KAI najwyraźniej zamiata problem pod dywan próbując podważając podważyć wiarygodność sygnatariuszy listu. Niestety sama adhortacja AL potwierdza ich słowa, a jej uznani przez Franciszka egzegeci tak tę adhortację interpretują, np. kard Shoenborn, czy biskupi argentyńscy, których interpretację Bergoglio potwierdził. Także dokument opiera się u udokumentowane fakty, a w tej sytuacji prośba, a potem żądanie korekty, są jak najbardziej uzasadnione. I nic tu nie pomoże atakowanie autorów dokumentu.
Takie upomnienia i korekta powinna jednak mieć miejsce znacznie wcześniej, wobec poprzednich papieży, zaczynając od J23 poprzez JP2, a kończąc na Franciszku.
A sprawa jest bardzo poważna, bo na wyznaniu wiary Piotra zbudowany jest Kościół, vide dialog pomiędzy Panem naszym Jezusem Chrystusem a Piotrem:
P: Ty jesteś Mesjasz Syn Boga Żywego.
JCh: Ty jesteś Piotr, opoka, na tobie zbuduję Kościół.
A więc podważanie wiary przez papieża jest straszliwym faktem, który można porównać do trzęsienia ziemi. Zresztą kiedyś papieże przysięgali strzec depozytu Wiary, dopóki jeden z papieży tej przysięgi nie usunął. Nawet w pewnym okresie przyszli wypowiadali straszliwe słowa, że jeśliby mieli cokolwiek w tym depozycie Wiary zmienić lub podważyć, to niech Chrystus nie będzie im miłosiernym sędzią.
"JCh: Ty jesteś Piotr, opoka, na tobie zbuduję Kościół." - Papież Franciszek jest tą opoką i buduje Kościół, miłosierny i dla ludu, a nie skostniały i "hierarchiczny".
Ale Jezus wcale nie mówi, że Piotr jest opoką. Polecam zajrzeć do dowolnego wydania interlinearnego Biblii. Tam jest słowo petros, czyli odłamek skalny, głaz, kamień w odróżnieniu od słowa Petra, które oznacza właśnie masyw skalny, opokę. To Jezus jest tą skałą.
Biskup Rene Henry Gracida, emerytowany ordynariusz diecezji Corpus Christi w USA to też "osoba na ogół nieznana, bez specjalnego dorobku naukowego"? Jak to na Rorate Caeli napisano: zaczęło się.
Z tej notki można odnieść wrażenie, że Redakcja "Gościa Niedzielnego" negatywnie ocenia całą inicjatywę. Były "Dubia". Do tej pory bez odpowiedzi. Dwaj z czterech sygnatariuszy powołani do Pana. Nasz Bóg, Jezus Chrystus wyraźnie powiedział (Ewangelia wg. św. Mateusza) o zgorszeniu i upomnieniu braterskim, więc co za różnica, kto podpisał list, skoro odnosi się do tego, co jest napisane w Piśmie Świętym o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa itp. itd.?!
Kto z polskich teologów i osób duchownych podpisze się pod listem? Warto zauważyć, że zło wygrywa wówczas, gdy dobrzy ludzie milczą. Zatem milczenie wobec herezji toruje drogę dla zła, zamętu, wypaczania sumień i zgorszenia. Nawiasem mówiąc już za długo trwa chowanie głowy w piasek naszych duchownych i tracą oni wiarygodność jako pasterze.
nie wiem jak Cię tytułować >o< ale masz 100% racji. Gdzie w Polsce można szukać w takiej sytuacji oparcia?! U jakiego pasterza pocieszenia albo rady?! :(
Nie mnie pytasz, ale podpowiem, że warto czytać ks. T.Delurskiego (profil na facebooku Zapiski Pariasa) oraz ks.Jacka Bałembę SDB - blog Verbum Catholicum. Treści prawdziwie katolickie i pewne.
Ja się jednak nie powstrzymam...Papież idzie za Jezusem a ludzie (hierarchowie,teolodzy,świeccy),którzy tego nie kumają, są jak ci z uczniów Jana Chrzciciela,którzy Jezusa nierozpoznali.
Nie od dziś wiadomo, że w Kościele funkcjonuje grupa ludzi, która nie chce pogodzić się z postanowieniami Sobory Watykańskiego II. Stale doszukują się spisku w Kościele, krytykują Papieża i ruchy posoborowe. I wszystko w tym temacie.
@Aha @Piotr jesteś w Kościele ? Kim jesteśmy by sądzić Papieża ? Naszym zadaniem jest posłuszeństwo i modlitwa za Papieża. No chyba, że należymy do dwóch różnych Kościołów. Może mamy do czynienia z tajemnicą do której kiedyś dojrzejemy, a może to kolejne wypaczenie słów głowy kościoła. I tak możemy sobie godzinami dyskutować i sycić pychę, a i tak katolicy powinni okazywać posłuszeństwo Papieżowi i wspierać go modlitwą. I tyle.
Gościu (z 25.09.2017 10:54) a jak papież powie, że należy kraść bogatym i dawać biednym to też będziesz posłuszny? a to, że się go krytykuje, to nie oznacza, że się za niego nie modli. Chyba, że uważasz, że nie można się modlić za tych, z którymi się nie zgadzamy. Nie tylko ja, ale wielu ludzi na świecie modli się za F, by był wierny Ewangelii.
@Aha no ale jak na razie Papież nikomu nie karze kraść. Ten problem zdaje się dotyczy osób trzecich więc czemu mam mieć zdanie na ten temat ? Od tych spraw w Kościele jest Papież. A to "świątobliwe" oburzenie trochę przypomina mi bunt brata, który zobaczył jak miłosierny ojciec przyjmuje syna marnotrawnego. Ostatni słyszałem, że lepiej naśladować miłosierdzie Boga niż zajmować się sądzeniem.
Powstrzymam się od ocen ale codziennie modle się dziesiątkę różańca w intencji papieża i biskupów, by szli oświeceni Duchem Świętym Bożą drogą , nie swoją, by słuchali co Jezus Chrystus nauczał.Zamęt robi niektórymi wypowiedziami papież- w mojej głowie i przykre to,że rozmywa się nauka Chrystusa i Kościoła jaką znam z połowy XXwieku z małej parafii w Polsce, z nauczania Chrystusa odkrywanego z kart Pisma Świętego
A zachwalanie Islamu i wybielanie homoseksualizmu (vide slowa, ze katolicy mogliby sie wielu rzeczy uczyc od gejow) przez Franciszka to nie jest herezja? Takich przykladow jest wiele.
To, że FSSPX jest bez pełnej jedności ma zdyskredytować całą inicjatywę? Po tym co widziałem u Łódzkich Jezuitów to ja w końcu rozumiem stanowisko tego bractwa. Trzeba popierać takie inicjatywy, a nie atakować ludzi, którzy robią to w trosce o zbawienie dusz.
A tutaj możesz sobie poczytać: https://kierunki.info.pl/2016/12/malgorzata-jarosz-jezuitow-lodzi/ ogólnie to wystarczy wpisać O. Remigusz Recław i nadużcia sypią się jak z rękawa. Rock na ołtarzu, wymachiwanie flagami, cyrk na kółkach. Brakuje tylko białego niedźwiedzia na ołtarzu.
skandaliczny to jest modernizm który rozkłada kościół i który wespół z uwielbieniem dla chorej ekumenii,islamu i innych diabelstw posoborowych szkodzi jak trujący jad i prowadzi do obumierania Kościoła. Przykład: brak wiary>brak wiernych>pustki w kosciołach>zamykanie kościołów>pustka duchowa. Cały zachód przerabia tą lekcję, kiedy Polska?
Zdanie "podobnie inni sygnatariusze dokumentu są osobami na ogół nieznanymi, bez specjalnego dorobku naukowego" uwłacza rzetelności dziennikarskiej i jest próbą zdyskredytowania sygnatariuszy i ucieczką od dyskusji na ten temat. Zauważmy chociażby Roberto de Mattei - wystarczy wejść na wikipedię, żeby zobaczyć, że to człowiek bardzo poważany w świecie nauki (dokł. Historii Kościoła) i zaangażowany w życie Kościoła.
Tutaj: https://www.change.org/p/petition-support-by-the-catholic-laity-for-the-filial-correction-of-pope-francis (Poparcie katolików świeckich dla "synowskiej korekty" papieża Franciszka)
Żyjemy w trudnych czasach, mimo postępu technologicznego i konsumpcji jesteśmy zagubieni, poranieni i bez wyraźnych, jasnych kierunkowskazów Biskupa Rzymu.Trzeba się modlić, aby Jezus uratował swój Kościół, a apostołom naszych czasów objawił swoją wolę. Dobrze że mamy ewangelię. Jezu ufam Tobie
List w sumie jest wydarzeniem marginalnym. Poza niszowymi, związanymi z tradycjonalistami portalami, nikt go nie zauważył. Teologia włoska żyła we wrześniu XXV Kongresem w Bolonii. Temat: "Bóg i Jego zbawienie. Dramat historii i koniec wolności". Podsumowaniem Kongresu jest dość dobry wywiad z ks. Roberto Repole, prezesem ATI, zamieszczony w serwisie informacyjnym włoskiej konferencji episkopatu SIR. Szkoda, że nasze agencje informacyjne tego wydarzenia nie zauważyły. Pozwolę sobie zacytować jedno, moim zdaniem ważne zdanie z tego wywiadu: "Dziś największym zagrożeniem jest brak potrzeby bycia zbawionym".
Konferencja, o której Ksiądz pisze, jest w sumie wydarzeniem marginalnym. Poza niszowymi mediami, związanymi z włoskimi niskich lotów teologami, nikt jej nie zauważył.
Jeszcze jeden kongres bez większego znaczenia, jeszcze jedno spotkanie, które nie przyniesie owoców, tak pilnie potrzebnych, jak powrót do katolickiej doktryny, jak powrót do katolickiej liturgii, jak powrót do chrześcijańskiej moralności, owoców tych oczekiwanych przez wiernych. Spotkali się, pogadali i pojechali, a zamęt w Kościele pozostał, dubia pozostała. A co do sygnatariuszy listu to jest jak w zwykle w historii zbawienia: prawdziwych proroków jest mało, a fałszywych dużo, sprawiedliwych mało, czasem trudno znaleźć nawet 10ciu, a niesprawiedliwych dużo.
Do katolickiej liturgii! Może jeszcze po łacinie coby nie przeszkadzać kobitom i facetom odwalającym obecność na Mszy w rozmyślaniu lub klepaniu różańca w czasie liturgii. Dla przypomnienia Jezus nie mówił po łacinie.
@D. Tak, katolicka msza święta jest po łacinie, bo jest to język Kościoła Chrystusowego. Nawet na SW2, choć była to rewolucja, tego faktu nie kwestionowano. "Odwalanie"??? Co to za uliczny język? Msza święta jest uobecnieniem ofiary krzyża, a pod krzyżem panowała cisza, i w ciszy się modlono. Więc odmawianie części bolesnych różańca świętego jest jak najbardziej na miejscu, w przeciwieństwie, to tańców, gitar, bębnów, wycia itp. itd. Jezus mówił po aramejsku, ale z wyroku Bożego Piotr zasiada w Rzymie, w Rzymie są groby apostołów Piotra i Pawła. , i to Kościół do kościoła należy język łaciński, rzymska/łacińska organizacja, to łacina jest językiem, który łączy chrześcijan, nie języki narodowe i potoczne.
@D. wiadomo, żeby przeszkadzać. Przecież przez tyle lat łacina zawadzała katolikom w drodze do świętości! Faustyna, mała Tereska, o.Pio, królowa Jadwiga, Karolina Kózkówna, oni wszyscy przecież żyli po Soborze i łacina im nie pozwalała klepać różańca.
@ Aha 25.09.2017 12:21 proszę Ci abyś więcej nie używał zwrotu "klepać różaniec". Jest skandaliczny i bardzo obraźliwy wobec Matki Bożej, która w każdym uznanym objawieniu zaleca odmawianie Różańca.
@D. - co jest złego w odmawianiu różańca czy odprawianiu rozmyślania w czasie Mzy św.? Ja osobiście głosy sprzwciwiające się takim praktykom odbieram jako próbę narzucenia wszystkim jednakowego sposobu przeżywania Najświętszej Ofiary. Przypomina mi się święty z filmu "Wyspa", którego strofowano, że stoi w cerkwi nie w tym kierunku, co trzeba. "Co by się stało, gdyby każdy stał w innym kierunku"!? No właśnie, co? Proszę o poprawienie mnie, jeśli coś tu upraszczam.
Tak się zastanawiam, czy gdyby Pan przyszedł np. do lekarza, a ten, zamiast słuchać z czym Pan przychodzi rozmawiał z pielęgniarką o jej nowym samochodzie, a potem dla świętego spokoju zapisał anu witaminy to tez by Pan pytał "komu przeszkadza, że ludzie rozmawiają"? Mnie się wydaje, że po to się jest na mszy, by w niej uczestniczyć, a nie być być na niej tylko ciałem, a duchem odprawiać swoje modły.
A swoja drogą tak Pan podkreśla określenie Najświętsza Ofiara. Pan wie, jak w Biblii jest nazywana Msza?
@Bezimienny Dziękuję Panu za odpowiedź! Myślałem o tym, co Pan napisał i wydaję mi się, że Pana analogia jest nietrafiona. Na Mszy to nie ja jestem lekarzem, a odmawianie "swoich modłów" niekoniecznie jest odwracaniem uwagi od istoty Tego, w czym się uczestniczy. Użyłbym raczej porównania do uroczystego rodzinnego obiadu - rodzina spotyka się w pewnych wyznaczonych ramach (strój uczestników, odświętny stół, porządek podawania potraw, ...), a jednak każdy (małe dzieci, młode dzieci, rodzice, dziadkowie, ...) przeżywa to spotkanie trochę inaczej. Tak właśnie widzę uczestnictwo we Mszy św. - jeden odpowiada na wezwania, drugi mówi koronkę, trzeci rozmyśla, ktoś po prostu kontempluje. Wszyscy jesteśmy tam wobec majestatu Ojca i uczestniczymy w Ofierze Jego Syna. Wyznajemy jedną wiarę ale nie przychodzimy na musztrę. Przychodzimy do Domu Ojca. Co do Pana pytania o to, czy wiem, jak określana jest Msza w Biblii, będę Panu szczerze wdzięczny za podzielenie się wiedzą, jaką Pan posiada. Ja ze swojej strony mogę dzielić się jedynie tym, co sam przeżyłem czy zrozumiałem. W moim przekonaniu określenie Najświętsza Ofiara najpełniej wyraża to, czym Msza jest. Zawiera w sobie aspekt uczty i wyraża drogę każdego z wiernych, by być jak Chrystus. Jednocześnie wyraża wdzięczność za pojednanie z Bogiem i ludźmi wynikające z Ofiary Naszego Pana, przypomina o żalu za grzechy i wskazuje na cel życia człowieka - uwielbienie Boga i zbawienie własnej duszy. Myślę, że gdy przyjrzymy się zastosowaniu tego terminu w historii naszego mówienia o Służbie Bożej, te wszystkie aspekty możemy tam dojrzeć.
Jako kryterium ważności wydarzenia komentator "XWI" przyjmuje jego... popularność medialną, a nie prawdę. Dzisiaj stwierdzić... że to hańba dla teologa niestety nic nie znaczy. Zgniłe owoce... a po owocach ich poznajemy.
Szkoda, że dla XWL list jest "tematem marginalnym".Co może być ważniejsze dla Kościoła i zbawienia dusz, jak nie troska o utrzymanie depozytu wiary i walka z herezją?
Xwl jest postacią marginalną. Nie trzeba jakoś mocno wsłuchiwać się w jego opinie. Właściwym wskaźnikiem jest postawa Episkopatu. Biskupi milczą, jest to jedna z mądrzejszych postaw w obecnej sytuacji.
Bo jeśli jest to decyzja Boga, to jest to wola, którą trzeba uszanować. A jeśli to pochodzi od ludzi, to nie zostanie z tego kamień na kamieniu. A historia ta będzie nauczką na przyszłość. O ludziach którzy chcieli byś jak bóg.
O liście szeroko napisał onet.pl , dużo wp.pl i w polityce.pl - portal o największym zasięgu w Polsce. Pomniejszych nie wspominam nawet. W USA telewizja Fox News, która marginalna z pewnością nie jest, tam oddźwięk jest bardzo duży co widać na forach stacji. Jest tego znacznie więcej i dość szeroko komentowane.
Dokładnie, bicie piany przez zwolenników liturgii trydenckiej. Do tego cieszą się, że podchwyciły portale, który na co dzień krytykują Kościół. A istotne problemy współczesnego człowieka, o których mówi Papież są ignorowane. O posłuszeństwie i wsparciu modlitewnym nawet nie wspomnę.
Proszę Księdza, uprzejmie proszę o informację, czy pod tekstem Księdza, który tu linkuję, można dodawać komentarze: http://info.wiara.pl/doc/4207969.Upomnienie-czy-atak. Chciałem zapytać o to "środowisko", o którym Ksiądz pisze. Jestem ciekaw kogo ma Ksiądz na myśli konkretnie. Niestety, nie widzę możliwości zadania tego pytania pod właściwym tekstem, ale może to moje przeoczenie.
No i, naturalnie, chciałem podziękować za Księdza odwołania do pewnej debaty, która po tym liście zaczyna mieć miejsce. Cieszę się szczerze z każdej merytorycznej wyminany zdań dot. adhortacji AL.
Proszę księdza, w wielu kwestiach się z księdzem zgadzam, w tej nie. Próbuje Ksiądz bronić czegoś, czego nie da się obronić - modernizmu. Obiecuję modlitwę. Ufam, że kiedyś Ksiądz zmieni zdanie...
Jeszcze jedno: czy weżmie Ksiądz osobistą odpowiedzialność za zgorszenie, demoralizację moich dzieci, które dokonuje się obecnie przy udziale Kościoła katolickiego? -"Panie, dokąd pójdziemy?.." Matko Najświętsza wstawiaj się za nami!
A tem ten brak wynika z koncentracji na sprawach materialnych, także w duszpasterstwie (np. mówienie tylko o uczuciach miłosierdzia wobec ciała, bez odniesienia do pojęć prawdy i duszy, sentymentalizm itp.). Więc gdzie ma sie kształtować wiara, kiedy rozum nie ma szans poznać jej treści? A potem wszyscy się dziwią , skąd taki analfabetyzm religijny. Niezależnie od ocen deklaracji, jej autorom mogło chodzić tylko o zbawienie dusz. Przeciez nic na tym świecie nie zyskają. Co do włoskiej teologii i modelu Kościoła, ich owoce można zobaczyć po pustych kościołach i łączonych parafiach. Po wtóre, o randze wydarzenia nie decyduke stopień zainteresowania, lecz dalsze konsekwencje.
Gość nie zadał sobie trudu sprawdzić dorobek sygnatariuszy. Przykre. Van der Aardweg, de Mattei, Lanzetta, Livi - a ci to co? To była niezła dezynformacja. Przestaję czytać nierzetelne czasopismo.
KAI i gość.pl próbują zdyskredytować list i sygnatariuszy pisząc o "marginalnym wydarzeniu" i "osobach bez specjalnego dorobku naukowego". Ale skoro milczą osoby z "dorobkiem", więc dobrze, że chociaż w słusznej sprawie odzywają się osoby bez "dorobku". Pan Jezus też więcej zrozumienia miał u zwyczajnych ludzi niż faryzeuszy, a jako uczniów wziął sobie prostych rybaków.
A nie jest dyskredytacją listu podpisywanie (się?) Arkadiusza Robaczewskiego jako Prof. Arkadiusz Robaczewski Former Professor at the Catholic University of Lublin Jak pogodzić rzekomą obronę Wiary Katolickiej z oszustwem? Korekcja nauczania Papieża to bardzo poważna sprawa. I jeśli dokonuje się jej w taki sposób, że autorzy, by dodać sobie autorytetu uzurpują sobie stopnie naukowe to dla mnie sprawa jest jednoznaczna. To pochodzi od Złego. Nawet na tradycjonalistycznym forum Krzyż i blogu przedsoborowy zauważono ten problem
Na forum Krzyż jest notatka z profilu fb Arkadiusza Robaczewskiego (opublikowana 24 września), że wysłał sprostowanie do Autorów listu. Na stronie http://www.correctiofilialis.org/signatories/ gdzie opublikowano list ostatnia modyfikacja listy popierających Korekcję miała miejsce 25 września. A zatem autorzy strony, jeśli pan Robaczewski rzeczywiście do nich wysłał list powinni dokonać zmiany dotyczących jego stopni naukowych. Jeśli tego nie zrobili to są 2 wyjaśnienia. Primo p. Arkadiusz Robaczewski kłamie, że wysłał wyjaśnienie. Secundo administratorzy strony uważają, że wprowadzanie ludzi w błąd odnośnie do wykształcenia nie jest niczym złym. I stąd też albo im się nie chciało dokonać korekty swojej Korekty, albo nie zrobili tego celowo. Naprawdę zwolennicy tego Listu nie widzą w tym problemu?
Tak nie wolno! To jest nagonka na uczciwego człowieka, jedynego Polaka, który podpisał ten ważny List (napomnienie przewidziane prawem kanonicznym). Pan Robaczewski nigdy nie twierdził, że jest profesorem. (Sprostowanie można znaleźć w necie).
Zgadza się. Obiektywizm i rzetelność dziennikarska doznały uszczerbku. Wygląda mi to na religiną poprawność polityczną, zamiast szczerej troski o prawdę. To mnie zasmuca...
A nie zasmuca Letycji brak rzetelności na http://www.correctiofilialis.org/ gdzie do tej pory dalej p. Robaczewski występuje jako Prof. Arkadiusz Robaczewski Former Professor at the Catholic University of Lublin Jeśli nie to znaczy, że jest pani ślepla i widzi tylko to co jest w jej głowie.
KTOŚ: kto lubi obrażać innych, przypisuje ludziom złe intencje; przy okazji używa manipulacji odwracając uwagę od zasadniczego tematu artykułu., i nie zna słowa - pomyłka. Żenada... / "Profesor: patrz, zwyczajowo nauczyciel w szkole średniej, każdy pracownik uniwersytecki"/
Po pierwsze jest to marginalne wydarzenie i to raczej z tych medialnych.
A po drugie, ważniejsze od krytyki Papieża jest postawienie sobie pytania, co ja, wierzący i praktykujący katolik zrobiłem w temacie obrony małżeństwa, obrony jego nierozerwalności. Jak wygląda moje świadectwo w temacie małżeństwa? Bo krytykować, pisać listy jest łatwo.
Jeśli dla katolików obrona wiary przed herezją jest marginalnym wydarzeniem, to warto zastanowić się jakim jest się katolikiem i czy jest się w ogóle katolikiem?
Zgadzam się z Tomaszem L. To, że jakiś teolog albo grupa teologów napisze że coś jest herezją nie oznacza, że coś herezją jest. Bo w sumie papież napisawszy co napisał pozwolił na różną interpretację. Tyle że zdaje się każdy interpretuje jak chce. Jedni za, drudzy przeciw...
Chciałem jednak odnieść się do tego co napisał XWL, a co spotkało się tu z wielką krytyką. Ma rację. To nie są postaci jakoś w Kościele znaczące. Można oczywiście mówić, że inni okazują się zdrajcami, ale takie są właśnie fakty. XWL ma rację...
Takie upomnienia i korekta powinna jednak mieć miejsce znacznie wcześniej, wobec poprzednich papieży, zaczynając od J23 poprzez JP2, a kończąc na Franciszku.
A sprawa jest bardzo poważna, bo na wyznaniu wiary Piotra zbudowany jest Kościół, vide dialog pomiędzy Panem naszym Jezusem Chrystusem a Piotrem:
P: Ty jesteś Mesjasz Syn Boga Żywego.
JCh: Ty jesteś Piotr, opoka, na tobie zbuduję Kościół.
A więc podważanie wiary przez papieża jest straszliwym faktem, który można porównać do trzęsienia ziemi. Zresztą kiedyś papieże przysięgali strzec depozytu Wiary, dopóki jeden z papieży tej przysięgi nie usunął. Nawet w pewnym okresie przyszli wypowiadali straszliwe słowa, że jeśliby mieli cokolwiek w tym depozycie Wiary zmienić lub podważyć, to niech Chrystus nie będzie im miłosiernym sędzią.
Jak to na Rorate Caeli napisano: zaczęło się.
proszę Ci abyś więcej nie używał zwrotu "klepać różaniec". Jest skandaliczny i bardzo obraźliwy wobec Matki Bożej, która w każdym uznanym objawieniu zaleca odmawianie Różańca.
Tak się zastanawiam, czy gdyby Pan przyszedł np. do lekarza, a ten, zamiast słuchać z czym Pan przychodzi rozmawiał z pielęgniarką o jej nowym samochodzie, a potem dla świętego spokoju zapisał anu witaminy to tez by Pan pytał "komu przeszkadza, że ludzie rozmawiają"? Mnie się wydaje, że po to się jest na mszy, by w niej uczestniczyć, a nie być być na niej tylko ciałem, a duchem odprawiać swoje modły.
A swoja drogą tak Pan podkreśla określenie Najświętsza Ofiara. Pan wie, jak w Biblii jest nazywana Msza?
Dziękuję Panu za odpowiedź!
Myślałem o tym, co Pan napisał i wydaję mi się, że Pana analogia jest nietrafiona. Na Mszy to nie ja jestem lekarzem, a odmawianie "swoich modłów" niekoniecznie jest odwracaniem uwagi od istoty Tego, w czym się uczestniczy.
Użyłbym raczej porównania do uroczystego rodzinnego obiadu - rodzina spotyka się w pewnych wyznaczonych ramach (strój uczestników, odświętny stół, porządek podawania potraw, ...), a jednak każdy (małe dzieci, młode dzieci, rodzice, dziadkowie, ...) przeżywa to spotkanie trochę inaczej. Tak właśnie widzę uczestnictwo we Mszy św. - jeden odpowiada na wezwania, drugi mówi koronkę, trzeci rozmyśla, ktoś po prostu kontempluje. Wszyscy jesteśmy tam wobec majestatu Ojca i uczestniczymy w Ofierze Jego Syna. Wyznajemy jedną wiarę ale nie przychodzimy na musztrę. Przychodzimy do Domu Ojca.
Co do Pana pytania o to, czy wiem, jak określana jest Msza w Biblii, będę Panu szczerze wdzięczny za podzielenie się wiedzą, jaką Pan posiada. Ja ze swojej strony mogę dzielić się jedynie tym, co sam przeżyłem czy zrozumiałem. W moim przekonaniu określenie Najświętsza Ofiara najpełniej wyraża to, czym Msza jest. Zawiera w sobie aspekt uczty i wyraża drogę każdego z wiernych, by być jak Chrystus. Jednocześnie wyraża wdzięczność za pojednanie z Bogiem i ludźmi wynikające z Ofiary Naszego Pana, przypomina o żalu za grzechy i wskazuje na cel życia człowieka - uwielbienie Boga i zbawienie własnej duszy. Myślę, że gdy przyjrzymy się zastosowaniu tego terminu w historii naszego mówienia o Służbie Bożej, te wszystkie aspekty możemy tam dojrzeć.
A jeśli to pochodzi od ludzi, to nie zostanie z tego kamień na kamieniu.
A historia ta będzie nauczką na przyszłość. O ludziach którzy chcieli byś jak bóg.
Chciałem zapytać o to "środowisko", o którym Ksiądz pisze. Jestem ciekaw kogo ma Ksiądz na myśli konkretnie. Niestety, nie widzę możliwości zadania tego pytania pod właściwym tekstem, ale może to moje przeoczenie.
Prof. Arkadiusz Robaczewski
Former Professor at the Catholic University of Lublin
Jak pogodzić rzekomą obronę Wiary Katolickiej z oszustwem? Korekcja nauczania Papieża to bardzo poważna sprawa. I jeśli dokonuje się jej w taki sposób, że autorzy, by dodać sobie autorytetu uzurpują sobie stopnie naukowe to dla mnie sprawa jest jednoznaczna. To pochodzi od Złego. Nawet na tradycjonalistycznym forum Krzyż i blogu przedsoborowy zauważono ten problem
Prof. Arkadiusz Robaczewski
Former Professor at the Catholic University of Lublin
Jeśli nie to znaczy, że jest pani ślepla i widzi tylko to co jest w jej głowie.
A po drugie, ważniejsze od krytyki Papieża jest postawienie sobie pytania, co ja, wierzący i praktykujący katolik zrobiłem w temacie obrony małżeństwa, obrony jego nierozerwalności. Jak wygląda moje świadectwo w temacie małżeństwa?
Bo krytykować, pisać listy jest łatwo.
Oskarżenie kogoś o herezje musi mieć bardzo silne podstawy, inaczej jest to tylko pomówienie (VIII przykazanie Dekalogu).
Chciałem jednak odnieść się do tego co napisał XWL, a co spotkało się tu z wielką krytyką. Ma rację. To nie są postaci jakoś w Kościele znaczące. Można oczywiście mówić, że inni okazują się zdrajcami, ale takie są właśnie fakty. XWL ma rację...