A gdzie Gruszka-Zych i jej doskonałe "Samo święto"? Gremia wybierające książki to struktury koteryjne, przewidywalne i eksponujące polityczną określoność. Literatura dla ludzi i o ludziach przepadnie w zakurzonych bibliotecznych lamusach. Szkoda. Wielka szkoda. Taką literaturę trzeba światu pokazać!
"Księżniczki z Montclair" nigdy się nie przebiją przez zapory układów a to jest właśnie kontrowersyjna książka, nie jakiś tam Szczepan Twardoch. Tak naprawdę jego twórczość to oportunizm w czystej postaci.