogromne zmiany zachodzą w nauce Kościoła w kwestii małżeńskiej proponuję zapoznać się z nauką, jaką dawniej Kościół niezmiennie głosił.

    "e).Ciężkiego grzechu dopuściłby się katolik, który by wniósł do sądu państwowego powództwo o rozwiązanie swego małżeństwa katolickiego. Gdyby zaś na podstawie rozwodu uzyskanego w sądzie państwowym wstąpił w ponowny związek małżeński, choćby przez ślub cywilny, dopuściłby się w obliczu Kościoła przestępstwa bigamii czyli dwużeństwa i nie tylko żyłby w grzechu i zdała od Sakramentów świętych, lecz popadłby ponadto w kościelną infamię i naraziłby się na kary przewidziane w kanonie 2356 Kodeksu Prawa Kanonicznego."

    http://patrimonium.chrystusowcy.pl/kandydaci-na-oltarze/sluga-bozy-kard-august-hlond/dziela/1945-1948/Oredzie-Episkopatu-do-wiernych-W-sprawie-malzenskiej-_1147

    Oraz tu komentarz do art. 2356 KPK z 1917 roku :http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Prawo_Kanoniczne_kwartalnik_prawno_historyczny/Prawo_Kanoniczne_kwartalnik_prawno_historyczny-r1973-t16-n3_4/Prawo_Kanoniczne_kwartalnik_prawno_historyczny-r1973-t16-n3_4-s297-320/Prawo_Kanoniczne_kwartalnik_prawno_historyczny-r1973-t16-n3_4-s297-320.pdf
  • PTaraski
    15.02.2017 17:01
    ... o „ ... określonych warunkach, które nie pozwalają działać inaczej i podjąć inne decyzje bez nowej winy .. Kościół mógłby zatem dopuścić do pokuty i eucharystii wiernych znajdujących się w sytuacji niekanonicznej, którzy jednak spełnialiby dwa podstawowe warunki: pragną zmienić tę sytuację, nie mogą jednak tego dokonać"

    To wszystko pobrzmiewa niewiarą w Boga i herezją. Zaprzestanie grzeszenia dla chrześcijanina jest zawszele możliwe i nigdy nie wiąże się z dodatkową winą. Także stosunek płciowy poza małżeństwem zawsze jest grzechem, chyba że mamy do czynienia z gwałtem - wtedy winny jest gwałciciel.

    Kardynał idąc za AL zmierza prosto ku herezji, która zresztą została obłożona karą ekskomuniki przez Sobór Trydencki (Rozdział XI. Konieczność i możliwość zachowywania przykazań, 327):

    Nikt zaś, chociaż jest usprawiedliwiony, nie powinien myśleć, że jest wolny od zachowywania przykazań. Nikt nie powinien używać tej nieroztropnej formuły zakazanej także przez Ojców pod GROŹBĄ wyłączenia ze społeczności wiernych, że przykazania Boże są dla człowieka usprawiedliwionego niemożliwe do zachowania. „Albowiem Bóg nie nakazuje rzeczy niemożliwych, lecz nakazując, upomina, byś czynił to, co możesz i prosił o to, czego nie możesz" i dopomaga, abyś mógł: „Przykazania Jego nie są ciężkie (1 J 5, 3); , jarzmo Jego jest słodkie, a brzemię lekkie" (Mt 11, 28). Ci bowiem, którzy są synami Boga, miłują Chrystusa; ci zaś, którzy Go miłują (jak On sam świadczy), zachowują Jego naukę" (J 14, 23), co z całą pewnością mogą czynić przy Bożej pomocy.

    Naprawdę dość już głoszenia własnego widzimisię ze strony księży, biskupów, kardynałów i samego Franciszka. Papież jest od zachowywania, strzeżenia i wyjaśniania depozytu wiary. Podobnie duchowni, szczególnie biskupi i kardynałowie muszą się temu depozytowi podporządkować.
  • PTaraski
    15.02.2017 17:20
    Może warto napisać o tym, że oprócz kardynałów i biskupów niewiernych Bożym przykazaniom i swojej misji, są dzięki Bogu tacy, którzy tę misję wiernie wypełniają. Np. abp William E. Lori z Baltimore potwierdził niezmienne nauczanie Kościoła w kwestii komunii dla cudzołożników. Jego list do diecezjan jest tutaj: http://www.catholicreview.org/article/news/world-news/archbishop-lori-writes-letter-to-priests-on-amoris-laetitia
  • Gość Piero
    15.02.2017 17:40
    Zdjęcie z Wikipedii, jakbyście się znali to wrzucilibyście zdjęcie tylko kardynała Coccopalmiero. Jakieś stare i jeszcze kardynał był biskupem i jest na dalszym planie. Proszę was...
  • Diur
    15.02.2017 17:52
    Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię
  • Owca jednak z wielu
    15.02.2017 19:08
    Widać, że owieczki lepiej wiedzą, czym jest Ewangelia, niż ich pasterze. Odwagi!
  • Gość
    15.02.2017 22:41
    Wywody tego kardynała to gwałt na rozumie! Według niego grzeszący żałuje swego grzechu, obiecuje poprawę, ale jednocześnie oświadcza, że nie zrywa z tym grzechem i otrzymuje rozgrzeszenie. Bo nie może porzucić grzechu - w tym wypadku stałego cudzołożenia. A więc człowiek jest niewolnikiem tego grzechu i Kościół to akceptuje. I takie nauki rozpowszechnia watykańskie wydawnictwo. To nie jest nauka katolicka. To pokrętna nauka, od której rozchodzi się odór złego.
  • Anna
    15.02.2017 23:26
    Dlaczego nikt nie przejmuje się dobrem dzieci porzuconych? Dlaczego nie słyszy się kazań o tym, jakim złem jest dla dzieci rozwód rodziców. Nie przestrzega się przed zawieraniem nowego związku, nie mówi o konsekwencjach dla przyjmowania sakramentów. Nie namawia się do porzucenia życia w grzesznym związku gdy jeszcze nie ma nowych dzieci. A gdy już pojawią się dzieci to uważa się za nieludzkie sugerowanie rozejścia się danej pary. Życia bez seksu też nie powinno się sugerować, bo to zagrażałoby "wierności"!!!!! Jakiej wierności, przysięga była innej osobie, przed ołtarzem.Nic z tego nie rozumiem.
  • Gość Marek
    19.02.2017 10:39
    Kardynał odnosi się m.in. do punkt 298 AL, który jest bezczelą manipulacją (tym gorzej). Jest tam przypis 329, odnoszący się do Familiaris Consortio 84, a także Gaudium et Spes 51. Ten przypis 329 powołuje się na obydwa dokumenty na raz w jednym zdaniu, ale w sposób oszukańczy. Familiarsi Consortio pisze bowiem, że ludzie w nowych związkach czasem nie mogą rozstać się ze względu na dobro dzieci, ale pisze też, że chcąc przystąpić do Sakramentów, muszą zrezygnować ze współżycia. Natomiast Gaudium et Spes odnosi się do innego problemu - reulacji poczęć, pisząc, że brak intymności może wystawić wierność i dobro potomstwa na próbę. Odnosi się jednak do małżeństwa, a nie innych związków "nieregularnych".

    Obecna adhortacja, łącząc fragmenty tych myśli, wyraźnie sugeruje, że brak współżycia w "nowych związkach" byłby jakąś szkodą i podsuwa usprawiedliwienie dla decyzji kapłana czy biskupa o dopuszczeniu do rozgrzeszenia i Komunii św. ludzi rozwiedzionych, w powtórnych związkach, aktywnych seksualnie w tych związkach.
  • JK
    09.11.2018 15:32
    Podejrzewam,że docelowo chodzi o to aby osobom,których małżeństwo NIE Z ICH WINY rozpadło się,dać jeszcze jedną szansę ułożenia sobie z kimś życia BEZ OBCIĄŻENIA GRZECHEM CUDZOŁÓSTWA.Jest coraz więcej takich,którym współmałżonek(-onka) zafundował ślepą uliczkę bez wyjścia,odchodząc do innej(do innego).To są poważne życiowe dramaty!Coraz częstsze!
  • JK
    11.11.2018 20:29
    Dla Franciszka najważniejsza jest miłość.I tak powinno być.Ale czy amoris laetitia może przyćmić veritatis splendor?Radość miłości blask prawdy?
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
14°C Czwartek
wieczór
12°C Piątek
noc
9°C Piątek
rano
16°C Piątek
dzień
wiecej »